To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Alkoholizm rodzica i jego wplyw na dziecko.

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2
asiam23
Zwracam sie do Was z prosba poniewaz zalezy mi na twardych argumentach.

Potrzebuje informacji/artykulow na temat naduzywania alkoholu przez jednego z rodzicow i wplywu tego na dziecko. Najlepiej w kazdym przedziale wiekowym opisane mechanizmy w jakie wpada dziecko. Poki co doczytalam o DDA ale to za dalekie wybieganie w przyszlosc.

Dziekuje.
captain.jmw
Mechanizm współuzależnienia, szeroko pojęty. Zrozumiany przeze mnie wiele lat poźniej.
Wieczne poczucie winy, że to przeze mnie, ewentualnie przez innych, którzy wyłącznie chcą źle dla uzależnionej osoby. Zaciera się granica między tym co sama wiem i widzę a tym co i jak nazywa moja rodzicielka.
Strach, czy już piła i ile wypiła i jak tym razem na nią to wpłynie i jaka będzie dla mnie.
Słowa nie mają znaczenia, bo są bez pokrycia. Do tej pory ciężko mi zaufać. Beczka soli to za mało.
Strach... wszechobecny bo nie wiesz czego i kogo w domu się spodziewać.
Utracone moralne.
Niepoznane wartości, znane tylko ich z nazwy.
Zaburzone postrzeganie wzorca rodziny i ról w rodzinie oraz jej funkcjonowania.
Złość i nagła dorosłość.
Żal za utraconym sielskim dzieciństwem u dziadków.
Wściekłość, że akurat ja muszę się taplać w tym gównie.
Obrzydzenie, bo jak słyszę, że "piwo, to nie alkohol" i że ona przecież nie pije...........a jak widzę puste butelki i kłamstwa w żywe oczy to już mi nic nie pozostaje.
Na odwyk poszła ale nie chciała, była to decyzja sądu, odwyk nic nie dał.

Obecnie po 20 czy 15 latach jest sama, ma krytyczne niedokrwienie kończyn, kopci jak smok, pije, leży w łóżku i się użala jaka to ona biedna a inni niedobrzy. Czyli jak było wtedy tak jest i teraz, tylko, że obecnie sposnsorzy się pokończyli, dzieci trzymają się z dala od niej (dziękuję ci rodzicielko za to co mi zafundowałaś na całe zycie i do końca życia pewnie) więc ona leży i umiera. Ale jak się znajdzie sponsor to i na rowerze pojedzie do sklepu piwska się nażłopać.
Siadł jej żołądek, popękały wrzody.
Poważnie się kończy kobieta 55 letnia, która piła odkąd pamiętam i robiła rzeczy, których nie chcę pamiętać a siedzą mi głowie i która zniszczyła mi psychikę tak, że nic nie jest w stanie mi pomóc. Do dziś śni mi się po nocach jak chce mi zrobić krzywdę.
Myślałam, że mam przerobiony ten temat ale chyba nie mam.
Niedawno byłam w Polsce, odwiedziłam ją po 3 latach i co? Wyszłam od niej zmęczona, strasznie chora i kurde jak zwykle to hasło czy mogłabym jej wysłać jakieś pieniądze.
Oto moja rodzicielka, która nie pamiętała nawet, że Wojtek rok temu walczył o życie, że urodził się na granicy przeżycia.
Ku...rka :/
Jakbyś konkretnie coś chciała wiedzieć, to się nie krępuj, może sobie jakąś terapię zafunduję w ten sposób.
Wiewi
Asiu kochanie, przede wszystkim, spokojnie. zresztą ta część pójdzie PW.
Dalej. Mój ojciec podobno był alkoholikiem, ale nigdy z nami nie mieszkał więc ja nie mam pojęcia jak to jest. zmarł gdy miałam 4 lata więc znam go jedynie ze zdjęcia jednego z mojego chrztu
Z alkoholizmem w domu spotkałam się dopiero jako osoba prawie dorosła. i nie był to mój dom rodzinny.
Ale przez ten krótki okres naoglądałam się sporo i nasłuchałam też.
Ja wiem, że to pikuś w porównaniu z tym co mogłyby powiedzieć DDA, ale jedno co mogę napisać, to to co napisała Aga, że nigdy nie wiesz co zastaniesz po powrocie do domu.
Problemem może być to, że dziecko od małego utrwala sobie wzorzec - dorosły pije. Kiedy wracam do domu, kiedy chce odpocząć, kiedy.... , muszę się napić. Rodzic pije, a rodzic jest dobry mądry i kochany znaczy picie jest dobre i pomaga.
I choć jako dorosły czy dorastający człowiek widzi te różnice, i zapoznaje się ze światem gdzie alkohol nie jest na porządku dziennym, to jednak takim postępowaniem nasiąkło przez lata i ten wzorzec gdzieś się utrwala. dlatego dda są często narażone na alkoholizm podobno.
nie wiem, może nie powinnam się udzielać bo nie piszę tego na podstawie doświadczeń osobistych czy rzetelnej wiedzy a jedynie obserwacji i swoich luźnych myśli i skojarzeń.
To co widzę u męża DDA i o czym czasem wspomina, to zaburzone więzi rodzinne, nieumiejętność życia w rodzinie, nieznajomość bliskości, miłości i więzów rodzinnych. On jako dziecko osób pijących nie ma kontaktu nawet ze swoją rodziną (jedynie siostra i dziadek, a rodzinę ma dużą), rodzice go odcięli, nie pokazali prawdziwej rodziny i on teraz ma problemy z życiem w normalnej rodzinie.
Nie umie także rozmawiać, nie umie szukać wsparcia, bo myśli, że i tak go nie dostanie. To jest trudny temat.

ja wybieram się do poradni dla dda , jak dowiem się czegoś ciekawego to napiszę.


Aga nie wiedziałam icon_sad.gif dawno nie pisałaś. Jeśli czujesz potrzebę mówienia o tym to mów. A na razie przytulam Cię bardzo mocno!
captain.jmw
CYTAT(wiewi @ Wed, 16 May 2012 - 02:43) *
zaburzone więzi rodzinne, nieumiejętność życia w rodzinie, nieznajomość bliskości, miłości i więzów rodzinnych. On jako dziecko osób pijących nie ma kontaktu nawet ze swoją rodziną (jedynie siostra i dziadek, a rodzinę ma dużą), rodzice go odcięli, nie pokazali prawdziwej rodziny i on teraz ma problemy z życiem w normalnej rodzinie.
Nie umie także rozmawiać, nie umie szukać wsparcia, bo myśli, że i tak go nie dostanie. To jest trudny temat.

Tak jest.

CYTAT(wiewi @ Wed, 16 May 2012 - 02:43) *
Aga nie wiedziałam icon_sad.gif dawno nie pisałaś. Jeśli czujesz potrzebę mówienia o tym to mów. A na razie przytulam Cię bardzo mocno!

Dziękuję, Wiewi.
Artola
Mnie bardzo interesuje temat DDA, a raczej: jak z DDA żyć, jak ją zrozumieć. Moja mama jest DDA i bardzo, bardzo odbija się to na całej rodzinie.
Asiam, nawiązując do Twojego tematu: żelazny argument: alkoholizm rodzica, życie w rodzinie z tym problemem odbija się na kilku kolejnych pokoleniach niestety 32.gif
Wiewi
CYTAT(Artola @ Wed, 16 May 2012 - 10:55) *
Mnie bardzo interesuje temat DDA, a raczej: jak z DDA żyć, jak ją zrozumieć. Moja mama jest DDA i bardzo, bardzo odbija się to na całej rodzinie.
Asiam, nawiązując do Twojego tematu: żelazny argument: alkoholizm rodzica, życie w rodzinie z tym problemem odbija się na kilku kolejnych pokoleniach niestety 32.gif

no właśnie, najgorzej jeszcze jak DDA nie widzi, że ma taki problem. I nie chce spróbować poszukać pomocy nawet ze względu na swoją rodzinę.
No i własnie o dzieci głownie mi chodzi, jak uchronić te kolejne pokolenia? Jak przerwać tą spiralę patologicznych mechanizmów?
anetadr
Asiu!

Przejrzyj sobie czasopismo Alkoholizm i Narkomania. Nie mam teraz czasu szukać poszczególnych artykułów, ale sądzę, że coś tam powinno być na ten temat. Są tam pełne teksty z lat 2002-2010.

Można jeszcze poszukać na stronie Instytutu Psychologii Zdrowia.

Z czasopism ciekawe jest jeszcze Remedium i Świat Problemów - brak pełnych tekstów, ale w razie potrzeby można poszukać w bibliotece.

Aneta

Gosia z edziecka
CYTAT(asiam23 @ Tue, 15 May 2012 - 23:31) *
Poki co doczytalam o DDA ale to za dalekie wybieganie w przyszlosc.

Dzieci wychowujemy do przyszłości. W dzieci ństwie je kształtujemy. Co ten pijący mysli, że teraz będzie pił, a 20-latka bedzie wychowywał.
DDA to sa skutki "pracy wychowawczej" rodzica. Rodzic pijacy wychowuje dziecko do bycia DDA. Czy o to mu chodzi? Że by ta ukształtowac dziecko?

Tak ja to widzę. Ja, Gośka, DDA. Jakoś tam zaleczona, na tyle że na dzieci nie przeniosłam. Ale sama męczę sie strasznie. Jakby co(jakieś konkretne pytania), to jestem na PW.
aniakuleczka
mój ojciec był spod znaku Alkoholika

i długo myślałam, że poza traumatycznym dzieciństwem nie mam z tym problemów
o dzieciństwie po prostu nie myślałam

na terapię poszłam dopiero, gdy okazało się, że facet, któego kocham jest....... alkoholikiem i narkomanem i na dodatek mnie nie chce - zupełnie jak tata
wtedy postanowiłam coś zmienić w swoim życiu.
Terapia zmieniła wszystko.
agapii
Do poczytania https://www.dda.pl/index.php?option=com_con...3&Itemid=65
asiam23
CYTAT(aniakuleczka @ Wed, 16 May 2012 - 11:05) *
mój ojciec był spod znaku Alkoholika

i długo myślałam, że poza traumatycznym dzieciństwem nie mam z tym problemów
o dzieciństwie po prostu nie myślałam

na terapię poszłam dopiero, gdy okazało się, że facet, któego kocham jest....... alkoholikiem i narkomanem i na dodatek mnie nie chce - zupełnie jak tata
wtedy postanowiłam coś zmienić w swoim życiu.
Terapia zmieniła wszystko.



Aniu a mozesz napisac cos wiecej prosze, moze byc na pw.


DZIEWCZYNY BARDZO WAM DZIEKUJE Z CALEGO SERCA ZA ODZEW. KAZDA INFORMACJA JEST DLA MNIE NA WAGE ZLOTA.
jacek placek
Straszne 32.gif
asiam23
CYTAT(jacek placek @ Wed, 16 May 2012 - 11:34) *
Straszne 32.gif


Co niby?
Gosia z edziecka
CYTAT(jacek placek @ Wed, 16 May 2012 - 12:34) *
Straszne 32.gif

Ale co jest straszne? Bo jakoś nie rozumiem. A Twoja tu uwaga może byc interpretowana na wiele sposobów. Takze moze dokładac niepokoju autorce wątku. A ona jest dostatecznie zamniepokojona, skloro zakłada watek. Działa dobrze, bo zbiera informacje, rzeczowo próbuje podej sc do sprawy.
I takie czysto emocjonalne wypowiedzi niczemu nie służą.
Wiewi
CYTAT(agapii @ Wed, 16 May 2012 - 12:28) *

dzięki, muszę to pokazać mężowi. Każde słowo praktycznie się zgadza. Ciekawe czy On też to zauważy i czy w końcu postanowi coś z tym zrobić
aniakuleczka
CYTAT(asiam23 @ Wed, 16 May 2012 - 12:32) *
[/b]
Aniu a mozesz napisac cos wiecej prosze, moze byc na pw.
DZIEWCZYNY BARDZO WAM DZIEKUJE Z CALEGO SERCA ZA ODZEW. KAZDA INFORMACJA JEST DLA MNIE NA WAGE ZLOTA.


Mogę napisać ot tak icon_smile.gif bez PW

w pewnym momencie w życiu, po wielu związkach obudziłam się obok faceta, którym z całego serca gardziłam
a jednak okazało się, ze go "kocham" - zastanawiałam się - co jest ze mną nie tak?
czemu zawsze trafiam na niewłaściwych facetów?

no, poza tym, że jestem/byłam w swoim przekonaniu/ "gruba i brzydka" co dużo mogło tłumaczyć, ale nie aż tak dużo icon_smile.gif

pomyślałam, że może rzeczywiście każdy z nich jest jakoś podobny do mojego ojca
ten ostatni był bardzo podobny - nawet pachniał tak samo (niestrawionym alkoholem)
był takim łobuziakiem i nonkonformistą (bez pracy i z długami, ale za to z marzeniami)

poprzedni byli typowymi samcami alfa - tylko tacy mi się podobali - życiowo agresywni,
ja też taka byłam

I poszłam na terapię dla DDA - jest bezpłatna.
Przez dwa lata co tydzień wyrywałam się z pracy na długi lunch.
Szefowi i kolegom powiedziałam jak skończyłam.

przekopałam się przez swoje dzieciństwo, które było rzeczywiście mocno do dupy,
takie z zupą na podłodze, ojcem wyciąganym przez 3 latkę z meliny,
albo stawaniem między ojcem a matką, zeby już jej nie bił.
Takie dzieciństwo, o którym nawet filmów nie kręcą.

U mnie skończyło się to poznaniem faceta, który jest ZUPEŁNIE INNY niż każdy dotychczasowy facet.
Pokochał mnie bardziej niż ja siebie, nawet ZANIM JA MU UDOWODNIŁAM, ŻE WARTO MNIE KOCHAĆ - to było cos nowego.
Jest raczej spokojny - właściwie jest oazą spokoju.
Już nie jestem (nie muszę) być samicą alfa.
Emocjonalnie zmieniło się wszystko we mnie. Jestem zdecydowanie bardziej świadoma swoich emocji i motywacji.
Wyszłam za niego za mąż icon_smile.gif

Życiowo też jestem spokojniejsza - nie dygoczę gdy słyszę tłuczone szkło, nie boję się.
Aha - i odzyskałam pamięć. Serio. Wcześniej miałam czarną dziurę w pamięci gdy myślałam o swoim życiu do 13 roku życia.
Gdy się przekopałam przez otmęty, to łatwiej mi zagłębiać sie także w miłe wspomnienia.

Każdemu, kto ma coś za sobą - polecam.
Terapia i wyleczenie zębów za pierwsze 5 wypłat - to dwie największe rzeczy, które zrobiłam naprawdę dla siebie.

weda
jako DDA dodam jeszcze:wszechogarniający wstyd,poczucie odpowiedzialnosci nieadekwantne do wieku
koszmary,które wychodzą z człowieka przy byle skojarzeniu
strach przed ludżmi(bo skrzywdzą i nie zrozumieją)
nieumiejętność bronienia się(pamiętam jak w technikum wychowawczyni posądziła mnie o branie narkotyków-bo miałam małe oczy,byłam wychudzona i często nieobecna duchem a ja po prostu miałam kolejną nieprzespaną noc za sobą-bo awantury.nie umiałam wyjasnic wychowawczyni co sie w domu dzieje)

oj,dużo tego,tej traumy z dzieciństwa

i ogromny wstręt do wszelkich używek,zwłaszcza alkoholu i papierochów

do tej pory walcze z sobą-mój tato był alkoholikiem,pózniej lekomanem
weda
CYTAT(aniakuleczka @ Wed, 16 May 2012 - 12:01) *
- nie dygoczę gdy słyszę tłuczone szkło, nie boję się.
Aha - i odzyskałam pamięć. Serio. Wcześniej miałam czarną dziurę w pamięci gdy myślałam o swoim życiu do 13 roku życia.
Gdy się przekopałam przez otmęty, to łatwiej mi zagłębiać sie także w miłe wspomnienia.

Każdemu, kto ma coś za sobą - polecam.
Terapia i wyleczenie zębów za pierwsze 5 wypłat - to dwie największe rzeczy, które zrobiłam naprawdę dla siebie.


ja wciąż dygoczę,oraz gdy jest facet agresywny i krzyczy-to uciekam

a z dziurą w pamięci staram się walczyć sama-z marnym niestety skutkiem

juz dawno podejrzewałam,ze potrzebny mi psycholog,byłoby mi łatwiej

p.s.ide szybko to wysłać bo czuję ,ze sie odsłoniłam,a to tez boli,jak zaraz nie wysle to wykasuje
aniakuleczka
aha, no i zapominamy o najbardziej oczywistych rzeczach, które mają wpływ na dziecko jeszcze jak jest dzieckiem
poczucie bycia gorszym od wszystkich innych rówieśników
captain.jmw
W całej rozciągłości zgadzam się napisała Weda i Aniakuleczka.
aisha1111
ja byłam dzieckiem "chronionym" przez mamę, ale i tak cały szereg dda daje u mnie o sobie znać. jak ojciec nie wracał byłam wysyłana do babci/cioci. raz byłam w domu jak był pijany tata - śmierdzący moczem, zataczający się. bałam sie go tak bardzo, jak tylko czterolatka bać się może. Co zostało?
- niskie poczucie własnej wartości
- wieczne uzależnianie swojego humoru od humoru partnera/chłopaka/otoczenia
- ciągła potrzeba bycia najlepszym, dokładnego wykonywania swoich zadać, ale bez zbędnego rzucania sie w oczy - takie "dziecko niewidka"
- poczucie winy, że to moja wina, że poszedł pić
- strach jak ktoś bliski sięga po alkohol, nawet okazjonalnie (boję się, że to uczunie z niego alkoholika, albo, że nie będzie wiedział kiedy przestać)
- potrzeba udowodnienia sobie i światu, że jest się czegoś wartym - ciągła potrzeba wytyczania sobie, często nierealnych, celów
- tworzenie związków na zasadzie "udowodnię sobie, że jestem w stanie go zdobyć", a potem płacz, że jest agresywny - mój T. jest inny, ale to właściwie pzrez przypadek icon_smile.gif

tata mój nie pije już 22 lata. jak przestał pić zechciał pomagać takim jak on. sam jest psychologiem (obecnie). specjalizował się w uzależnieniach u dzieci, ale terapii nie prowadzi. za bardzo osobiste dla niego. zajmuje się popołudniami "pierwszym kontaktem" z alkoholikami i ich rodzinami, głębiej nie sięga. mimo tego jak się zmienił, nadal gdzieś tam w środku boję się jego. na terapię nie poszłam, bo w mojej miejscowości prowadzi ją koleżanka taty, teraz nie mam gdzie, ale jak będę miała okazję to się wybiorę - wiem, że jest mi potrzebna
Gosia z edziecka
Wiedza teoretyczna wiedzą teoretyczną. Ale praktyka życia - to jest coś innego, bardziej dojmującego.
https://www.alkoholizm.com.pl/forumalko/index.php
Do poczytania. (wspomnienia dzieci z rodzin alkoholowych też tam są).

Alkohol wciąga, zmienia osobbowość człwoieka. Im dalej zajdzie się tą drogą, tym dalej do powrotu.
asiam23
Czyli dla takiego dziecka, ktore patrzy na picie rodzica nie ma ratunku??
Nic nie pomoze dopoki rodzic pije i tak bedzie mial cechy DDA??
Nie ma sposobu aby uchronic przed skutkami, nawet jesli jest to rodzic "dbajacy" o dziecko, nie upadlajacy sie ale jednak pijacy?

Gosia z edziecka
CYTAT(asiam23 @ Wed, 16 May 2012 - 21:07) *
Czyli dla takiego dziecka, ktore patrzy na picie rodzica nie ma ratunku??
Nic nie pomoze dopoki rodzic pije i tak bedzie mial cechy DDA??
Nie ma sposobu aby uchronic przed skutkami, nawet jesli jest to rodzic "dbajacy" o dziecko, nie upadlajacy sie ale jednak pijacy?

nie, to nie tak. Tyele że rodzic trzeźwy staje przed zadaniem bardzo trudnym. bo po pierwsze musi sie jakoś chronic przed współuzależnieniem - a to bardzo trudne. No i dopiero dbac o dzieci. Cały czas jakoś tłumacząc chorobę drugiego rodzica tak, zeby dzieci mogły kochac pijacego rodzica bez poczucia zdrady wobec niepijącego.
To nie jest niemożliwe, ale jest trudne bardzo. Samo utrzymanie sie i nie popadanie we wspóluzaleznienie - to jest już bardzo duże zadanie - nie sadzę, zeby bez opieki psychologa mogło się łatwo udać. potrzeba kogos czujnego i fachowego, zeby umiał zobaczyć, kiedy sie wpada i ostrzec.
Bo ze współuzaleznieniem to jest tak, ze się stopniowo nasiąka. Nie ma tak jak z wyjsciem z domu - jest próg, sa drzwi i wiesz, kiedy jestre ś w środku, a kiedy na zwewnątrz. Popadanie we współuzależnienie to proces powolny, niezauważalny dla wpadającego. To zmiana sposobu funkcjonowania, nabieranie nawyków.

Nawet jeśli sie nie upadla (jak piszesz) ten pijacy, to jednak pisze. Tu nei tyle chodzi o to, co sie dzieje na zewnątrz - tylko co sie dzieje w głowie pijacego. A w głowie pijącego nie funkcjonuje najlepiej, skoro musi pić.

Widzisz, jha jestem chora i nie wyglądam zewnetrznie za dobrze czasami. Ale w gfłowie mam posprzatne jako tako i wiem co i jak wytłumaczyc dzieciom zeby nabrały dystansu do mojego zachowania. Bo dzieci nie wychowujemy tym co robimy na zewnątrz, tylko co uwazamy.
Rodzic może sie upadlać, dopóki będzie nazywał rzeczhy po imieniu. Jeśli nie bedzi esie upadlac, ale będzie regulował emocje alkoholem i mówił, że wszystko jest OK to zaburzy postrzeganie swiata u dziecka.
A ten drugi niepijący bedzie musiał byc potrójnie czujny - za siebie (współuzaleznienie), za pijącego (bo na pijącym nie można polegać) i za alkoholizm (tłumaczyc, ze to choroba i że tak sie nie funkcjonuje normalnie, ze to rodzaj ucieczki).

To jest możliwe, ale trudne. kiedyś byłam bardziej optymistyczna, jesli chodzi o wychowanie zdrowego dziecka w rodzinie alkoholowej. Teraz optymizm mnie troche opuscił. Nie wiem, czy trwale.
Olcia_2
Ja jestem DDA, ale jakoś nie wydaje mi się żebym jakoś to odczuwała, nie mam typowych "obiawów" może dlatego ,że moja mama (wychowywała mnie sama) zaczęła pić jak ja miałam jakieś 15 lat. Byłam dobrze wychowana i bardzo samodzielna.
Gosia z edziecka
CYTAT(Olcia_2 @ Wed, 16 May 2012 - 21:36) *
Byłam dobrze wychowana i bardzo samodzielna.

Dobrze wychowana - to pojęcie bardzo pojemne.
A samodzielność bywa skutkiem "niesamodzielności" rodzica.

moje tu wypowidź nie ma na celu zdiagnozowania Ciebie icon_smile.gif. Ma na celu zalecenie ostrozności w stawiaiu diagnozy. icon_wink.gif
Ja przez 30 lat życia uwazałam, ze jestem dobrze wychowana icon_wink.gif Tak sobei pięknie racjonalizowałam.
aisha1111
CYTAT(Olcia_2 @ Wed, 16 May 2012 - 20:36) *
Ja jestem DDA, ale jakoś nie wydaje mi się żebym jakoś to odczuwała, nie mam typowych "obiawów" może dlatego ,że moja mama (wychowywała mnie sama) zaczęła pić jak ja miałam jakieś 15 lat. Byłam dobrze wychowana i bardzo samodzielna.


Olcia, ale dzieci alkoholika mogą przejawiać całe spektrum zachowań (mam 4 siostry i każda jest innym "typem").

Są dzieci przesadnie odpowiedzialne, takie bardzo ułożone, grzeczne. Po prostu zero problemów - zero dyskotek, zero przypałów i same piątki w dzienniku, a w głowie wielkie poczucie niezadowolenia, że można było lepiej (ja jestem takim typem).
są dzieci, które rozweselą szystkich, takie pajace klasowe, wydawałoby się że im "wszsytko wisi i powiewa" - moja najstarsza siostra
są dzieci, które wkopują się w kłopoty, tylko po to, żeby ktoś zwrócił na nich uwagę - moja starsza
i wreszcie są dzieci emocjonalnie uzależnione od rodzica, które muszą słyszeć co 5 minut, że są najważniejsze, inaczej czują się niekochane (młodsza siostra - najmłodsza urodziła się już w czasie, kiedy tata nie pił i oboje rodzice byli po terapii).

Nie da się powiedzieć - ja jestem grzeczna i ułożona, to znaczy ja nie mam problemu. Zawsze kiedy rodzic pije, jest to objawem pewnej jego słabości. A skoro rodzic jest słaby, to jak może wychować silne dziecko?

PS. Dla dzieci alkoholika charakterystyczna jest też odwrócona rola z rodzicem - to dziecko często opiekuje się rodzicem, wysłuchuje jego problemów i stara się w tym pomóc, oraz pilnuje zakupów- nie na odwrót.
kasiunia
wielki, wszechogarniający WSTYD - to uczucie mi się kojarzy z pijanym ojcem
Artola
Jako dziecko dda z wielkim zainteresowaniem czytam ten wątek. Może pomoże mi lepiej zrozumieć mamę...Tylko samo zrozumienie niewiele ułatwia życie z nią 32.gif
Magenta
Bosz... ile nas tutaj...
aniakuleczka
CYTAT(Magenta @ Thu, 17 May 2012 - 10:34) *
Bosz... ile nas tutaj...


wiesz,
nasi rodzice nie pili w samotności icon_smile.gif
iwanka
To ja jeszcze od siebie dodam:
- brak wiary w to, że ktoś może być wobec mnie szczery
- swojego rodzaju hm nie wiem jak to nazwać, zupełnie nieracjonalne myślenie np: tuż przed prognozą pogody, jeśli dziś będzie prowadziła Gardias to...to tak naprawdę nie wiadomo co, ale nie będzie to dobry znak. Oczywiście prognozę prowadzi Gardias i nic się nie dzieje, i tak do następnego razu.

Jak ojciec pił, bił, awanturował się, to będąc wtedy dzieckiem myślałam sobie, że to nie dzieje się naprawdę, że on tak musi bo ma jakąś misję tylko ukrywają prawdę przed nami-dziećmi. Koszmar.
Od 25 lat nie mam z ojcem żadnego kontaktu i nie chcę mieć.
Magenta
CYTAT(aniakuleczka @ Thu, 17 May 2012 - 10:07) *
wiesz,
nasi rodzice nie pili w samotności icon_smile.gif

Mój tak...
Magenta
CYTAT(iwanka @ Thu, 17 May 2012 - 10:45) *
- swojego rodzaju hm nie wiem jak to nazwać, zupełnie nieracjonalne myślenie np: tuż przed prognozą pogody, jeśli dziś będzie prowadziła Gardias to...to tak naprawdę nie wiadomo co, ale nie będzie to dobry znak. Oczywiście prognozę prowadzi Gardias i nic się nie dzieje, i tak do następnego razu

Cholera, a ja myślałam, że taka jestem i już. Na każdym kroku to mam...
Lutnia
CYTAT(asiam23 @ Tue, 15 May 2012 - 23:31) *
Zwracam sie do Was z prosba poniewaz zalezy mi na twardych argumentach.

Potrzebuje informacji/artykulow na temat naduzywania alkoholu przez jednego z rodzicow i wplywu tego na dziecko.


Oprócz wszystkiego, co zostało tu napisane dodam jeszcze wielki żal do niepijącego rodzica, że nie powiedział w pewnym momencie: dosyć, że dla "dobra rodziny" pozwalał na to, co działo się w domu (dopiero gdy dorosłam zrozumiałam, że definicją "dobra rodziny" była niechęć do jakichkolwiek zmian, strach przed nimi i w związku z tym takie uwikłanie w to dzieci, by w tym koszmarze funkcjonować sobie jak najlepiej).

ruda_kasia
A co ma powiedzieć ktoś, kto ma oboje rodziców alkoholików... może przed śmiercią u siebie posprzątam
Użytkownik usunięty
CYTAT(ruda_kasia @ Thu, 17 May 2012 - 10:36) *
A co ma powiedzieć ktoś, kto ma oboje rodziców alkoholików... może przed śmiercią u siebie posprzątam


ruda... zabrzmiałaś tak, że zrobiło mi się zimno... przytul.gif przytul.gif przytul.gif przytul.gif
Joka
powtórzę się, to co pamiętam to głównie strach i wstyd, jeny, ciężko mi z tym do dziś
i zastanawiam się, czy można niektóre wspomnienia wymazać z pamięci, bo już mam dość, ze ciagle wracają jak bumerang
weda
oj,wracają,wracają wspomnienia
i nic nie mozna zrobić ,tylko się człowiek kuli w sobie i drży z zimna,tego wewnętrznego
Lutnia,wiem o czym piszesz,u mnie było tak,ze w pewnym momencie mama moja miała chyba dosć bo założyła sprawę o rozwód(jak ja sie wtedy cieszyłam,ze będę miała wreszcie ciszę w domu i nocą bedę mogła sie wyspać)
ale tata jakoś ją przekonał,straszne to dla mnie było -takie poczucie zawodu i ogromny żal,wszystko oczywiście przeżywałam w milczeniu,słysząc kiedyś frazę,że rozwód rodziców to najwieksza trauma dla dziecka zaczęłam sie nerwowo śmiac,bo otóż nie zawsze,czasem rozwód jest wybawieniem
Gośko z e-dziecka,skrobnę na pw ?ok?
aniakuleczka
CYTAT(ruda_kasia @ Thu, 17 May 2012 - 12:36) *
A co ma powiedzieć ktoś, kto ma oboje rodziców alkoholików... może przed śmiercią u siebie posprzątam


Kasia, nie warto
jedne generalne porządki i w życiu więcej miejsca na przyjemne emocje
wiem, bo nie udało mi się namówić mojej siostry.
weda
oj,wracają,wracają wspomnienia
i nic nie mozna zrobić ,tylko się człowiek kuli w sobie i drży z zimna,tego wewnętrznego
Lutnia,wiem o czym piszesz,u mnie było tak,ze w pewnym momencie mama moja miała chyba dosć bo założyła sprawę o rozwód(jak ja sie wtedy cieszyłam,ze będę miała wreszcie ciszę w domu i nocą bedę mogła sie wyspać)
ale tata jakoś ją przekonał,straszne to dla mnie było -takie poczucie zawodu i ogromny żal,wszystko oczywiście przeżywałam w milczeniu,słysząc kiedyś frazę,że rozwód rodziców to najwieksza trauma dla dziecka zaczęłam sie nerwowo śmiac,bo otóż nie zawsze,czasem rozwód jest wybawieniem
Gośko z e-dziecka,skrobnę na pw ?ok?
aniakuleczka
CYTAT(weda @ Thu, 17 May 2012 - 13:04) *
Lutnia,wiem o czym piszesz,u mnie było tak,ze w pewnym momencie mama moja miała chyba dosć bo założyła sprawę o rozwód(jak ja sie wtedy cieszyłam,ze będę miała wreszcie ciszę w domu i nocą bedę mogła sie wyspać)


Ja bardzo dobrze wspominam rozwód moich rodziców - to jeden z bardziej przełomowych momentów w moim życiu
małam 10 lat i od tamtej pory życie było zdecydowanie normalniejsze
ale np moje starsze siostry miały do mamy o to żal.
ale one znały ojca trzeźwego jeszcze
ja już nie
Lutnia
CYTAT(weda @ Thu, 17 May 2012 - 13:04) *
Lutnia,wiem o czym piszesz,u mnie było tak,ze w pewnym momencie mama moja miała chyba dosć bo założyła sprawę o rozwód(jak ja sie wtedy cieszyłam,ze będę miała wreszcie ciszę w domu i nocą bedę mogła sie wyspać)
ale tata jakoś ją przekonał,straszne to dla mnie było -takie poczucie zawodu i ogromny żal,wszystko oczywiście przeżywałam w milczeniu,słysząc kiedyś frazę,że rozwód rodziców to najwieksza trauma dla dziecka zaczęłam sie nerwowo śmiac,bo otóż nie zawsze,czasem rozwód jest wybawieniem


W moim domu też zanosiło się na rozwód wiele razy, ostatecznie mama rozwiodła się gdy nie mieszkałam w domu od wielu lat (zresztą - to moja siostra napisała jej pozew i dopilnowała by został złożony).

Pamiętam jak modliłam się "Panie Boże, spraw, aby coś mu się stało i nigdy już nie wrócił, albo chociaż tylko dziś na noc, jeśli nic więcej nie możesz zrobić", nie chodziłam wtedy jeszcze do szkoły.
Wtedy jednak wierzyłam w to, że mamusia jest dobra, że nie reagowała gdy tatuś kazał mi zjeść swoje wymiociny (nie byłam w stanie utrzymać tłustego mięsa w żołądku, więc często dawał mi np. skórę od golonki), ostatecznie przecież cała rodzina nie reagowała gdy działo się to np. podczas świąt...
Cóż, wstyd mi nawet teraz, gdy to piszę (i zastanawiałam się czy wysyłać ten post), potraktuję to jak swego rodzaju terapię.

Do rzeczy, w pewnym momencie zrozumiałam, że moja mama miała swój udział w znęcaniu się nad nami. Właśnie przez to że NIC nie zrobiła poza żaleniem się nam, jak bardzo jest nieszczęśliwa, jak często zmuszana do współżycia wbrew jej woli i co musimy robić, by nie rozgniewać tatusia bo potem ona będzie miała problem.
Tatuś łatwo wpadał w gniew.

Nie myślę by iść z tym na terapię. Nie dałabym rady przejść przez to raz jeszcze.
weda
włąsnie,za bardzo to boli
Lutnio,moja mama z kolei reagowałą milczeniem,były momenty,że nie mówiła dosłownie nic całymi dniami-wiem,jej tez było ciężko ale przeciez mogła coś zrobić
u mnie po tym złożeniu i wycofaniu papierów rozwodowych nastąpił spokój,nie pamietam jak długo trwał
ale potem zaczęło sie uzależnienie od leków i sama nie wiem,które jest gorsze

i tez modliłam sie o śmierć dla niego,był moment,że tak szalał,że ktos z sąsiadów zadzwonił na policję(wtedy jeszcze milicję) oni z kolei po karetkę,zabrali go w kaftanie,nie było go...czy ja wiem...dwie godz(pełne ciszy i spokoju dla mnie,jak ja sie wtedy cieszyłam) ale nic z tego bo im z karetki uciekł(nie mam pojęcia jak) i wrócił dalej sie awanturować
pamietam jak gonił mamę z siekierą w ręku,jak z siostra jej musiałyśmy bronic-mialam wtedy z 5 lat moze

a teraz mam tak(pewnie wiele z was to ma,skoro i inne objawy są podobne),że czasem w nocy wchodzę do pokojów dziecięcych i patrzę na moje słodko i spokojnie śpiące dzieci-płaczę wtedy cicho i dziekuje Bogu za to,że one mogą spać spokojnie,nie sabudzone w środku zimowej nocy po to by uciekać,nie słuchaja krzyków i awantur


co ja mam z tym spaniem nocnym,że tak mi sie to utrwaliło i tak mnie to rusza?nawet teraz piszac to-płaczę
aniakuleczka
CYTAT(Lutnia @ Thu, 17 May 2012 - 13:16) *
Nie myślę by iść z tym na terapię. Nie dałabym rady przejść przez to raz jeszcze.


Przejdziesz tylko tyle ile będziesz chciała, ale zapewniam Cię, że po raz ostatni z taką dawką emocji.
https://www.centrumodwykowe.waw.pl/rodzinna.htm

Przeczytaj i sprawdź jak jest z Tobą:

Jeżeli…

masz poczucie, że jesteś odpowiedzialny za stany i reakcje innych ludzi, w tym osoby uzależnionej,
zaspakajasz potrzeby innych ludzi zaniedbując i zapominając o sobie,
masz tendencje do wikłania się w bliskie związki z osobami impulsywnymi, uzależnionymi od środków chemicznych,
masz poczucie konieczności kontroli i wpływu na postępowanie osoby uzależnionej,
trudno jest Ci odczuwać radość, przyjemność, przeżywasz różne obawy, niepokój, stany depresyjne, nadużywasz substancji psychoaktywnych żyjąc w ciągłym stresie,
żyjesz w stanie pogotowia emocjonalnego, trudno jest Ci odpoczywać, rozluźnić się

…przyjdź do nas!

Nasza oferta jest skierowana do:

Osób Współuzależnionych - małżonków i partnerów osób uzależnionych,
Dorosłych Dzieci Alkoholików,
Rodziców i opiekunów osób uzależnionych.

Proponowane formy pomocy:

Konsultacje psychologiczne i diagnoza,
Psychoterapia indywidualna,
Psychoterapia grupowa,
Konsultacje rodzinne,
Wykłady dotyczące choroby alkoholowej, współuzależnienia i DDA.


Poradnia Rodzinna
Ul. Zakopiańska 33
tel. (022) 617 03 10
e-mail: rodzina@centrumodwykowe.waw.pl

ZAPISY TELEFONICZNE OD PONIEDZIAŁKU DO PIĄTKU, W GODZINACH 8:00-20:00
asiam23
Czytam i nie wiem co napisac oprocz tego jak jestem wdzieczna Wam za te wypowiedzi.
Jestem totalnie rozwalona, strasznie mnie poruszaja Wasze historie, niemal namacalnie czuje Wasze emocje.

Chcialam sie zapytac czy kazda z Was miala rodzica pijacego, robiacego awantury czy ktoras miala pijacego bez szczegolnych awantur, w miare dbajacego o rodzine.

Dziekuje Wam za wiedze, ktora mi dajecie.
Mafia
asiam, ja nie mam takich doświadczeń osobiście, ale moja znajoma jest DDA - jej mama jest kobietą sukcesu, elegancka, zadbana, zero awantur, ale po pracy te parę klielonków wypija. icon_sad.gif Chyba też nie upija się do nieprzytomności, nigdy nie zawaliła pracy itd. Ale wiesz, po alkoholu hamulce puszczają, mówi głośniej, staje się wulgarna itd. Córka jest totalnie uzależniona od matki, właściwie nie ma własnego zdania. Uważam, że mama jest po prostu rujnuje życie. icon_sad.gif Mama oczywiście deklaruje, że to wszystko robi z miłosci, ale fakty są takie, że nią manipuluje by matce było wygodniej. Dziewczyna robi w domu absolutnie wszystko, bo mama pracuje i odreagowuje po pracy. icon_sad.gif Spotkanie z chłopakiem czy wyjście do kina urasta do rangi problemu.

Jeszcze dopiszę: zawsze mam wrażenie, że córka stara się zasłużyć na miłość i dobre slowo matki. Jest od zawsze super grzeczna, same świetne oceny, nadobowiązkowa, nadopiekuńcza, teraz prymuska na studiach itd. A mamusia i tak niezadowolona i musi sie rozluźnić wódką, bo tyle ma stresów, nawet w domu same kłopoty. icon_sad.gif
tuLena
CYTAT(asiam23 @ Thu, 17 May 2012 - 12:16) *
.

Chcialam sie zapytac czy kazda z Was miala rodzica pijacego, robiacego awantury czy ktoras miala pijacego bez szczegolnych awantur, w miare dbajacego o rodzine.


ja miałam ojca, tzw pijaka, albo raczej pijaczka. Byl spokojny, po alkoholu nawet bardziej rozmowny i milszy dla nas niż na trzeźwo. Ja dość długo uważałam,ze on wcale nie jest alkoholikiem, a wręcz jest biedny i prześladowany przez moją matkę, która mu gderała za uszami. Ale rodzina to system naczyń połączonych, ona gderała, ale trwała, on nie iwdzial powodu by nie pić. Ja po nocach nasłuchiwałam czy i kiedy wraca mysląc sobie,ze jest obrzydliwy jak jest pijany. Awantury o picie w domu, wywlekanie brudów przy dzieciach. Tyle,ze mi się wydawało,ze jest ok, po pijaku nas nie bił nigdy, tylko płakał. Nigdy nie stracil pracy przez pijaństwo, raz go tylko ktoś poturbowal jak wracal pijany po nocy. Dlugo myśłalam,ze nie mam z tym problemu , a ze moje problemy sa niezwiązane z rodzicami- a są dokladnie tam- pijący ojciec i współuzależniona matka. Oboje nieobecni emocjonalnie, oboje bez kontaktu emocjonalnego z sobą i dziećmi
agapii
CYTAT(asiam23 @ Thu, 17 May 2012 - 14:16) *
Chcialam sie zapytac czy kazda z Was miala rodzica pijacego, robiacego awantury czy ktoras miala pijacego bez szczegolnych awantur, w miare dbajacego o rodzine.


Ale tu nie ma lepszy czy gorszy rodzic. Fakt jest faktem, jeśli rodzic nadużywa alkoholu a dziecko na to patrzy to rysa na duszy zostaje. Poza tym to, że teraz dba o rodzinę mimo że pije, nie oznacza, że dbać będzie za miesiąc, rok...Alkoholizm to podstępna choroba, nieleczona prowadzi do śmierci. Kiedy alkoholik podejmuje terapię, dobrze by było aby pomocą zostali objęci najbliżsi: np. żona, dzieci.
captain.jmw
CYTAT(Lutnia @ Thu, 17 May 2012 - 12:16) *
Wtedy jednak wierzyłam w to, że mamusia jest dobra, że nie reagowała gdy tatuś kazał mi zjeść swoje wymiociny (nie byłam w stanie utrzymać tłustego mięsa w żołądku, więc często dawał mi np. skórę od golonki), ostatecznie przecież cała rodzina nie reagowała gdy działo się to np. podczas świąt...


Aż mnie ciarki przeszły, Lutnio, kochana...
Mocno Cię ściskam.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.