To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Z zaskoczenia..."Taaaaatuś??????"

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

skrzynia
Po 9 latach podałam tatusia o podwyższenie alimentów, także rozprawa się odbędzie. Kiedyś tam, ale się odbędzie. Mam głupi i szalony pomysł iść na tą rozprawę z córką (bez wprowadzania jej na sale rozpraw). Nawet już o tym rozmawiałyśmy wstępnie. Dla nie wtajemniczonych Marysia ojca nie zna, do tej pory tatuś na gest poznania córki się nie zdobył. Nie podchodzę do tego emocjonalnie, bo tatuś budzi we mnie tylko politowanie, a wręcz nic nie budzi. Powiem tylko, iz wyczerpałam wszystkie godne środki emocjonalnego nacisku, żeby poznał dziecko. Nic z tego. Będzie szok. Jego mina bezcenna ...
Ale czy M. sobie z tym poradzi? Jest silna i zdecydowana, nieznany ojciec nie jest tematem tabu. Oczywiście przypomniała mi się w tej chwili pewna scena z Seksmisji 06.gif. Czy to może 08.gif tak wyglądać ?
Skrzynia
Anorektyczna Laska
Nie wiem skrzynia.
Ja bym sie chyba na to nie zdobyla. Chyba ze Marysia bardzo bardzo chce, to jej decyzja.
I jedyna okazja aby go w ogole zobaczyla na oczy.
Silije
Mam córkę w tym samym wieku i nie zrobiłabym tego. Bo co jeśli jego reakcja będzie dla Marysi przykra? Czy to w ogóle jest jej inicjatywa? Bo jeśli nie, to po co? Przecież nie dla bezcennej miny faceta?
Mafia
Ale po co?

1/ córka nalega i chce zobaczyć? Poszukaj fotek na fejsie czy zrób przed rozprawą. icon_wink.gif
2/ dla jego miny? warte to stresu córki i poczucia odrzucenia?
skanna
CYTAT(skrzynia @ Tue, 23 Oct 2012 - 23:32) *
Powiem tylko, iz wyczerpałam wszystkie godne środki emocjonalnego nacisku, żeby poznał dziecko. Nic z tego. Będzie szok. Jego mina bezcenna ...


Z czystej ciekawości spytam - a po co naciskasz? Naprawdę jesteś zdania, że nawet gdyby uległ naciskom i zgodził się (bo raczej by nie zechciał sam z siebie) poznać dziecko, to zmieniłoby to pozytywnie Wasze życie? Po co go zmuszasz?
zilka
CYTAT(skanna @ Wed, 24 Oct 2012 - 12:35) *
Z czystej ciekawości spytam - a po co naciskasz? Naprawdę jesteś zdania, że nawet gdyby uległ naciskom i zgodził się (bo raczej by nie zechciał sam z siebie) poznać dziecko, to zmieniłoby to pozytywnie Wasze życie? Po co go zmuszasz?


Ja nie skrzynia ale tak koncypuję, że 12 letnie dziecko może po prosto chcieć, raz w życiu, zobaczyć swojego ojca.

Zakładam, że to pomysł Marysi, przypuszczenia z wyższych postów "dla bezcennej miny" wydają mi się średnim żartem w stosunku do skrzyni.

Osobną kwestią jest czy to dobry pomysł bo nawet jeśli teoretycznie Marysia jest przygotowana na wszelkie negatywne reakcje to być może, w głębi serca i nie przyznając się sama przed sobą, liczy na coś innego. Moim zdaniem takich pragnień (niech mnie tata pozna, pokocha, etc.) nie pozbywamy się łatwo, zwłaszcza będą dzieckiem.
skanna
CYTAT(zilka @ Wed, 24 Oct 2012 - 11:45) *
Ja nie skrzynia ale tak koncypuję, że 12 letnie dziecko może po prosto chcieć, raz w życiu, zobaczyć swojego ojca.

Zakładam, że to pomysł Marysi, przypuszczenia z wyższych postów "dla bezcennej miny" wydają mi się średnim żartem w stosunku do skrzyni.


Zilka, to Skrzynia pisała o bezcennej minie...

CYTAT
Osobną kwestią jest czy to dobry pomysł bo nawet jeśli teoretycznie Marysia jest przygotowana na wszelkie negatywne reakcje to być może, w głębi serca i nie przyznając się sama przed sobą, liczy na coś innego. Moim zdaniem takich pragnień (niech mnie tata pozna, pokocha, etc.) nie pozbywamy się łatwo, zwłaszcza będą dzieckiem.


Wiesz, ja nie pytam ot tak - mój ojciec zmarł parę m-cy temu, a ja go nie zdążyłam poznać. On nigdy nie czynił wysiłków, ja też nie - po co pchać się do człowieka, który nie chce mnie poznać? Szkoda czasu i emocji.
zilka
CYTAT(skanna @ Wed, 24 Oct 2012 - 12:50) *
Zilka, to Skrzynia pisała o bezcennej minie...


Ja wiem ale parę osób to podłapało jakby to było głownym tematem. Nieważne.

CYTAT(skanna @ Wed, 24 Oct 2012 - 12:50) *
Wiesz, ja nie pytam ot tak - mój ojciec zmarł parę m-cy temu, a ja go nie zdążyłam poznać. On nigdy nie czynił wysiłków, ja też nie - po co pchać się do człowieka, który nie chce mnie poznać? Szkoda czasu i emocji.


Nie wiem, piszesz to jako ...dziesięcioletnia kobieta i tak od dziecka uważałaś? To może ja mam jakieś "romantyczne wizje" 29.gif
skanna
CYTAT(zilka @ Wed, 24 Oct 2012 - 11:52) *
Ja wiem ale parę osób to podłapało jakby to było głownym tematem. Nieważne.
Nie wiem, piszesz to jako ...dziesięcioletnia kobieta i tak od dziecka uważałaś? To może ja mam jakieś "romantyczne wizje" 29.gif


Nigdy nie chciałam spotkać się z ojcem - bo po co? Obcy człowiek, ja nic o nim nie wiem, on o mnie też nic. Ok, nie pamiętam, jak było w przedszkolu, może wtedy chciałam, ale od czasów szkolnych to na pewno nie czułam takiej potrzeby.
KAROLA3DAW
Marysia jest juz na tyle duza ze chyba pozwolilabym jej zdecydowac czy chce isc czy nie icon_smile.gif
Rozumiem ze ten pomysl wynika z Jej ciekawosci jak ten czlowiek wyglada icon_question.gif
Piszesz ze Ty nie podchodzisz do tego emocjonalnie ale pomysl o Niej nie wiem na ile jest silna i na ile to po Niej ze tak brzydko powiem spłynie a na ile poruszy serducho icon_smile.gif
jaAga*
A ja skrzynię rozumiem, moja córka też nie zna swojego ojca (zdjęcia owszem widziała), a on wciąż nie dojrzał do tego by ją poznać...ciągle nie czuje się na siłach 21.gif . Julka też bardzo chce go poznać, ma chyba takie wizje o jakich pisze zilka, choć dużo jej tłumaczę, opowiadam o przeszłości i już nie idealizuję go. Póki co nie wiem jak mogłabym doprowadzić do tego spotkania, bo jego obietnice zwykle kończą się na obietnicach, a "tatuś" mieszka daleko.
W takiej sytuacji o jakiej pisze skrzynia wiem, że ojciec mojej córki nie zrobiłby jej przykrości-raczej byłoby mu wstyd, nie wiem tylko jak takie spotkanie wpłynęłoby na moją córkę.

Edit. literówki
agrafkaa
Nie polecam takiego rozwiązania.Moja teściowa tak postąpiła z moim wówczas 15letnim mężem.Skończyło się to niefajną sytuacją dla mojego męża.Do dziś ma uraz jak wspominam o jego biologicznym ojcu. Próbuje z nim rozmawiać bo właśnie niedawno okazało się że prawda o ojcu jest zupełnie inna.Mój mąż zna wymyśloną przez teściową historyjkę dotyczącą pojawienia się mojego Ł na świecie i rodzicielstwa jego ojca.Ma ogromny żal do matki....
użytkownik usunięty
CYTAT(skanna @ Wed, 24 Oct 2012 - 10:57) *
Nigdy nie chciałam spotkać się z ojcem - bo po co? Obcy człowiek, ja nic o nim nie wiem, on o mnie też nic. Ok, nie pamiętam, jak było w przedszkolu, może wtedy chciałam, ale od czasów szkolnych to na pewno nie czułam takiej potrzeby.

Skanna, weź pod uwagę, że ludzie się różnią. icon_wink.gif I Twoje doświadczenia nie muszą być miarodajne.

W temacie, nie wiem, co doradzić. Może uprzedzić ojca, że Marysia chce się z nim zobaczyć, popatrzeć na jego reakcję i dopiero wtedy podjąć decyzję? Gdyby reakcja była gwałtowna (w stylu, co ty mi tu k... bredzisz), to na pewno bym nie zaryzykowała takiego spotkania.
Ciocia Magda
Ja bym nie wzięła dziecka na taką rozprawę. Myślę, że często nie doceniamy tego, jak mocno pewne sprawy na nas wpływają. Już samo to, że spotkanie miałoby miejsce w sądzie - instytucji naprawdę niesprzyjającej dobrym emocjom. Jak już jak wchodzę do sądu to się spinam. Po prostu nie życzyłabym moim dzieciom spotkania własnego ojca w sytuacji, gdy musi się bronić, gdy jest stawiany w złym świetle. Można by pomyśleć, że dobru M. służyć będzie pokazanie, że to byle kto, nie ma za kim tęsknić - a jest wręcz przeciwnie, dla poczucia własnej wartości istotna jest wiara, że moi rodzice to dobrzy ludzie, mądrzy, piękni, itd.
skrzynia
Wiem, że temat poważny, ale chciałam go trochę ugryźć z przymrużeniem oka i lekkim sarkazmem. 06.gif Wywołać dyskusje. Stąd "bezcenna mina" i "Seksmisja". Dzięki Zilka 08.gif
A może, ktoś przez taką sytuacje przeszedł?
Z ojcem Marysi nigdy nie byliśmy w konflikcie, nasze spotkania (a było ich parę, przez te prawie 13 lat) były bardzo miłe, spotkania w sądzie też bez większego stresu. Nigdy nie mówiłam "musisz", zawsze padały słowa "a może jednak byś spróbował".
Oczywistym jest, że zawsze najważniejsze jest dobro dziecka. Najprościej i najłatwiej zostawić tak jak jest obecnie. Ale z drugiej strony nasuwa sie pytanie, czy, aby nie spróbować? Ja wychowywałam się bez ojca (zginął w wypadku), moja córka rośnie na kolejną silną kobitę, umie nazywać emocje jakie przeżywa. Dziecko ma głęboką potrzebę zobaczyć fizycznie swojego ojca, a on szybciej ucieknie niż okaże agresje.
Jestem pewna, że najtrudniej dla niego po tylu latach zrobić pierwszy krok, im dalej tym trudniej. Zarówno dla mnie jak dla Mary brak obecności jej ojca w naszym życiu nie budzi złych emocji, pretensji i traumy brak. Można stworzyć coś nowego bez przeszłości, tu i teraz - może ta "metoda" okazałaby się skuteczna?
Agnieszka AZJ
Skrzynia,
moim zdaniem nikt Ci tu radzić nie może, bo tylko Ty znasz po pierwsze swoją córkę, a po drugie - jej ojca i możesz jakoś przewidzieć ich reakcje.

Ja bym się tylko obawiała tego, że ona w głębi duszy ma nadzieje, że jak ojciec ja spotka, to... nie wiem co. Pokocha ją, stwierdzi swój błąd i będzie chciał naprawić ? Nie wiem, ale bałabym się bardzo jej rozczarowania. Choć może nawet sama przed sobą nie chce sie do takich pragnień przyznać.


Troche oT, ale przywołałaś "Seksmisję", a mi sie ta sytuacja skojarzyła raczej z filmem "Tylko mnie kochaj", którego strasznie nie lubię. Do [użytkownik x] doprowadza mnie sytuacja, w jaką została wmanewrowana ta mała, bez żadnej gwarancji, że ojciec zachowa się tak, jak sobie jej matka wyobrażała 37.gif
skrzynia
Agnieszko zgadzam sie z Tobą.
I jestem wyznawcą pewnej zasady: (nie ja wymyślilam 43.gif ) "Miłość jest jak bąk, jeśli musisz wymuszać, to prawdopodobnie g....no!" przepraszam, za dosadność
skrzynia
Zakończe wątek,
Dzisiaj była rozprawa, alimenty podwojone. Ugoda.
Z Marysią rozmawiałyśmy icon_smile.gif i nie zabrałam jej.
Myślę, że raczej nigdy nie będzie miała już szansy poznać ojca. 48.gif
Finito.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.