To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

piaskownice

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

operetka
zbliża się koniec lata, koniec sezonu piaskownicego i mam pewne refleksje związane ze zwyczajami panującymi w piaskownicach.

sytuacja z dzisiaj. syn bawi się swoim samochodem. podchodzi inne dziecko i mu ten samochód wyrywa z rąk. w takich sytuacjach mówię zwykle, że nie wolno zabierać zabawek. tym razem syn ze łzami w oczach powiedział to co zwykle ja mówię. a mama dziecka, że on nie zabrał tylko pożyczył. POŻYCZYŁ?!? czy to jakiś synonim słowa zabrał? jak użyję słowa "pożyczyć" to ja muszę z A. dyskutować a jak powiem "zabrać" to tłumaczy się ten kto zabrał. ktoś może to uznać za lenistwo dla mnie jest to nazywanie rzeczy wprost.
poza tym, często jest tak, że rodzice innych dzieci pytają mnie a nie syna czy mogą pożyczyć jakąś zabawkę. jak mówię, żeby zapytali A. bo to jego zabawka to widzę na ich twarzach konsternację.
i zastanawiam się czy ze mną jest coś nie tak? czy moje zachowanie jest aż tak dziwne? czuję silną presję na uczenie dzieci dzielenia i pożyczania i mam problem żeby sie jej poddać. czy na chwile obecną nie wystarczy, że syn rozumie co to znaczy jego, nie jego? A. używa słowa pożyczył ale sama idea pożyczania nie do końca mu się podoba 29.gif moim zdaniem w odpowiednim czasie zrozumieć, że jak ktoś pożycza to ZA CHWILĘ odda. w tym momencie chyba nie do końca rozumie co znaczy ZA CHWILĘ. a z drugiej strony, czy w dorosłym życiu dzielenie i pożyczanie swoich rzeczy obcym ludziom jest tak istotne?

jak gdzieś coś już w tym temacie było to proszę mnie odesłać 06.gif
dorsim
I my często korzystamy z placów zabaw i mała lubi bawić się w piaskownicy ( chociaż w tamtym roku bawiła się więcej ). I powiem tak, jak mojej jakieś dziecko wyrwało zabawkę, to mama tego dziecka od razu interweniowała i mówiła że tak nie wolno.
Co do pytania o pożyczenie zabawki to różnie to bywa, czasami pytają mnie , ale często jednak Marysię.
Ja również , gdyby moja wyrwała komuś, zabawkę, natychmiast bym zareagowała. Chociaż Marysia wie że nie wolno zabierać i nigdy jeszcze nie musiałam jej upominać. Raczej jej zabierano, nawet młodsze dzieci jej zabierały i biedna nie wiedziała co począć 29.gif

Uważam że trafiły Ci się dziwne przypadki, ale różni ludzie są, i różnie wychowują oni dzieci.

Mnie np. strasznie razi jedno. Jak rodzic siedzi na placu zabaw i pali 37.gif Wcześniej wisiała informacja że jest zakaz, teraz jej nie ma, chyba ktoś ukradł , i niestety widziałam takie przypadki. Mimo iż wydaje mi się to oczywiste . Rodzic siedzi przy piaskownicy i jara. Wokoło biegają dzieci. A później w pisaku leżą odgachy 37.gif Ja zawsze zwracam uwagę.
Kitka*
CYTAT(operetka @ Thu, 29 Aug 2013 - 14:56) *
sytuacja z dzisiaj. syn bawi się swoim samochodem. podchodzi inne dziecko i mu ten samochód wyrywa z rąk. w takich sytuacjach mówię zwykle, że nie wolno zabierać zabawek. tym razem syn ze łzami w oczach powiedział to co zwykle ja mówię. a mama dziecka, że on nie zabrał tylko pożyczył.

Nie przypominam sobie podobnej sytuacji, raczej rodzic zwracał uwagę zabierającemu, że powinien zapytać lub coś w tym stylu.
Ale ja w sumie nie mam dużego dośwuiadczenia z piaskownicami, bo bywamy sporadycznie-Majka powoli wyrasta. icon_smile.gif
malgosia1968
ja w piaskownicy z Mikołajem bywam dwa razy dziennie, więc bardzo często
miałam wiele sytuacji związanych z wyrywaniem/zabieraniem zabawek
ja zawsze biorę zabawki do piaskownicy (dwie siaty) plus samochody (wywrotki, koparki, spychacze itp) aby Mikołaj miał się czym bawić czy robić wymianę z kolegami na zasadzie ja pobawię się Twoim a Ty moim
wiadomo, że dzieci są różne i trzeba ich uczyć zasad panujących w piaskownicy i w życiu
Mikołaj jak chce się pobawić jakąś nie swoją zabawką to zawsze się pyta właściciela tej zabawki czyli dziecka, jeśli dziecko nie wyraża zgody to odchodzi albo próbuje się zamienić
najgorzej wkurzają mnie rodzice, którzy przychodzą ze swoją pociechą do piaskownicy, nie biorą ze sobą zabawek, sadzają dziecko na środek i zostawiają i co dziecko ma się bawić samym piaskiem? robią to notorycznie i jeszcze mają pretensję, że inne dzieci nie pozwalają bawić się swoimi zabawkami
kiedyś taka pani z gębą do mnie wyskoczyła, że nie uczę dziecka, żeby dzieliło się swoimi zabawkami więc ja jej spokojnie odpowiedziałam, żeby podzieliła się ze mną swoim samochodem ja sobie pojeżdżę i jej za jakiś czas oddam, mina owej pani - bezcenna
co jeszcze mnie irytuje? jak siedzi mama/babcia/opiekunka na ławce, dziecko sypie piaskiem, wydziera innym dzieciom zabawki, bije się, szarpie a one nic, zero reakcji, reagują wtedy jak inne dziecko odda bo inaczej nie umie się obronić
i wtedy drze gębę na cały plac zabaw jakie to dziecko jest nie wychowane
czasami wracam z piaskownicy z podwyższonym ciśnieniem

edit lit
Fiefiora
Przecież dzieci nie mają obowiązku dzielenia się zabawkami.
Olek od zawsze jest uczony, że to on dysponuje zabawkami. Jeśli sprawy wymykają mu się spod kontroli (dzieci biorą bez pytania) interweniuje. Choć ostatnio mi się nie udało. Olek spuszczał samochód z pochylni, jakiś chłopiec złapał autko na dole i pędem uciekł... i tyle widzieliśmy i chłopca i zabawkę...

Mnie denerwują dzieci bez opieki. Tzn może ktoś gdzieś z nimi jest, ale się nimi nie zajmuje. Jak np tydzień temu dziewczynka około 6 lat bawiła się w plucie innych dzieci a jej mama patrzyła w niebo.........

Palący rodzice na placu zabaw to koszmar. Nie przeszkadza im tabliczka z zakazem w niczym.
operetka
dorsim nie chodziło mi o to, że w naszych piaskownicach rodzice nie reagują bo zwykle reagują i upominają swoje dzieci jak te zabierają innym zabawki. chodziło mi raczej o to, że chcąc załagodzić sytuację, mówią A. że ich dziecko tylko pożyczyło, zaraz odda i patrzą na mnie szukając wsparcia. a ja coś tam mówię ale nie naciskam na syna bo uważam, że może nie mieć ochoty dzielić się swoimi zabawkami. nie zabiera innym dzieciom zabawek ale swoich pilnuje jak oka w głowie. no czuję presję i te karcące spojrzenia, że nie namawiam, nie przekonuję do pożyczenia. i zaczęłam się zastanawiać, czy to pożyczanie i dzielenie jest w życiu tak istotne?

małgosia my bierzemy tylko jeden samochód, jedną łopatkę i jedną foremkę. A. nie chce się dzielić a taką ilość łatwo upilnować 06.gif

Fiefiora na taki wpis liczyłam 06.gif czyli są też inne mamy, które nie nakazują swoim dzieciom pożyczać i dzielić się ich własnymi zabawkami.
agnese
ja uważam, że pożyczanie i dzielenie się jest istotne, przecież jako dorośli też czasem korzystamy z tego
co nie znaczy, ze dziecko musi zawsze i wszystkim się dzielić
eve69
Dziecko dzieli się zabawkami wtedy, kiedy ma na to ochotę. Wymuszanie takiego zachowania może nauczyc właściciela/kę zabawek, że jego/jej potrzeby są mniej ważne niż potrzeby innych dzieci i samopoczucie mamusi bo dziecko "takie grzeczne, dzieli się". A to nie jest dobra ścieżka.

Z mojego doświadczenia wynika że dziecko nie zmuszane do dzielenia się, a uczone szanowania cudzych potrzeb w tej kwestii wyrasta na osobnika, który dzieli się chętnie, acz nie zawsze i nie wszystkim. IMO to bardzo zdrowe.
dorsim
operetka ok rozumiem. Mnie osobiście jeszcze tak się nie przytrafiło by jakieś dziecko zabrało Marysi zabawkę, a jego mama mówiłaby że "tylko pożyczyło".
Widocznie nie umiała wybrnąć inaczej z krępującej dla niej sytuacji ? icon_wink.gif dlatego tak to nazwała ? Nie wiem.

W innych kwestach zgadzam się z tym co napisały eve69 oraz agnese .

pozdrawiam
aniakuleczka
ja jestem przeciwniczką piaskownic bo mnie to strasznie nudzi
ale gdy już to nie biorę zabawek, bo tam zawsze są jakieś zabawki (w piaskownicach, w których bywam)
dlatego też zakładam, ze wszystkei zabawki, którymi dzieci sie bawią są piaskownicowe.

uczę Helenkę, że jak inne dziecko się bawi zabawką, to ona musi poczekać jak się temu dziecku znudzi i/lub odda jej zabawkę do dalszej zabawy
aniakuleczka
ale pociągnę temat trochę w inną stronę.
Mieszkamy koło największego placu zabaw w Warszawie, na którym są tylko 2 huśtawki dla maluchów (takie z oparciem i barierką).
i to czasem rodzi problemy, bo gdy jeden rodzic z dzieckiem okupuje huśtawkę przez pół godziny to inne dzieci nie mogą się bawić.
Dziadek (mój przyszyty teść) zarządził na placu zabaw system kolejkowy po 5 minut na dziecko
i wiecie co? icon_biggrin.gif tak się zachowało icon_biggrin.gif
rodzice i dzieci stają w kolejce i po kilku minutach się zmieniają
kalarepa78
CYTAT(aniakuleczka @ Sat, 31 Aug 2013 - 23:47) *
ja jestem przeciwniczką piaskownic bo mnie to strasznie nudzi


OT, ale muszę icon_smile.gif Aniu, mam dokładnie tak samo!
operetka
CYTAT(aniakuleczka @ Sat, 31 Aug 2013 - 23:47) *
ja jestem przeciwniczką piaskownic bo mnie to strasznie nudzi

ja po kilku miesiącach biegania za A., bo uwielbia jeździć na rowerze biegowym, jestem zachwycona powrotem do piaskownicy 06.gif czuję, że odpoczywam.

a wracając do tematu, to sobie już wszystko pięknie w głowie poukładałam także dzięki za wpisy.
agnese
aniakuleczka - a te piaskownice to taki przyblokowe z zabawkami?
ania.m
U mnie Dorota zawsze zabiera zabawki do piaskownicy i zazwyczaj je tam zostawia, a sama biegnie na zjeżdżalnie bądź biega ze "starszymi" chłopakami po krzakach 06.gif
Jakoś u nas się przyjęło, że jak leży zabawka luzem w piaskownicy to inne dzieci mogą się nią bawić. Nie ma jednak wyrywania itp. A tak naprawdę dzień w dzień spotykamy te same dzieciaki. Większość dzieci piaskownicowych jest w wieku "Moje" i też trzeba to uszanować. Aczkolwiek staram się czasem wytłumaczyć córce, że młodsze od niej dziecko jeszcze do końca nie rozumie, że dana zabawka jest Dorotki. Z reguły moja wówczas mówi, że da na chwilę... Sama początkowo miałam dość często sytuacje, że Dorotka wyrywała innym dzieciom zabawki - wówczas była umowa - jak tak dalej będzie robiła to idziemy do domu (i nieraz tak było - ale w końcu się nauczyła) 29.gif
monaliza
CYTAT(dorsim @ Thu, 29 Aug 2013 - 17:26) *
A później w pisaku leżą odgachy 37.gif Ja zawsze zwracam uwagę.


odgachy?
pierwszy raz slysze icon_smile.gif
u nas sie mowi pety

a co do tematu tez uwazam ze dziecko moze a nie musi sie dzielic
poza tym jest roznica miedzy dwu- a szesciolatkiem, jeden zrozumie a drugi nie co to znaczy dzielic sie
rodzice rzadko kiedy sa reformowalni, nawet tu pelno jest postow o tym jak to obcy ludzie maja czelnosc zwracac uwage mi badz mojemu dziecku, jezeli dziecko wyrywa zabawke drugiemu badz nie daj boze wali nia po glowie innych to bardziej sensowne jest zwrocic uwage temu dziecku, kiedys to do niego dotrze, ze dotrze do rodzica jest mniejsza szansa icon_wink.gif
aniakuleczka
CYTAT(agnese @ Sun, 01 Sep 2013 - 02:28) *
aniakuleczka - a te piaskownice to taki przyblokowe z zabawkami?


Różnie.
Jak mieszkaliśmy w Rembertowie - chodziliśmy na plac zabaw publiczny.- tam były zabawki
teraz na osiedlowym placu zabaw jest mało zabawek, bo ktoś je chyba sprząta icon_biggrin.gif ale jakieśtam są icon_smile.gif

jakby było pusto, to bym kupiła trzy komplety i zostawiła w piaskownicy zeby nie nosić

ale......... ja się przyznam bezczelnie, że nie znoszę spacerów z dzieckiem.
ani na plac zabaw, ani do piaskownicy no nie lubię po prostu.
ani nawet tak przed siebie w wózku (jak jeszcze dawała się utrzymać w wózku)
dorsim
CYTAT(monaliza @ Sun, 01 Sep 2013 - 13:00) *
odgachy?
pierwszy raz slysze icon_smile.gif
u nas sie mowi pety


u nas mówi się i tak i tak. sorka za OT icon_smile.gif



Powiem szczerze że i ja za placami zabaw nie przepadam. Jak jesteśmy u mojej mamy, a koło niej jest fajny plac zabaw to Marysia zawsze chodzi z babcią, a ja w domu odpoczywam 29.gif
Ja z nią chodziłam dużo jak nie pracowałam, wtedy praktycznie codziennie jak było ciepło.
Spacery są ok, tylko czasami mojej coś odbija i zwykły spacer potrafi zmienić się w koszmar.
Teraz też często spaceruje z babcią, a ja w domu sprzątam.
Kitka*
CYTAT(aniakuleczka @ Sun, 01 Sep 2013 - 13:21) *
ale......... ja się przyznam bezczelnie, że nie znoszę spacerów z dzieckiem.
ani na plac zabaw, ani do piaskownicy no nie lubię po prostu.
ani nawet tak przed siebie w wózku (jak jeszcze dawała się utrzymać w wózku)

Mam tak samo i bardzo mi odpowiada to, że moje dzieci sa coraz bardziej samodzielne. Dominik może już sam iśc na plac zabaw (ale nie chce, bo dla niego tam jest nudno). Z Majka jeszcze trzeba chodzić, a ona uwielbia place zabaw (niestety wink.gif ).
Spacery z wózkiem odwalałam w ramach obowiązku, bo nie lubię spacerować, ale jeździć rowerem już tak i teraz przeważnie tak się przemieszczamy.
Fajnie, ze dzieci dorastają, wyrastają z paskownicy i usamodzielniaja się icon_smile.gif


ania.m
CYTAT(Kitka* @ Sun, 01 Sep 2013 - 18:00) *
Fajnie, ze dzieci dorastają, wyrastają z paskownicy i usamodzielniaja się icon_smile.gif
Specjalnie mnie nie pocieszyłaś... U mnie niektóre dopiero dorosną do piaskownicy 29.gif Także jeszcze kilka lat mnie tam czeka...
Ja na spacer z wózkiem - chodzę na zakupy na pobliski ryneczek - i przez to zawsze świeże produkty w domu mamy 06.gif I zawsze zejdzie mi z dojściem 1,5-2h - czyli w sam raz na spacer. Same chodzenie nudne faktycznie jest, chyba że jest towarzystwo...
Kitka*
CYTAT(ania.m @ Sun, 01 Sep 2013 - 19:06) *
Specjalnie mnie nie pocieszyłaś... U mnie niektóre dopiero dorosną do piaskownicy 29.gif Także jeszcze kilka lat mnie tam czeka...
Ja na spacer z wózkiem - chodzę na zakupy na pobliski ryneczek - i przez to zawsze świeże produkty w domu mamy 06.gif I zawsze zejdzie mi z dojściem 1,5-2h - czyli w sam raz na spacer. Same chodzenie nudne faktycznie jest, chyba że jest towarzystwo...

O tak, towarzystwo na spacerze zmienia postać rzeczy. icon_smile.gif Ja, niestety, skazana byłam na samotne spacerowanie, dlatego za tym nie przepadałam.
A co do wyrastania z paskownicy-Majka wyrasta powoli, więc jeszcze trochę posterczę na placu zabaw icon_smile.gif
dorsim
CYTAT(Kitka* @ Sun, 01 Sep 2013 - 19:00) *
Fajnie, ze dzieci dorastają, wyrastają z paskownicy i usamodzielniaja się icon_smile.gif


Ja tam może jestem jakaś dziwna icon_wink.gif , ale powiem szczerze że bardzo boję się właśnie tego dorastania i usamodzielniania się. Teraz mam Marysię, że tak powiem cały czas pod ręką, praktycznie poza przedszkolem jesteśmy cały czas razem, no chyba że jest u babci, za jakiś czas to się diametralnie zmieni , będzie poza domem, sama 37.gif , z koleżankami , powiem wam że bardzo się tego boję. Już drżę na myśl o koloniach i wyjazdach beze mnie.
Nie wiem może za jakiś czas dojrzeję do tego ???

CYTAT(ania.m @ Sun, 01 Sep 2013 - 19:06) *
Ja na spacer z wózkiem - chodzę na zakupy na pobliski ryneczek - i przez to zawsze świeże produkty w domu mamy 06.gif I zawsze zejdzie mi z dojściem 1,5-2h - czyli w sam raz na spacer.


I ja do zeszłych wakacji robiłam tak samo. Jeszcze zahaczyłam o plac zabaw przy ryneczku i tak kilka godzin zaleciało, no i byłyśmy na świeżym powietrzu.
Teraz nie mam na to czasu, zazwyczaj zamykam bramę i mała siedzi na podwórku, mamy malutkie, ale to zawsze coś.
agnese
CYTAT(aniakuleczka @ Sun, 01 Sep 2013 - 13:21) *
Różnie.
Jak mieszkaliśmy w Rembertowie - chodziliśmy na plac zabaw publiczny.- tam były zabawki
teraz na osiedlowym placu zabaw jest mało zabawek, bo ktoś je chyba sprząta icon_biggrin.gif ale jakieśtam są icon_smile.gif

jakby było pusto, to bym kupiła trzy komplety i zostawiła w piaskownicy zeby nie nosić

ale......... ja się przyznam bezczelnie, że nie znoszę spacerów z dzieckiem.
ani na plac zabaw, ani do piaskownicy no nie lubię po prostu.
ani nawet tak przed siebie w wózku (jak jeszcze dawała się utrzymać w wózku)


wielbie cie, myślałam, ze tylko ja taka wyrodna, ze wyprawa na plac zabaw to dla mnie mało przyjemna rzecz i nie często tam chodzę (najczęściej dzieci bywają z babcią) a bezceleowe z spacery z dzieckiem tez nie bardzo, raczej jak juz to musiaąłm miec swój cel, iśc gdzies po cos a tak łażenie dla łażenia to też srednia przyjemność mi sprawiało

nie spotkałam sie u nas w przyblokowych piaskownicach z zabawkami
Tośka
My mamy stałą ekipę na przyblokowym placu zabaw:) na szczęście tu dzieci znają sie bdb, więc same od siebie pożyczają zabawki bez ingerencji dorosłych; no chyba, że dziecko przyniesie jakąś grę np. squap'a lub lotkę i rakietki- wtedy dorośli pożyczają zabawki, bo choć na chwilę stać się znów dzieckiem. 43.gif
malinka16
My mamy ten komfort, że mieszkamy w domku jednorodzinnym i zrobiliśmy dla naszej małej własną piaskownicę. Czasem bawi się w niej wspólnie z dziećmi sąsiadów, kiedy do nas przychodzą.
Moriah
My niestety nie mamy tego komfortu, żeby mieć plac zabaw pod przysłowiowymi oknami, jakikolwiek najbliższy jest 1,5 przystanku od nas, także tak czy siak to jest okazja do spaceru. Ale ten najbliższy jest niewielki, zniszczony i brodzi się na nim po kostki w piachu 37.gif Jako, że Eryk pojawił się na świecie niedługo po naszej przeprowadzce do innej dzielnicy to miałam okazję, żeby z wózkiem zwiedzić bliższą i dalszą okolicę. Ja z tych nawiedzonych matek co to bez względu na pogodę spaceruje z dzieckiem (takim wózkowym, chodzącego starszaka nie będę w deszczu ciągać na siłę po dworze icon_wink.gif).
Z racji naszych dość dalekich wypadów zwiadowczych a także wakacyjnego "osiedlenia się" na placyku w dzielnicy obok (fajny, bo kameralny i jest na nim duuuużo cienia latem) mam sporo spostrzeżeń piaskownicowych. Faktycznie, często się zdarza, że jak jakieś dziecko podchodzi do naszego i chce mu zabrać zabawkę to od razu pojawia się mama/babcia mówiąca "pożycz mu, on się chwilę pobawi i zaraz ci odda". Ale przecież jak już któraś wcześniej wspomniała dziecko może zwyczajnie nie mieć ochoty dzielić się zabawką/ oddawać jej komuś innemu akurat teraz. Zawsze wtedy staram się znaleźć złoty środek - proponuję, aby chłopaki wymienili się zabawkami, a jak mój nadal nie chce to mówię głośno "trudno, to twój traktorek i wcale nie musisz go nikomu pożyczać".
operetka
Moriah może nasze dzieci bawią się w tych samych piaskownicach 06.gif

ja już się przyzwyczaiłam, że ludzie dziwnie reagują na moje zachowanie. tzn domyślam się, że w ich odczuciu dziwne bo nic bądź niewiele mówię i robię. nie ingeruję. jak ktoś zabierze A. zabawkę to ten płacze, strzela podkowę i zabierający nie ma wyjścia. zabawka szybko wraca do syna. inna sprawa, że robi się zimno a w następnym roku prawdopodobnie będziemy mieli inne "piaskownicowe" problemy.

ciekawostka; moja siostra twierdzi, że obok niej jest plac zabaw na który dzieci NIE mogą przynosić własnych zabawek.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.