To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

dr Zygmuntowicz - ordynator w Szpitalu Wojewodzkim w Gdańsku

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

natalia-gosiek
Niestety nie mogę pozytywnie wypowiedzieć się na temat pana doktora Piotra Zygmuntowicza- ordynatora w Szpitalu Wolewodzkim w Gdańsku. Na początku byłam zachwycona nim jako człowiekiem i lekarzem, gdy tafiłam do niego w 5-miesiącu ciąży z komplikacjami do szpitala. Wtedy był bardzo miły, ciepły i z szacunkiem... W związku z tym postanowiłam zmienić swojego lekarza i zdecydowałam się na jego prywatny gabinet. Niestety bardzo się rozczarowałam. Tylko jeden raz w szpitalu zbadał mnie ginekologicznie, zaś pozostale prywatne wizyty polegały na mierzeniu mojego ciśnienia, posłuchaniu tętna serduszka dziecka i 2 min pogawędki m.in. o terminie kolejnej wizyty, która każdorazowo kosztowała mnie po 100 zł (bez badania ginekologicznego i bez usg bo pan doktor nie ma w tym kierunku specjalizacji). Nigdy nie zapytał się mnie jak się czuję, jaką pracę wykonuję i po ile godzin muszę pracować. Jedna z wizyt polegała na rozmowie "w drzawiach", gdyż nie byłam umówiona, ale potrzebowałam zdania pana doktora co trwało 1 min iiii wyobraźcie sobie, że za taaaaką konsultacje zażyczył sobie również 100 zł bez większej krępacji!!! Kiedy pod koniec 8 miesiąca ciąży chciałam już pojść na zwolnienie lekarskie powiedział mi, że mogę przecież skorzystać z urlopu, gdyż ciąża to nie choroba i on żadnych zwolnień nikomu nie wystawia. W trakcie ciąży chodziłam do dwóch specjalistów w poradni neurologicznej, którzy na koniec ciąży wystawili mi ZAŚWIADCZENIA, że niestety poród ze względów bezpieczeństwa MOJEGO ZDROWIA musi zakończyć się cesarskim cięciem. Pan doktor Piotr Zygmuntowicz pomimo zaświadczeń od specjalistów odmówił mi cesarskiego cięcia mówiąć, że każda kobieta jest przecież stworzona do naturalnego porodu... Cóż w takiej sytuacji pozostawiona sama sobie nie miałam innego wyjścia jak "uciec" czym prędzej od takiej opieki lekarskiej. Trafiłam do szpitala na gdańskiej Zaspie, gdzie na szczeście nie robili żadnych problemów z cesarskim cięciem. Dzięki temu ja mój dzidziuś jesteśmy cali i zdrowi. Jeżeli będę w stanie w przyszłości planować drugie dziecko to napewno nie pójdę wiecej do pana doktora Piotra Zygmuntowicza, który tylko robi dobre pierwsze wrażenie i "białym aniołkiem " chyba już dawno przestał być...
MałaGosia
A mi prowadzil obie ciaze i bylam bardzo zadowolona.
Jolanda
Ja też niestety nie mam dobrych wspomnień z kontaktu z dr. Zygmuntowiczem. 5 lat temu rodziłam pierwsze dziecko na jego dyzurze. Mała ułożona była pośladkowo, a sprzęzna mojej miednicy wynosiła 18 cm- normalnie wskazania do cesarki. Dr Zygmuntowicz uznał jednak, że mam rodzić naturalnie, bo "należy dac szansę naturze" i dopiero po ok. 10 godzinach koszmarnej męki podjął decyzje o zabiegu. Mężowi tłumaczył, że poród pośladkowy jest bardzo trudny i długi, i tak musi przebiegać, i w iluś tam procentach kończy sie sukcesem..., o mało sie nie pobili.

Subiektywnie wyrażę, że niestety, pan ordynator nie jest życzliwy kobietom, mimo wykonywanego zawodu.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.