Jestem mamą Eryka urodzonego w połowie grudnia 2010. Zgodnie z obowiązującymi przepisami powinien we wrześniu przyszłego roku rozpocząć naukę w I klasie, ale z mężem absolutnie nie widzimy go w szkolnej ławce i podejmujemy kroki, aby go odroczyć.
W naszym przedszkolu (nr 164 PragaPn) p. dyrektor przekazała mi ustnie informację, że nie będzie mógł zostać "na drugi rok" nawet jak będzie miał opinię o odroczeniu. Zapytałam mailowo w innych placówkach na terenie mojej dzielnicy jak to u nich wygląda i w jednej z nich mi odpisali, że jak będzie taka konieczność to przyjmą dziecko z odroczeniem.

Jednocześnie przedstawiciel Kuratorium twierdzi LINK, że najkorzystniej jest dla dziecka, aby kontynuowało naukę w "swojej" placówce, gdyż tutaj nauczyciele go znają i wiedzą jak najlepiej mu pomóc pokonać problemy, które uniemożliwiają rozpoczęcie nauki w szkole.

A jak to wygląda w waszych przedszkolach/oddziałach przedszkolnych w szkołach? Piszcie podając nr placówki i dzielnicę. Jeśli jest więcej miejsc, które nie chcą mieć u siebie "drugorocznych" to może my jako rodzice możemy się skrzyknąć by zaapelować do władz miasta, aby te z kolei wpłynęły na dyrektorów placówek, by nie rzucali kłód pod nogi rodzicom dzieci z odroczeniem? W Świeciu się udało to czemu nie miało by się udać i u nas?