To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Chwalenie

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3, 4, 5
Gosia z edziecka
Na zlocie rozmawiałam z kilkoma forumkami o chwaleniu. Każda z nas miała (i ma) jakąś koncepcje na ten temat. Argumentem za chwaleniem było to, że "ja chciałm słyszeć pochwały" "to jest przyjemne" "to dowartosciowuje". Zakonczyłysmy stwierdzeniem, że kazdy ma swoje sposoby na wychowanie, ze nie ma jednej drogi.
To ja przykładem może teraz icon_wink.gif
Drogi są różne, można pracowac bądź nie. Ale droga jest jedna - trzeba miec forsę na utrzymanie icon_wink.gif
I z tym chwaleniem włąśnie nei jestem taka pewna, ktora to droga icon_wink.gif Ta z opcjonalnych, czy nie icon_wink.gif

A teraz odnośnie chwalenia.
Jestem jego przeciwnikeim. Do tej pory stałam na stanowisku "nie chwalic". Ale nigdy nie wiedziałam co napisac na "ale co w takim razie". Teraz już wypraktykowałam. to sie podzielę.

Otóż kazde dziecko chce być ważne dla swoich rodziców. Chce zobaczyc zachwyt w oczach tych rodziców.
O ile mocniejszy, stabilniejszy dl adziecka jest zachwyt w stylu "fajnie ze mi sie urodziłeś". Zamiast "o jakie piekne masz włoski". Włoskom zawsze może się cos przydarzyć. Z faktem, ze sikę mi urodziłaś - nic się nie stanie. Nie odrodzisz sie icon_wink.gif

Ja jeszcze mówię dzieciom (tonem zachwytu; niektóre żartem ale wiadomo że żartem jest forma nie treść; z radością:
"Miło mi panią poznać i poznawać codziennie"
"Bogu dzięki za taki cudowny dar"
"Ale miałam szczęscie że mi sie urodziłaś"
"miec dzieci to bywa męczące, ale przewaznie jest fajne icon_wink.gif. Wszytko ma swoje plusy i minusy icon_wink.gif"
"Jedna z najlepszych rzeczy jaka mi sie w życiu przydarzyła, to to, że mi sie urodziłeś"
"ciekawe to i pasjonujące towarzyszyc ci i móc patzrec jak żyjesz, jak myślisz, jak poznajesz swiat"
"Dziękuję, że pozwalasz mi wejść do swojego swiata, cieszę się" (to juz do troche starszych).

Tyle ,ze te słowa trzeba wypowiadac SZCZERZE! trzeba czuć, zeby powiedzieć. A żeby czuć, trezba z zachwytem patrzeć na dzieci. Trzeba na to znajdowac czas. Zachwycić się.

A tak mi sie jeszcze skojarzyło. Warto zachwycić sie swoim mężem, tesciem czy innym człowiekiem. Czy życiem.
Gosia z edziecka
Jeszcze jedno miałam napisać. Mój mąż przedwczoraj odkrył, ze chwalenie jest bardzo zakamuflowanym wywieraniem presji. Ja to już wiedziałam od jakiegoś czasu.
gosiagosia
przysieglabym, ze gdzies juz to czytalam
gozar
QUOTE(gosiagosia @ Sun, 19 Aug 2012 - 22:50) *
przysieglabym, ze gdzies juz to czytalam


Tak gosiugosiu, w założonym przez Ciebie wątku:
https://www.maluchy.pl/forum/index.php?showtopic=78054
Wtedy Berek miała podobne zdanie do Gosi z edziecka.
tuLena
Super ,że przywołałaś ten wątek, bo sobie dużo odświeżyłam . Brakuje mi postów Berka w nim, ale z cyctatów i odpowiedzi coś niecoś wynika icon_smile.gif

po tym czasie zauważylam u siebie, że i chwalę i też częściej zachwycam się tak w ogóle dziećmi. Na glos znaczy się , bo niegdyś zachwycałam się w myślach icon_smile.gif

CYTAT
O ile mocniejszy, stabilniejszy dl adziecka jest zachwyt w stylu "fajnie ze mi sie urodziłeś".

powyższe też zaobserwowalam , że jak mówię dzieciom , że cieszę się, że je poznalam i że fajnie, że mi sie urodziło to jest cos specjalnego w ich oczach jak to słyszą. Nie wiem. Jaśnieją jakoś


i jeszcze w sprawie opisowych "pochwał", a raczej opisywania co widzę i co ja na to to mam takie spostrzeżenia, że moje dzieci to lubią - jak im nie mówię: fajnie, ładnie czy coś tam ( choć to też mówię), ale częściej staram się im opisywać co zauważyłam, co widzę i co mi się w tym podoba. To też wymaga ode mnie większej uważności na dzialania dzieci, więc zyskuja więcej mojej uwagi,a ja zyskuję więcej wiedzy o nich icon_smile.gif
Gosia z edziecka
Wiem, że temat sie juz przewijał icon_smile.gif

tuLena, bo to jest tak, ze jest zauwazenie, jakby wyliczenie tego co sie stało. A chwalenie rózni suie tym, ze to jest takie "och ach" wyciągajace człowieka ponad poziom ludzi. robienie z dziecka kogoś wyjatkowego tylko dlatego,że mu sie coś udało, albo że cos ma (jak te włosy - jaka jego zasługa, że ma?).
Gosia z edziecka
A sparwa jest o tyle ważna, że chwalenie moze zryć człowiekowi poczucie bezpieczeństwa, niestety.
gozar
QUOTE(Gosia z edziecka @ Mon, 20 Aug 2012 - 11:00) *
Wiem, że temat sie juz przewijał icon_smile.gif

tuLena, bo to jest tak, ze jest zauwazenie, jakby wyliczenie tego co sie stało. A chwalenie rózni suie tym, ze to jest takie "och ach" wyciągajace człowieka ponad poziom ludzi. robienie z dziecka kogoś wyjatkowego tylko dlatego,że mu sie coś udało, albo że cos ma (jak te włosy - jaka jego zasługa, że ma?).


Gosiu, na początku chciałam zaznaczyć, że przyjmuję do wiadomości Twoje zdanie i je akceptuje, ale moje jest w tym przypadku inne. W moim przekonaniu dziecko nie musie zdobyć Mont Everestu, czy uratować dzieci w Afryce, odkryć nowy gatunek. Dla dziecka takim Mont Everestem jest np. posprzątanie swojego pokoju ( przynajmniej dla moich dzieci jest to spory wyczyn) lub jak to było przytoczone w tamytm gosigosi wątku dobre zatańczenie układu na występie. Dzieci to dzieci, dla nich małe rzeczy są dużymi, małe sprawy wielkimi. I sądzę, że tak jak ludziom dorosłym należą się nagrody i pochwały za to co dokonali, tak dzieciom należą się achy i ochy za ich dokonania ( dla nich wielkie).
Z resztą Gosiu, każdy człowiek potrzebuje trochę achów i ochów. Jak zrobię dobry obiad i mnie ktorą połechce słowami "świetny obiad zrobiłaś", albo od męża " ślicznie dzisiaj wyglądasz", lub koleżanka " piękne masz włosy" ( co uważam od dzieciństwa za swój atut) to czy czuję się rozpuszczona? Nieee, czuję się DO-WAR-TO- ŚCIO-WA-NA. I naprawde nikt mi nie musi mówić, że cieszy się że mnie urodził, chcąc pochwalić mój obiad. Oczywiście takie zwroty jak przytoczyłaś, są niewątpliwie ważne dla małego człowieka,choć ja zapewne inaczej formułuje moje myśli, niemniej jednak ta nasze codzienne jakby się zdawało dla niektórych nas płytkie 'ładnie' pięknie', 'śliczne' jest dla naszych dzieci bardzo ważnym komunikatem, budującym ich pewność siebie, samoakceptację, poczucie wartości.

Chcę, żeby było jasne. Ja nie chcę Gosiu obalać Twojej teorii i sposobu chwalenia. Znalazłaś swój sposób na dowartościowanie dzieci. Myślę że każdy chwali swoje dzieci tak jak sam chciały być chwalony.

Jestem za rozsądną równowagą. We wszystkim.
Gosia z edziecka
CYTAT(gozar @ Mon, 20 Aug 2012 - 11:41) *
W moim przekonaniu dziecko nie musie zdobyć Mont Everestu, czy uratować dzieci w Afryce, odkryć nowy gatunek. Dla dziecka takim Mont Everestem jest np. posprzątanie swojego pokoju ( przynajmniej dla moich dzieci jest to spory wyczyn) lub jak to było przytoczone w tamytm gosigosi wątku dobre zatańczenie układu na występie. Dzieci to dzieci, dla nich małe rzeczy są dużymi, małe sprawy wielkimi.

Ja sie z tym w zupełnosci zgadzam icon_smile.gif I jak sie moim dzieciom cos uda to sie cieszę po prostu icon_smile.gif

A reszte musze sobie przemysleć icon_smile.gif
gosiagosia
gozar, dzieki icon_wink.gif juz myslalam, ze omamy mam
Gosia z edziecka
CYTAT(gozar @ Mon, 20 Aug 2012 - 11:41) *
I naprawde nikt mi nie musi mówić, że cieszy się że mnie urodził, chcąc pochwalić mój obiad.

A bo to tak ma działać, ze nie trezba chwalić obiadu, jeśli człowiek czerpie radośc i oparcie z faktu, że się urodził.
Czyli mówimy o tej radości z urodzenia tak poprostu, kiedy to czujemy. I jak dziecko jest tym nasączone icon_wink.gif to nie potrezbuje pochwał.

Widzisz, ja tez pragnęlam pochwał. Pregnęłam wielu rzeczy. Teraz pragnę batoników (teraz już wiem, że kompulsywnie icon_wink.gif). To imo nie jest mocny argument, on mnie nie przekonuje icon_smile.gif


PS Nie chcę nikogo do niczego przekonać - tak dla jasności icon_smile.gif - chce wyłuszczyc moją okncepcję która dla mnie była (przyszła jak olsnienie) olśnienim i jest nadal. Licze tez troche na to, że wyłuskane zostaną słabe jej punkty, albo ze sie rozwinie icon_smile.gif
gosiagosia
ja mysle, ze to nie chodzi o same pochwaly, ale o zainteresowanie dzieckiem, tym co robi, jak robi, dlaczego robi itd. jak dziecko male, to spedza sie z nim wiele czasu, razem cos robi, wiec z automatu czlowiek cieszy sie z kazdego postepu dziecka, czy to gugania, raczkowania, smiania, chodzenia, biegania. jak dziecko idzie do przedszkola, to po powrocie na pewno chce opowiedziec co i jak bylo a nie kazdy rodzic jest w domu zeby moc tego posluchac czy o to zapytac, a jesli jest to nie zawsze ma sile czy ochote, dzieckow tedy moze poczuc sie mniej wazne. i czy w takiej sytuacji powiedzenie "ciesze sie ze cie urodzilam" bedzie trafne i dziecku cokolwiek powie? nie sadze
w szkole jest jeszcze inaczej, na studiach tez. bo przeciez jak wroci i powie, ze kolokwium zaliczone na 4, to rodzic nie zacznie tulic i skakac do sufitu, ze dziecko jest super madre i w ogole, bo i dziecko mimo wieku nie tego juz potrzebuje. wtedy mozna juz zaczac mowic o radosci z urodzenia go.
dziecko nawet 30letnie, nadal bedzie dzieckiem dla swoich rodzicow i nadal bedzie [otrzebowala wsparcia, oparcia od najblizszych, tyle ze na kazdym etapie rozwoju czlowieka "chwalenie go" bywa rozne, dostosowane do wieku, stopna rozwoju. tak, jak gozar napisala - male dziecko robiac niewiele, tka naprawde robi cos na miare swoich mozliwosci. chociaz dla nas to wydawaloby sie nic takiego, to dla dziecka jest zupelnie inaczej. wtedy te najmniejsze rzeczy sa wlasnie najwazniejsze, bo dziecko rozwija sie, wiec potrzebuje wiedziec, ze cos dobrze zrobilo, potrzebuje aprobaty.
aniakuleczka
Ja jestem wychowana i wychowuję w oparciu trochę o metodę (a jakże!) harcerską,
bo jest mi jakoś najbliższa i nabyta przez skórę.
Ta metoda zakłada, że człowiek jest dobry i chce być dobry i chce być coraz lepszy,
że wspieranie pozytywnych stron mobilizuje człowieka do tego, żeby pracował nad słabościami,
że konstruktywne chwalenie dodaje skrzydeł.
że brak nagrody może być karą
Zakłada wiele innych rzeczy, mogę wam kiedyś o nich napisać icon_smile.gif

ale chyba w tym słowie konstruktywne mieści się haczyk

Jak to przekładam na Helenkę?
Mówię często, że ją kocham i że cieszę się, że jest. - to jest podobne Gosiu do Twojego zachwytu nad dziećmi.
Staram się doceniać jej starania. chwalę każde działanie, które wynika ze świadomego realizowania naszych ustaleń.
Zawsze, gdy zamiast zrzucać talerz na podłogę odstawia na stolik mówię jej, że to doceniam. Doceniam tez, gdy udaje jej się trafić do buzi łyżką. i gdy nauczy się nowego słowa. Doceniam, gdy wykona polecenie.
Dostrzegam jej sukcesy i mówię jej o tym.
Zauważam, gdy świadomie robi coś nie tak, jak się umawiałyśmy i też jej o tym mówię.
Mam wrażenie, że ona tak się zachowuje z wzajemnością icon_smile.gif

wszak pozytywność, naturalność i wzajemność to podstawowe cechy tej metody

Wracając do Twojej teorii, albo jej nie rozumiem, albo się z nią nie zgadzam icon_smile.gif pewnie to pierwsze icon_smile.gif
Rozumiem ideę zachwycania się dzieckiem jako cudem życia. Rozumiem, że dając dziecku zapewnienie o bezwarunkowej miłości daję mu poczucie własnej wartości.
nie rozumiem tylko, dlaczego mając przekonanie o kochaniu nie mogę oczekiwać, że gdy się jakoś szczególnie postaram, to ktoś to doceni. (jak z tym obiadem w przykładzie powyżej)
nie wiem tez, co się stanie z dzieckiem, gdy pewnego dnia mu nie powiesz, że się cieszysz, że się urodziło? no bo np. będziesz zajęta własnymi myślami? czy ono nie potraktuje braku pozytywnego bodźca jako negatywnego bodźca?
to są kwestie, których nie rozumiem
Natomiast zgadzam się, że zachwyt nad cechami fizycznymi, na które dizecko nie ma wplywu jest trochę pusty. I trochę daje puste efekty - kogoś, kto czuje się lepszy dlatego właśnie, że jest ładny, bo wszyscy mu tak powtarzali od urodzenia.
Kaszanka
A docenieniem nie jest to, że obiad zostanie z chęcią zjedzony i na dodatek będzie prośba o dokładkę?
Gosia z edziecka
CYTAT(gosiagosia @ Mon, 20 Aug 2012 - 13:38) *
a nie kazdy rodzic jest w domu zeby moc tego posluchac czy o to zapytac, a jesli jest to nie zawsze ma sile czy ochote, dzieckow tedy moze poczuc sie mniej wazne. i czy w takiej sytuacji powiedzenie "ciesze sie ze cie urodzilam" bedzie trafne i dziecku cokolwiek powie? nie sadze

Ja w takiej sytuacji mówię, ze jestem zmęczona i nie mam siły teraz słuchać. I jesli się tego używa sporadycznie, to dzieci rozumieją, bo sa ludźmi i wiedzą co to słabośc i zmęczenie.
A z drugiej strony robie co mogę ograniczam rózne prace (prasownaie, odkurzanie) żeby własnie być w stanie wysłuchac dzieci, kiedy przychodzą.
Często też rozmawiamy przy robieniu różnych rzeczy (ja gotuje obiad, dziekco nakrywa do stołu; razem wieszamy pranie).
gosiagosia
Kaszanka, jak czlowiek glodny, to zje wszystko icon_wink.gif

Gosia, mi sie zdaje, ze jezeli juz sie zauwaza, ze takie sytuacje zmeczenia i slabosci zdarzaja sie, to nie sa do konca sporadyczne. sporadyczne bylyby niezauwazalne i rzeczywiscie nie mialyby wplywu na dziecko. z doswiadczenia jednak wiem, ze zdarzy sie raz czy dwa i dziecko wtedy faktycznie zrozumie, to rodzic moze sobie pozwolic na wiecej chwil slabosci i zmeczenia (skoro dziecko to rozumie). w ten sposob mozna dojsc do miejsca, keidy nie ma sie dla dziecka czasu
Kaszanka
gosiagosia, ale nie widzisz tego czy komuś smakuje czy nie? Przekaz nie musi być przecież słowny, są gesty, mimika, cała mowa ciała.
Gosia z edziecka
CYTAT(aniakuleczka @ Mon, 20 Aug 2012 - 13:42) *
Wracając do Twojej teorii, albo jej nie rozumiem, albo się z nią nie zgadzam icon_smile.gif pewnie to pierwsze icon_smile.gif
Rozumiem ideę zachwycania się dzieckiem jako cudem życia. Rozumiem, że dając dziecku zapewnienie o bezwarunkowej miłości daję mu poczucie własnej wartości.
nie rozumiem tylko, dlaczego mając przekonanie o kochaniu nie mogę oczekiwać, że gdy się jakoś szczególnie postaram, to ktoś to doceni. (jak z tym obiadem w przykładzie powyżej)
nie wiem tez, co się stanie z dzieckiem, gdy pewnego dnia mu nie powiesz, że się cieszysz, że się urodziło? no bo np. będziesz zajęta własnymi myślami? czy ono nie potraktuje braku pozytywnego bodźca jako negatywnego bodźca?
to są kwestie, których nie rozumiem
Natomiast zgadzam się, że zachwyt nad cechami fizycznymi, na które dizecko nie ma wplywu jest trochę pusty. I trochę daje puste efekty - kogoś, kto czuje się lepszy dlatego właśnie, że jest ładny, bo wszyscy mu tak powtarzali od urodzenia.

Moja teoria 06.gif zakłada, że dziecko rodzi sie z wystarczającym poczuciem włąsnej wartości. Rolą rodziców jest tego nie popsuć. Uważam, ze chwalenie psuje.
Jest tylko pytanie - czy my tak samo rozumiemy chwalenie.
Bo ja na przykład wyrózniam zauważwnie, dostrzeżenie.

Przykład z zupą. Mog epowiedzieć, że mi smakuje. ALe nie powiem, ze świetnie gotujesz lub gorzej - że jestes świetna kucharką, bo to wtedy niestety tak działa, ze jak potem się tobie cos nie uda, zaczniesz się zastanawiać, jak to jest że wcale nie jestś taka swietna, bo przecież nie wychodzi.
Chwalenie wsadzać może na taką huśtawke góra-dół. Jestem super-jestem beznadziajna.
Pytasz, co się stanie, jesli raz nie powiem dziecku że fajnie że si urodziło. Nic icon_smile.gif To jakoś tak działa, ooo... jak doładowania w telefonie, albo tankowania samochodu. Nie musisz dotankowywać po kazdym przejechaniu, czy doładowywać po kazdej rozmowie. Ono jedzie rozpędem. Ale jednak lepiej dotankowywać od czasu do czasu. Przy okazji. Jak czujesz ten zachwyt dzieckiem w sobie. Bo to jest najważniejszy element - CZUĆ to co sie mówi - inaczej to tylko psuje, bo dziecko wyczuje nieszczerośc, wyczuj esztuczke i może zacząc tracic zaurfanie.
Problemem tu w takim razi emoze byc to "czuć". Bo zeby czuc, trzeba pswięcić czas i uwagę.
Gosia z edziecka
CYTAT(gosiagosia @ Mon, 20 Aug 2012 - 14:02) *
Kaszanka, jak czlowiek glodny, to zje wszystko icon_wink.gif

Gosia, mi sie zdaje, ze jezeli juz sie zauwaza, ze takie sytuacje zmeczenia i slabosci zdarzaja sie, to nie sa do konca sporadyczne. sporadyczne bylyby niezauwazalne i rzeczywiscie nie mialyby wplywu na dziecko. z doswiadczenia jednak wiem, ze zdarzy sie raz czy dwa i dziecko wtedy faktycznie zrozumie, to rodzic moze sobie pozwolic na wiecej chwil slabosci i zmeczenia (skoro dziecko to rozumie). w ten sposob mozna dojsc do miejsca, keidy nie ma sie dla dziecka czasu

Ale tu juz mamy inny problem. nie wiem jaki - z brakiem mobilizacji?, nadużywaniem cudzego zrozuminia?, brakiem swaidomosci, ze to szkodzi dziecku? i tak dalej...
gosiagosia
CYTAT(Kaszanka @ Mon, 20 Aug 2012 - 14:09) *
gosiagosia, ale nie widzisz tego czy komuś smakuje czy nie? Przekaz nie musi być przecież słowny, są gesty, mimika, cała mowa ciała.



tak, tylko pomysl o ile przyjemniej jest dostac 5tke i uslyszec od nauczyciela, ze poszlo fajnie, ze jest z ciebie zadowolony czy dumny, niz dostac sucha note w dzienniku
powiedzenie milego slowa wiele nie kosztuje, a sprawia wiele przyjemnosci
gosiagosia
CYTAT(Gosia z edziecka @ Mon, 20 Aug 2012 - 14:13) *
Ale tu juz mamy inny problem. nie wiem jaki - z brakiem mobilizacji?, nadużywaniem cudzego zrozuminia?, brakiem swaidomosci, ze to szkodzi dziecku? i tak dalej...



raczej z lenistwem lub egoizmem, wg mnie
Gosia z edziecka
CYTAT(gosiagosia @ Mon, 20 Aug 2012 - 17:42) *
tak, tylko pomysl o ile przyjemniej jest dostac 5tke i uslyszec od nauczyciela, ze poszlo fajnie, ze jest z ciebie zadowolony czy dumny, niz dostac sucha note w dzienniku
powiedzenie milego slowa wiele nie kosztuje, a sprawia wiele przyjemnosci

Ale nie zmusisz ludzi dookoła, zeby ci te komplementy-miłe rzeczy mówili. A pochwała uzależnia.
Widzisz, ja swoja teorię wytestowałam na moich dzieciach. One nie oczekuja pochwał. Mało tego pochwały od innych ludzi przyjmuja ze zdziweniem niejednokrotnie. Kiedyś ja użyłam klasycznej pochwały. O jakie dzieci miały oczy, jak spodki, że niby co mi ise stalo.

Kurczę, przydałoby sie zdefiniować te pochwałe. Bo może o definicje się ropzbijac całość. Spróbuje sie zastanowic.
Kaszanka
CYTAT(gosiagosia @ Mon, 20 Aug 2012 - 17:42) *
tak, tylko pomysl o ile przyjemniej jest dostac 5tke i uslyszec od nauczyciela, ze poszlo fajnie, ze jest z ciebie zadowolony czy dumny, niz dostac sucha note w dzienniku


Nigdy nie uczyłam się dla ocen więc akurat pudło icon_wink.gif

Dla mnie jest różnica między "Ale masz fajną fryzurę" a "Ale napracowalaś się nad fryzurą, mam nadzieję, że mi pokażesz jak się ją robi". Pierwsze to tylko słowa, drugie doceniają moją pracę i domniemywam, że się podoba skoro jest chęć nauczenia się jej.
gosiagosia
Kaszanka, ja Cie przekonywac nie zamierzam, podalam przyklad.

dla mnie istotne jest podejscie do czlowieka, jak do czlowieka. ze szczeroscia, zrozumieniem, docenieniem. nie widze nic zlego w tym, ze ktos mowi komus innemu cos milego, jesli tak czuje i tak mysli.
Silije
Ja chwalę bez namysłu, spontanicznie. No i nie zamierzam przestać, bo kontrolowanie każdego wypowiedzianego słowa i nieustanna autocenzura byłyby dla mnie sztuczne, uciążliwe, nienaturalne.

Często też mówię moim dzieciom na przykład, że są śliczne, najpiękniejsze, najmądrzejsze i najmilsze na świecie, ale one wiedzą, że to jest wyznanie uczuć macierzyńskich, a nie umieszczenie ich w obiektywnej tabeli piękności i mądrości z nimi na pierwszym miejscu i innymi dziećmi niżej.
malgosia1968
ja mam podobnie ja gozar, gosiagosia i Silije i tylko pozostaje mi się pod tym co napisły podpisać
i nijak nie umiem zrozumieć tego co napisałaś Gosiu, no nie przemawia to do mnie
jakieś to sztuczne i wyimaginowane dla mnie
jak bym tak do dzieci powiedziała to ich oczy były by faktycznie jak spodki
ale każdy z nas jest inny i to szanuje


edit lit
skanna
CYTAT(Kaszanka @ Mon, 20 Aug 2012 - 18:11) *
Nigdy nie uczyłam się dla ocen więc akurat pudło icon_wink.gif

Dla mnie jest różnica między "Ale masz fajną fryzurę" a "Ale napracowalaś się nad fryzurą, mam nadzieję, że mi pokażesz jak się ją robi". Pierwsze to tylko słowa, drugie doceniają moją pracę i domniemywam, że się podoba skoro jest chęć nauczenia się jej.


Kaszanna, ale teraz najwyraźniej pracujesz dla ocen - sama zobacz "doceniają moją pracę". Czyli - moja praca jest wartościowa, bo ktoś ją docenił.
joanaz
CYTAT(Silije @ Tue, 21 Aug 2012 - 00:12) *
Ja chwalę bez namysłu, spontanicznie. No i nie zamierzam przestać, bo kontrolowanie każdego wypowiedzianego słowa i nieustanna autocenzura byłyby dla mnie sztuczne, uciążliwe, nienaturalne.

Często też mówię moim dzieciom na przykład, że są śliczne, najpiękniejsze, najmądrzejsze i najmilsze na świecie, ale one wiedzą, że to jest wyznanie uczuć macierzyńskich, a nie umieszczenie ich w obiektywnej tabeli piękności i mądrości z nimi na pierwszym miejscu i innymi dziećmi niżej.



No właśnie - ja postępuję tak samo.
W sposobie zachowania Gosi z edziecka zastanawia mnie koniecznośc ciągłej samokontroli wypowiadanych słów. Z drugiej strony moje dzieci często słyszą ode mnie, że ich urodzenie to najwspanialsza rzecz jaka wydarzyła się w moim i męża życiu. Proszą aby opowiadac im o tym jak się czułam gdy się urodziły.
grzałka
ale to nie jest ciągła samokontrola, samokontrola owszem, jest na początku, bo człowiek ma automatyzmy z domu wyniesione i trzeba je kontrolować, potem to wchodzi w krew i staje się naszym automatyzmem



Kaszanka
Skanna, fryzurę zrobiłam dla siebie a nie dla kogoś, nie na konkurs tylko żeby było mi wygodnie. A to, że ktoś zwrócił uwagę to znaczyło, że ktoś dostrzegł moją pracę, nie musiał, ja nie oczekiwałam. Bo słowa "ale fajna fryzura" co oznacza? Że fajna bo fajnie wyglądam czy fajna, bo fajnie ta fryzura wygląda a ja w niej średnio? Docenił moją pracę, bo zauważył, że fryzura jest misterna icon_lol.gif Ja również docenię pracę mojego dziecka które poukładało swoje zabawki, powiem coś w stylu "Ojacie Gaba, poukładałaś te zabawki tak równo, od najmniejszego do największego i nie zapomniałaś o włożeniu lalek do pudła". To ją cieszy, bo zauważyłam konkretną jej pracę a nie rzuciałam hasłem "Ale masz czysto w pokoju".

Joanaz, w życiu nie przyszło mi do głowy, że siebie kontroluję jeśli chodzi o wypowiadanie słów, nie mogę mówić w imieniu Gosi, bo nie wiem. Jakoś nie lubię rzucania haseł które dla mnie nic nie znaczą, typu "ale masz ładną bluzkę", bo wychodzę z założenia że właścielce się podoba skoro ją założyła, a jak jej się nie podoba i założyła z innych przyczyn to nic mi do tego. Wolę powiedzieć, że podoba mi się krój bluzki, bo podkreśla jej talię czy kolor bluzki świetnie komponuje się z jej kolorem włosów.

Nie kontroluję się, może dlatego, że większość znanych mi osób w taki sposób właśnie mówi?


skanna
CYTAT(Kaszanka @ Tue, 21 Aug 2012 - 09:45) *
Skanna, fryzurę zrobiłam dla siebie a nie dla kogoś, nie na konkurs tylko żeby było mi wygodnie. A to, że ktoś zwrócił uwagę to znaczyło, że ktoś dostrzegł moją pracę, nie musiał, ja nie oczekiwałam. Bo słowa "ale fajna fryzura" co oznacza? Że fajna bo fajnie wyglądam czy fajna, bo fajnie ta fryzura wygląda a ja w niej średnio? Docenił moją pracę, bo zauważył, że fryzura jest misterna icon_lol.gif Ja również docenię pracę mojego dziecka które poukładało swoje zabawki, powiem coś w stylu "Ojacie Gaba, poukładałaś te zabawki tak równo, od najmniejszego do największego i nie zapomniałaś o włożeniu lalek do pudła". To ją cieszy, bo zauważyłam konkretną jej pracę a nie rzuciałam hasłem "Ale masz czysto w pokoju".


Abstrahując już od faktu, że da mnie i moich dzieci rzucenie hasłem "Ale masz czysto" jest komplementem bardzo pożądanym i rzadko występującym z racji naszego totalnego bałaganiarstwa icon_wink.gif, to brzmi dla mnie zdecydowanie sympatyczniej niż wyliczanka, co takiego się dobrze zrobiło. To drugie kojarzy mi się trochę z jakąś dysfunkcją - jakby komplementujący nie rozumiał pojęć abstrakcyjnych.

Fajna fryzura oznacza po prostu fajną fryzurę - jak chcę się dowiedzieć, co chwalący miał na myśli to rzucę "Dzięki, też mi się podoba, lubię te warkoczyki" - na ogół odpowiedź na coś takiego już precyzuje to, co chwalącemu najbardziej się we fryzurze podobało. Ale tak naprawdę, miło mi, że komuś się podoba, a nie zależy mi na wnikaniu, czy podoba się splot, czy kolor czy też to, jak ja w niej wyglądam.

CYTAT
Joanaz, w życiu nie przyszło mi do głowy, że siebie kontroluję jeśli chodzi o wypowiadanie słów, nie mogę mówić w imieniu Gosi, bo nie wiem. Jakoś nie lubię rzucania haseł które dla mnie nic nie znaczą, typu "ale masz ładną bluzkę",


Jak wyżej - "Ładna bluzka" oznacza ni mniej ni więcej, że bluzka podoba się komplementującemu. Uszczegółowienie wydaje się zbędne. Rozwinięcie przymiotnika "fajny" czy "ładny" interesuje mnie w przypadku filmu, książki czy ośrodka wypoczynkowego, który być może wybiorę po takiej rekomendacji - bo tu już są istotne szczegóły.
Kaszanka
No widzisz a u mnie jest na odwrót icon_wink.gif Ja znowu nie lubię takich określeń, bo nic dla mnie nie znaczą, są dla mnie pustymi komplementami. Co oznacza czysty pokój? Dla mnie nic, bo ja nie jestem bałaganiarą 06.gif Dla Gaby podkreślenie tego co zrobiła (a wiem co sprawia jej problemy) jest ważne. Po moich słowach już układa równo swoje rzeczy i wkłada te nieszczęsne lalki do pudełka, po prostu zapamiętała te słowa.
Co nie oznacza oczywiście, że chwalenia jakie stosują inni zupełnie neguję. To, że ja nie lubię nie znaczy że cała reszta świata ma również nie lubieć. Co nie przeszkadza mi zachwycać się nad szczeniaczkami i krzyczeć "Jaki cudny" 06.gif
gosiagosia
CYTAT(grzałka @ Tue, 21 Aug 2012 - 10:39) *
ale to nie jest ciągła samokontrola, samokontrola owszem, jest na początku, bo człowiek ma automatyzmy z domu wyniesione i trzeba je kontrolować, potem to wchodzi w krew i staje się naszym automatyzmem



nie mam z domu wyniesionych automatyzmow, bo chwalona nie bylam. mimo to nie jestem taka jak moja matka i chwale swoje dzieci.

a propos fryzur - wczoraj w pracy mowilam kolezance wlasnie, ze FAJNIE ma wlosy. watek nie skonczyl sie na tym zdaniu, bo pogadalysmy sobie i dodalam, ze pasuje jej taki kolor. gdybym tak nie uwazala, to bym nie zrocila uwagi ze z blondynki stala sie brunetka, ale kolor faktycznie mi sie podoba i pasuje do niej idealnie, wiec skomplementowalam. jej bylo milo, usmiechala sie. i co w tym zlego.
gosiagosia
CYTAT(Kaszanka @ Tue, 21 Aug 2012 - 11:32) *
No widzisz a u mnie jest na odwrót icon_wink.gif Ja znowu nie lubię takich określeń, bo nic dla mnie nie znaczą, są dla mnie pustymi komplementami. Co oznacza czysty pokój? Dla mnie nic, bo ja nie jestem bałaganiarą 06.gif Dla Gaby podkreślenie tego co zrobiła (a wiem co sprawia jej problemy) jest ważne. Po moich słowach już układa równo swoje rzeczy i wkłada te nieszczęsne lalki do pudełka, po prostu zapamiętała te słowa.
Co nie oznacza oczywiście, że chwalenia jakie stosują inni zupełnie neguję. To, że ja nie lubię nie znaczy że cała reszta świata ma również nie lubieć. Co nie przeszkadza mi zachwycać się nad szczeniaczkami i krzyczeć "Jaki cudny" 06.gif



ukladanie ROWNO wcale nie jest takie super, mozna popasc w nerwice natrectw.
Kaszanka
Naprawdę uważasz, że zabawki różnego kształu i wielkości można ułożyć RÓWNO? 06.gif Równo w ułożeniu zabawek oznacza u mnie "nie wrzucenie ich w szafkę i przytrzymanie krzesłem żeby nie wypadły", podejrzewam, że w każdym domu jest określony margines jeśli chodzi o pewne wymagania.

gosiagosia
nie wiem, napisalas rowno. rowno oznacza dla mnie, ze rowno a nie zeby nie wypadaly z szafy.
dzieci ucze w ogole sprzatac i odkladac na swoje miejsce (w sensie male zabawki do skrzyn, jezdziki tam gdzie zawsze stoja w pokoju), i za to je chwale, wiec mi blizej do skanny
Gosia z edziecka
CYTAT(grzałka @ Tue, 21 Aug 2012 - 10:39) *
ale to nie jest ciągła samokontrola, samokontrola owszem, jest na początku, bo człowiek ma automatyzmy z domu wyniesione i trzeba je kontrolować, potem to wchodzi w krew i staje się naszym automatyzmem

Dokładnie icon_smile.gif
Gosia z edziecka
CYTAT(gosiagosia @ Tue, 21 Aug 2012 - 13:35) *
ukladanie ROWNO wcale nie jest takie super, mozna popasc w nerwice natrectw.

Nerwica inaczej sie rozwija. Nerwica jest skutkiem bałaganu w emocjach. Złego funkcjonowania emocji.
Odwrotnie to nie działa raczej.

Dalej nie wymysliłam jak ując w słowa to co nazywam chwaleniem.

Przed chwilą moje dziecko posprzatało kuchnię. Pyta sie mnie czy mi sie podoba. Odpowiedziałam, że mam duz tolerancje na bałagan icon_smile.gif i że jakby był bałagan, to też bym przeżyła. ALe jak posprzątała to mamy czysto icon_smile.gif
Nagrodę swoją już odebrała icon_wink.gif - przyjemność ze zrobienia tego porządku. Bo zrobiła to spontanicznie, bo chciała.
Assalia
CYTAT(Silije @ Tue, 21 Aug 2012 - 00:12) *
Ja chwalę bez namysłu, spontanicznie. No i nie zamierzam przestać, bo kontrolowanie każdego wypowiedzianego słowa i nieustanna autocenzura byłyby dla mnie sztuczne, uciążliwe, nienaturalne.

Często też mówię moim dzieciom na przykład, że są śliczne, najpiękniejsze, najmądrzejsze i najmilsze na świecie, ale one wiedzą, że to jest wyznanie uczuć macierzyńskich, a nie umieszczenie ich w obiektywnej tabeli piękności i mądrości z nimi na pierwszym miejscu i innymi dziećmi niżej.

Podpisuje sie.
tuLena
zmiana sposbu mowienia faktycznie wymagała na początku zastanowienia i samokontroli. Nie jest to dla mnie uciażliwe , u dzieci też nie obserwuję zdziwienia- ot gadam inaczej. Nie lepiej czy gorzej, ale inaczej. I ja w tym widzę sens, więc idę w tym kierunku. Znaczy staram się.
Efekty widzę u dzieci, z ktory mlodsze sie komunikuje mówiąc " podoba mi się to czy tamto,. lubię to czy tamto , nie lubię czegoś". Kiedyś mnie zaskoczyl, jak mając lat 3 wyartykułował do mnie zdanie : "podoba mi się twoja bluzeczka" ( a nie mówi jeszcze biegle). Starszy więcej mowi,ze coś jest ladne czy brzydkie czy dobre czy niedobre i jak dla mnie to niech tak mówi, byleby rozumiał pod tym ,ze to jego zdanie, a nie prawdy objawione, czy stale etykietki. Dlatego jak mnie np pyta czy te buty piłkarskie sa ładne/fajne to ja pytam czy wg mniego moje szpilki sa ładne- on odpowiada, ze nie, wiec ja mówię,ze dla mnie są, wiec zatem czy te szpilki są ladne czy brzydkie w końcu ? icon_wink.gif wtedy rozumie co mu chcę przekazać. Coraz częściej mówi,ze jemu się coś podoba, smakuje i nie "zagraża mu" inne zdanie
brzózka4
,,Przed chwilą moje dziecko posprzatało kuchnię. Pyta sie mnie czy mi sie podoba. Odpowiedziałam, że mam duz tolerancje na bałagan icon_smile.gif i że jakby był bałagan, to też bym przeżyła. ALe jak posprzątała to mamy czysto icon_smile.gif
Nagrodę swoją już odebrała icon_wink.gif - przyjemność ze zrobienia tego porządku. Bo zrobiła to spontanicznie, bo chciała.''

Gosiu, ale czemu po prostu nie powiedziałaś ''Podoba mi się, naprawdę przyjemnie tu teraz wejść i to wszystko dzięki Tobie?''.
Ja uważam podobnie jak Silije i chyba często podobnie się zachowuję w strosunku do swoich dzieci. Widzę, jak one, czy mąż cieszą się, że zostały docenione przez osoby trzecie (i nie wynika to z niskiego poczucia własnej wartości). Dla nich nagrodą jest sam fakt, że coś im wyjdzie, ale uznanie w oczach innych jest po prostu przyjemne.
Sama nie byłam chwalona i wszelkie moje sukcesy były traktowane jako rzecz oczywista. I przez pół życia miałam niskie poczucie własnej wartości. Zmienił to mąż, dzieci, praca, znajomi, którzy, w przeciwieństwie od najliższej rodziny pokazywali mi, że to co robię i jak robię jest fajne, ważne, wartościowe. Bo nagrodą może być osiągnięcie celu (czasem i spontanicznie sobie wyznaczonemu), ale również słowa uznania, komplement, podziękowanie.

Ciocia Magda
CYTAT(Gosia z edziecka @ Tue, 21 Aug 2012 - 14:24) *
Przed chwilą moje dziecko posprzatało kuchnię. Pyta sie mnie czy mi sie podoba. Odpowiedziałam, że mam duz tolerancje na bałagan icon_smile.gif i że jakby był bałagan, to też bym przeżyła. ALe jak posprzątała to mamy czysto icon_smile.gif
Nagrodę swoją już odebrała icon_wink.gif - przyjemność ze zrobienia tego porządku. Bo zrobiła to spontanicznie, bo chciała.

Trochę dziwna sytuacja, jak dla mnie. Bo u mnie jest tak, że kuchnia to moje terytorium i jakby ktoś je posprzątał, to robiłby to dla mnie i głupio byłoby tego nie docenić (to tak jakby mąż przyniósł mi moje ulubione wafelki, a ja mu mówię "równie dobrze mogę kupić je sobie sama"). Z kolei, jeśli u Ciebie kuchnia nie jest Twoim terytorium, córka to sprzątanie zrobiła dla siebie - to trochę tak jakbym ja sobie sama sprzątnęła kuchnię i ktoś inny z rodziny poczułby się obowiązany poinformować mnie, że robię to niepotrzebnie.

Reasumując, w moim odczuciu niepotrzebnie ją "zgasiłaś". Chyba że ma ogólnie tendencję do przypodobywania się (innym lub tylko Tobie) i chcesz to wykorzenić - ale taka tendencja jest chyba sama w sobie niepokojąca..

Co do tematu wiodącego - myślę, że każdy człowiek chce być po prostu ZAUWAŻANY. Czy zauważę fajną fryzurę, dobrze dobrane ciuchy, smaczny obiad, czy też smutny nastrój - myślę, że działa to podobnie, jak balsam dla duszy. Chwalenie mierzi mnie tylko w sytuacji, kiedy jest zawoalowaną manipulacją (wynieś naczynia, o jaka grzeczna dziewczynka!)
ruda_kasia
nie byłam chwalona, mam poczucie własnej wartości ponoć dość wybujałe.
Moje sukcesy były czymś oczywistym, przecież jestem taka genialna, czemu tu się dziwić icon_wink.gif
skanna
CYTAT(Gosia z edziecka @ Tue, 21 Aug 2012 - 13:24) *
Przed chwilą moje dziecko posprzatało kuchnię. Pyta sie mnie czy mi sie podoba. Odpowiedziałam, że mam duz tolerancje na bałagan icon_smile.gif i że jakby był bałagan, to też bym przeżyła. ALe jak posprzątała to mamy czysto icon_smile.gif
Nagrodę swoją już odebrała icon_wink.gif - przyjemność ze zrobienia tego porządku. Bo zrobiła to spontanicznie, bo chciała.



A skąd wiesz, że nie zrobiła tego, żeby Tobie zrobić przyjemność? Albo żebyś ją pochwaliła? I gorzko się rozczarowała.

Imho, gdyby zrobiła to dla siebie, to nie pytałaby, czy TOBIE się podoba.
Gosia z edziecka
CYTAT(brzózka4 @ Tue, 21 Aug 2012 - 15:53) *
Gosiu, ale czemu po prostu nie powiedziałaś ''Podoba mi się, naprawdę przyjemnie tu teraz wejść i to wszystko dzięki Tobie?''.

Bo to właśnie jest pochwała.

CYTAT(brzózka4 @ Tue, 21 Aug 2012 - 15:53) *
Bo nagrodą może być osiągnięcie celu (czasem i spontanicznie sobie wyznaczonemu), ale również słowa uznania, komplement, podziękowanie.

Ale jak sie zacznie te słowa uznania słyszeć z zewnątrz, to radość z wykonania zadania zamiera, umiera, jest wypierana. Jeśli wykonamy zadanie i SAMI potrafimy sie ucieszyć, jesteśmy NIEZALEŻNI od innych. A op to głownie chodzi z tym (nie)chwaleniem. O niezalezność.
Gosia z edziecka
CYTAT(Magda EZ @ Tue, 21 Aug 2012 - 17:16) *
Trochę dziwna sytuacja, jak dla mnie. Bo u mnie jest tak, że kuchnia to moje terytorium i jakby ktoś je posprzątał, to robiłby to dla mnie i głupio byłoby tego nie docenić (to tak jakby mąż przyniósł mi moje ulubione wafelki, a ja mu mówię "równie dobrze mogę kupić je sobie sama"). Z kolei, jeśli u Ciebie kuchnia nie jest Twoim terytorium, córka to sprzątanie zrobiła dla siebie - to trochę tak jakbym ja sobie sama sprzątnęła kuchnię i ktoś inny z rodziny poczułby się obowiązany poinformować mnie, że robię to niepotrzebnie.

Kuchnie jest moim terytorium, ale włąsnie wpuszczam córki na to terytorium. Stąd taki a nie inny komunikat. Jakby mi mąż przyniósł wafelki usłyszałby dziekuję, albo "no widze że chcesz mnie utuczyć 04.gif " albo "nie musisz przynosic wafelków i tak cie kocham 06.gif "

CYTAT(Magda EZ @ Tue, 21 Aug 2012 - 17:16) *
Reasumując, w moim odczuciu niepotrzebnie ją "zgasiłaś". Chyba że ma ogólnie tendencję do przypodobywania się (innym lub tylko Tobie) i chcesz to wykorzenić - ale taka tendencja jest chyba sama w sobie niepokojąca..

Nie wyglądała na zgaszoną icon_wink.gif Tak ma taka tendencję, do pytania czy mi sie podoba. Jeszcze nie wiem dlaczego i jeszcze ni ewiem, czy to mnie martwi icon_wink.gif

CYTAT(Magda EZ @ Tue, 21 Aug 2012 - 17:16) *
Co do tematu wiodącego - myślę, że każdy człowiek chce być po prostu ZAUWAŻANY. Czy zauważę fajną fryzurę, dobrze dobrane ciuchy, smaczny obiad, czy też smutny nastrój - myślę, że działa to podobnie, jak balsam dla duszy. Chwalenie mierzi mnie tylko w sytuacji, kiedy jest zawoalowaną manipulacją (wynieś naczynia, o jaka grzeczna dziewczynka!)

Widzisz, ja wole byc zauważana jo Człowiek własnie, czyli w tym jak sie czuję, co myslę, co uważam, jak mi się uklłada w głowie, co mi się układa w głowie. A fryzura i dobrze dobrane ciuchy to tylko dodatek do mnie.
brzózka4
Ja przez pół życia czułam się niezależna i .....nieszczęśliwa albo przynajmniej niedoceniona. Nie zamierało u mnie poczucie zadowolenia z siebie po zrobieniu czegoś fajnego, ale jednak było mi źle gdy nikt tego nie doceniał. Nikt z nas nie jest samotną, niezależną wyspą (i wydaje mi się, że nie o to w życiu chodzi, by tak walczyć o podobną niezależność), tylko żyjemy wśród ludzi i choćby nie wiem jak nam wszystko wisiało i powiewało - nie da się żyć i tworzyć niezależnie od innych. Oni są w jakimś sensie pewnym zwierciadłem.
Tak jak z pisarzem, który pisze książki i jest pewnie zadowolony z siebie, gdy je konczy, ale czuje smutek, czy frustrację, gdy nikt inny tego nie docenia.

I jednak nie rozumiem co złego jest w pochwale, której najwyraźniej domagało się Twoje Dziecko po posprzątaniu kuchni. Nie boisz się, że w pewnym momencie może sobie pomyśleć, że cokolwiek zrobi, to i tak nie zasłuży na Twoje uznanie?
gozar
QUOTE(Gosia z edziecka @ Tue, 21 Aug 2012 - 18:44) *
Bo to właśnie jest pochwała.
Ale jak sie zacznie te słowa uznania słyszeć z zewnątrz, to radość z wykonania zadania zamiera, umiera, jest wypierana. Jeśli wykonamy zadanie i SAMI potrafimy sie ucieszyć, jesteśmy NIEZALEŻNI od innych. A op to głownie chodzi z tym (nie)chwaleniem. O niezalezność.

Ale skąd to Gosiu możesz wiedzieć. Doświadczyłaś tego? Skrzywdziłaś swoje dzieci takim zachowaniem? U kogoś konkretnego to zaobserwowałaś? Nie rozumiem trochę Twoich teorii. Gdybyś pisała, że radość z wykonania mogłaby zamierać i mogaby być wypierana to ok, to jest Twój pogląd i twoje przypuszczenia. No chyba, że to co twierdzisz jest poparte Twoim doświadczeniem.
Gosia z edziecka
CYTAT(skanna @ Tue, 21 Aug 2012 - 18:37) *
Imho, gdyby zrobiła to dla siebie, to nie pytałaby, czy TOBIE się podoba.

Moje dziecko ma tendencje do robienia tego, na co ma ochotę. Jak nie ma ochoty, nie robi.
Właśnie tez mnie zbija z tropu to pytanie o podobanie. Moze nie czuje ze ja kocham? Może chce "zasłużyć" na moja milość? Nie wiem. Ale gdyby tak było, to najgorsze co mogłabym zrobić, to ja pochwalic właśnie. Bo wtedy wysłałbym komunikat: "kocham cie jak jesteś uczynna, takiej ciebie pragnę" A stąd już prosta droga do komunikatu "jak jestem zła/krzyczę, to mnie mama nie lubi".
Bo w sumie dla równowagi powinnam podac swoja reakcję na przykład na to, kiedy moje dzieciecko zrobi cos złego. Na przykład zwyzywa brata. Wtedy spokojnie staram sie icon_wink.gif powiedzieć, że to złe i tak sie nie robi.
nie wsadzać dziecka na huśtawke "góra-dół".
Gosia z edziecka
CYTAT(gozar @ Tue, 21 Aug 2012 - 18:55) *
No chyba, że to co twierdzisz jest poparte Twoim doświadczeniem.

Jest poparte icon_smile.gif Jestem na odwyku icon_smile.gif Jak niepijacy alkoholik. Mam pragnienie pochwał, jak mu ulegne to sie sypię na całego.

Jak wchodziłam w małżeństwo, jako posag icon_wink.gif wniosłam zdanie "jełśi bedziesz mnie chwalił, zrobię wszystko".
Jako dziecko byłam chwalona. Dość sporo. Żeby mnie dowartosciowac i podnieść moje poczucie wartości mnie chwalono.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.