Moje siedmiomiesięczne dziecię chce jeść tylko mleko. Jak podaję jej obiadek to pluje i kończy się płaczem, próbowałam jej gotować, wprowadzać stałe pory posiłku i nic. Jedynie co je to jabłuszko skrobane łyżeczką i jak my jemy kanapkę lub obiad to ona też by wtedy chętnie jadła, nie wiem może nie pasuje jej konsystencja papki czy jak. Po prostu ręce opadają, boję się że wpadnie w anemię.
Mój do dzisiaj nie lubi obiadowych - warzywnych dań. A jak z mięsem to już w ogóle nie chce. I jesli już to kupne, moje gotowane były blee
Co robiłam? Nie wmuszałam na siłę tego czego nie lubił, do teraz je dwa razy dziennie owocowy posiłek, owoce lubi. Między drugim śniadaniem a obiadem wydłużyłam przerwę żeby zdążył zgłodnieć. Kiedy jest głodny coś zje nawet warzyw. Lubił dybię, więc miksowałam mu mięso z dynią (jak dla mnie okropne, ale jak coś zjadł to się cieszyłam) Na szczęście żółtko jadł bez problemów, więc dodawałam albo do dyni, albo gotowałam mu mleczny kisielek z zółtkiem (z modyfikowanego oczywiście) - to był hit bo on zadowolony, że ma mleko a ja zadowolona bo chociaż zółtko zjadł. Jak lubi jeść w towarzystwie to dawaj jej kiedy jecie Wy, albo Ty sama. Przecież z podobnego tależyka i jej można dać. Może chociaż trochę zje. Moje siedmiomiesięczne dziecię chce jeść tylko mleko. Jak podaję jej obiadek to pluje i kończy się płaczem, próbowałam jej gotować, wprowadzać stałe pory posiłku i nic. Jedynie co je to jabłuszko skrobane łyżeczką i jak my jemy kanapkę lub obiad to ona też by wtedy chętnie jadła, nie wiem może nie pasuje jej konsystencja papki czy jak. Po prostu ręce opadają, boję się że wpadnie w anemię. a czemu tak nalegasz na te papki i co w tym takiego złego, że dziecię ma ochotę jeść gdy widzi jak rodzice jedzą??? moje dziecię jadło papkowate zupki mojej roboty ale do momentu kiedy około 8mies raz od nas posmakowała gotowanego ziemniaka w kawałku - super sobie radziła z memlaniem (wcześniej ćwiczyła przezuwanie na chlebie i chrupach kukurydzianych) nie siliłam się na gotowanie i rozdrabnianie skoro nei chciała, dawałam w takiej postaci jak my - oczywiście nie wszystko z mego talerza (dostosowywałam do wieku malucha) - raczej nasze menu dostosowałam do niej i bardzo często gotowałam "pod nią" tez zauważyłam iż chętniej je podczas gdy my spożywamy posiłki więc obiadki jadaliśmy razem / rodzinnie potem doceniłam fakt, że dziecię samo odmówiło papek (koleżanki miały problemy iż dzieci nie chciały nic co nie było pomielone)
Moja córka skończy w styczniu dwa latka i też obiadów nie jada. Cuduje jak mogę ale co mam zrobić? Podłączyć ją do jedzenia? Owszem je mleko z kaszką , lubi jajka więc jej wpycham ile mogę oczywiście, ale zjada mi kiełbaskę wiejską robioną przez mojego tatę, warzyw żadnych (aa ogórki lubi) tylko owoce: banany, jabłka i maliny. Tak więc obiad u nas wygląda tak, ze zawszepodaję jej ziemniaczki pokrojone, kotlecik pokrojony i jakiś ogóreczek siadamy wszyscy razem do stołu i coś tam tknie ale są to takie ilości, że obiadem nazwać tego nie mogę. Robiłam jej badania HB poniżej normy ale nie spada i lekarz cóż...mówi, ze ten typ tak ma i że przekona się kiedyś ważne żeby jej nie zrażać a zachęcać, więc jadamy dalej wszyscy razem, chwalimy jedzonko jak jemy i czekamy aż niunia tknie i posmakuje Wcześniej wpadałam prawie w depresję o to jej niejedzenie a teraz przestałam już się przejmować bo chyba bym trafiła do wariatkowa. Pocieszam się że głodna nie chodzi bo flachę z kaszką zje
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|