To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Dom Samotnej Matki

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

AgucioreQ
Wie może ktoś coś na ten temat? jak to wyglada? jak tam z płątnosciami, czy sie dokłądaja matki czy tylko na rzeczy i jedzenie dla siebie i dziecka? I co potem, jak juz "okres przetrzymania" tam sie skonczy...nigdzie konkretnych informacji nie moge znalesc na ten temat.
Ma.
Probowalam znalezc cos w necie, ale nic "ciekawego"...same adresy. Moze warto znalez DSM w miescie ktore Cie interesuje i zadzwonic tam, popytac o zasady.
kalarepa78
CYTAT(AgUc!oReQ @ Wed, 30 Dec 2009 - 18:05) *
Wie może ktoś coś na ten temat? jak to wyglada? jak tam z płątnosciami, czy sie dokłądaja matki czy tylko na rzeczy i jedzenie dla siebie i dziecka? I co potem, jak juz "okres przetrzymania" tam sie skonczy...nigdzie konkretnych informacji nie moge znalesc na ten temat.


Powinnaś zgłosić sie do Ośrodka Pomocy Społecznej, a tam pracownik socjalny powinien opowiedzieć o szczegółach.
AgucioreQ
mam swojego pracownika socjalnego ale w moim mopsie wszystko szybko sie rozchodzi a ja nie chce by poki co ktokolwiek ociazy wiedział.
kalarepa78
To pozostaje czekanie do momentu, od którego nieinformowanie o ciązy straci rację bytu.
AgucioreQ
temat zamknięty, powiedzieli ze jak mam dach nad głową to moge zapomniec o dsm
Ma.
Aga, ale chyba nie moga Ci tak odpowiedzic...a co jak kobieta mieszka z mezem ktory ja bije? Tez ma sie dac katowac bo tam ma dach?

Walcz kobieto!
kalarepa78
CYTAT(*magdalenka* @ Tue, 12 Jan 2010 - 15:11) *
a co jak kobieta mieszka z mezem ktory ja bije? Tez ma sie dac katowac bo tam ma dach?


Jak kobieta zostanie pobita przez męża, to policja w trybie natychmiastowym albo odwozi męża do policyjnej izby zatrzymań (co ma zdaje się inną fachową nazwę) albo kobietę przewozi do ośrodka pomocy ofiarom przemocy. Różne samorządy lokalne różnie kwestię takich ośrodków rozwiązuja.
Ma.
Ok, a jak dziewczyne w ciazy np rodzice wyrzuca z domu to co?
Gdzie ma isc? Albo nawet jesli jej nie wyrzuca, ale daja jej do zrozumienia, ze w takiej sytucji nie maja dla niej miejsca?
kalarepa78
CYTAT(*magdalenka* @ Tue, 12 Jan 2010 - 16:14) *
Ok, a jak dziewczyne w ciazy np rodzice wyrzuca z domu to co?
Gdzie ma isc? Albo nawet jesli jej nie wyrzuca, ale daja jej do zrozumienia, ze w takiej sytucji nie maja dla niej miejsca?


Jesli się uczy to do 25 r. ż. nadal maja wobec niej obowiązek alimentacyjny.
AgucioreQ
mam rente rodzinna, jestem usamodzielnionym wychowankim rodziny zastepczej. dochód mam, "dach nad głową" też,a atmosfere w domu kazali "uleczyc" wraz z psychologiem, ale moje prosby ze to tez nic niedało i już nie da, bo babcia sie nei zgadza na terapie, a zmusic jej nie moge, nicnie dało. usłyszałam "masz gdzie mieszkac" inne kobiety saw gorszej sytuacji.

teraz tylko czekam na rozwoj wydarzen... a raczej na wielkie awantury, płacz i nerwy jakie mnie czekają. zawsze powtarzam... "bo to Polska właśnie"
Mat Ko Ma
Jak najszybciej złóż wniosek o przydział mieszkania z zasobów gminy ! "Podeprzyj" się właśnie przeszłością . Poza tym w MOPS-ie /MOPR-ze jest pewnie pracowwnik zajmujący się rodzinami zastępczymi - niech on Ci pomoże (pomimo tego , że usamodzielniłaś się).
Powodzenia.
Zapomniałam - spróbuj poszukać DSM prowadzonych nie przez instytucje rządowe ,a przez np. siostry zakonne.
AgucioreQ
właśnie u nas wkrk jest jedyny dom, do któirego sie 'kwalfikuje', włąsnie zakonnic, tam trzeba skierowanie. jest jeszcze jeden ale tam tylko w ciazy, bez małych dzieci.
wniosek pobralam wpiątek musze troche pobiegac, chociaz czeka sie do 5 lat... no ale, zawsze kiedys cos.

Też jestem w szoku - najlepiej odesłać na terapie a co... Tylko co ich to obchodzi jaka jest atmosfera potem w domuz terapią czy bez. Uczucie jak 5 koło u wozu...
Mama Mateo
Wiesz... na prawdę są kobiety w gorszych sytuacjach. Nie chcę Cię oceniać, ale nasuwa mi się jedno - skoro masz już jedno dziecko to chyba widziałaś co się w domu dzieje, a jednak pozwoliłaś sobie na kolejną ciążę... wiesz jak jest przy jednym ciężko to na drugie się nie decyduje i wtedy człowiek decyduje się na antykoncepcję.

Ale skoro już jest po fakcie to pomyśl teraz może o tym, aby nie mieć kolejnych dzieci. A skoro masz dochód i masz gdzie mieszkać to wybacz ale nie dziwię się, że Cię odsyłają.

Babci nie zmusisz do terapii, ale wystarczy pogadać z nią od serca. Tak na poważnie i sobie wszystko wyjaśnić, to zawsze oczyszcza atmosferę, a sama też na terapię możesz chodzić.
Użytkownik usunięty
Ale czekaj Aguciorku... dlaczego ma "ich" interesować Twoja atmosfera w domu? Generalnie to działa tak, że sprowadzając na świat dzieci zobowiązana jesteś zapewnić im byt i dach nad głową. Szczerze mówiąc, pamiętam Twoje posty sprzed kilku lat, jeszcze grubo przed urodzeniem się Asi i telepie mną, kiedy czytam "oto Polska właśnie". Bo widzisz, dorosłość polega na tym, że bierze się na siebie odpowiedzialność za swoje czyny. A żeby urodzić dziecko, trzeba najpierw mieć gdzie i za co je wychować. I tak podziwiam Twoją babcię...

Może się mylę, ale wydaje mi się, że prezentujesz postawę jawnie roszczeniową. Tobie się należy. Ale dlaczego? Dlaczego bardziej, niż każdej innej matce? Dlaczego państwo nie dokłada matkom, które pracują, którym też jest ciężko i za które nikt się nie martwi co dadzą jeść swoim dzieciom i za co będą je leczyły, a sponsoruje młodociane matki, które nie tyle są poszkodowane przez życie (bo tu nie ma najmniejszego "ale"), ile "dojenie" MOPSu uważają za sposób na życie? Pomyślałaś o tym kiedyś?
kasiarybka
Aga ja również pamietam doskonale Twoje posty sprzed prawie czterech lat, kiedy jeszcze byłaś w pierwszej ciaży i o ile mnie pamięc nie myli wtedy Twoja sytuacja równiez nie była różowa, a jednak zdecydowałas się na kolejną ciążę....zreszta nie o tym chciałam napisać, bo to nie moja sprawa w końcu.
Zadziwia mnie lekkość i taki jakis....hmmm, brak pokory chyba wiesz.
CYTAT
Też jestem w szoku - najlepiej odesłać na terapie a co... Tylko co ich to obchodzi jaka jest atmosfera potem w domu z terapią czy bez.

Nie masz pojęcia Aga czy terapia Ci pomoze, czy nie, może Ty SAMA powinnas sie na nia udać ?
Nie wciagać w to Babci, czy kogokolwiek, terapia pomoże Tobie samej zrozumieć pewne mechanizmy, nauczyć się relacji z innymi.
Nie można mieć aż tak roszczeniowej postawy, bo mi sie należy, a co Oni wiedzą wszyscy, ja jestem poszkodowana......myslę Aga, że to jednak nie tędy ta droga.
Postaraj się zapanowac nad emocjami, pochyl głowe pokornie, bo to jednak nie jest "wina" Babci, że jesteś w takiej a nie innej sytuacji i chociaż postaraj sie dogadać, porozmawiac, przyznać się, może poprosic o pomoc....
Nie wyobrazasz sobie ile kobiet zabiega o miejsce w takich Ośrodkach, Kobiet które mają tragiczne sytuacje....a zreszta, nie o to mi chodzi.
Zastanowiła mnie Twoja postawa, "Taka jest własnie ta b...ana Polska, a ja jestem świeta i mi sie należy".....
Weż Aga, spokojnie, czasami trzeba wypić to piwo które się sobie nawarzyło....
AgucioreQ
hm czy ja napisałam, ze mi sie nalezy? nie napisałam tu nawet po to, by chciec wsparcia czy wspołczucia. Dwa, nie napisałam, ze jestem święta. Napisalam tu po to, by uzyskać informacji, jakich nie mogłam znaleść w necie - pewnie gdybym je znalazla nie pisałabym tutaj icon_smile.gif Trzy- antykoncepcja? A czy ja gdzieś napisałam, ze jej nie stosowałam? Brałam tabletki - od marca czy kwietnia, jednak czasem zawodzą. Myślę, że jesdnak troche przesadzacie z taką oceną.
Kasiu, czy teraz mam płakać w niebogłosy, co ja takiego znow zrobiłam, wybacz ale to chyba nei tedy droga, stało się, teraz szukam jak najlepszego wyjscia z sytuacji. A mogłam isc do apteki i kupić tabletki za 20zł i usnąć ciążę mjak wiele kobiet w takiej sytuacji. Ale tego nie zrobiłam.
Na temat babci wypowiadac sie nie bede, dziewczyny ktore pisza ze mna wiedza jak jest. Bardzo chciałam zawsze pogadac z nią jak z babicią. Ale jak od podstawówki słyszy się o sobie bękart itd, ze niema miłosci tylko jest pier******ie. jak dzis pamietam kiedy mając 9 lat usłyszałam, ze mogła mnie nie brac, wtedy wyprowadziłaby sie od dziadka i ułozyła lepsze zycie. nie zlicze przepłakanych przez to nocy.

Niewazne zreszta, wyspowiadac sie tu nei przyszłam. Zamierzenie tego wątku było inne, nie uzyskałam informacji, wiec myślę ze dyskusja jest ebz sensu, kazdy i tak będzie miał swoje racje. W każdym razie, stalo się co się stało, a ja swoim dzieciom zapewnie ile bede mogła najwiecej.
użytkownik usunięty
[post usunięty]
kasiarybka
Aga, przyznam się, że o Babci, nie wiedziałam TAKICH rzeczy, i tak jak Rosa, mogę tylko napisac, że nie wyobrazam sobie jakie dzieciństwo miałaś.
W świetle tego wszystkiego co napisałaś, myśle, ze najlepszym wyjsciem i dla Ciebie i dla Dzieciaków byłoby własnie mieszkanie. Dom Samoten Matki jest miejscem bardzo specyficznym, wiem, że teraz wydaje Ci się to dużo lepszym rozwiązaniem niż mieszkanie z Babcia, ale składaj wniosek do gminy, tylko sie nie poddawaj, składaj do skutku.
Trzymaj sie Aga, ja trzymam kciuki za powodzenie.
użytkownik usunięty
CYTAT(AgUc!oReQ @ Thu, 14 Jan 2010 - 16:23) *
sonia, ja mam za soba 2 poronienia plus jedno z przed 5 miesecy - puste jajo....
zaraz po skonczonym krwawieniu po 1 poronieniu(9tc), zaszłam. poroniłam w 8tc... teraz puste jajo i w pierwszym cylku bum. poki co jest ok, zobaczymy na usg.....
jestem pylna jak krolik, alekarz twierdził ze po tych 2 poronieiach jestem wrecz bezpłodna (po cytologii mu nibywyszło) a ja mu glupia uwierzylam, nawet tabletek nie zdazyłam zazywac zaszłam jak jeszcze plamiłam.
bron boze nie pomyslcie, ze nie chce dziecka! nie nie, chodzi o to ze boje sie ze to zbyt wczesnie....
wogole to mam nawyk gadania z brzuchem icon_smile.gif)) wydaje mi sie ze tez do mnie mowi icon_smile.gif)

D. si zastanawia czy to nie blizniaki - z asia miałam taki brzuch w połowie 5 msc. jest wieeeelki jak na 11tc


Wiesz chyba coś kręcisz, z tymi tabletkami, ale mniejsza o to.

Nie podoba mi się Twoja postawa, mam podobne odczucia jak Rosa. Powołanie dzieci na świat powinno iść w parze z odpowiedzialnością. Oczywiście są różne przypadki życiowe i wtedy państwo powinno pomagać, ale to my sami musimy zadbać o siebie i swoje dzieci.
Spróbuj dostać to mieszkanie, a może uda Ci się wynająć coś małego, może pokój. Pracujesz gdzieś prawda?
Użytkownik usunięty
CYTAT(jully @ Wed, 27 Jan 2010 - 13:56) *
Pracujesz gdzieś prawda?


Przypuszczam, że wątpię. Ale... niech się pomylę, niech się pomylę...

Aguciorku, kręcisz. Nie chciałam wyciągać tych dwóch poronień tutaj... ale cieszę się, że jully to zrobiła. Zobacz... w ciągu ostatnich 5ciu miesięcy trzy razy zaszłaś w nieplanowaną - jak rozumiem - ciążę... Litości... nie wiesz, co się robi, żeby z seksu nie było dzieci? Druga sprawa - ojciec tych dzieci... skoro masz stałego - jak rozumiem - partnera to również powinnaś móc na niego liczyć... Bo w tej sytuacji zrzucisz kolejne dziecko na głowę babci? Dziwisz się, że ją szlak trafia? Jakkolwiek straszne są słowa, które padają z jej ust, tak jej buntu trudno nie zrozumieć. Bo najpierw zastępowała matkę Tobie - w zamian za córkę - o czym kiedyś pisałaś, wychowała Ciebie, wychowuje Twoją córkę i teraz kolejne dziecko? Zlituj się, ta kobieta będzie kiedyś mogła odpocząć i pomyśleć o sobie?
użytkownik usunięty
[post usunięty]
Użytkownik usunięty
CYTAT(użytkownik usunięty @ Wed, 27 Jan 2010 - 14:15) *
cytowany post usunięto


Rosa, powiedz mi proszę, tak obiektywnie... Czy Ty w postach Aguciorka - gdziekolwiek - widzisz chęć zmiany czegoś, włożenia w czegoś większego wysiłku, doinfrmowania? Pytam szukając nadziei...
kasiarybka
hmmmmmm, hmmmmmm, hmmmmmm ja to jednak naiwna jestem, łatwiwierna, żeby nie powiedziec, że głupia.
Nie poszperałam, nie poczytałam, nie szukałam, nie załozyłam nawet Aga, że mogłabys cos kreic, ale czytajac cytaty dziewczyn......no kurcze, lipka wiesz, po prostu lipka.
Czyli nos mnie nie mylił, kiedy pisałam pierwszego swojego postaw tym temacie.....
użytkownik usunięty
[użytkownik x] mam nadzieję, ze wiesz, że zacytowałam ten post nie ze złośliwości, tylko z troski, choć może sama zainteresowana tak tego nie odbierze.

Nie wiem Agnieszko jak można Ci pomóc. Chciałabym coś wymyślić, ale to Ty sama piszesz taki a nie inny scenariusz swojego życia.
Użytkownik usunięty
CYTAT(jully @ Wed, 27 Jan 2010 - 14:28) *
[użytkownik x] mam nadzieję, ze wiesz, że zacytowałam ten post nie ze złośliwości, tylko z troski, choć może sama zainteresowana tak tego nie odbierze.

Nie wiem Agnieszko jak można Ci pomóc. Chciałabym coś wymyślić, ale to Ty sama piszesz taki a nie inny scenariusz swojego życia.


Twoje motywy jully są dla mnie krystalicznie. Nawet do głowy by mi nie przyszło cokolwiek innego.
użytkownik usunięty
[post usunięty]
AgucioreQ
owszem tabletki brałam, microgynon - tabletki dla dziewczyn do 20 r.z. - Pan ginekolog zapewnił mnie ze działają już od 1 opakowania. Zaczełam jak napisałam juz, brac je w marcu/kwietniu, nie pamietam juz dokładnie. Po 2 opakowaniach zaszłam w ciążę, w 8.tc. okazało się, że jajo jest puste. Kazali czekać, az sama zaczne krwawić - zaczełam. Krwawiłam do drugiej połowy pazdziernika, dłuuugo, ale nie masakrycznie, lekarz powiedział(ten sam), ze nie ma co czyscic, samo sie oczysci, bo młoda jestem. Po 4 czt 5 tyg krwawien zgłosiłam się znowu szłyszac ze zdziwiam(!) bo to nie krwawienie tylko plamienie. Olałam to już, po skonczonym krwawieniu zrobiłam odrazu cytologie w ramach akcji, ktora chyba dalej prowadzona jest w całej Polsce. Po jej wyniku i tamtych poronieniach (nie poroniłam 3 razy w ciagu pół roku, nie napisałam tak - to był rok 2008.) lekarz powiedział, że dobrze to nie wygląda, jakieś zaburzenia reakcji hormonalych, nie pamietam dokładnie jak mówił i "jak dla niego to poprostu jestem bezpłodna". Uwierzyłam, głupia, na forum nei pytałam, bo nie było się czym chwalić. Pierwsze ciaza, fakt, nasza głupota, zero myslenia i stało się. Nie napisałam, ze wtedy brałam tabletki. Teraz po skonczonym krwawieniu, gdy zaczełam brac dalej microgynon zeby tak naprawde uregulować cykle, zaszłam w ciąże. Szok i to straszny, aleco ja bede pisac na forum, ze to starszne, jak sobie poradze, ale to nie tak, ze sie tym nie martwie.

Rosa, byłam dzisiaj pytać w MOPS-ie o mieszkanie socjalne. O jego przyznaniu decydują punkty - np. wychowankowie domów i rodzin zastępczych - kwalfikuje się do tego. Plus opis sytuacji zyciowej. Chociaz punkty biorą górę, a są one po to by ocenić realnie porzebe otrzymania mieszkania. Ludzie, których dotknęły np. klęski żywiołowe, ich mieszkania nie nadają się już do uzytku/stwarzają zagrożenie itp. Myslałam juz o tym wcześniej, dlatego w p[ierwszej kolejności zapytałam o DSM - wtedy tez szansa rosnie na mieszkanie. Wiem, że tam jest ciężko, ale takie miejsca tez pomagają. Są psychologowie, którzy prowadzą terapię, prawnicy itd. Pozwalaja zrozumieć i wyprostowac pewne w zyciu rzeczy.
Przyznam się, chodziłam swego czasu, tj ok roku czasu na terapię indywidualną. Ale przerwałam w październiku. Dlaczego? Niewiem, to było głupie z mojej strony. Tak już chyba mam, jak już jestem wysoko, zaraz najczesciej na własne zyczenie spadam w dół. Dlatego prosiłam w mopsie o terapię rodzinną. Babcia, mama, ja. Babcia kazała leczyć się mnie bo to ja jestem wg niej poje***na, matka kazała pocałować się w tyłek. Chodziłam sama, ale nei widziałam sensu chodzić, jakpo terapii było ok, a kazda awantura w domu mnie przytłaczała.

Wygrzebałyście moje posty, więc wygrzebcie też te, wktórych pisałam o sytuacji w domu - jak było od dziecinstwa, jak jest teraz -dlatego chce stad uciec jak najdalej. nie moge patrzeb jak własna babka wyzywa moje dziecko od 'jeb***ch suk" a ja nic nie moge z tym zrobic. Mogłabym isc na policje z tym, owszem. Ale jednak mam w sobie to ze tak czy siak, babcia mi w jakis sposob pomogła, jesli nie w dobrym wychowaniu mnie, to chociaz miałam gdzie meiszkac i co jesc. o bezpieczenstwie psychicznym powiedziec nie moge- nie zapewniła mi nic prakycznie oprocz rzeczy materialnych.
Chłopak? Chłopak był kochany odprawie 3 lat, wszystko było cac, Asia mówiła do niego tato, pokochała go. Ja tez byłam szczesliwa, choc nie powiem kryzysy się zdarzały, przykre sytuacje też. Miara przebrała się w tym roku, nie bede sie rozpisywac.

I nie piszcie, prosze, ze uwazam się za swieta. Szukam ciagle tej wlasciwej drogi, niestety czasem wdeptuje w slepa ulice. Chce z tego wyjsc i dlatego szukam, pytam. Niestety ja sama musze sie przejechac na własnych błedach. ale kto ich nie popełnia? Możecie mnie oceniać tak a nie inaczej, nie bede sie sprzeczac. czasem takie realne postawienie sprawy pomaga.

No nic, dostałam wniosek, musze go wypełnic, isc do administracji, prawnika, mopsu, zaswiadczenie do szkoly.

Prace straciłam, szef znalazł sobie kogos znajomego, to była praca w kiosku ruchu, myślę, że bolało go że upomniałam się o umowę i zapytałam jaką bedę miała stawkę, jeśli w miom wypadku odpada ubezpieczenie. Czasem warto trzymac język za zębami i o umowe sie nie upominać. Kolejna nauczka na przyszłość. Póki co moge mieć prace, ale polega na wykładaniu towaru, jeszcze sie zastanawiam czy to oby bezpieczne.
Ma.
Aga przytul.gif mysle, ze dziewczyny za bardzo na Ciebie "wjechaly"...moze faktycznie nie wiedzialy,ze mialas naprawde ciezkie dziecinstwo i ze nie mial kto dac Ci dobrego przykladu. Ale jestes madra dzieczyna i wierze, ze jakos poukladasz sobie zycie.
Adriannna
Na temat Aguc wypowiadac sie nie bede. Moje zdanie zna...w chwili obecnej nie pozostaje mi nic innego jak tylko jej zyczyc aby jednak stalo sie tak jak sobie marzy przede wszystkim dla dobra Asi i nienarodzonego malenstwa - bo tych mi najbardziej szkoda.

Natomiast co sie tyczy wpadek...mimo, ze Sophie jest wpadkowa zgadzam sie z Rosa...naprawde wpadki zdarzaja sie rzadko. Ja sama twierdze, ze mojej wpadki - za ktora bede na marginesie do konca zycia losowi wdzieczna - mozna bylo uniknac. Zakladajac spirale lekarz zawsze wspomina o tym, ze 100% pewnosci ona nie daje...moj niestety sie do tego posunal i zapewnil mnie, ze moja 5 letnia spirala w ciagu pierwszych 3 lat bedzie mnie chronic w 100%...okazalo sie, ze nie - moja "zawiodla" po 2 latach. Moja wina, ze mu zaufalam. Wystarczylo wejsc na internet i poczytac, iz czegos takiego jak 100% pewnosc w sprawach antkoncepcji nie ma. Czyli dodatkowe zabezpieczenie np. w dniach plodnych przydaje sie zawsze - czy to w przypadku spirali, czy tabletek, czy plastrow...ale takie moje zdanie.
użytkownik usunięty
Agnieszko współczuję Ci dzieciństwa i ciężkich przejść z rodziną. Natomiast trochę nie ma to związku z tym co dzieje się obecnie. Jestem od Ciebie zaledwie kilka lat starsza i uwierz rozumiem wiele rzeczy, natomiast 4 ciążę nieplanowane wydają mi się jednak przesadą i to dla tak młodej dziewczyny. Znaczy są to moim zdaniem wpadki o jakich pisała Rosa, albo jednak zachowania nieodpowiedzialne. Teraz jest to bez znaczenia, tak jak ada napisała, życzę Ci teraz jak najlepiej a piszę to już tylko po to, żeby może inne dziewczyny w podobnych sytuacjach jak Twoja może lepiej się zabezpieczały, może więcej zadawały pytań lekarzom.

Z pracą nie wiem co Ci poradzić. Długo tam pracowałaś? Może można sprawę do PIP zgłosić?

AgucioreQ
nie jully, bardzo króciutko. naobiecywał umow o pracę, po czym po 2ch tygodniach podziękował- wziął kogos z rodziny, no trudno się mówi, chociaz to troche nie fair, w jednym dniu kazał przyniesc dane do umowy, a dwa dni pozniej kazał przyjechac po pieniadze i podziękował. przy okazji zapytam, czy jeśli miałam umowe "ustną" to pracodawca ma obowiązek odprowadzić podatek?
Mama Mateo
Co do wpadek to mój Mateo z takowej pochodzi i nie wyobrażałam sobie już po porodzie, żeby sie nie zabezpieczać. Po prostu wiedziałam, że jeśli "zdarzy" się drugie dziecko to nie dam sobie rady. Nie było nas na to stać. A, że małżeństwo moje okazało się pomyłką, to jeszcze bardziej jestem dumna z zabezpieczania się, że nie powołałam na świat dzieci, by teraz nie mieć z czego je utrzymać.

A mnie się wydaje, że tu chodzi o dostanie mieszkania jak najniższym kosztem. Bo od początku tego tematu myślałam ,że Aguc jest sama, a tu się okazuje, że jednak ojciec dzieci jest i ma się z tym świetnie. To dlaczego on Ci nie pomaga? Nie pracuje? Sorry, ale dla mnie to jest po prostu brak dojrzałości u Was obojga.

Co do umowy. Nie zaczęłabym pracować bez podpisania umowy, tzn. może na kilka dni bym sobie pozwoliła, ale bym się domagała jak najszybszego sformalizowania sprawy.
W każdym bądź razie umowa ustna jest ważna, tylko pozostaje bowiem kwestia dowodów, świadków itd., jednak nie podpisana umowa jest trudna do wyegzekwowania. A podatku nie ma obowiązku odprowadzać bo niby z czego?
AgucioreQ
Czy ojciec jest? Hm, może był, do konca zeszłego roku. jak pisałam juz nie bede sie tłumaczyc dlaczego z nim juz nie jestem. Asia to nie jest jego dziecko, jak byłam w ciazy inaczej mi sie zycie poukładało, teraz byłam szczesliwa prawie 3 lata.
Mysle, ze najleiej bedzie zakonczyc ta dyskusje. Temat wątku był zupełnie inny, ja powiedzialam co miałam i nie mam ochoty sie nikomu juz tłumaczyc.

Jeśli ma ktoś informacje o DSM w krakowie, oprocz tych na zywieckiej i przybyszewskiego, to bede wdzieczna, ew, o insytucjach wspierajacych samotne matki. icon_smile.gif

To tyle, dzieki za odpowiedzi, wezme je do siebie. Pozdrawiam, Aga
irminka2
Zdaniem mojej ginekolog Microgynon nie jest tabletką dla młodych kobiet.Zapisuje go mi , ale nie zgodziła się zapisać go mojej 24 -letniej córce, która namawiała ją na to ,ze wzgledu na cenę, bo jest to chyba jedyna refundowana tabletka antykoncepcyjna. W stosunku do tego co dzis jest na rynku jest to tabletka starszej generacji.
Może dlatego u Ciebie nie zadziałała.

Praca przy wykładaniu towaru - chyba nie w ciązy, zwłaszcza jesli zdarzyły Ci się poronienia.

Irmina
m4rusia
Taki OT odnośnie microgynonu- brałam 5 lat (od 23 do 27 r.ż) i działało bez zarzutu. Jak dla mnie tabletka rewelacja. Żadnych skutków ubocznych i 100 % skuteczności* (zaznaczam,że 100 % w moim przypadku). to czy dana tabletka nam "przypasuje" zależy od organizmu. A z opinią, że to nie dla młodych kobiet powiem szczerze że spotkałam się pierwszy raz, no ale każdy lekarz ma prawo mieć swoje zdanie i być może coś w tym jest.
Oprócz microgynonu podobny cenowo (i "składowo") jest rigevidon. Jako,że też go brałam mogę polecić. W ogóle nie poczułam różnicy w przejściu z microgynonu na rigevidon.
AgucioreQ
Marta, mnie powiedział, ze to dla młodych dziewczyn, do 20 max 21 r.ż. Wypisując go, nie miałam zadnych badan, ale nie są chyba wymagane
Cenowo jest najtańszy, fakt, 7zł/opak.
Pestka23
z Agnieszką znam sie bardzo dobrze.. od 4 lat... Ona w ciazy z Asia i ja wciazy... obie młode... i głupie... Ona pozozstawiona sama sobie... Ja zdradzona i zostawiona przez chłopaka z ktorym byłam w ciazy... Ja poroniłam 17tyg ciazy.. a Agnieszka urodzila zdrową dziewczynke... Wiem bardzo dobrze jak jej zle.. i ciezko... i nie dziwie sie jej...
bo choć ja ułozyłam zycie na nowo to nie wiem czy te zycie jest takie szczesliwe. Bo w lutym 2006 poroniłam a sierpniu zaszlam znow w ciaze... tyle ze mialam kogos kto mnie kochał i chcial byc z mną i załozyc rodzine... w Maju urodzil sie Marcinek... moj mąż tak chcial by miał na imie... icon_smile.gif po poł roku byłam znow w ciazy z Wojtkiem... nawet nie wiecie jakie mialam wyrzuty ze wpadlam... bo niechcialam byc w ciazy...!! teraz kocham WOjtka ponad zycie....
Moje małzenstwo nie nalezy do wspaniałych bo moj mąz choc jest kochajacym ojcem... to jednak potrafi sie znecac na demną... i bic ( Wojsko niestety tak go zmieniło ze mu zaczeło odwalac!!!) nie raz sie zastanawiałam czy odejsc od niego... jestem głownie zwzglendu na chłopców bo go bardzo potrzebują... a ja sie podporządkowałam temu co jest... moze kiedys jednak znajde w sobie tyle siły by odejsc... bo teraz nie.
Teraz wiem ze ten slub to pomyłka!!!!! i jednak niema sie sensu ustatkowania i tworzenia szczesliwej rodziny na siłe...
Nie wsiadajcie na Agnieszke tylko dlatego bo nie ustatkowala sobie zycia jak nalezy... pierw slub a pozniej dziecko... nie raz jest tak ze dziecko przychodzi pierwsze... i jesli ma sie oparcie w sród ludzi i niestety rodziny zdobywa sie wykształcenie.. dom.. i rodzine..
a no ze spotkala takiego chlopaka jak spotkała no to trudno moj mąż tez nie jest wspaniały!!! nigdy zbyt długo miejsca nie zagrzał... no poza tym wojskiem był az 3 lata.. i jak ktos to powiedzial nie dorósł do swojej roli!! idiotyczne..!!
Teraz Agnieszka powinna nie zboczyc z tej drogi jeszcze bardziej ... i przemyslec pare spraw Czy ten tatuś da sobie rade sprostac rodzicielstwu???????? a jak nie to kopa i powiedziec dowidzenia.
i puki co nie brac slubu.........
Pestka23
a i biore Mikrogynon od roku i nie zaliczylam od tamtej pory zadnej wpadki.. moze Agnieszko zle zostalas po informowana... lub te tatbletki są poprostu nie dobre dla Ciebie..
Ma.
Pestka, kiedys pisalam o moim eksie, nie bede powielac, ale byl z niego kawal...*** tez zaszlam w ciaze, mial byc slub i ogolna radosc...z tego wszystkiego zostalo tylko dziecko...Bogu dziekuje ze nie wyszlam za tego drania...I Ty tez nie mozesz pozwalc sie ponizac i znecac nad soba! Jestes pelnowartosciowym czlowiekiem ktory zasluguje na szczescie....zycze Ci duzo sil...sama wiesz do czego przytul.gif
Mama Mateo
Tu nie chodzi o ocenianie autorki postu, no ale kurde, tyle dziewczyn jest w podobnej sytuacji i umieją myśleć. Ja wychodze z założenia - nie ma sie środków do życia to się dzieci nie powołuje na świat. I tyle. A skoro są - to niech ojciec dzieci także ponosi odpowiedzialność i płaci na nie. To też trzeba umieć wyegzekwować.

Ja też miałam najpierw ciążę a potem ślub. Nie dałam sie poniżać ani stosować przemocy na mnie i moim 2 letnim synku. Odeszłam. Nigdy bym nie była z nim ze względy na małego - bo to tylko by zepsuło dziecku psychikę. Potem mój syn przeniósł by przemoc na swój dom....bo cóż moze nauczyć matka dzieci, która daje się traktować jak szmatę...
użytkownik usunięty
Przecież nikt na Boga nie potępia Agi to raz, jeśli nie podobają się komuś jakieś jej zachowania to na pewno nikt nie ma na myśli tego, że nie ma ślubu.
Pestka23
Dziewczyny ja tez mam swoje wyrobione zdanie na ten temat.... wyrobione przez 3-4 lata....
i nie wiem mowie o tym glosno bo nie jedną na tm forum bym wkurzyła....
A co do mnie ... o swojej zmianie w dalszym zyciu nie mowie glosno ... to rosnie we mnie...
teraz postanowiłam jesli nic sie nie zmieni gdy pojde do pracy.... ( z jednej zrezygowalam bo widzialam co sie dzieje w domu ze chlopcy nie sa odpowiednio wychowywane przez tate... i było ogolne nie zadowolenie z tego ze pracuje i niemam czasu na niego i dom.. 29.gif 21.gif ) to powiem do widzenia.. jak narazie daje czas sobie i jemu..
po za tym niemam obecnie pracy i jestem zdana tylko na niego...
moja matka... nie pojde do niej mieszkac kątem Chce to tak załatwic by było mi łatwiej stanąc o wlasnych nogach... by miec pieniadze na nowe zycie icon_smile.gif
Co do małzenstwa mojego to ono widnieje na papierze... chyba jedynie...
Użytkownik usunięty
Pestko, czytanie ze zrozumieniem jest wartością naddaną, ja to rozumiem. Nie wiem, co pchnęło Cię na drogę zrozumienia, że "czepiamy się" Agnieszki za to, że dziewczyna nie wzięła ślubu... "Czepiamy się" li tylko tego, że zaczęła i kontynuuje swoje życie od tak zwanej tyłka strony. I nie w kategorii "pierw" ślub, potem dziecko, a "pierw" praca, stabilność psychiczna i finansowa, następnie dzieci...
AgucioreQ
[użytkownik x] prosiłam raz o zakonczenie tematu icon_wink.gif dwa temat załozyłam nie w celu by słuchać tego, z jakiej strony rozpoczełam swoje zycie. Fakt, nie powiem, macie troche racji, ale zanim tak 'obiektywnie' jednak ocenicie moją sytuacje, zapoznajcie się z nią lepiej. Z facetem, z którym jestem w ciąży byłam 2,5 roku, wszystko było pieknie właśnie do tego momentu.
Chyba nie jedna z Was wie co nieco na temat wypięcia sie faceta. Prosiłam TYLKO o informacje na temat domów samotnych matek, więc nie widze potrzeby ani nie czuje potrzeby publicznego dyskutowania o moim zyciu, czy moim postepowaniu.
Dziękuję Wam za rady, oczywiście część wziełam do siebie i dziękuję za szczere zdanie, ale myślę, że dyskusja na tym powinna się zakończyć.
Pozdrawiam serdecznie icon_smile.gif
Użytkownik usunięty
Aguciorku, prosisz o zamknięcie tematu, jednocześnie zapraszając do niego swoją koleżankę jako mediatora...

Co do meritum. Ty wciąż nie rozumiesz... nie chodzi o to, że facet się na Ciebie wypiął. Ale o to, że od czasu pierwszej ciąży i urodzenia córeczki nie zrobiłaś nic, żeby ustabilizować swoją sytuację. I nie mam na myśli kolejnego faceta, ale tak prozaiczne rzeczy, jak podjęcie pracy (na dłużej, niż miesiąc), zapewnienie sobie jako takiej niezależności od babci, na którą przecież bardzo narzekasz. Cztery lata po urodzeniu dziecka jesteś ciągle w punkcie wyjścia, a jako argument podajesz fakt, że ginekolog Ci powiedział, a facet nie miał rzucić... Dorośnij, Aguciorku, bo dzieciaków szkoda...
AgucioreQ
Droga [użytkownik x]. NIE ZAPRASZAŁAM Pestki na mediatora. Nawet nie wiedziałam, że dalej jest na forum, bo kontakt utrzymujemy na komunikatorze, więc proszę, nie wychodź z pochopnymi wnioskami, która jak dla mnie tu była wręcz ironiczna.

Na tym skończę, poprosiłam o inną formę pomocy, nie przyszłam się tu żalić, tym bardziej tłumaczyć. Zadałam proste pytanie, nie dostalam odpowiedzi, trudno.
Jeśli będe chciała się wyżalić, zrobię to napewno na innym wątku, a o pomoc "publicznie" na maluchach nie poproszę, nawet nie pomoc, tylko informację, bo zaraz przeradza się ona w bezsensowną dyskusję... tak jak na oddam/wezmę... Nieważne.

Żegnam i pozdrawiam icon_smile.gif
Kocurek
Wiesz, czasem warto dostać trochę po uszach... potraktuj to jak konstruktywną krytykę, czyli kopa do działania.
Chcesz czy nie, i podoba Ci się czy nie, [użytkownik x] ma rację.

To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.