Smażę ser, a że moje dziecko parę godzin wcześniej doprowadziło mnie swoimi kulinarnymi eksperymentami do stanu bliskiego wrzeniu,
chce się wyraźnie jakoś zrehabilitować i plącze mi się pod nogami smęcąc: Maaaamo, a mogę jakoś ci pomóc ? Maaaamo, ja przepraszam już nie będę
zużywał całej wody mineralnej do mojej niby-zupy ...
No dobrze - mówię, będziesz za chwilę sypał kminek do sera. (O ile jakiś został po twoich eksperymentach kulinarnych - dodałam pod nosem).
Dzidek: no dobra mama, a co to jest ten tuminek ?