To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

CZEKA MNIE ROZWÓD A BARDZO SIE BOJE ŻE ŻONA SPRÓBOJE OGRANICZYĆ MI KONTAKT Z MOIM KOCHANYM SYNKIEM

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

DOMIS
Witam.. nie widziałem tu jeszcze faceta który prosi o pomoc, ale jednak sprobuje.

Jestesmy małżeństwem od 3 lat i mamy wspaniałego synka. moja żona przeszła cieżka chorobe ,która zmieniła nasze życie +tesciowa ktora od poczatku mnie nie tolerowała i zaduzo sie wtrocała ,a Teraz wisi nad nami rozwód i mam poważne obawy ,że zona bedzie próbowała ograniczyć moje prawa co do mojego kochanego synka zarzucajac mi alkoholizm(byłem załamany choroba) .próbowałem to wysystko naprawic nie pije od poł roku. Mam bardzo bliski kontakt z synkiem codziennie spedzamy ze soba wiele czasu. Do niedawna miszkalismy razem. Jeszcze niemielismy sprawy ,a żona stara sie utrudniac mi kontakt z synkiem.BARDZO KOCHOM MOJEGO SYNKA I CHCIAŁBYM GO CODZIENNIE WIDYWAĆ i niepozwolic na ograniczenie praw.prosze o porade.

Mat Ko Ma
Mam pytanie w związku z całą sytuacją.
Jak wyobrażasz sobie codzienne kontakty z dzieckiem? - przykład: co dzień po pracy (bo zakładam,że pracujesz) od godz. 16-tej do 19-tej spędzasz czas z dzieckiem.Czy istnieje taka możliwość?Jeśli tak to może warto dogadać się z żoną w tej kwestii?Można to również uregulować prawnie!

Co mnie zniesmaczyło? Tłumaczenia nadużywania alkoholu chorobą żony.A co ona miała zrobić?Myślę,że liczyła na wsparcie ze strony męża. I kolejna kwestia - wtrącanie się teściowej,która Cię nie toleruje.To WY (żona+Ty+syn) tworzycie rodzinę.Jeśli nie jesteście uzależnieni od pomocy teściowej (wspóne mieszkanie,opieka nad dzieckiem) to nie bardzo rozumiem czemu kobieta miała tak duży wpływ na wasz związek.
Mrówa
CYTAT(mama1305 @ Tue, 01 Sep 2009 - 01:53) *
... wtrącanie się teściowej,która Cię nie toleruje.To WY (żona+Ty+syn) tworzycie rodzinę.Jeśli nie jesteście uzależnieni od pomocy teściowej (wspóne mieszkanie,opieka nad dzieckiem) to nie bardzo rozumiem czemu kobieta miała tak duży wpływ na wasz związek.

Wcale nie trzeba mieszkać z teściową/teściem/mamą/tatą aby taka osoba miała silny wpływ na związek dzieci. Wszystko zależy od charakterów tych ludzi.
logomama
[i]Co mnie zniesmaczyło? Tłumaczenia nadużywania alkoholu chorobą żony.A co ona miała zrobić?Myślę,że liczyła na wsparcie ze strony męża. I kolejna kwestia - wtrącanie się teściowej,która Cię nie toleruje.To WY (żona+Ty+syn) tworzycie rodzinę.Jeśli nie jesteście uzależnieni od pomocy teściowej (wspóne mieszkanie,opieka nad dzieckiem) to nie bardzo rozumiem czemu kobieta miała tak duży wpływ na wasz związek.
[/i]


Ważne jest, że teraz są chęci, aby wszystko wróciło do normy, a nie zaprzeszłe sprawy. Każdy ma prawo się załamać, a wsparcia potrzebują wszyscy. Nie ma tutaj rozgraniczenia chory, czy zdrowy. ona potrzebowała wsparcia, bo była chora, a mąż potrzebowała wsparcia, bo sobie z tą sytuacją nie radził. Mam kilka lat doświadczenia jako żona i matka i jako ta zła jeśli chodzi o akceptacje teściowej. Jedynym wyjściem z sytuacji, aby żyć normalnie było odcięcie toksycznych ludzi. U nas pomogło i po dwóch latach złości, wyprowadzek i przymierzania się do rozwodu zaczęliśmy budować wszystko na nowo i z miłością. Ale zrobiliśmy to tylko dzięki sile mojego męża, który jednym ciosem powiedział stop. Konsekwencje, są oczywiście przykre, ponieważ teściowa nie mogła zaakceptować tego, że nie ma nic do powiedzenia i po kilku nieudanych próbach zbuntowaniu męża przeciwko mnie poddała się całkowicie zrywając kontakt. Na życzenia bądź kontakt telefoniczny reagowała wulgarnie i ubliżała. Teraz nasze córeczki nie znają babci. Starsza córcia ma 5 lat i ostatni raz teściowa widziała ją 3 lata temu, a młodszej córki nie życzyła sobie wcale oglądać. Co gorsze wie, że jeśli tylko zapuka zawsze ją przyjmiemy.

Praca nad naszym małżeństwem trwa już kilka lat i cały czas przychodzą gorsze dni z którymi trzeba sobie radzić. Na początku wszystko robiliśmy z uwagi na dziecko, które samo na świat się nie prosiło. Bo rozstanie rodziców zawsze ma złe konsekwencje, które żyją do końca życia w psychice dziecka. Ważne w tym wszystkim było to, ze pomimo starć cały czas mieszkaliśmy razem i teraz wiem, że gdyby mąż się wyprowadził to na pewno nie przetrwalibyśmy tego. Kolejny krok to psycholog rodzinny, zamiast wyżywać się na mężu mogłam o wszystkim powiedzieć Pani psycholog i podobnie mąż. Pokazał nam jak wyciszać emocje i dbać o siebie na wzajem... i tak krok po kroku i mamy prawie 6 letnie i 3 letnie dziecko i cały czas razem.

https://www.ssopo.waw.pl/ - STOŁECZNE STOWARZYSZENIE OBRONY PRAW OJCA
ul. Gimnastycznej 78, 02-632 Warszawa, tel. 022 844-14-82 (stacjonarny!) codziennie w godzinach 10-11 oraz 20-21, automatyczna sekretarka czynna całą dobę.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.