>Kwiat mam już ok 5-6lat, kwiatuszek zakwitnął niespodziewanie, z tego obok kaktusa
PodepnÄ™ siÄ™ pod wÄ…tek.
Czy ktoś wie jak nazywa się ta roślina? Zaczynają żółknąć i opadać temu czemuś pojedyńcze listki. Nie chcę jej zabić a coś ewidentnie robię źle.
Nazw nie znam, ale oba kwiatki - chyba tak.
Ten pierwszy śmierdzi podczas kwitnienia jak zepsute mięso ? Miałam kiedyś takiego kaktusa, co wziął mi i zakwitł podczas naszej dłuższej nieobecności w domu. Kiedy wrociliśmy i otworzylismy drzwi do mieszkania, pierwsze skojarzenie - rozkładający się trup Obwąchalismy całą chałupę i wreszcie okazało się, ze ów zapaszek emituje skromny kwiatek stojący na parapecie nad moim łóżkiem. To drugie mam od jakiegoś roku - bardzo niewymagający kwiatek. Napisane było, żeby w zimie podlewać go raz na miesiąc, a latem - raz na tydzień. Ja to robię nawet rzadziej i kwiatek ma się świetnie. Może za bardzo o niego dbasz ? Nazw nie znam, ale oba kwiatki - chyba tak. To drugie mam od jakiegoś roku - bardzo niewymagający kwiatek. Napisane było, żeby w zimie podlewać go raz na miesiąc, a latem - raz na tydzień. Ja to robię nawet rzadziej i kwiatek ma się świetnie. Może za bardzo o niego dbasz ? Dzięki, może faktycznie przesadziłam z podlewaniem... Od jutra zaczynam suszyć badyl
Lutnia, twój kwiatek to chyba kalanchoe
Przyjrzałam sie bliżej Twojemu zdjęciu - czy ten kwiatek ma brzegi liści "karbowane" czy gładkie ? Bo mój ma gładkie.
Lutnia czy on Ci zakwita?
Ma gładkie liście, nie zakwita, ale mam go od dwóch miesięcy.
Dla mnie wystarczy, że nie padnie, nie musi kwitnąć
Ten śmierdzący padliną to sukulent, ale zapomniałam nazwy
Miałam go kiedyś, dość łatwy w uprawie
Ja mam ten drugi. Bez przerwy kwitnie na czerwono. Można go uszczykiwać, to się lepiej rozkrzewi. Podlewam dosyć często, wcale nie jak sukulenta . Może ma za dużo słońca? Albo za mało słońca, za to za dużo wody?
Ketmio - wciąż żółtkną mu niektóre listki i opadają... a taki był ładny i "gęsty".
Za dużo wody nie ma - podlewam go raz na tydzień. Czy za dużo słońca? Nie wiem. Na początku stał na słonecznym parapecie, zaczęły żółknąć mu listki więc przestawiłam go do cienia. Cholera, nie mam pojęcia co mu jest. Co to znaczy "uszczykiwać"? Wyskubywać mu zdrowe listki czy te żółte? Z boku, góry czy dołu? Ja naprawdę jestem kwiatowym laikiem, który wyspecjalizował się w ich uśmiercaniu... Napisz mi proszę, jak totalnemu matołkowi, co zrobiłabyć na moim miejscu by go uratować.
Lutnio... nie pocieszę, ale i tak powiem, że mój kalanhoe też pada . Dodam, że raczej mam rękę do kwiatów i rzadko którego tracę. To jest mój drugi kalanhoe w życiu i tego poprzedniego (co prawda dawno temu) też nie udało mi się utrzymać przy życiu.
Mojego obecnego dostałam niedawno kwitnącego. Póki kwitł było ok. Stracił kwiaty po około 3 tygodniach i od tej pory gubi mi liście. Chętnie poczytam wątek. Może i mojego kalanchoe uda się uratować .
Na ten śmierdzący u nas w domu mówiło się "gwiazda szeryfa"
K
Przypomniałam sobie. To cudo to stapelia.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|