W sierpniu zdechł nam piesek, w przeciągu trzech dni.
Zaczął się slaniać, przestał jeść i ogólnie fatalnie wyglądał..
Oliwka bardzo przeżywała tą stratę, mówiła, że Lady umarła, my jej powtarzaliśmy, że zwierzęta zdychają.
Ostatnio się rozchorowałam, dopadła mnie straszna alergia i do tego ból kręgosłupa, że ledwo mogłam chodzić
Więc Oliwka zapytała się mnie
-Mamo a czy ty zdechniesz jak Lady?
Potem szła z wujkiem do sklepu i jego też zaskoczyła stwierdzeniem:
- Wiesz wujem, mam nadzieję, że mama nie skończy jak Lady, ona jest przecież tak bardzo chora.
Oczywiście uspokoiłam córkę, że na pewno nie zdechnę, a do umierania też mi nie spieszno