To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

nagła niechęć do przedszkola

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

lena.
Mój synek od września zaczął chodzić do przedszkola. Trochę się obawiałam początków, no bo nieznane miejsce, nieznane osoby, długo poza domem (7.30 - 14.30), same wiecie, co mam na myśli. Okazało się, że moje obawy były zbędne, w przedszkolu poczuł się jak ryba w wodzie, szybko się zaklimatyzował, polubił Panie, zakumplował się z dzieciaczkami, ogólnie był zachwycony przedszkolem. Aż do ferii. Ja miałam urlop, więc uznałam, że takie wolne dobrze nam zrobi. Po dwóch tygodniach w domu jest zmiana o 180 stopni. Mały rano wstaje, szykujemy się i juz wtedy zaczyna się marszczyć. Dojeżdżamy do przedszkola i w szatni zaczyna się płacz. Że on nie chce, że on się boi, że on się wstydzi itd. Powodów wymyśla całą masę. Wczoraj juz było trochę lepiej, a dziś znów ten sam dramat. No dziś to chyba było najgorzej ze wszystkich dni po feriach. Ja go przekonuję, Panie go przekonują, dzieciaczki zachęcają a on z chwili na chwilę płacze coraz bardziej. Ja mu tłumaczę, proszę, nawet próbuję przekupić ale nic to nie daje. Oboje z mężem pracujemy, przedszkole wiele nam ułatwia, boję się myśleć o tym, że mielibyśmy z niego zrezygnować. Wychowawczyni małego dziś podpowiedziała, że może powinniśmy dac mu kilka dni wolnego od przedszkola, to może sam zatęskni, ale obawiam się, że może to przynieść skutek odwrotny. W końcu miał ostatnio dwa tygodnie wolnego i proszę, co się porobiło...

Czuję się już bezradna w tej sytuacji, zupełnie nie wiem, co jeszcze mogę zrobić
mama_do_kwadratu
Standardowe zachowanie dziecka po dłuższej nieobecności w przedszkolu.
Niektóre dzieci płaczą (albo zachowują się koszmarnie) nawet po weekendzie.
Cierpliwości.
Co do pomysłu pani "z kilkoma dniami wolnego"- raczej bym się na to nie zdecydowała. Wakacje, wakacjami, ale się kończą- rodzice wracają do pracy, synek do przedszkola. Musi to zrozumieć, ma już prawie 5 lat.
Daj mu tylko trochÄ™ czasu.
mlovea
Kolejne wolne dniu raczej tylko pogorszą sprawę. Wiem, że serce się kraje, ale przebierz go w szatni bez zbędnych tłumaczeń, pocieszeń, obietnic i "cackania się", uściskaj, ucałuj, powiedz, że przyjdziesz np. po podwieczorku i... jedź do pracy icon_smile.gif Na pewno wszystko wróci do normy za kilka dni.

Nie chcę tu się wymądrzać, bo mam tylko 4-mies. doświadczenie z przedszkolem. Jestem jednak przekonana, że podstawowe znaczenie ma nastawienie rodzica. Pewność, że decyzja o posyłaniu do przedszkola jest słuszna, że to jest pożyteczne, przyjemne, pouczające, fajne, super itp itd - i takie przekazywanie sprawy dziecku.

Majka miała 3 tyg. "kryzys" po początkowym zachwycie przedszkolem. Wyła czasami cała drogę (prawie 20 km) 37.gif. Teraz jest świetnie, pod koniec ferii zaczęła tęsknić icon_smile.gif
szeklanka
dodam że mój żłobkowiec od początku super zadowolony też po dłuższej nie obecności włącza tryb "a ja nie chcę" szybko mija i wie że mamy rytuał tygodnia - mama, tata do pracy, młody do żłobka. Z tego co rozmawiałam z koleżankami, sporo dzieci tak ma, w domu jest inaczej to czemu nie spróbować trochę pomarudzić icon_wink.gif
zdecydowanie nie brałabym dodatkowych dni wolnych bo będzie jeszcze gorzej, ugra to co chciał i potem znowu nie będzie chciał iść
Joanna 81
podzielam zdanie mamy_do_kwadratu - gdzie będzie lepiej dziecku jak nie w domu, z mamą, która poświęca mu całą swoją uwagę. Moja córka po dłuższej przerwie (chorobie, wakacjach) też się tak zachowywała...
Agula9
Też myślę, że tych dodatkowych dni wolnych nie powinnaś mu robić, bo właśnie zobaczy że się udało no to dalej i będzie tak bez konca. Wiem szkoda dziecka icon_sad.gif Moja mała też po długiej przerwie poszla i byla rozpacz, ale już jest troszkę lepiej. Wytłumaczyłam, że ferie się skonczyły mama musi iść do pracy a ona do przedszkola, mówi ze będzie bardzo tęskinić, odpowiadam, że ja też ale mamy całe popołudnie dla siebie icon_smile.gif
lena.
dziękuję, trochę podniosłyście mnie na duchu icon_smile.gif

dużo rozmawiałam z małym na ten temat; twierdzi, że rozumie, że nie będzie płakał ale to się okaże jutro...
Jakimś pocieszeniem dla mnie jest to, że jutro mają w przedszkolu bal karnawałowy i może to trochę odwróci jego uwagę i chętniej zostanie... Zobaczymy. Dzisiaj tak dał mi rano popalić, że cały dzień nie mogłam zebrać myśli i skupić się na czymkolwiek, normalnie jakbym kołkiem w głowę oberwała. No i jeszcze ten pomysł wychowawczyni z kilkudniową przerwą - też mi się wydawało, że to nie będzie dobre rozwiązanie
lena.
z dnia na dzień jest chyba coraz gorzej, dzisiaj płacz zaczął się już w domu, a w przedszkolu był istny dramat. Może żeby wychowawczyni była bardziej stanowczo poszłoby trochę sprawniej, ale ona a to gdzieś pójdzie, z kimś się zagada, a to stanie z boku ze zbolałą mina i nic mądrego nie powie... W końcu zostawiłam go ryczącego ze stwierdzeniem, że mama już jest spóźniona (naprawdę byłam) i po prostu stamtąd uciekłam a mały wrzeszczał, jakby go rozdzierali.
W domu o tym rozmawiamy, obiecuje, że już nie będzie płakał, tłumaczę mu to wszystko i twierdzi, że rozumie, a rano to jest zupełnie nie to dziecko...
Joanna 81
lena daj mu czas. Rozstania po dłuższej przerwie zawsze są trudne.
Zastanawiam się na tym, czy Twój synek płaczem nie próbuje osiągnąć tego, na czym mu najbardziej zależy, czyli powrotu do domu i laby od przedszkola. Nie wiem, tak głośno myślę... A czy chętnie opowiada o tym, jak mu minął czas w przedszkolu? Pytałaś panią jak długo tak płacze?
eve69
No ale przecież On nie płacze bo chce, takie zachowanie dla Niego nie jest przyjemne i na pewno jest Mu ciężko. Trzeba Go wspierać, rozumieć, rozmawiać, tłumaczyć. I nie zabraniać płaczu/ namawiać prosić, żeby nie płakał. Dzieci tak manifestują emocje i próby wyłączenia tego "nieprzyjemnego" dla rodziców stanu dodatkowo obciążają i tak zestresowane dziecko.
Minie w końcu
lena.
Niezbyt chętnie opowiada teraz o przedszkolu, mało tego jak go pytam co robił, odpowiada, że np. malował (co bardzo lubi robić), więc ja na to, że to fajnie, super i w ogóle, to on szybciutko stwierdza, że nie, niefajnie było. Zawsze był niejadkiem, tzn. tego nie lubi, tamtego nie chce a teraz od tygodnia jak dzieci idą na stołówkę to on w płacz. I twierdzi, że nie jest wcale głodny i nie chce jeść nic. Od rana do 14.30 (śniadanie, II śniadanie, obiad i podwieczorek! bo jest na pełnym wyżywieniu).
Pytam codziennie panie, jak on dalej funkcjonuje i okazuje się, że ok. 20-30 minut trwa taka rozpacz a później bawi się już normalnie. Oczywiście za wyjątkiem pór, kiedy idą na stołówkę. Wczoraj po południu, kiedy go odbierałam do domu, był tak pochłonięty zabawą z kolegami, że prosił abyśmy jeszcze chwilkę zostali.
Najbardziej dziwi mnie to, że od września, gdy pierwszy raz zetknął się z przedszkolem, był z tego bardzo zadowolony, cieszył się, że idzie do dzieci, że ma kolegów, nawet panie podziwiały, że tak się szybko zżył z grupą (trafił do 3-4-latków, gdzie część dzieciaczków chodziła juz w ubiegłym roku). Może to ja gdzieś popełniam błąd, choć naprawdę od początku przedstawiam mu przedszkole w samych superlatywach
eve69
CYTAT(lena. @ Tue, 05 Feb 2013 - 10:03) *
Może to ja gdzieś popełniam błąd, choć naprawdę od początku przedstawiam mu przedszkole w samych superlatywach


To rzeczywiście jest błąd - przedszkole to nie raj na ziemi i lepiej dziecko przygotować na realia, czyli oczywiście pozytywy, ale bez skrajności - i sytuacje mniej wspaniałe, które mogą się wydarzyć też. I jeśli dziecko mówi że coś było niefajne, nie watro Mu wmawiać, że ciągle jest super, fajnie, raczej spróbować je zrozumieć, dać się wygadać, uspokoić.
Jeśli synek w przedszkolu funkcjonuje ok, ja bym po prostu przeczekała, bez wkręcania Mu że to coś złego że płacze, ale też bez przesadnego przedłużania pożegnań.
mlovea
CYTAT(eve69 @ Tue, 05 Feb 2013 - 12:59) *
Jeśli synek w przedszkolu funkcjonuje ok, ja bym po prostu przeczekała, bez wkręcania Mu że to coś złego że płacze, ale też bez przesadnego przedłużania pożegnań.

Tak. Zgadzam siÄ™.
Nie rozmawiać stale o przedszkolu. Nie tłumaczyć. Gdy mały sam zagada, odpowiedzieć krótko i rzeczowo. Z uśmiechem, pozytywnym nastawieniem, ale bez "ochów" i "achów" icon_smile.gif
["Nie chcę iść jutro do przedszkola" "Pójdziesz, kochanie. Ja idę do pracy, ty do przedszkola" i zmiana tematu; "Dziś było niefajnie w przedszkolu" "Cóż, może jutro będziecie robić coś fajnego" i zmiana tematu]
eve69
CYTAT(mlovea @ Tue, 05 Feb 2013 - 13:19) *
Tak. Zgadzam siÄ™.
Nie rozmawiać stale o przedszkolu. Nie tłumaczyć. Gdy mały sam zagada, odpowiedzieć krótko i rzeczowo. Z uśmiechem, pozytywnym nastawieniem, ale bez "ochów" i "achów" icon_smile.gif
["Nie chcę iść jutro do przedszkola" "Pójdziesz, kochanie. Ja idę do pracy, ty do przedszkola" i zmiana tematu; "Dziś było niefajnie w przedszkolu" "Cóż, może jutro będziecie robić coś fajnego" i zmiana tematu]

Ale dlaczego zmiana tematu? Z kim, jeśli nie z rodzicem dziecko ma porozmawiać na temat swoich uczuć i problemów? Odmawiając wysłuchania dajemy dziecku komunikat, że to co chciało opowiedzieć jest nieważne.
martuchaklucha
Ja bym zmieniła przedszkole ... z moją miałam taką sytuację chodziła do jednego przedszkola zamknęli przeniosłam do innego pierwszy tydzień ok ... później z dnia na dzień coraz gorzej po miesiącu powiedziałam nie ma mowy żeby dziecko które uwielbiało chodzić do przedszkola teraz za mną krzyczało "mamusiu nie idź nie chce tu być" przeniosłam z państwowego do prywatnego owszem płacę więcej ale przynajmniej córa zadowolona z początku nie ufna ale po tygodniu to już nie mogła doczekać się następnego dnia w przedszkolu ... nie wiem co działo się w tym w którym ryczała ale wysmarowałam im odpowiednie pismo na ten temat :sorry:


"To rzeczywiście jest błąd - przedszkole to nie raj na ziemi i lepiej dziecko przygotować na realia," icon_surprised.gif icon_surprised.gif icon_surprised.gif ?! no to musisz mieć tragiczne przedszkole bo moje to raj dla maluchów córka uwielbia tam chodzić jak zachoruje i nie ma jej kilka dni to ciągle słucham że ona chce już do przedszkola do dzieci i tęskni za swoimi wychowawczyniami ... rajem może nie być szkoła ale przedszkole powinno.
mlovea
CYTAT(eve69 @ Tue, 05 Feb 2013 - 13:52) *
Ale dlaczego zmiana tematu? Z kim, jeśli nie z rodzicem dziecko ma porozmawiać na temat swoich uczuć i problemów? Odmawiając wysłuchania dajemy dziecku komunikat, że to co chciało opowiedzieć jest nieważne.

Sorki, że dopiero teraz, nie zaglądałam tu.
Nie chodzi mi o to, żeby wcale nie rozmawiać z dzieckiem o przedszkolu. Jeśli jednak dziesiąty raz w ciągu godziny powtarza jak mantrę, że nie chce iść jutro do przedszkola, nie ma co na siłę wałkować tematu.
lena.
Zmiana przedszkola nie wchodzi w grę z kilku powodów: to jest blisko mojej pracy, jest bardzo dobrze wyposażone, kadra - z mojego punktu widzenia naprawdę ok (są pewne minusy, których można by się uczepić ale...), poza tym to jednoz najudłużej działających przedszkoli pod względem godzin otwarcia, co odpowiada mi idealnie. Teraz mały siedzi juz trzeci tydzień w domu i z przerażeniem myślę o tym, co będzie jak przyjdzie czas na powrót do przedszkola 37.gif Od czasu do czasu poruszamy ten temat, mały wspomina kolegów, swoje panie, ale jak go pytam, czy tęskni za przedszkolem, to słyszę, że "nieee, nie tęsknię, nie chcę do przedszkola"

edit: dopisek
anula7
Nie pytaj czy tęskni (ani czy lubi).

Ja raczej przy dłuższych nieobecnościach stosowałam taktykę rzucania od czasu do czasu jakiejś uwagi w stylu "ciekawe co tam dzieci w przedszkolu dzisiaj robią", "dzisiaj wtorek, to pewnie dzieci mają rytmikę", "mamy dzisiaj na obiad rosołek, ciekawe co mają dzieci w przedszkolu". Czasem dziecko takie uwagi ignorowało, czasem słyszałam "nie mów mi o przedszkolu", a czasem temat był rozwijany przez dziecko. Starałam nie drążyć, jeśli był opór icon_wink.gif
Bliżej terminu "powrotu z chorobowego" można zmienić formę na "w poniedziałek idziesz do przedszkola - ciekawe czy będzie rysowanie/ciekawe czy spotkasz się z Kasią/czy będzie kompocik..." itd., czyli wspomnieć o czymś, co dziecko lubi ("mamo, zawsze jest kompocik!" icon_wink.gif).
lena.
od poniedziałku mały wrócił do przedszkola - jest zmiana nie do opisania!
Cieszy się, że idzie do przedszkola, chętnie wstaje i się ubiera, na miejscu szybciutko się przebieramy, chwyta plecak i gna do swojej sali icon_biggrin.gif no zupełnie, jak nie on z ostatnich czasów. Tak sobie teraz myslę, że może ta infekcja - z którą tak długo nie mogliśmy sobie poradzić - zniechęcała go do chodzenia i dlatego był taki markotny. Obawiałam się, że po tym ponadtrzytygodniowym niechodzeniu będzie powtórka z rozrywki a tu proszę - pozytywne zaskoczenie. Mam nadzieję (odpukać), że po przerwie wielkanocnej znow mu się nie poodmienia 43.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.