To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Drogie gadżety w przedszkolu

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Ammm
Jedno z dzieci w grupie moich maluchów przynosi do przedszkola jako zabawkę....iphone... Gra na nim w gry, robi zdjęcia, łaskawie pozwala innym dzieciom się nim "pobawić" lub nie.

Mój syn oczywiście jest zafascynowany i ewidentnie jest mu przykro, jak kolega nie pozwala mu się nią pobawić (nie wiem jak często w stosunku do innych dzieci dostępuję tego zaszczytu, ale nie jest ulubionym kolegą posiadacza iphona). Pyta też czy mu kupimy taki zabawkowy iphone (że to prawdziwy dowiedziałam się dziś)...

Wydaje mi się, że taka "zabawka" jest zdecydowaną przesadą. Poruszyłybyście jakoś ten temat, a jeśli tak to z kim? Wychowawczyni? Mama dziecka? Dziś tak ogólnie rozmawiałam z mamą tego dziecka, ona mówi, że on bez tego iphona nie chce wyjść z domu.

Agnieszka Kamila
porozmawiałabym z wychowawczynią, u nas w przedszkolu dzieciaki mogły przynosić swoje zabawki, ale ewidentnie na prośbę któregoś z rodziców temat został poruszony na zebraniu rodziców, najpierw dzieci miały zezwolenie na przynoszenie do pkola zabawki tylko raz w tygodniu w pewien okreslonu dzieńz prośbą o to żeby jak najszybciej wyeliminować takie działanie. obecnie jest zakaz przynoszenia z domu do przedszkola czegokolwiek - co mnie osobiscie cieszy icon_smile.gif
Mrówa
U nas w przedszkolu też wprowadzony został zakaz przynoszenia zabawek z domu.
Myślę, że warto poruszyć temat z paniami opiekującymi się grupą.
Ammm
U nas też TEORETYCZNIE można przynosić zabawki tylko w poniedziałki. Ja się tego restrykcyjnie trzymam, zresztą moje dzieci nie pałały aż tak bardzo chęcią przynoszenia swoich rzeczy do p-kola. Chociaż od kiedy tamten chłopiec przynosi różne supergadżety to oni też chcą.

Tamto dziecko przynosiło różne zabawki także w tygodniu i o tym rozmawiałam z wychowawczynią. Wyjaśniła to trudną sytuacją dziecka (rodzice nie mieszkają razem), do tego dziecko raz nocuje u mamy, raz u taty, przeprowadza się siłą rzeczy z ulubionymi zabawkami i one w taki naturalny sposób lądują w tygodniu w przedszkolu.
Nie zwróciłam uwagi, czy inne dzieci też coś przynoszą poza poniedziałkiem, ale nie sądzę.
agnese
ja bym uderzyła do wychowawczyni, w sumie to dziwi mnie, ze jej to nie przeszkadza a co będzie jak któreś dziecko popsuje?
nie wiem ja nie widzę uzasadnienia, rozumiem rozwód itp. i bym nie zostawila sprawy, zasady są dla wszystkich dzieci, dziecko nie chce iśc bez swojej "zabawki" ok, ale na czas pobytu niech będzie to zdeponowane u pani a najlepiej u mamy w torebce

u syna w p-kolu niestety można przynosić zabawki, ale u nas to raczej małe drobiazgi, choć ja i to bym wyeliminowała icon_smile.gif czas adaptacji minął icon_smile.gif i wiem że pani sie przymierza do jednego dnia icon_smile.gif
nasz czasem tez chce coś zabrać do p-kola, ale są to mało cenne rzeczy i zazwyczaj mamy umowę, ze chowa to do worka w szatni i nie ma problemu
Joanna 81
Porozmawiałabym z panią opiekującą się grupą. U nas w przedszkolu była rozmowa na zebraniu na temat przynoszenia zabawek. Rodzice byli w większości zgodni, że dobrze byłoby nie dawać żadnych, ale są różne dzieci i jednemu łatwo wytłumaczyć dlaczego zostawiamy zabawki w domu, a innym idzie to bardzo opornie - są płacze, krzyki, jest niezadowolenie. Wyznaczone zostały dwa dni (poniedziałek, piątek), kiedy to dzieci mogą przynosić zabawki. Pani wychowawczyni prosiła jednak rodziców, by nie były to drogie rzeczy, by dziecko nie przynosiło ulubionych zabawek, z którymi jest mocno związane, bo różnie to bywa - zabawka niepostrzeżenie może zostać zepsuta przez dzieci i co wtedy? będzie rozpacz dziecka i żal rodziców "Bo pani nie dopilnowała". Pani w przedszkolu nie jest od pilnowania zabawek, a dzieci. Moja córka zabiera ze sobą maskotki, ale tylko i wylącznie w wyznaczone dni.

Jeszcze słowo odnośnie chłopca, o którym piszesz - jeśli dziecko trafia do przedszkola z zabawką w dniu, kiedy nie ma na to zgody pani, wówczas moim zdaniem rodzic powinien dopilnować, by została ona w szatni i tam czekała na dziecko.
moko.
Taką rozmowę trzeba odbyć z wychowawczynią lub dyrekcją przedszkola....
Agnieszka Kamila
problem moim zdaniem polega nie tylko na ym czy s ą to drogie rzeczy czy nie, pamiętam jak były duze opady sniegu i jeden chłopiec przyniósł łopatę, na drugi dzień mój syn nie chciał wyjść bez łopaty z domu i na nic dały mu tłumaczenia, ze inym dzieciom będzie przykro ze on moze odgarniac śnieg a one nie. Byłam strasznie niezadowolona i sama chcialam powiedziec pani zeby poruszyła tema przynoszenia zabawek do przedszkola. Niby łopata droga nie jest, no ale zdaję sobie sprawę jakie to upier.dliwe dla nnych rodziców musi być.
katarakta
Ja tez bym poszla z ta sprawa do wychowawcy i do dyrektora. Rozumie jakis maly samochodzik czy lale ale Iphona. To cieawa jestem co on w szkole bedzie nosil. Skoro dziecko sie nim bawi to co robi w tym samym czasie pani, ze mu pozwala na to ?
Jak dziecko mieszka raz u jednego raz u drugiego rodzica i "zabawki" przyjezdzaja do przedszkola to mozna je zostawic w szatni w plecaczku czy worku. Jak sa drogie to poprosic nauczyciela o przechowanie do czasu odbioru dziecka.
tolala
U nas jest jeden dzień na przyniesienie ulubionej zabawaki; w pozostale dni można przynieść, ale pozostawić w szatni albo dziecko ma włożyć do swojej szuflady w sali. Wtedy wie, że żabawka jest, ale nie może się nią bawić.
Rozmawiaj z wychowawczynią, dyrekcją... Sprawy rodzinne nie powinny wpływać na inne dzieci w grupie i na pracę przedszkola.
an.tośka
Również uważam, że należałoby porozmawiać z wychowawczynią.
Nieważne jaka to zabwaka, droga czy tania, ulubiona czy nie.
Jeśli są ustalone zasady (przynoszenie rzeczy w okreslony dzień lub zakaz przynoszenia) to należy się do nich stosować.
Jak M chodził do przedszkola to był zakaz przynoszenia własnych zabawek i bardzo było mi z tym po drodze.
U K zabawki można przynosić w pt - uzgodnienia z zebrania.
Ja nie jestem za zabieraniem zabawek do p-kola (zniszczenie/zagubienie itp, K do wszystkich swoich rzeczy jest bardzo przywiązany, strata czegokolwiek byłaby dla niego wielkim przeżyciem). K widząc, że dzieci mają zabawki też zabiara swoje ale mamy umowę, że zostają w szafce w szatni albo w samochodzie.
Ammm
Dzięki dziewczyny.

W sumie problem się rozwiązał sam, bo dziś było zebranie i jako pkt nr 1 wychowawczyni omówiła te nieszczęsne zabawki, zwracając się szczególnie do mamy tego chłopca, i zostało ustalone, że są to tylko poniedziałki, zabawki mają nie być elektroniczne ani jakoś nadmiernie "wypasione". Jednak moja wiara w panią J., która jest cudowną kobietą nie umarła icon_smile.gif
Joanna 81
Ammm i po problemie icon_wink.gif Miejmy nadziejÄ™ 48.gif
Zelda
Super, że sprawa sie rozwiązała icon_smile.gif U nas od października chyba , grupie Hani dzieci mogą przynosić zabawki tylko w piątek. Moje dzieci tez mieszkają tylko z mamą.
rtonka
U nas w przedszkolu tylko w piatki mozna przynosic zabawki
OLA77
u nas też tylko piątki:)
Mafia
Dziewczyny, ale jest różnica między zabawką typu resorak a iPhone. Przynajmniej ja widzę.

Dobrze, że zadziałała Pani.
Edziia
CYTAT(Mafia @ Fri, 24 Feb 2012 - 15:26) *
Dziewczyny, ale jest różnica między zabawką typu resorak a iPhone. Przynajmniej ja widzę.

Dobrze, że zadziałała Pani.


Dokładnie myślę tak samo! Ja w swojej grupie też mam piątek ustalony z Rodzicami i dziećmi, jako dzień w którym można przynosić swoją zabawkę do przedszkola, ale to może być jakiś pluszak, hot wheels, lalka, książeczka, lub tego typu zabawka, ale iPhon, no na to to bym się nie zgodziła- pomijam już to, że dzieci mogą popsuć ( umowa z rodzicami jest taka, że dzieci przynoszą zabawki, które nie są łatwe do zepsucia oraz takie, które jeśli już zostaną przez przypadek uszkodzone, nie spowodują "tragedii", bo że płacz się pojawi, to naturalne), ale dzieci nie przychodzą do przedszkola po to, żeby grać, siedzieć wpatrzone w ekran iPhona, tylko żeby nawiązywać relacje z innymi dziećmi, uczyć się życia w grupie, współdziałania, itp.


U mojego syna w szkole pan ze świetlicy wyraził zgodę na to, aby dzieci w piątki przynosiły gadżety typy PSP i mój syn usilnie pragnie posiadaną konsole do szkoły zanieść, na co ja się nie zgadzam i też nie ze względu na to, że zgubi ( kradzież raczej w grę nie wchodzi,szkołą malutka tylko 2 klasy po 18 dzieci na każdym poziomie, a świetlica dla każdego rocznika oddzielna), ale z podanej wyżej przyczyny,że do szkoły nie idzie po to, żeby usiąść i grać, tylko żeby z kolegami pogadać, pograć w planszówki, rysować komiksy-tak jak to było dotychczas)!
MamaJulki
CYTAT(Mafia @ Fri, 24 Feb 2012 - 14:26) *
Dziewczyny, ale jest różnica między zabawką typu resorak a iPhone. Przynajmniej ja widzę.

Dobrze, że zadziałała Pani.


jak dla mnie iPhone to nie jest zabawka, a jeśli nią jest to nie dla dziecka w wiku przedszkolnym...
no poległam jak przeczytałam pierwszego posta z tego wątku 37.gif
jednak jestem staroświecka bo moje dzieci bawią się lalkami 29.gif
trylinka
Nie rozumiem, dlaczego wszyscy doradzają Ammm rozmowę z wychowawczynią lub dyrektorką i generalnie dryfują w kierunku zakazu przynoszenia gadżetów. Moim zdaniem lepiej rozmawiać z dzieckiem tak długo, żeby te sprawy rozumiało i nie było mu przykro, że czegoś nie ma. Zawsze będzie się stykać z tym problemem, zwłaszcza w szkole a zwłaszcza w gimnazjum i warto od początku uodpornić je na to. Żeby braki materialne nie przekładały się na obniżone poczucie własnej wartości. Ani w dzieciństwie ani w dorosłości.
użytkownik usunięty
Ja nie widzę problemu w samym iphonie tylko rodzaju zabawek jakie przynosi się do przedszkola. U nas też jest piątek dniem zabawek, ale ja to rozumiem jako dzień w którym przynosimy zabawki z domu i dzieci bawią się razem tymi zabawkami. Natomiast chłopiec, który przynosi iphona bawi się sam grając sam.

Co do samego iphona, to przyznam się, że Hugo też ma. Służy mu jako sprzęt grający w pokoju, czasem w coś zagra, ale sporadycznie, karty nie ma w środku, więc dzwonić się nie da. Nie jest to dla niego nic nadzwyczajnego, ale do przedszkola bym mu zabrać nie pozwoliła.
pomidorro
u nas w piatki może dziecko przynosić zabawke do przedszkola. Jedyny warunek- musi byc to taka zabawka którą dziecko chętnie sie dzieli. Dzieci rózne zabawki przynoszą- ja Ali podsuwam te "tańsze" drobiazgi- ale dla niej atrakcyjne.
Trylinka gdyby to było takie proste... dziecko zrozumie ale i tak mu przykro ( widzę to po Alicji). I może nie chodzi o sam fakt, że takiej nie ma- ale o to, że posiadacz super zabawki ( jest bardziej atrakcyjny w tym momencie dla innych dzieci) wybierając sobie dzieci z którymi sie nia pobawi pokazuje, które dziecko lubi bardziej a które mniej.
pati.n
U nas mozna przynosić zabawki codziennie - Wika zazwyczaj zabiera maskotki. Raz wzięła dwie lalki barbi, bo własnie jakas koleżanka miała i dawała się bawić tylko wybranym, jej nie dała, więc było jej przykro. Więc wzięła swoje i bawiła się ze swoimi ulubionymi koleżankami.
Zabierając zabawkę do przedszkola zawsze powtarzam- w prz3edszkolu może sie zespsuć i wtedy nie chcę słyszeć płaczu z tego powodu. Nie raz zmieniała bardziej wypasione na zwykłe maskotki icon_wink.gif
katke
Matko i corko a ja myslalam, ze jestem na czasie, bo moja Aska czasem zagra na kompie w ciufcie, ale iPhone dla przedszkolaka 37.gif
Ammm
CYTAT(trylinka @ Sat, 25 Feb 2012 - 23:17) *
Nie rozumiem, dlaczego wszyscy doradzają Ammm rozmowę z wychowawczynią lub dyrektorką i generalnie dryfują w kierunku zakazu przynoszenia gadżetów. Moim zdaniem lepiej rozmawiać z dzieckiem tak długo, żeby te sprawy rozumiało i nie było mu przykro, że czegoś nie ma. Zawsze będzie się stykać z tym problemem, zwłaszcza w szkole a zwłaszcza w gimnazjum i warto od początku uodpornić je na to. Żeby braki materialne nie przekładały się na obniżone poczucie własnej wartości. Ani w dzieciństwie ani w dorosłości.



Trylinka, ogólnie się z Tobą zgadzam, ale tu akurat nie o braki materialne mi chodzi, bo spokojnie byłoby mnie stać na kupno iphona dzieciom Uważam, po prostu, że w tym wieku są bardziej odpowiednie zabawki dla dzieci i na takie popisy będzie jeszcze czas (o czym piszesz). A już w ogóle okazywanie względów przy pomocy takich gadżetów w tak łatwym do kontrolowania środowisku, jakim jest przedszkole (przynajmniej nasze), wydaje mi się niedopuszczalne.

Oczywiście tłumaczyłam synowi, dlaczego mu nie kupię takiej "zabawki", wyjaśniałam, że swojej wartości nie powinno się budować na dobrach materialnych, że zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie bogatszy/przystojniejszy/mądrzejszy. A czasem to on będzie w czymś najlepszy. Taki lajf. Nie wiem, czy pojął tym swoim małym rozumkiem...

Zobaczymy jak będzie teraz, nie byliśmy w przedszkolu od zebrania, bo byliśmy na feriach.
Ammm
CYTAT(jully @ Tue, 28 Feb 2012 - 10:33) *
Ja nie widzę problemu w samym iphonie tylko rodzaju zabawek jakie przynosi się do przedszkola. U nas też jest piątek dniem zabawek, ale ja to rozumiem jako dzień w którym przynosimy zabawki z domu i dzieci bawią się razem tymi zabawkami. Natomiast chłopiec, który przynosi iphona bawi się sam grając sam.

Co do samego iphona, to przyznam się, że Hugo też ma. Służy mu jako sprzęt grający w pokoju, czasem w coś zagra, ale sporadycznie, karty nie ma w środku, więc dzwonić się nie da. Nie jest to dla niego nic nadzwyczajnego, ale do przedszkola bym mu zabrać nie pozwoliła.


No właśnie o takie wyczucie mi chodzi.
trylinka
CYTAT(Ammm @ Fri, 02 Mar 2012 - 22:23) *
Trylinka, ogólnie się z Tobą zgadzam, ale tu akurat nie o braki materialne mi chodzi, bo spokojnie byłoby mnie stać na kupno iphona dzieciom Uważam, po prostu, że w tym wieku są bardziej odpowiednie zabawki dla dzieci i na takie popisy będzie jeszcze czas (o czym piszesz). A już w ogóle okazywanie względów przy pomocy takich gadżetów w tak łatwym do kontrolowania środowisku, jakim jest przedszkole (przynajmniej nasze), wydaje mi się niedopuszczalne.


Dokładnie tak.
I w sumie sprawa dobrze się skończyła, bo i ty tłumaczysz dziecku (wszystko jedno, ile pojął, i tak się zback'upowało) i pani zareagowała prawidłowo.


P.S. Pisząc "braki materialne" nie miałam na myśli braku pieniędzy u rodzica, tylko brak rzeczy u dziecka, bez względu na powody. Ja również nie kupuję dziecku pewnych rzeczy nie dlatego, że mnie nie stać, tylko z tych samych powodów co TY. Ale pracowicie, przy każdej okazji wpajam, że mam nie oznacza jestem lepszy. Można powidzieć, że pastwię się nad dzieckiem, bo czasem prowadzę je do Smyka tylko po to, żeby oznajmić, że nic tu nie kupimy tylko oglądamy. diabel.gif
Ammm
CYTAT(trylinka @ Sat, 03 Mar 2012 - 00:41) *
Dokładnie tak.
I w sumie sprawa dobrze się skończyła, bo i ty tłumaczysz dziecku (wszystko jedno, ile pojął, i tak się zback'upowało) i pani zareagowała prawidłowo.
P.S. Pisząc "braki materialne" nie miałam na myśli braku pieniędzy u rodzica, tylko brak rzeczy u dziecka, bez względu na powody. Ja również nie kupuję dziecku pewnych rzeczy nie dlatego, że mnie nie stać, tylko z tych samych powodów co TY. Ale pracowicie, przy każdej okazji wpajam, że mam nie oznacza jestem lepszy. Można powidzieć, że pastwię się nad dzieckiem, bo czasem prowadzę je do Smyka tylko po to, żeby oznajmić, że nic tu nie kupimy tylko oglądamy. diabel.gif


A, OK, to siÄ™ zgadzam.

A propos zaistniałej sytuacji: Rozmawiałam o tym z mamą innej dziewczynki, ta próbuje wybadać w domu dziecko:
- Córciu, a jaką zabawkę X przyniósł do przedszkola?
- Nooo, domofon przyniósł...
03.gif
okruszek
U nas w przedszkolu też jest dzień zabawek w piątek. W zeszłym roku Kinga była najmłodsza miała niespełna 2.5 roku i czasem dawałam jej na pocieszenie w chwilach kryzysu coś drobnego- Panie na to zezwalały. Ale w tym roku absolutnie w piątek a jak mówi że wczoraj miła coś tam Agatka to tłumaczę jej że jest młodsza i czasem może coś zabrać w inny dzień jak ona w zeszłym roku. Podsuwam też tańsze zabawki żeby inne dzieci czasami nie czuły się gorsze.
anita17
to że jakieś dziecko ma zabawkę i jednemu koledze da się pobawić, a drugiemu nie to normalna sytuacja społeczna w której dziecko musi się odnaleźć. po to jest właśnie przedszkole, żeby dzieciaki się tego nauczyły i radziły sobie w drosłym życiu. ogromna jest tu rola rodziców aby takie sytuacje wyłapać i dziecku wszystko wyjaśniśnić.

ale dzieciaki nie powinny moim zdaniem przynosić do przedszkola zabawek bo po pierwsze panie w przedszkolu są od pilnowania dzieci, a nie zabawek. a po drugie to po co nosić drzewo do lasu. w końcu w przedszkolu są rówieśnicy którzy powinni być ciekawsi niż zabawki
zauroczona
No niestety tak to już jest, że jak jedne dziecko ma co "fajnego", to momentalnie cała reszta musi mieć. Osobiście uważam to za czystą głupotę rodziców jeśli dziecko ma tak drogie zabawki...i czego takie dziecko ma się niby nauczyć? Tego, że zawsze ma to, co najlepsze zerowym nakładem pracy? Poza tym, to i nas, rodziców stawia w trudnej sytuacji, gdy zwyczajnie nas na coś nie stać a dziecko naciska...czujemy się winni, bo przecież chcemy dla naszego malucha jak najlepiej, jednak zabawek za kilka tysięcy nie jestesmy w stanie mu zafundowac...Chciałam o coś zapytać, jednak nie znalazłam odpowiedniego tematu. Zastanawiam się, czy na urodziny nie dać synkowi czegoś takiego[spam - post edytowany przez administratora] czy ktoś z Was ma coś podobnego? Chciałabym żeby zabawka nie tylko dawała mu frajdę ale i rozwijała w nim coś pozytywnego..icon_smile.gif nie kupię mu przecież kolejnego "autka":p
Weronika__33
Dla dzieci sklep z klockami ok, sklep z zabawkami się rozumie, ale żeby taki maluch się zaopatrywał w dziale z elektroniką ro przedada. Poruszyłabym ten temat na pewno.
morigan
co do zabawek w przedszkolu, u mnie również jest jeden dzien wyznaczony do tego, twardo stawiam sprawe i jak ktoś przynosi mi w inne dni odrazu ląduje to w szatni. Co do rzeczy samej zabawki, prosze zawsze rodziców aby to nie była ani za mała ani za głośna zabawka, niestety czesto słyszę "nie mam czasu szarpać się z dzieckiem rano, a przeciez wiem, że on/ona Pani posłucha i to i tak w szatni wyląduje"... no i człowiek ręce załamuje. Fajnie, że ja się szarpac mogę z dziećmi a oni nie icon_wink.gif jednak zawsze, zawsze mowię zew ja NIE pilnuje zabawek a dzieci, dzieci zreszta słyszą ode mnie to samo bo chce zeby rodzic zrozumiał ze jak sie zgubi, zniszczy, zepsuje.... cokolwiek to już jego sprawa, także nigdy iphona w przedszkolu jeszcze nie miałam icon_wink.gif no bo kurcze, rodzic tez musi trzymać się jakiś zasad, nie tylko wychowawca i dzieci, wychowujemy je w końcu razem. To tak jak w rodzinie, ojciec i matka musza miec współny front bo jak nie to wszytsko bedzie nic nie warte
morigan
a co do zabawek na urodziny w wieku przedszkolnym... słuchajcie, zamiast iphona, komorki, gry komputerowej naprawde dziecko ucieszy sie jak kupicie np. gry planszowe, edukacyjne, zestawy małego chemika, eksperymenty do zrobienia i spędzicie z nim cały wieczór na zabawie... warto bo to i kształci i daje poczucie bezpieczeństwa. ja wiem, że nie kazdemu się chce wieczorem jeszcze coś robic, wierzcie mi, po pracy, z dwujką dzieci pod wieczór padam na twarz też, jednak jak wyciągam grę i siadamy całą rodzinką do niej to mały się cieszy przeokrutnie.
Jakby co moge napisać jakie gry czy zabawki sprawdziły się u mnie w domu, choć wiem, że kazdy lubi co innego.
duzytata
Jestem minimalista, i ucze rowniez tak somo moje dziecko, szkoda, kupowax drogie rzeczy, tworza sie bareiery miedzy dziecmi, bo niektore sa z biednych rodzin-pytanie po co ?
Mama_7454
[edit: moderacja]

Dora29
u nas w przedszkolu można zabawki przynosić w każdy piątek natomiast na zebraniach zaznacza się, żeby nie były to zabawki elektroniczne. Po pierwsze nie są zbyt edukacyjne, po drugie inne dzieci mogą czuć się gorzej nie posiadając takiego gadżetu i wreszcie po trzecie istnieje po prostu obawa, że zabawka się zepsuje i kto będzie ponosił koszty? Dzieciaki przynoszą pluszaki, ulubione lalki, figurki, pojazdy czasem jakieś komplety ulubionych klocków i nie ma problemu.
mopkat
u nas jest podobnie, maluchy przynosza zabawki takie jak lalki, pluszaki, smaochody, ale rodzice pomimo prosb potrafia puscic dziecko z tabletem, tylko ja nie rozumiem po co, na elektronike beda mialy jeszcze duzo czasu
Dora29
U nas na szczęście się to nie zdarza. Nie rozumiem trochę takich rodziców. Po co tablet do przedszkola? Żeby zamiast integrować się w grupie siedziało w kącie i grało?
gosiagosia
ja sie zastanawiam czy u starszego dzieci maja czas bawic sie w ogile tym, co przyniosa. mlody zawsze ze swojej szuflady wyciaga zabawke wiec wychodzi na to, ze przynosi bo akurat jest dzien w ktorym moze to zrobic, a i tak sie nie bawi (chociaz tego do konca nie wiem). natomiast pani na zebraniu mowila, zeby przynosic nie za duze zabawki, zeby do szuflady sie zmiescily. no i syn przynosil takie akurat. ktoregos razu kolega mial transformersa z tych wiekszych, a syn tez chcial takiego przyniesc kiedys, wiec mu sama zaproponowalam, skoro tamtne mial to czemu nie. no i szybko pozalowalam. syn mowi, ze sie nim nie bawili, wiec pewnie przy wkladaniu albo wyciaganiu z szyflady za mocno ciagnal czy pchal i sie w jednym miejscy polamal, tera znie mozna go zlozyc. matki wina.

u mlodszego za to zawsze jak orzychodze po niego, to jego zabawka w centrum zainteresowan jest icon_wink.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.