To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Piąty roczek naszych pociech...

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12
Erima
cisza tu, że aż smutek ogarnia, zwłaszcza w tak pochmurny dzień jak dzisiaj....
Erwin na homeopatii już 6ty dzień, są efekty, pomału, ale skutecznie odtyka się nosek, kaszle przeokropnie, ale byłam wczoraj dla pewności przebadać dziecko i płuca oskrzela czyste, kaszel od zatykającego kataru, ma minąć; tak 3go- 4go dnia miałam chwile zwątpienia czy te kulki pomagają, bo było lekkie pogorszenie, ale teraz widać poprawę, mam nadzieję, ze nie na chwilę tylko,
do przedszkola chodzi, lekarz nie zalecał trzymać go w domu, więc chodzi, bo bardzo chce i tam ma ciekawiej,
w sobotę mieliśmy imprezę przedszkolną - święto patrona, było bardzo fajnie, może potem wrzucę jakieś zdjęcie. dziwne było dla mnie, że dziecko mimo iż w grupie znanych osób cały czas trzymało się mojej ręki, ale może dlatego, że było baaaardzo dużo ludzi,
w czwartek mamy urodziny naszego małego rozbójnika - już drugie, czas mi gdzieś przez palce ucieka, a teraz jak wpadliśmy w rytm przedszkola to już w ogóle ciągle tylko piątek i piątek i piątek, czy to tylko mi czy Wam też tak mija czas nie wiadomo kiedy
KM
Hop, hop co u Was?

Kacperek w pt przyszedł do domu obsypany brokatem. Pytam skąd ten brokat, on na to, że z korony. Ja: jakiej korony? K: Byłem królem na balu.
I w ten sposób dowiedziałam się, że w przedszkolu był bal. Fajnie, że mają tyle atrakcji icon_smile.gif

Na dzisiaj każdy miał przynieść jakiś owoc, ale niestety Kacper siedzi w domu. Chorujemy.
W zeszłym roku, pomimo ropoczęcia edukacji przedszkolnej choróbska nas nie nękały, a w tym Kacper non stop chory.
justapl
Olo dzisiaj też siedział w domku , bo katar i kaszel też go meczy , braciszek też zasmarkany i do tego ma gorączke ,
Olo w przedszkolu raptem był trzy dni
jaAga*
Hmmm, to może ja się do Was dołączę, jakoś tak od drugiej ciąży zaniedbałam to starsze dziecię icon_redface.gif . Jula też chora, kaszle na potęgę, narazie bez antybiotyku ale chyba rewizyta u lekarza się kłania.... Ale zachorowała po ponad miesiącu w przedszkolu, więc i tak jestem dumna, że tak długo była zdrowa 08.gif
KM
Jaaga28, półtora m-ca bez choroby to wg mnie świetny wynik.

Kacper jutro ostatni dzień bierze antybiotyk i jeśli na kontroli lekarka stwierdzi, że wszystko ok to rusza od śr. do przedszkola. Kaszle jeszcze rano i na dworze, ale z tego kaszlu to nie wiem czy się do końca zimy wyleczymy icon_rolleyes.gif
ulla
Ja też się muszę pochwalić. Od początku września chodzimy do przedszkola (+ dwa dni przerwy technicznej, bo pojechaliśmy do moich rodziców)...ale póki co tfutfu..zdrowa. I oby tak jak najdłużej.
Po doświadczeniach z ostatnich dwóch lat, jest to sukces, bo wcześniej było dwa tyg. w przedszkolu, trzy tyg. w domu, potem dwa tyg. w przedszkolu - dwa tyg. w domu, potem już tylko tydzień w domu, bo szybciej dochodziła do siebie. Teraz jeszcze dwa tygodnie i pobijemy zeszłoroczny rekord, ale tamten był po trzech tyg. w domu...a teraz od maja jest ok (pomimo ze trzech lekkich pseudokatarów w międzyczasie).
justapl
Olo jutro ma pasowanie na przedszkolaka , i ma być ubrany w strój galowy , z białej koszuli już wyrósł a dzisiaj nigdzie wiekszej nie kupie
jak mu ubiore białą z krótkim a na to bezrekawnik taki ala elegancki , to tęz bedzie galowo czy niebardzo?
jaAga*
Justa no pewnie, że będzie galowo i elegancko. U nas na pasowaniu niektóre dzieci były w białych T-shirtach 08.gif .
Julka niby lepiej, ale w nocy tak kaszle, że cały dom się trzęsie, dziś idę z nią do kontroli...bo coś te syropki nie bardzo pomagają.
ewabi
Uwaga podkładam się icon_biggrin.gif będę wychodzić na starą zrzędę icon_smile.gif. Nie odzywałam się szmat czasu i teraz zjawiam się, by ględzić i powtarzać przestrogi w temacie chorowania (najgorsze, że mam to ostatnio we krwi chyba --- psss myszka nie wydaj mnie icon_biggrin.gif)
A chciałam do KM w kwestii końcówki antybiotyku i posyłania Kacperka do przedszkola. Moja pani doktor zawsze przed tym przestrzegała i ja jej jakoś w to wierzę. Otóż twierdziła, że po kuracji antybiotykowej dziecko powinno (w miarę możliwości oczywiście, ale teraz uprzedzam, że piszę o tym, co by było najlepiej, a nie najprościej) zostać w domu jeszcze z tydzień, a nie maszerować od razu między bakcyle. Gdyż albowiem przez pierwsze 2-3 dni utrzymuje się jeszcze pewne stężenie antybiotyku i ono w jakiś tam sposób działa i zabezpiecza, ale potem - w 4 mniej więcej dobie dziecko zostaje nagle na polu bitwy kompletnie wyjałowione i wystawione na wszystko. No i często gęsto łapie coś znowu.

No. To posmęciłam. Oszczędzę Wam za to opisów swoich batalii z łupieżem różowym, podwyższonym crp i koniecznością trzymania "zdrowego" dziecka w domu przez 4 tygodnie icon_biggrin.gif
ulla
CYTAT(ewabi @ wto, 16 paź 2007 - 23:38) *
i koniecznością trzymania "zdrowego" dziecka w domu przez 4 tygodnie icon_biggrin.gif


Ja to już przerabiałam w zeszłym roku. Nie, nie była całkiem zdrowa, ale też nie chora, ale w domu trzymałam. Energia ją tak roznosiła, że obawiałam się o całość mieszkania.
Co do antybiotyków, to też mój lekarz, każe potrzymać w domu w razie możliwości kilka dni po, zanim nie odbuduje się flora bakteryjna i nie zacznie działać naturalna odporność.

No a my chyba zaliczamy pierwszą przerwę przedszkolną - co gorsza dziecko zaraziło się najpewniej ode mnie, bo wirus mnie męczy od soboty. Co prawda dzwiny jakiś i nie bardzo zjadliwy, ale zawsze. Mam pseudo katar (zatyka mnie rzadko, za to kicham strasznie, po kilkadziesiąt razy na dobę), pseudokaszel i miałam w sobotę całkiem prawdziwą gorączkę i silny ból głowy - dziecko te dwa miało dziś jak wracałaśmy z przedszkola, pseudo katar też już ma, może prawdziwy się nie rozwinie...ale za bardzo na to nie liczę.
Five
Długo mnie nie było.
Oczywiście przyniosły mnie tu urodziny Wiki, a mianowicie refleksje zwiżane z nimi...
Kiedy zarejstrowałam się na forum Wikotria miała 2,5 roku! Emilka była w wieku Wiki, miała 4 latka, a Natalka miała tyle co Emka teraz, czyli 5,5. Byłam w trzecim miesiącu ciąży z Maćkiem, który za 3 dni skończy ROK!
Za szybko dla mnie leci ten czas.
Wikotria jest już taka samodzielna. Z dnia na dzień pięnieje i robi się coraz mądrzejsza.
Jestem bardzo zmęczona, więc na razie więcej nie napiszę.
Dobranoc.
KM
Ewabi, ja to wszystko wiem i wcale mi z tą wiedzą dobrze nie jest 37.gif


Byliśmy na kontroli i Kacper ma brać antybiotyk jeszcze do czw. (10 dni). Tylko, że na Augmentinie wyczytałam, że gotowy lek po 7 dniach trzeba wyrzucić icon_rolleyes.gif


Ewabi, napisz co za paskudztwo Was dopadło. Co to jest ten łupież różowy?

Ulla, ja też chora i mąż, tylko nam na gardło padło.


Zdrówka życzę wszystkim maluchom, straszne jest to siedzenie w domu icon_neutral.gif
KM
Piatka, dużo zdrówka dla Twojej Wiktorki i radosnego dzieciństwa icon_biggrin.gif

ulla
Wszystkiego pomyślnego dla Wiktorii icon_smile.gif
myszka
Spełnienia marzeń, Wiktorio!
justapl
Wszystkiego najlepszego dla Wiktori

.uzytkownik.usuniety.
CYTAT(ewabi @ wto, 16 paź 2007 - 22:38) *
Uwaga podkładam się icon_biggrin.gif będę wychodzić na starą zrzędę icon_smile.gif. Nie odzywałam się szmat czasu i teraz zjawiam się, by ględzić i powtarzać przestrogi w temacie chorowania (najgorsze, że mam to ostatnio we krwi chyba --- psss myszka nie wydaj mnie icon_biggrin.gif)
A chciałam do KM w kwestii końcówki antybiotyku i posyłania Kacperka do przedszkola. Moja pani doktor zawsze przed tym przestrzegała i ja jej jakoś w to wierzę. Otóż twierdziła, że po kuracji antybiotykowej dziecko powinno (w miarę możliwości oczywiście, ale teraz uprzedzam, że piszę o tym, co by było najlepiej, a nie najprościej) zostać w domu jeszcze z tydzień, a nie maszerować od razu między bakcyle. Gdyż albowiem przez pierwsze 2-3 dni utrzymuje się jeszcze pewne stężenie antybiotyku i ono w jakiś tam sposób działa i zabezpiecza, ale potem - w 4 mniej więcej dobie dziecko zostaje nagle na polu bitwy kompletnie wyjałowione i wystawione na wszystko. No i często gęsto łapie coś znowu.

No. To posmęciłam. Oszczędzę Wam za to opisów swoich batalii z łupieżem różowym, podwyższonym crp i koniecznością trzymania "zdrowego" dziecka w domu przez 4 tygodnie icon_biggrin.gif


Ewa, ja się zgadzam, no zgadzam się ale gdybym tak robiła Leo nie byłby w przedszolu ani jednego dnia. Kiedy trzymałam w domu rekonwalescenta (no, fakt, w zeszłym roku to było) on płynnie przechodził z jednej choroby w drugą icon_sad.gif

Co robić? Co robić? Mamy powtórkę z rozrywki. Czekam tydzień i Leo idzie. W ogóle to kryzys mamy bo on przestał chcieć chodzić....

Wszystko bez sensu... no, doopa blada, że się tak wyrażę uczenie.

Z
jaAga*
Dziewczyny Julka dopiero tydzień w domu i już ledwo wytrzymuje, zaraz napiszę co nawyprawiała dziś. My bez antybiotyku, ale też ma nie chodzić do przedszkola do końca tygodnia a nawet dłużej....cóż może nie zwariujemy.
Otóż energia ją roznosi, bo na chorą nie wygląda, tylko to okropne kaszelisko, więc wlazła na oparcie fotela i spadła. Oczywiście sie nie przyznała, tylko ja huk usłyszałam więc ją wołam. Ona że mi powie, ale mam nie krzyczec, no to opowiada, że spadła i w głowe uderzyła, patrzę z tyłu głowy mały ślad po uderzeniu, lekko zdarta skóra, ale jak to ja głupia matka, zaczęłam jej wykład straszeniowy, że to nie przelewki, że to głowa, mózg itd, itp i żeby jak jej się będzie w głowie kręciło albo niedobrze robiło to ma mi odrazu mówić....ja na nią patrzę, a ona oczy wywraca, zbladła, usta sine i leci do tyłu na podłogę......Kurcze nawet nie wiecie jak się wystraszyłam, złapałam, ona beczy że oddychać nie może, wodę dałam, położyłam i nie wiem co robić....trzęsę się, Mała w wózku patrzy zdezorientowana....ale ochłonęłam, Julce wytłumaczyłam, że tylko ją tak postraszyłam konsekwencjami, i żeby mi tu prawdę mówiła czy ją coś boli.....no i mam nadzieję, że to omdlenie to ze strachu, bo żadnych objawów nie widzę, bawi się już normalnie, lekki guz się z tyłu głowy zrobił. Oczywiście ją obserwuję....ale się strachu najadłam.
To ja też wypiję za zdrówko Wiktorii! impreza.gif impreza.gif impreza.gif impreza.gif impreza.gif
ewabi
100 lat dla Wiktorki!!!

Zwierzo dla mnie to, co piszesz jest nie tylko jasne, ale także paskudnie znajome wrrr...
I sama tez podejmuję takie właśnie decyzje, czyli, że jasiek po tygodniu w domu szedł do przedszkola z nie do końca zaleczonym katarem, bo i tak wiedziałam, że minie tydzień i do tego domu wróci. Jednak nie przy kuracji antybiotykowej, bo wtedy - primo: wracał szybciej (najdalej po trzech dniach); secundo: świństwo, które go rozkładało było znacznie bardziej świńskie i antybiotyk mocniejszy. i tak wkoło Macieju. Między innymi dlatego Janek nie chodził do przedszkola przez całą poprzednią zimę. Dzięki temu jednak nie mieliśmy od grudnia już żadnego powrotu do antybiotyków.

Łupież różowy to - za przeproszeniem: idiotyczna choroba skóry. Moje dziecko miało i ma paskudną wysypkę na tułowiu. I na tym koniec. Żadnych więcej objawów oprócz parszywego (za przeproszeniem icon_smile.gif ) wyglądu. Trwa cholerstwo 6 do 8 tygodni, nie jest zbytnio zaraźliwe (żadne z nas się nie zaraziło), ale "etiologia choroby jest wirusowa". Istnieje prawdopodobieństwo przenoszenia, zatem Jan w domu siedzi. Mam nadzieję, że tylko do poniedziałku.
Zwierzo - my mamy jeszcze daleką drogą do kryzysu ... Jan był w przedszkolu w tym roku równo jeden dzień. Czyż nie jest smutnym rekordzistą w tym zacnym gronie?? Fanfary poproszę ... echhh
Five
Dziękujemy bardzo! icon_smile.gif
KM
Mój dylemat: być wyrodną i puścić do przedszkola czy zostawić w domu rozwiązał się sam. Kacper dostał rano biegunki i został w domu. Do wieczora już mu się poprawiło tylko jest wyjątkowo osłabiony po tym antybiotyku. Przejdzie parę kroków i kuca, bo nie ma już siły.

Ewabi, rzeczywiście smutny rekord. Nasz rekord to zdaje się tydzień.


Widzę, że wszystkie maluchy z naszego wątku chorują. Może zmienimy tytuł na chorowitki z 2003 29.gif

Pysio
Wszystkiego najlepszego dla Wikuni!!!
Pysio
A tak apropos chorowitków, to Kuba (oprócz tego nieszczęsnego wypadku) był w przedszkolu cały czas od początku września. Ale od piątku zaczął pokichywać, pokaszliwać i ma początki kataru. I nie wiem czym to się skończy?
.uzytkownik.usuniety.
CYTAT(ewabi @ śro, 17 paź 2007 - 14:52) *
100 lat dla Wiktorki!!!

Zwierzo dla mnie to, co piszesz jest nie tylko jasne, ale także paskudnie znajome wrrr...
I sama tez podejmuję takie właśnie decyzje, czyli, że jasiek po tygodniu w domu szedł do przedszkola z nie do końca zaleczonym katarem, bo i tak wiedziałam, że minie tydzień i do tego domu wróci. Jednak nie przy kuracji antybiotykowej, bo wtedy - primo: wracał szybciej (najdalej po trzech dniach); secundo: świństwo, które go rozkładało było znacznie bardziej świńskie i antybiotyk mocniejszy. i tak wkoło Macieju. Między innymi dlatego Janek nie chodził do przedszkola przez całą poprzednią zimę. Dzięki temu jednak nie mieliśmy od grudnia już żadnego powrotu do antybiotyków.

Łupież różowy to - za przeproszeniem: idiotyczna choroba skóry. Moje dziecko miało i ma paskudną wysypkę na tułowiu. I na tym koniec. Żadnych więcej objawów oprócz parszywego (za przeproszeniem icon_smile.gif ) wyglądu. Trwa cholerstwo 6 do 8 tygodni, nie jest zbytnio zaraźliwe (żadne z nas się nie zaraziło), ale "etiologia choroby jest wirusowa". Istnieje prawdopodobieństwo przenoszenia, zatem Jan w domu siedzi. Mam nadzieję, że tylko do poniedziałku.
Zwierzo - my mamy jeszcze daleką drogą do kryzysu ... Jan był w przedszkolu w tym roku równo jeden dzień. Czyż nie jest smutnym rekordzistą w tym zacnym gronie?? Fanfary poproszę ... echhh



Ha, no widzisz, u nas trochę inaczej. Trzymam poantybiotykowego Leonka w domu a on płynnie przechodzi sobie w następną chorobę. I z czego, cholera jasna? Przecież go izoluję od czego się tylko da... W zeszłym roku w zimie też nie chodził do przedszkola, jeśli nie liczyć balu karnawałowego, na który go posłałam bo wiedział wcześniej, że takowy będzie i bardzo na niego czekał. Nie miałam serca powiedzieć, że nici. No i poszedł. Oczywiście odchorował acz nie mam pewności, czy aby i tak nie miałby anginy...

No, w tym roku było nieco lepiej. Wrzesień w przedszkolu niemal cały, dopiero pod koniec mieliśmy załamanie. Ale jakie - chore zatoki i Augmentin przez 21 (sic!) dni. Tadam! Fanfary dla obu dzielnych rekordzistów. 29.gif I czy ja muszę dodawać, ze po tygodniu od teoretycznego wyleczenia zaczął się kaszel? Następna wizyta u pani laryngolog przyniosła nam Sumamed. Tyż pycha. No i właśnie trzymam coraz bardziej kaszlącego teoretycznie - rekonwalescenta w domu. Za tydzień ma iść do przedszkola. Zobaczymy, czarno widzę. I tylko zastanawiam się co wymyśli pani dr jak pójdziemy kolejny raz na wizytę (jaki jest mocniejszy antybiotyk od Sumamedu? 29.gif No, nie jeśli da kolejnego antybola to każę jej przemyśleć).

Nie wiem czym leczyć Leonka - w zeszłym roku starałam się bez antybiotyków tak długo jak się dało, tzn dłuuuuugo. Teraz już nie wiem. Zmieniliśmy przychodnię, jest fajnie, bez kolejek i w ogóle w poczekalni Ikea ale mam poważne obawy. Każda wizyta=antybol. Każdziuteńka. A efekty póki co z grubsza te same...

W zeszłym roku było wesoło bo tymi wszystkimi katarami i gardłami natychmiast zarażał się Pyza. No i Pyza się uodpornił. Już się nie zaraża. A Leo nadal chory... (czy jest tu taka buźka co sobie włosy z głowy rwie?) U Pyzulca przynajmniej była jakaś rozmaitość w tych chorobach: a to zapalenie ktrani a to wirusowe zapalenie jamy ustnej... no, fakt tego tam kolorowego łupieżu nie mieliśmy ale przecież wszystko przed nami 29.gif Leo jest monotematyczny: ucho, angina, katar, katar, katar, katar, angina, ucho... i tak ad infinitum. Aaaaaaaaaa!!!!

Z

P.S. No, fakt - pojawiam się w tym wątku raz na ruski miesiąc i od razu żale wylewam a o solenizantach i innych jubilatach - cisza. Już się poprawiam:

Wikuniu, sto lat!!!

I dziękuję już za uwagę. Buziaczki, wszystkiego najlepszego icon_wink.gif
ewabi
Zwierzo
zapytam jak skanna: a mleko w diecie Leo jest??
.uzytkownik.usuniety.
Ano - jest. Proponujesz wyrzucić?

Z
ewabi
CYTAT(Zwierzo. @ czw, 18 paź 2007 - 09:26) *
Ano - jest. Proponujesz wyrzucić?

Z


aha. Natychmiast! I czekać na efekt. Jak mawia skanna - jeśli winne mleko, to najdalej po miesiącu będziesz już widziała różnicę. Jeśli nie - trzeba będzie szukać dalej. Ale angina i uszy ... to z dala pachnie alergią. u mnie wszak było dokładnie to samo.
pytasz co po summamedzie? Ano linkomycyna w zastrzykach. Nic przyjemnego. Boli jak jasna cholera icon_sad.gif
.uzytkownik.usuniety.
rycze.gif Póki co doszłam do źródła rozwijającej się aktualnie choroby. Tatunio. Tatunio jest chory. Tatunio kaszle. Tatunio cierpi. Tatunio śpi z Leonkiem i się nie leczy. Tatunio nie chce się wynieść. Wynosimy się my.

Tak więc... do usłyszenia icon_smile.gif

Wrócę zapewne jakoś w przyszłym tygodniu, pod koniec.

Z tym mlekiem - spróbujemy. Myślisz, że ono wyjdzie w testach? Robimy niebawem. Już drugi tydzień Leo żyje bez Zyrtecu więc nie można tego zmarnować.

Z
ulla
CYTAT(Zwierzo. @ czw, 18 paź 2007 - 01:12) *
Leo jest monotematyczny: ucho, angina, katar, katar, katar, katar, angina, ucho... i tak ad infinitum. Aaaaaaaaaa!!!!


Zwierzo, a czy u niego zaczyna się to zwykłym przeziębieniem - czyli przed uchem i resztą - katar i kaszelek?? Jeżeli nie, to na pewno nie o to chodzi. Jeżeli tak (czyli katar i kaszelek jest najpierw, znaczy najpierw najpierw, nie biorę pod uwagę skutków poantybiotykowych), to być może źle oczyszcza nos??? Miałam problem z Weroniką - uszny...trwał prawie dwa lata (prawie każdy katar kończył się infekcją uszu), do zakupienia "katarka". Jak zaczęliśmy go używać przestało jej się rzucać na uszy, wychodziła szybciej z infekcji i nie było problemu nadkażeń bakteryjnych - zazwyczaj wtórnych, czyli po wirusowych. Tak strasznie go nie lubi, że nauczyła się wysmarkiwać nos mocno, co nie zmienia faktu, że w razie ostrej infekcji nadal jest w użyciu, bo wyciąga wydzielinę zalegająca głęboko, również tą gęstą, wyciąga też to co pojawia się w gardle, jeżeli kaszle w trakcie. Potem przez minimum dwie-trzy gdziny oddycha spokojnie, nie kaszle, nawet nie ma potrzeby użycia chusteczki - wtedy stosuję inhalacje, no i zaraz po nawilżam nos sprayem lub solą fizjologiczną, czasem psikam Euphorbium.
Nie znosi tego organicznie i trzeba ją zmuszać, używać siły...ale już mamy 1,9 (lat) bez antybiotyku.
P
KM
Ulla, u Kacperka ciągłe problemy z uszami spowodowane są właśnie nieumiejętnością wydmuchania nosa. Katarka nie mamy. Czy on nie podrażnia nosa (odkurzacz ma dużą siłę ssania)? No i kurczę, takiemu chłopu katarek kupować, powinien sam dmuchać icon_confused.gif Jak się nie skończą te choróbska, będziemy jednak musieli kupić.
ulla
CYTAT(KM @ pią, 19 paź 2007 - 01:43) *
Ulla, u Kacperka ciągłe problemy z uszami spowodowane są właśnie nieumiejętnością wydmuchania nosa. Katarka nie mamy. Czy on nie podrażnia nosa (odkurzacz ma dużą siłę ssania)? No i kurczę, takiemu chłopu katarek kupować, powinien sam dmuchać icon_confused.gif Jak się nie skończą te choróbska, będziemy jednak musieli kupić.


My mamy odkurzacz 2000 Wat (mocniejszych domowych chyba nie ma??)...Janusz sprawdził najpierw na sobie, siła ssania nie wydała mu się porażająca, choć z gardła wyciąga, czyli jednak znaczna. Weronika go nie lubi, bo nie lubi żadnych ingerencji, nie lubi też kropel do ucha, czy do nosa...ale przy okazji infekcji zdarzyło się jej powiedzieć, że "musimy chyba wyciągnąć katarkiem"...choć potem przy samej operacji broniła się wściekle. Przy aplikowaniu kropel do ucha było tak samo - mamo trzeba kropelki, a potem musiałam się bronić przed kopniakami. Końcówki katarka nie wkładaliśmy do nosa głęboko, tylko przy takiej bruździe skórnej przy ujściu jamy nosowej, to wystarczało.
I nie wiem, czy nie podrażnia nosa (ale sprzęt jakiego używa laryngolog w razie potrzeby, różni się tym, że jest mocniejszy, bo zdarzyło się nam oczyszczać jej nos w gabinecie ambulatoryjnym u laryngologa)... no i trzeba śluzówkę nawilżać, u nas to też było/jest przemocą, bo nie znosi. Ale jak w początkach katarek był w użyciu - tak teraz bywa. I problemu nie widzę, bo jednak używając go, początkowo konieczność oczyszczania była ok. 4 razy na dobę. Teraz, jeżeli zajdzie potrzeba, to raz na dobę (przez dzień-dwa, kiedy jest najgorzej), bo sobie radzi z wydmuchiwaniem i robi to skutecznie.

I KM problemem nie jest czy dziecko jest duże i, że teoretycznie już ma sobie radzić, ale jakaś tam podatność na tego rodzaju infekcje. Weronika w wieku dwóch-trzech lat, kiedy poszła do przedszkola, nie radziłą sobie zupełnie. Katar-zapalenie uszu, katar-zapalenie uszu i tak co dwa-trzy tygodnie. Po trzecim antybiotyku powiedziałam dość, a że sama zachorowałam i nie byłam w stanie wybrać się po raz kolejny do przychodni to wezwaliśmy prywatnie lekarza do domu (ale znajomego, choć za pieniądze, nie z przypadku). I on powiedział - jeżeli się postaram, to możemy spróbować wyleczyć te uszy bez antybiotyku. I się udało. Udało się raz, potem drugi (nie przestała chorować, ale dzieki kuracji bezantybiotykowej, po wyzdrowienu chodziła do przedszkola przez 2-3 tygodnie, a nie przez tydzień). Potem trzeci, potem była angina i zakupiliśmy katarka...ale od tej anginy nie było już żadnego antybiotyku, bo nigdy więcej się na nic nie rzuciło, choć owszem, zdarzyła się prawie rok temu infekcja nawracająca i siedzenie w domu przez trzy tygodnie, ale podstaw żadnych do podania antybiotyku nie było, więc go nie dostała.
justapl
pierwsze słysze o takim odkurzaczu do nosa , a przydałby sie i mojemu Olkowi bo jemu katar zawsze kończy sie na zapaleniu oskrzeli , że nie wspomne o nieprzespanych nocach
KM
Ulla, dziękuję za informacje o katarku. Weszłam dzisiaj na stronę katarka i pokazałam Kacprowi instrukcję. Wystraszył się trochę i zaczął próbować dmuchać. Jak nie chce to go pytam czy mam kupić to urządzenie do odkurzacza. Wiem, okropna matka ze mnie, ale czasami dopada mnie bezsilność. Kacperek dobrowolnie nie dałby sobie nosa tym katarkiem oczyścić, dlatego daję mu wybór. Wolę nastraszyć niż się szarpać.
1,9 roku bez antybiotyku to chlubny rekord.

Zmieniając temat to moje dziecko przyzwyczajone jest do jeżdżenia w hipermarketowym wózku. Niestety te siedzonka są tylko do 15 kg. Kacper mieści się bez problemu, bo jest szczuplutki i trudno mu wytłumaczyć, że to już nie dla niego.
Oj, dorośleją nam dzieci. Jeszcze niedawno na wszystko był za mały, a teraz już bywa za duży.
Pysio
Melduję, że od wczoraj Kuba jest na antybiotyku. A dziś 3 razy robił kupę, coraz lużniejszą.

ech życie, życie jest nowelą...
KM
CYTAT(Pysio @ pią, 19 paź 2007 - 20:34) *
Melduję, że od wczoraj Kuba jest na antybiotyku. A dziś 3 razy robił kupę, coraz lużniejszą.

ech życie, życie jest nowelą...



Pysiu, może ta biegunka od antybiotyku?

Dzisiaj Kacperek w swoim żywiole. Składa z tatą szafę: podaje narzędzia, sprawdza instrukcję, szczęśliwy i taki ważny. Bardzo lubi takie męskie zajęcia. Oby mu to nie przeszło icon_biggrin.gif
Pysio
Wiecie co, ja już ręce załamuje odnośnie mojego dziecka. Kuba poprostu nie woła i sam nie bierze chusteczki mimo, że gilusy mu spływają już za usta, to on obliże się (fuj!!!) i dalej zajmuje się tym, co się zajmował. Poprostu mu nie przeszkadza, nie ma potrzeby. Tłumaczymy mu, że tak nie wolno, że dzieci będą się z niego śmiały, że nikt z nim nie będzie chciał rozmawiać i on twierdzić, że wszystko rozumie, że mu przykro, że już nie będzie i pamięta maksymalnie 5 minut. Po czym robi to samo. Wiecie ja już wolałabym, żeby wycierał w rękaw, ale wogóle... fuj, no fuj

wyżaliłam się
Pysio
a czy Wy dziewczyny zakładacie swoim pociechom rajstopy?
jaAga*
Pysio: w sensie rajstopy pod spodnie? Ja mam córę, więc czasem zakładam do spódniczek czy sukienek 08.gif , a jak w spodniach to tylko skarpetki.
A z oblizywaniem Cie rozumiem, ja miałam jakiś rok temu cos podobnego, tylko, że ona oblizywała to co wydłubała... 29.gif , też jej próbowaliśmy to wyperswadować różnymi metodami....w końcu sama zaprzestała tej praktyki.
KM
Pysio, może chłopcy w tym wieku tacy są, że trzeba jeszcze za nimi z chusteczką biegać. Kacper ma zawsze taki katar co go nie widać, ale nosem non stop pociąga i płacze, że coś mu siedzi. Tylko raz w życiu miał taki spływający i radził sobie rękawem, bo zapominał o chusteczce. To było jeszcze w poprzednim przedszkolu. Niektóre dzieci sobie nie radziły, po brodzie im ciekło (zostawałam rok temu na śniadaniu z Kacprem i na wymioty mnie zbierało momentami), panie niewzruszone-nic z tym nie robiły. Nie wiem jak można na to spokojnie patrzeć. Przypuszczam, że nie wycierały zasmarkanych nosów, bo do przedszkola przyprowadza się zdrowe dzieci i przede wszystkim samodzielne icon_confused.gif

Pysio, a może pachnące chusteczki zachęcą Kubę? O innych bejeranckich nie słyszałam. Podejrzewam, że takie ze spidermanem Kacper wyciągałby co chwilę tylko i tak nie potrafiłby wydmuchać nosa. Tylko takich nie ma.
KM
Rajstopy Kacper nosi. Jutro do przedszkola biorę dla niego dodatkowo krótkie spodenki, żeby mu założyć zamiast długich na rajstopy. Nie wiem czy paradowanie w samych rajstopach to dla czterolatku już obciach? Kuzyn Kacperka w czterolatkach wstydził się chodzić tylko w rajstopach icon_rolleyes.gif
Pysio
KM Kuba nie mógł się doczekać, dziś pierwszy raz mu założyłam. Myślę, że dla niego jeszcze w tym roku nie będzie obciachu, ba będzie chwalił się rajstorami ze strażą pożarną, taksówką, paralotnią itp.
KM
CYTAT(Pysio @ pon, 22 paź 2007 - 01:00) *
KM Kuba nie mógł się doczekać, dziś pierwszy raz mu założyłam. Myślę, że dla niego jeszcze w tym roku nie będzie obciachu, ba będzie chwalił się rajstorami ze strażą pożarną, taksówką, paralotnią itp.


Kacper też chce pokazać swojego groźnego smoka, koparkę, trupią czaszkę (te chce założyć jako pierwsze 08.gif ) tylko nie wiem czy koledzy go nie uświadomią. U nas są cztero- i pięciolatki.
justapl
u Ola w przedszkolu jest bardzo cieło , dzisiaj ubralismy rajstopy pierwszy raz , ale ściągliśmy w szatni , bo by sie zadrapał
dziewczynki lataja w samych rajtkach
musze sie wybrać na zakup jakichś w efektowne wzorki
KM
CYTAT(justapl @ pon, 22 paź 2007 - 15:05) *
u Ola w przedszkolu jest bardzo cieło , dzisiaj ubralismy rajstopy pierwszy raz , ale ściągliśmy w szatni , bo by sie zadrapał


Nie będzie miał problemów z założeniem na spacer?
ewetka
O a ja właśnie chciałam się wstrzelić w temat choróbsk i rajstop.

Pod koniec września zadzwoniła do mnie pani z przedszkola, które wpisałam w drugiej kolejności wyboru i od 1 października Maciuś poszedł do przedszkola. Do przedszkola poszedł z lekkim katarem icon_redface.gif Chodził tam 4 dni 37.gif
Chodził bardzo chętnie. Siedział bite 8 gdozin i bez problemu zostawał. Pani w szoku, ze tak dzielnie pierwszy raz rostania znosi. Wracając do kataru, po 4 dniach zaczął kasłać. Zostawiliśmy go w domu. Dziewczynki oczywiście też z gilami do pasa (wróć- Ola do gardła bo leży).
Co tydzień chodziłam z nimi do lekarza, bo zadnej poprawy. A pani doktor niezmiennie- gardło czyste, oskrzela, płuca bez zmian. Gardło pokryte wydzielina z nosa- dużo pić, zeby spłukać katar,, witamina C, nawilżanie i oczyszczanie nosa. Dodam tylko, ze kaszel przy tym jak u gruźlika. No nic 3 tygodnie się bujaliśmy z tym katarem i kaszlem (Ola jedyna nie kaszle- tfu tfu tfu) KAtar minął kaszel dalej jest, mimo picia wykrztuśnych syropów i Eurespalu. W każdym razie zmniejsza się, dzieciaki pokasłują rano. Jak juz po syropie odkrztuszą to co im zalega, to cały dzień jest spokój.
Dzisiaj MAciek wrócił do przedszkola, ciekawe na jak długo?
I tu się właśnie pojawia kwestia rajstop. Bo nie wiem jak się teraz dzieci ubiera. Ja pamiętam, za moich czasów (o matko starzeję sie skoro zaczynam takich zwrotów używać) biegało się w rajtkach. a teraz?

Zapomniałam, Zaległe życzenia dla jubilatów. Rośnijcie radośnie i zdrowo 02.gif
KM
Rano jak zaprowadziłam Kacpra to się przeraziłam. Dzieci tak kaszlące jak Kacper jeszcze nigdy w życiu nie kasłał w ciągu dnia (rano mu się zdarzało). Myślałam, że przez pomyłkę trafiłam do szpitala 21.gif

W temacie rajstop to u nas tylko jedno dziecko widziałam w rajstopach i to nie z Kacperka grupy. Kacper był w rajstopach i spodniach-nie było mu za gorąco.
Dzisiaj dumna matka ze mnie, bo pierwszy raz w tym roku odebrałam swoje dziecko z przedszkola icon_biggrin.gif Bezrobocie ma swoje plusy 08.gif


Ewetka, dzielny Twój Maciuś bardzo. Zwłaszcza, że w domu zostawia dwie młodsze siostry, ale może ma dosyć tego babińca 02.gif Prawdziwy facet.


Jutro pasowanie na przedszkolaka! Było już u Was?


justapl
u nas pasowanie było tydzień temu , Olo jest w grupie kosmit ów
jak bede mniała zdjecia na płytce to wstawie

właśnie problem z tymi rajstopami bo sam nie ubierze , z drugiej srtrony pani wszystkim zakładać nie bedzie
a w przedszkolu na rajstopy plus spodnie zagorąco , dzieciaki sa w podkoszulkach
jaAga*
Ewetka moja Julka własnie tak kaszle...jak gruźlik, normalnie jakby za chwile miała zwymiotować...już 2 wizyty przerobiłyśmy...i nic, w gardle w porządku, w oskrzelach nic nie słychac...jutro znowu wizyta, bo juz 2 tyg. w domu siedzi bez przedszkola, nawet nie wiem czy jakieś ślubowanie ją nie ominęło....napewno nudy ma straszne i ją energia w domu roznosi.
.uzytkownik.usuniety.
ulla, faktycznie, katar i kaszelek jest. Ino jest to u Leona stan normalny, od zeszłego roku. Właściwie to źle mówię: on się budzi z katarem i kaszlem, kicha itd po czym po jakiejś godzinie - dwóch wszystko przechodzi jak ręką odjął. Zmieniłam już całą pościel na antyalergiczną i nic to nie dało. Jestem w trakcie wywalania kwiatów z mieszkania. Myślę o pozbyciu się zasłon i dywanów... Dziwne jest to, że on w ogóle nie gorączkuje. Jak już skacze mu temperatura to dostaję opierdziel od lekarza, że nie dbam o dziecko bo go wcześniej nie przyprowadziłam. No więc teraz chodzimy raz w miesiącu. I zawsze, raz w miesiącu nie jest dobrze... Co do dmuchania nosa to wydaje mi się, że robi to dobrze. Ze strachu przed Fridą, której używamy od urodzenia. Nie znosi. Nie wie, że teraz nie byłabym w stanie go utrzymać. Jest za duży, za ciężki, za silny.... (116 cm wzrostu, 23kg).

Przepraszam, że nie czytałam Was bardzo dokładnie - jestem w domu tylko na chwileczkę, co do rajstop to Leo nie nosi. Zacznie nosić jak ja zacznę. Czyli przy minusowych temperaturach. Albo może kalesony mu kupię bo to chyba jakieś takie bardziej męskie... icon_wink.gif

ewabi, powiedz - to mleko wyjdzie nam na testach?

Z
ewetka
Zwierzo a testy skórne?
przerabiałam wiosną, Mackowi wyszły tylko cytrusy, seler 23.gif i jajko
Z mleka wyróśł. U nas mleko bbyło w podstawowych testach.

U maciusia jeszcze nie było pasowania. Mąż trochę pogadał z nauczycielkami i okazało się, ze Maciuś mimo moich obaw jest bardzo samodzielny na tle grupy, tylko wolno je. dzieci jedzą szybciej. Może się nauczy, bo w domu posiłek też trwa długo i on wogóle raczej z grupy slimaczków icon_wink.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.