Zakładam wątek dla maluszków urodzonych w październiku 2004. Zapraszam!!!
Na początek suche dane.
MICHAŁEK
ur. 03. 10. 2004 roku o godz. 9.30
3320 g
52 cm
Poród w 38 tyg. ciąży. Siłami natury.
Forum dla rodziców: maluchy.pl « ciąża, poród, zdrowie dzieci > nasze rĂłwnolatki > rok urodzenia 2004
Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29
Zakładam wątek dla maluszków urodzonych w październiku 2004. Zapraszam!!!
Na początek suche dane. MICHAŁEK ur. 03. 10. 2004 roku o godz. 9.30 3320 g 52 cm Poród w 38 tyg. ciąży. Siłami natury.
Już piszę w skrócie, co u nas.
Maluszek jest przesłodki. Jest taki malutki i drobniutki. Leży sobie teraz na moim jaśku; no naprawdę to taka słodka kruszyna. Jest kochany, jak mu się coś nie podoba, to tak słodko zaczyna popiskiwać. Straszny z niego ssak. Jestem wymęczona, bo na ogół wszystko wygląda tak: zaczyna popłakiwać i ssać rączki - daję cycusia possie - biorę go pionowo do odbicia wtedy się rozbudza i często robi takie małe kupki przewijam go - zaczyna płakać i niestety nie da się go uspokoić w inny sposób niż cycuś daję cyca - ten znowu pruka i brudzi pieluszkę Dzisiaj męczyliśmy się tak w nocy przez kilka godzin. Próbowaliśmy uspać go smokiem, ale niestety to nie było to. Jak się go odkłada śpiącego, to też za chwilkę się budzi i szuka cyca. No mogliby jakieś sztuczne wymyślić, bo mnie synuś zamęczy. Rafał szczęśliwy. No naprawdę tak się stara mi pomóc. Pomył wszystkie okna, jak byłam w szpitalu. Wszystko przygotował. Teraz bierze maluszka na ręce i mówi, że już nie mógł się doczekać. Widać, ze jest w nim zakochany. Poza tym Michałek to wykapany tata. Niesamowite podobieństwo. Natalia też niesamowicie cieszy się z braciszka (na razie ). Wczoraj to byłam normalnie w szoku, jak przyjechaliśmy. Miała tak niesamowicie szczęśliwą minę; dosłownie nie wiedziała, co ze sobą zrobić; w ogóle nie słyszała, co do niej mówiłam. Stała cały czas przy Michałku, głaskała go, całowała, trzymała za rączkę, dawała mu nawet swojego tygryska, a to już oznacza szczególne względy. Jak się mały rozpłakał, to Natalia szybko do mnie "mama, utul braciszka". Jak Michaś spał, a Rafał wszedł do pokoju i właczył komputer, to Natalia: "no coś ty, obudzisz braciszka". Tak więc wszyscy się cieszą i ja jestem szczęśliwa. Wszyscy pomagają mi jak mogą i jestem im bardzo wdzięczna. Rano przychodzi niania i zajmuje się Natalią (w południe kładzie ją spać i idzie do domu). Przez pierwszy tydzień będzie przyjeżdzała moja mama po pracy i będzie nam gotowała i pomagała. Całuję Was mocno.
Cześć Nedka
Wiem, że to wątek dla mam dzieciątek pażdziernikowych, ale spojrzałam sobie na niego i jak poczytałam o Twoim malutkim syneczku to przypomniało mi się jak Kacperka przywieźliśmy ze szpitala i aż mi się łezka zakręciła w oku. A 03.10 Kacper skończył 7 msc-y. Ale ten czas szybko leci Życzę Wam dużo zdrówka i spokoju, a Tobie trochę wypoczynku Pozdrawiam
Myssia, ślicznie dziękuję!
Już bym chciała, żeby Michałek miał 7 m-cy. Teraz cały czas wisi przy cycu. Ucałowania dla Kacperka.
Nedka, gratuluje synusia!!!!!!! (moze jakies fotki? )
Nie mysl o tym, ze chciala bys aby mial juz tyle czy tyle. ja ytez tak na poczatku "a zeby juz siedzial, chodzil....." Ale maz mnie opamietal, bo mam cieszyc sie terazniejszoscia...chwila. A jak bede tylko o przyszlosci myslec, to mi TERAZ umknie...A z reszta...co ja Ci bede, mama doswiadczona bardziej ode mnie jestes Usciski dla Was! i niech synek sie zdrowo chowa CYTAT(Patison) A jak bede tylko o przyszlosci myslec, to mi TERAZ umknie...
Święta racja! Zwłaszcza, że nie planujemy więcej dzieci, więc powinnam cieszyć się każdą chwilą, bo ona się już nigdy w życiu nie powtórzy. Dzięki za gratulacje. Śliczny ten Twój Wiktorek. Może mi się kiedyś uda wstawić jakąś fotkę moich pociech. pa
Hej,
moja Haneczka urodziła się 17 października o godz. 12:05 siłami natury w 37+6 tyg. ciąży. 3130g/55cm
OOo, jak fajnie, że ktoś październikowy się w końcu zjawił.
Witaj Sylwia!!! Pisz, jak tam.
My z 12.10- ogólnie nieźle, śpimy, jemy, śpimy, jemy, śpimy, jemy, jemy, jemy....gorzej jak wraca z przedszkola starsza siostra i kazde z nas chce mieć mame na wyłączność
Nedka, a jak Natalia?
Natalia niestety ostatnio kiepsko. Napisze więcej może jutro, bo teraz mam ssaka u prawej piersi.
mały cały czas przy cycu.
No to ja też już tu jestem
MONIKA Data urodzenia 16 październka 2004r. Waga: 3140 g Długość: 55 cm Tydzień ciąży: 40-ty Apgar: 9 pkt. (1 pkt za kolor skóry) Poród odbył się siłami natury. Głównie śpimy i jemy cały dzień. Noce są troszkę gorsze, bo zamiast spania chcemy "zwiedzać" i rozmawiać. To nasze pierwsze dziecko, więc ciągle się uczymy czegoś nowego. Pierwsza kąpiel (wczoraj) to była katastrofa. Kompletny brak organizacji. 3 zużyte ręczniki, 3 zużyte pampersy, woda wystygła, zapomnieliśmy umyć uszu i oczyścić noska i jeszcze wiele róznych niespodzianek się wydarzyło. Dziś poszło nam znacznie lepiej.
Becix, my także jesteśmy po pierwszej kąpieli.
Już troszkę zapomniałam jak to wszystko wygląda, uczymy się od początku Pozdrawiam mamuśki
Nasz Michałek płacze przy każdej kąpieli.
A jak Ty czyścisz nos, bo ja w ogóle nie oczyszczam.
U nas tez się pojawiły jakies zaschniete gluty, więc trzeba będzie noski nawilzyć. Chyba uzyje tetrisalu w sprayu, chociaz czy to cisnienie nie rozsadzi tak małych nosków?
W nocy dwie pobudki, ale cala operacja zajmuje ponad godzine- karmienie, przewijanie, odbijanie razy 2.... Z Anią coraz gorzej, teraz już są jawne przejawy agresji gdy karmię, czy w ogóle się zajmuje braćmi ..a ja jestem coraz bardziej zmęczona. Czekam na wózek jak na zbawienie (ma przyjść w środę), bo spacer dobrze by mi zrobił.
Faktycznie z tym noskiem jest nie za fajnie. Monika ciężko czasami oddycha i otwiera buzię. Zakrapiam jej wtedy nosek solą fizjologiczną, a "farfocle" wyciągam krecikiem. W ogóle przez te kaloryfery powietrze jest bardzo suche.
Martwię się trochę o kikut. Zauważyłam wczoraj, że zaczął brzydko pachnieć. Przemywam spirytusem 70%, dość dokładnie, patyczkiem. Mam nadzieję, że w końcu ten kikut odpadnie i wszystko będzie ok. Czy kikuty Waszych pociech już odpadły?? W której dobie to było?? Kąpiel idzie nam coraz sprawniej. Monisia płacze, jakby ją ktoś ze skóry obdzierał. A jeszcze jej "mądra" mamusia wtarła do oczu oliwkę i teraz ropieją. Dziś w końcu sobie pospałam trochę po południu i jakby dochodzę do siebie po porodzie. Gdyby jeszcze to krocze tak nie szczypało...
Nasze kikuty jeszcze nie zamierzaja odpadać, ale Ani odpadł w 5 tygodniu, więc jesteśmy przyzwyczajeni. Zmieniłam pioktanine na spirytus, bo wszystko było fioletowe (tak siekończy zakraplanie pepka pipetka u ruchliwego noworodka ). Z takich medycznych, to Antkowi ropieje oczko, trzeba mu masowac ujście kanalika łzowego i zakrapiac kropelki.
My kapiemy na sposób szpitalny, czyli pod kranem, szybko, namydlic, spłukac, bez sentymentów- chłopcy nie płaczą w ogóle. Wanienkę pozyczymy od znajomych jak odpadną pepki. Noski nadal charczące, zaczęłam obniżać temperaturę w pokoju, bo chyba jest za ciepło. Wczoraj psiknęłam Antosiowi troszke Tetrisalu- ale sie wkurzył . No, cóż, life is brutal...
u mojej Hani kikut trzyma się już ledwo co, myślę, że dziś lub jutro
odpadne, zobaczymy mała cały czas śpi, budzi się tylko na mleczko i znów śpi mam tak dużo pokarmu, że nie wyrabiam
Hurra!
Kikut odpadł!!! Został "piękny" czerwony pępek. I już tak nie śmierdzi. Dalej przemywam spirytusem, ale już tak jakby śmielej. Dziś mamy płacząco-marudkowy dzień. Chyba jakieś gazy się zbierają, bo Monisia co chwilę albo beka albo pruka. I śpi bardzo krótko między karmieniami. Kurczę, co to będzie w nocy??!!
Gratuluję kikuta.
Michałkowi odpadł szybko, bo po tygodniu, ale jeszcze przemywam trochę spirytusem. Michał ostatnio mnie wykańcza. Cały czas na cycu. Jak go odkładam, to jest ryk. Nikt mi nie może pomóc, bo noszenie nawet nie pomaga, tylko cyc. Niby odkładam śpiącego, a on za minutę się budzi i szuka cyca. Już nie wyrabiam. Poza tym beka, pruka, a dzisiaj to nawet przy cycu mi się prężył. Biedaczek. A już naprawdę prawie nic nie jem. Grzałko, Natalia baaardzo się ucieszyła z przyjazdu braciszka. Jeszcze nie widziałam jej tak szczęśliwej. Stała cały czas przy nim, trzymała za rękę, dawała swoje zabawki, głaskała. Bardzo się ucieszyłam. Niestety, teraz to się zmieniło. Tzn. ona się z niego cieszy, ale: - potrafi go uderzyć (wali go po głowie) - krzyczy mu do ucha - zrobiła się agresywna; wszystko na NIE, w ogóle się nie słucha, ale tylko w domu - jak gdzieś jest z babcią poza domem, to jest bardzo grzeczna; - nie chce sama zasypiać, tylko cały czas mnie prosi, zebym spała z nią (ja boję się, ze się odzwyczai od samodzielnego spania w swoim pokoju i się nie zgadzam, choć bardzo cierpię z tego powodu); - w nocy budzi się i mnie woła. Wyraźnie to przeżywa i nie może sobie poradzić z nową sytuacją. Ja to widzę i bardzo to przeżywam. Jednak jeszcze nie jest tak najgorzej, bo jak my nie patrzymy, to np. dzisiaj wytarła Michałkowi buzię, jak mu się ulało. Albo jak rysowałam rodzinę i spytałam kogo mam pierwszego narysować (zasugerowałam pierwszą Natalię), to Natalia chciała pierwszego Michałka. Stasyl, z tym pokarmem to się wyreguluje, nie przejmuj się. Ja też na początku się zalewałam, ale teraz już piersi mięciutkie. Grzałko, mojemu Michałkowi też ropieją oczy i to bardzo. Przemywam solą fizj, ale to nic nie pomaga. Chyba muszę się przejść do lekarza. Poza tym na buzi pojawiły się krostki. Nie mam pojęcia od czego. Muszę już lecieć. pa
Pierwszy pepek za nami - odpadł Alkowi. Ale za to zaczęły mu ropieć oczy, trzeba było kupic Neomycyne. Nedko, zrób Michałkowi wymaz i posiew- u nas wyszły gronkowce.
Nedko! Z tymi oczkami trzeba do lekarza jednak. U mnie dziś był i powiedział, że to wcale nie od oliwki, tylko zapalenie "poszpitalne". Powiedział, że nie ma szans, żeby przeszło po soli, herbacie, rumianku, czy innych specyfikach domowych. Monisia dostała krople - Biodacyna.
Krostki na buzi - to cały czas hormonalne sprawy. Nie martw się! U nas też są. Wezwałam dziś lekarza, bo od tego noska, bo zaczęła mi strasznie charczeć. Okazało się, że wszystko jest w porządku, a ten nosek to od pokarmu, który się cofa i do niego wpada. No i poza tym sucho jest i za ciepło w domu. Temperatura odpowiednia to 21 stopni. Trzeba dalej zakrapiać solą fizjologiczną. Acha! I kazał podłożyć książki pod nogi łóżeczka, tam gdzie główka. Żeby dzidzia na płasko nie leżała. A żeby się nie budziło, to trzeba porządnie nakarmić. Jeżeli zasypia przy cycu, to obudzić poprzez zatkanie nosa. Ale ze mnie mądrala! Dobrze, że był ten lekarz, bo wiele rzeczy mi wyjaśnił i mnie uspokoił.
JA TU TROCHĘ SZPIEGUJĘ PRZYGOTOWUJĄC SIĘ DO NOWEJ ROLI
Becix daj mi namiary na tego lekarza bo nie mam obcykanego pediatry
Witajcie, jestem mamą Andrzeja, który urodził się 23.10.2004 i chętnie się do Was przyłącze.
Młody ma starszą siostrę (też paxdziernikową 31.10.02) i póki co wielki apetyt na cyca i sen. Jak się zarejsetruje napisze więcej pozdr ania
jak pisałam wcześniej faktycznie Hani odpadł kikutek w poniedziałek
jednak dziś zmartwiła mnie krewka w pępuszku, może coś dziewczyny poradzicie, nie wiem czy to jest normą, może niepotrzebnie się zamartwiam wczoraj do tego walczyłam z lekkim, na szczęście, zapaleniem piersi
No to jestem.
Znalazłam chwilkę czasu. Bartuś się najadł i leży obok mnie.Zaraz się umaluję i wychodzę pierwszy raz od wyjścia ze szpitala. Jestem jeszcze bardzo słaba (tydzień w szpitalu robi swoje), więc wychodzę tylko na do apteki oddalonej o 200 m. i to z mężem. Z Bartolinkiem zozstaje babcia. Mój szkrab też tylko cyc i cyc, chociaż dzisiejszą noc przespał w łóżeczku , tylko na karmienie przenosiliśmy go do nas do łóżka. Napiszę potem, bo muszę szybko wyjść dopóki mały jest najedzony. Pozdrawiam
Dzięki wielkie Becix
Jesteśmy i my!
Szczepan /chyba / Data urodzenia 26 październka 2004r. Waga: 4080 g Długość: 59 cm Tydzień ciąży: 40-ty /poród dokładnie w dniu terminu/ Apgar: 10 pkt. Poród odbył się siłami natury. U nas podobnie: mały je i śpi. Ja walczę z poranionymi brodawkami i zagryzam zęby przy kolejnym przystawieniu. Młody jest bardzo grzeczny, prawie niezauważalny. Gaba nie odstępuje go na krok, czyta mu bajki, całuje, głaszcze. Relacje z pierwszej nocy w domu: Jacek i ja z małym w łóżku /na wszelki wypadek, jeszcze boli mnie krocze i mam blisko do karmienia/. Ok 2 przychodzi do nas Gaba. Jacek poddaje się po 20 minutach i idzie spać do Gaby . Ale to był wyjątek - nie chcę przyzwyczajać Gaby do takich wędrówek i tęsknić za mężem w sąsiednim pokoju. Dzisiaj niestety Gaba nie ma forów... Dziewczyny - co ze spacerami? Kiedy? Ja już marzę o wyjściu z domu, a to jeszcze tyyyyyyle trzeba odczekać. Magenta
ja dziś byłam na pierwszym spacerku,
synek prowadził wózeczek, ale był dumny ... a mnie jakby łezka zakręciła się ze szczęścia
Jest tak ciepło, że na spacerek mozna bez wyrzutów sumienia wyjść nawet w 5 dobie. Życia.
A ja dzisiaj wyszłam na spacer zupełnie sama i zupełnie sprawnie W całejk tej mojej sytuacji plusem jest to, że miałam trening z Anią, co znacznie ułatwia sprawę teraz, gdy jest podwójnie. Oczka nadal ropieją. Ania zaczyna powolutku zachowywać się jak starsza siostra....
Bartuś dał nam dzisiaj w nocy popalić.
Najpierw było spoko, bo spał od 21-szej do 1:30, ale potem... Na śpiocha o 4-tej lekko marudził, okazało się ,że ma okazałą kupkę w pampersie, więc go ładnie przewinęłam, dostał cycucha i ... gdy już kończył zajadać (spał przy cycu) usłyszeliśmy z mężem głośnego bąka, oczywiście z wielkim kleksem , więc trzeba było go znowu przewijać, przy czym się rozbudził, a co za tym idzie: przymus ponownego usypiania (oczywiście tylko przy piersi). Godzina 6-ta, znowu słychać marudzenie z łóżeczka.Wstaje mąż, bierze małego i okazuje sie, że szkrab jest ma cały bok mokry (po prostu się zasikał).Przebieranie, cyc...itd. Czy Waszym maleństwom też jest trudno złapać dobrze pierś na spiocha?
Miluczek - trzymam kciuki za kolejne noce nieco spokojniejsze.
A ja się pochwalę, że mały jak zasnął wczoraj o 23, tak obudził się o 7 rano na cyca Potem znowu zasnął i tak do 9! Potem to już nam było głupio się barłożyć w łóżku /Gaba też sobie pozwoliła na dłuższe spanie/, ale mały nadal sobie drzemał. Miał jedną dłuższą porę czuwania od 12 do 13.30 a teraz znowu śpi. Płacze tylko wtedy, jak jest głodny i to raczej tylko uskarżanie się. Niestety - muszę go dokarmiać. Jedzenie z dwóch piersi mu czasami nie wystarcza, więc daję mu mleko sztuczne strzykawką, żeby nie odzwyczaił się od piersi. Wiele bym dała, żeby nie pojawiły się kolki... Magenta
Ale ja Wam zazdroszcze.
Ja juz nie wyrabiam. Mały nie da sie odłożyć; nawet nie pomagaja ręce - tylko cyc. Aż mnie już piersi bolą od jego ciągania. Jak przyśnie przy cycu i próbuje go odłożyć lub po prostu odejść, to zaraz sie budzi i płacze. On tylko tak sobie ssie, nie jest głodny. Smoczek jednak nie pomaga, wypluwa i koniec. Ja nie mam nawet kiedy sie ubrac, bo jak go odkładam, to płacze, a jak mąż go chce mi potrzymać, zebym np. sie ubrała lub nakarmiła Natalke, to mały i tak płacze do cyca. Wczoraj np. dawałam Natalce zupe, a w tym czasie mały cały czas ryczał. Dodam, że Natalia to niejadek, więc troche to trwało. Już nie wiem, co robić? Teraz oczywiście mały też przy cycu. W sumie to mały śpi w dzień tak około 14.00 - 16.00. Wtedy wstawiam pranie, gotuje itp. Pozostałą część dnia mały spędza przy cycu. Spi jeszcze na spacerach, ale wózek musi jechać. W nocy śpi raz 3 godz. (8.00-11.00), potem dwie, a potem budzi się co godz. - taka noc, to dobra noc, bo bywają gorsze. Kiedy więc czytam, jak śpi Szczepanek, to mi się coś w środku gotuje. Buuu, ale się wyżaliłam. Z tego wszystkiego zapomniałam pogratulować Magencie. Duży ten Twój synek. Gratulacje!!! Ciesze się, że sie wyrobiłaś w październiku. Napisz coś więcej o porodzie. CYTAT(nedka) Z tego wszystkiego zapomniałam pogratulować Magencie.
Duży ten Twój synek. Gratulacje!!! Ciesze się, że sie wyrobiłaś w październiku. Napisz coś więcej o porodzie. Nedka - ja też nie wiem, jak długo potrwa moja błogość i czy mały się nie rozbestwi. O porodzie zapraszam tutaj . Dzisiajsza noc już nie tak dobra - pobudka o 23.30 i 2.30 /z przebieraniem pieluchy zeszło nam to nieco dłuzej, bo do 4.../ a potem już do rana, czyli 8.30. Teraz po dłuższy, cyckowaniu znowu śpi. A ja siedzę sama bo mąż z Gabą pojechali do rodziny na groby a ja czekam aż moi rodzice wrócą z cmentarza i przyjadą dotrzymać mi towarzystwa. Jak Jacek wróci, zostaną z małym a ja wreszcie się wyrwę na cmentarz do teścia. Tylko co ja na siebie włożę . Magenta
Ja właśnie też sama z małym, bo Rafał zabrał Natalkę na cmentarz.
Na razie nie wyobrażam sobie wyjścia bez małego. Niestety u nas się chyba nie da... ale jakoś przetrzymam te ciężkie chwile. Liczę, że poprawi się po trzecim miesiącu. OBY. Plusem tego jest przynajmniej to, że mam czas na czytanie książek. Jak mały cyca, a Natalka śpi lub jest z tatusiem, to ja czytam. Teraz poczytam o porodzie Magenty.
Magento! Gratuluję szybkiego porodu! Po prostu super!
Nedko! U nas niestety jest podobnie. Monisia zasypia tylko przy cycu. Kiedy już przyśnie, zaczyna kręcić głową w prawo i w lewo, oczywiście cały czas trzymając cyca w buźce . Ja zaciskam wtedy zęby z bólu. Jak już widzę, że być może usnęła, próbuję się nieśmiało się ewakuować i przenieść ją do łóżeczka, to wtedy otwiera oczy. Zabawa zaczyna się od nowa. Po kilku takich akcjach (trwa to czasami 2 godziny - ja sama już zasypiam), dziecko zasypia na godzinkę w naszym łóżku. Wszelkie próby przenoszenia do łóżeczka mogłyby się skończyć obudzeniem. A już nie wspomnę co by było, gdybym ja podniosła do odbicia. Werandowanie to tez niezła szopka. Najpierw ubieram jej czapkę. Ryczy, bo wiadomo - czapka jest niefajna. Daję cyca. Zasypia. Tak przynajmniej wygląda. Wkładam ją ostrożnie do wózka. Otwieram balkon. Budzi się po 5 minutach. Zamykam balkon i daję cyca. I tak kilka razy. Nie wiem, co to będzie przy wyjściu na dwór?? W nocy oczywiście spi z nami, bo gdybym ja odkładała po każdym karmieniu, to chodziłabym w ciągu dnia na rzęsach ze zmęczenia. A tak, to pomarudzi, dam cyca i śpimy. Tak ze 4 razy w nocy. Nie ma lekko.
Dzisiaj Bartolucha cały czas jest w moich ramionach. Przystawiam go do cyca, pociągnie około 5 - 10 min, niby zasypia, ale za kilkanaście minut jak już myślę o odłożeniu go do łóżeczka mały dalej otwiera dzioba i szuka cyca, i tak w koło Macieju.Teraz o dziwo zasnął i od jakiejś godzinki śpi na narożniku w dużym pokoju, a obok niego mój mąż ogląda "Klan".
Piszecie, że zostajecie same z maluchami w domu. Ja jeszcze tego nie doświadczyłam. Kurczę nie wiem czy na razie dałabym radę .Muszę się zorganizować.Na razie to mama gotuje, pierze itd. ja tylko siedzę i karmię, a zajmuje mi to wiele czasu, same z resztą wiecie. Chociaż myslę, że jak mama wyjedzie, to jakoś samo się wszystko zorganizuje, może teraz po prostu wiem, że jak ja czegoś nie zrobię to zrobi to mama. Papa życzę wszystkim w miarę przespanej nocy
Wyjście bez małego zaliczone Został z moją mamą i jej siostrą, był grzeczniutki, tylko że ja mam ten komfort, że w razie czego da się mu sztuczne mleko strzykawką i po kłopocie . Ale jak na razie jest przegrzeczny. Potrafi czuwać bez płaczu, teraz nie śpi już od 17
Już nie mogę doczekać się spacerków! Jeśli chodzi o nocne spanie, to ja dla własnej wygody kładę małego z nami. Czuje się bezpiecznie, jak go mam koło siebie. Jak uleje zaraz go wytrę, jak zakwęka zaraz ma cyca - a ja nie musze chodzić. Jakoś trzeba przetrwać pierwsze tygodnie, potem jak maluch się unormuje, będziemy myśleć o przesypianiu we własnym łóżeczku. Magenta
Dziewczyny - mam problem z imieniem.
Adaś - słodko, pasuje do młodego. Szczepan - przyzwyczaiłam się, że to "to" imię. Rysiu - po zmarłym rok temu tacie Jacka. Sentyment i podoba nam się. A Wy co radzicie? Magenta CYTAT Adaś - słodko, pasuje do młodego.
Szczepan - przyzwyczaiłam się, że to "to" imię. Rysiu - po zmarłym rok temu tacie Jacka. Sentyment i podoba nam się. Mi się najbardziej podoba Adaś, ale musicie chyba sami podjąć decyzję. Może Ryszard dacie na drugie?? Zobaczcie które imię najbardziej pasuje do nazwiska. Moja Monisia miała być Martą. Pod koniec ciąży jednak zdecydowaliśmy, że będzie nosić imię mojej zmarłej w zeszłym roku babci. A że babcia miała nowoczesne imię, które w dodatku nam się podobało, więc jest Monika.
Szczepan jest bardzo oryginalnie i fajnie ale jak to fajnie zdrabniać no i pomysl co będzie miał w szkole, z tych trzech stawiam na Adama / a może Antek?/
Ja jestem za Szczepanem- super imię. To polski odpowiednik Stefana (też fajne), pasuje do Gaby, oryginalnie i zdrabniać tez mozna przeróżnie.
U mnie miał być teraz Adaś, jest Hania.
Imię wybrał synek. Może i Wy zdecydujcie się na wybór Gaby.
z imieniem musicie sie zastanowic, jak "gra" z nazwiskiem,
moze faktycznie zdajcie sie na starsza siostre ( u nas Zuzia tez wybrala Jasia sposrod kilku imion ) mnie najbardziej podoba sie Adam ale to Wasze dziecko
Szczepan jest bardzo fajnie tyle tylko ze jak kiedys duzy juz Szczepan pojedzie sobie za granice to bedzie duzy problem z wymowieniem jego SZCZ
Ja stawiam na Adasia
U nas mały miał być Leonem, ale wszyscy sie smiali, zwłaszcza rodzice.
W końcu zdecydowaliśmy się na Bartka (po tatusiu), a na drugie ma Staś po dziadku (moim św.p. tacie). Magenta, mnie się też podoba Szczepcio , chociaż Adaś też niczego sobie. Muszę jakoś wstawić zdjęcie mojego małego czupurka. Dzisiaj spał w nocy od 23 do 6 rano , ale potem obudził się o 8-mej i ciągle coś "gadał". Dzisiaj 2-gi raz była położna, ale niesympatyczna, stara baba, która nie odpowiada na żadne pytania, tylko sama się wypytuje o wszystko. Pozdrawiam.
Zdecydowanie Adaś.
Becix, ja wiem, wredna jestem, bo powinnam Ci współczuć tego ciągłego cycania, ale jakoś tak od razu lepiej mi się na serduchu zrobiło, że nie męczę się tak sama. Cmok, cmok. Byłam dzisiaj z małym u lekarza i przepisał kropelki na ten brzuszek. Będę podawać kilka dni i zobaczę, czy jest jakaś poprawa. Trochę się wkurzyłam, bo niby fajna ta nasza pediatra, ale niestety jak większość lekarzy, zamiast dokładnie się o wszystko wypytać, np. co jem (co uważam za baaardzo istotne przy kolkach), to ona od razu leki. Buu. Aha, Miluczek, Michaś nie ma problemu ze złapaniem piersi na śpiocha, bo pytałaś wcześniej.
Miluczek, mi się podobało Leon, ale mój mąż miał dziadka Leona, wojskowego, który bardzo skrzywdził swoją rodzinę, więc źle mu się to imię kojarzyło i nie chciał. Typ, co to marchewkę trzeba było wyrywać wg określonej kolejności, a niewyrzucone z kosza śmieci lądowały na łóżku. Brrrr.
Adam też chciałam, ale Rafałowi Adam się nie podoba, kojarzy mu się z Adasiem Miauczyńskim z "Nic śmiesznego". Podobało nam się jeszcze Marcel.
Jejku, Miluczek, jaki Bartuś śliczny, boski, cudowny!!!
Jak się wkleja takie zdjęcie? Muszę zrobić jakąś fotkę całej naszej trójce. Tatusia nie będziemy tu mieszać.
Nedko, jak chcesz wkleić zdjęcie swojej pocieszki, wejdź do swojego profilu i na samym dole znajdziesz informację o wstawianiu zdjęcia przy swoim nicku.
Dokładnie nie wiem jak to się robi, bo robił to mój mąż, ale myslę, że Ci się uda. Dawaj, i pokaż swoje maluchy. To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|