To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

jak zmusić dziecko do czytania lektury

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

mariola233
Witam,pytanie jak w temacie,niechce czytac i już mówi że nudna,pomyslalam ze w komputerze włączę jej lektora,ale niewiem czy to dobry pomysł,ogólnie to nie lubi czytać
Agnieszka AZJ
Może spróbuj poczytać jej na głos, a jak już się wciągnie w akcję, to umów się, że ileś tam ma przeczytac sama, a potem znowu Ty ?

Albo kup/wypożycz audiobook. Wszystko lepsze niż czytanie streszczenia.
iza1982
nic mądrego nie poradzę, ale przypomniało mi się jak mnie rodzice zmusili icon_smile.gif akurat mnie nauczycielka przyłapała przed wywiadówką, że nie przeczytałam, ojciec sie dowiedział i była taka awantura, że w rezultacie rodzice stwierdzili, że poprostu mam codziennie po lekcjach siedzieć i czytać aż do kolacji, aż skończe. I nie śmiałam się sprzeciwić, taka byłam przerażona. Ach te stare metody wychowawcze... icon_wink.gif
Agnieszka AZJ
CYTAT(iza1982 @ Mon, 03 Mar 2014 - 15:01) *
nic mądrego nie poradzę, ale przypomniało mi się jak mnie rodzice zmusili icon_smile.gif akurat mnie nauczycielka przyłapała przed wywiadówką, że nie przeczytałam, ojciec sie dowiedział i była taka awantura, że w rezultacie rodzice stwierdzili, że poprostu mam codziennie po lekcjach siedzieć i czytać aż do kolacji, aż skończe. I nie śmiałam się sprzeciwić, taka byłam przerażona. Ach te stare metody wychowawcze... icon_wink.gif


To zależy, co się chce osiągnąć. Jeśli zmusić dziecko do przeczytania tej jednej ksiązki, to OK. Ale jeśli chcemy, żeby polubiło czytanie i w przyszłości czytało nie tylko lektury, to nie rekomenduję tej metody icon_wink.gif
domi
Chyba nie zmusisz, bo bardziej zniechęcisz.... . Moja Dominika nie cierpiała tej lektury, w formie książki czytała głównie dialogi, omijała opisy. Miała lekturę z opisem typu: "opis pustyni". Omijała więc ten opis, a wracała do niego gdy było zadanie związane z tym opisem. Moze w ten sposób jakoś przetrwa icon_wink.gif. Audioboki i film działały na nią przygnębiająco.
Najlepsze było gdy napisała prace domową pt; " co mi sie najbardziej podobało i dlaczego?". Napisała, że nie podobała jej sie książka w ogóle, bo było w niej za duzo przemocy, polityki, brutalności i nie powinno sie jej kazać czytać dzieciom w tym wieku 06.gif . Myślałam, że zła ocenia będzie, ale nieeeee. Dostała 5-.
minka.
Wspolczuje dziecku 06.gif Ja zaczytanym dzieckiem bylam. Rodzice mi nawet limity ustanawiali a ja i tak z lampka pod koldra slepalam. No ale w Pustyni i w puszczy przejsc nie dawalam rady. Ryczalam niemilosiernie zmuszona do czytania. Poczatek byl ciezki, pozniej zrobilo sie miejscami nawet znosnie tudziez ciekawie wiec poszlo:)
Moze poczytaj poczatek na glos sama to moze jakies zainteresowanie zakielkuje?
Silije
No cóż... poznałam dziś, po dwudziestu paru latach, inny pogląd na tę powieść. Ja uwielbiałam "W pustyni i w puszczy". I wszystkie dostępne książki podróżniczo-przygodowe.
Jeśli zaczniesz jej czytać na głos, to będziesz mogła pominąć pewne zbędne fragmenty. Ten początek jest trudny. A potem? Trudno mi sobie wyobrazić, że w pewnym momencie nie zechce sama się dowiedzieć, czy Nel nie wydobrzeje albo jak wyjdą z danych tarapatów.
paulap
Moja córka nie przepada za czytaniem lektur. Zgadzam się na audiobooka ale pod warunkiem, że prócz niego ma książkę przed nosem i równocześnie śledzi tekst.
Pogoda
Jeśli nie ma polonistki, która robi "sprawdziany z treści lektury", w których pytania są typu: "Jaki był kolor firanek w pokoju Wokulskiego?" itp., to zachęć ją, żeby wczytała się w akcję a pomijała opisy.... Ja tak zrobiłam jako dziecko i tylko dzięki temu udało mi się przebrnąć przez wszystkie książki Sienkiewicza (i jeszcze kilku innych "wielkich polskich autorów".

Prawda obiektywna jest taka, że opisy w książkach Sienkiewicza SĄ ZA DŁUGIE i ZA NUDNE. Współcześnie, dobry edytor przed wydaniem książki po raz pierwszy na pewno prosiłby autora o wprowadzenie korekt (chociaż nie... Współcześnie to chyba już nie istnieją dobrzy edytorzy, o ile w ogóle jacyś istnieją... A jeśli istnieją to pewnie są bezrobotni, bo nikt ich nie chce słuchać i korzystać z ich wiedzy...). Ech, taka dygresja...

W każdym razie - ŚWIETNIE rozumiem Twoją córkę, że ją lektura nudzi. Znam ten ból. Ale jak się pomija opisy, to nagle się okazuje, że to kawałek fajnej, ciekawej książki... icon_wink.gif
mama_do_kwadratu
Trylogię przeczytałam jak Pogoda- bez opisów, po łebkach. Nie zdzierżyłam tego języka.
Nie dziwię się.
Nie wiem czy i kiedy w gimnazjum mają "Krzyżaków". Już drżę, choć czytają dużo.

Czytaj jej sama. To jedyne wyjście, poza jakimś wstrętnym szantażem icon_wink.gif
Agnieszka AZJ
Julka "Krzyżaków" miała w pierwszej klasie gimnazjum - pomógł audiobook.
Pilawianka
Jako dziecko uwielbiałam czytać (zostało mi to do tej pory). Rodzice nie mogli mnie wieczorem zagonić do spania, bo chciałam czytać. Przez cały okres edukacji nie przeczytałam tylko kilku lektur:
"W pustyni i w puszczy", "Krzyżacy", "Potop". Zabierałam się za nie wiele razy i nie dałam razy.
Nie zmuszaj do czytania, zwłaszcza jeśli ogólnie nie lubi czytać. Czytaj jej na głos albo włącz audiobooka.
Powodzenia córce życzę icon_wink.gif
Joanna 81
Uważam, że w chwili, gdy zmusisz córkę do czytania tej książki, zniechęci się do czytania w ogóle. Nie mam doświadczenia pod tym względem, bo moja córka ma dopiero 6 lat, ale myślę, że w podobnej sytuacji szukałabym audioooka lub czytałabym razem z nią książkę.
Pogoda
CYTAT(mama_do_kwadratu @ Mon, 03 Mar 2014 - 20:16) *
Trylogię przeczytałam jak Pogoda- bez opisów, po łebkach. Nie zdzierżyłam tego języka.


Eeeej... Wypraszam sobie, wcale nie "po łebkach"! icon_wink.gif))))))))))))))))))))).
Zdanie o tym, że Sienkiewicz pisał opisy przesadnie rozwlekłe i przynudne wypłynęły z ust mojego wykładowcy z filologii - a to nie byle jaki profesor był, tylko prof. dr hab. Sławek. YTak więc - chociaż nie zalecam mówienia tego dziecku wprost, to jednak uważam, że pomijanie części opisów (większej lub mniejszej, wg uznania) podczas czytania, tylko i wyłącznie DODAJE literaturze Sienkiewicza i wydobywa jej "ukryte piękno" ;-P.
mama_do_kwadratu
CYTAT(Pogoda @ Mon, 03 Mar 2014 - 21:57) *
prof. dr hab. Sławek.


Również miałam z nim zajęcia i również na filologii icon_wink.gif
Mój ulubiony fan Iron Maiden i William'a Blake'a icon_wink.gif

Co do Sienkiewicza "po łebkach"- wybacz pomówienie icon_wink.gif ja o swoim czytaniu dzieł Waćpana Henryka stanowczo mogę tak powiedzieć, gdyż oprócz opisów, skracałam również przydługawe przemowy i wywody acanów wszelakich icon_smile.gif


Ciocia Magda
CYTAT(Pogoda @ Mon, 03 Mar 2014 - 21:57) *
Tak więc - chociaż nie zalecam mówienia tego dziecku wprost, to jednak uważam, że pomijanie części opisów (większej lub mniejszej, wg uznania) podczas czytania, tylko i wyłącznie DODAJE literaturze Sienkiewicza i wydobywa jej "ukryte piękno" ;-P.

Hahahaha, ukryte piękno - dobre! Ja "przeleciałam" pierwszą część książki, dopóki Staś i Nel nie uwolnili się - to chyba jest znaczna część, prawda? A reszta całkiem mi się podobała.

Czasem się zastanawiam, czy ukrytym celem lektur szkolnych nie jest zniechęcenie dzieci do czytania icon_wink.gif

Chociaż dziwi mnie, kiedy książki, którymi ja się zaczytywałam, dla moich dzieci są nie do przetrawienia (a czytają bardzo dużo i sprawnie) - np. Ania z Zielonego Wzgórza, czy Musierowicz.
Joanna 81
"Anię z Zielonego Wzgórza" uwielbiałam i czytałam kilka razy icon_smile.gif Jedna z lektur, którą pamiętam do dziś.
Kaszanka
Próbowałam Gabie czytać "Anię z Zielonego Wzgórza" i zupełnie jej nie podeszła a ja do tej pory czytam ją z wypiekami na twarzy. Młoda twierdzi, że jest nudna (nudna??!!). Za to dla mnie niezrozumiała książka "Charlie i fabryka czekolady" została przez nią przeczytana 2 razy, nowy film i stary pooglądane też po dwa razy - ja zasnęłam w połowie.

Choć kocham czytać sporo lektur przeczytałam z niesamowitą udręką. "Chłopi" to dla mnie czarna dziura, nic nie pamiętam. Teraz Gabie najpierw opowiadam krótką historię o książce, żeby ją zachęcić do czytania. Jeśli są długie i nudne opisy to proszę żeby omijała jeśli jest to dla niej nie do przejścia. Tłumaczę jej, że gdyby nie lektury pewnie większość osób nie przeczytałaby z własnej woli tych książek a czasami warto wiedzieć jak kiedyś ludzie żyli, o czym myśleli czy o czym marzyli.
A_KA
Na początku pomagałam przy czytaniu lektur (czytałyśmy na zmianę).

Teraz czytanie lektury jest traktowane jako "obowiązek". Wspólnie ustalamy ile stron dziennie trzeba przeczytać i dopiero po przeczytaniu "przydziału" są ewentualne przyjemności. Działa. Nie ma protestów. Dziecko nawet przyznaje, praktycznie za każdym razem, że książka ciekawa.
bb
CYTAT(Kaszanka @ Tue, 04 Mar 2014 - 09:18) *
Próbowałam Gabie czytać "Anię z Zielonego Wzgórza" i zupełnie jej nie podeszła a ja do tej pory czytam ją z wypiekami na twarzy. Młoda twierdzi, że jest nudna (nudna??!!). Za to dla mnie niezrozumiała książka "Charlie i fabryka czekolady" została przez nią przeczytana 2 razy, nowy film i stary pooglądane też po dwa razy - ja zasnęłam w połowie.


Z ta Ania to cos dziwnego jest. Swego czasu sie zaczytywalam, mam nawet wlasny egzemplarz sprzed wiekow i najpierw moja Zoska zaczela i sie poddala. A chciala bardzo wiec ja zaczelam jej czytac i...lomatko. No nie moge. Jak sie to ciezko czyta (na glos zwlaszcza). Droga przez meke. Ona nalega a ja sie ociagam 29.gif
Agnieszka AZJ
Może spróbuj z nowym przekładem Beręsewicza ? "Tajemniczy ogród" bardzo dzięki niemu zyskał, Ani w ręku nie miałam.
https://merlin.pl/Ania-z-Zielonego-Wzgorza_...amp;ref=quartic
mariola233
Jak miała czytać Anie też powiedziała że nudna,a Charliego przeczytala całego i dwa razy film obejrzała
Anilka
Ja przy "ciężkich" dla niej lekturach czytam razem z nią. Umawiamy się, że jak przeczyta 1-2 rozdziały to ja następne 1-2 jej przeczytam. Teraz jesteśmy po lekturze "Tomka z krainy kangurów", to była droga przez mękę. Ale jaka duma ją rozpierała jak z testu o lekturze przyniosła "5" i okazało się, że tylko 2 osoby w klasie przeczytały. Za to np. "Oskar i pani Róża" został pochłonięty migiem i z wypiekami na twarzy 06.gif dobrze, że nie wiedziała, że to też będzie w przyszłości jej lektura 03.gif Ale ona lubi tego typu książki.
agama76
Wiecie co, ja sie od lat dziwie liście lektur w szkole, zwłaszcza podstawowej - jest taka ze wiele pozycji skutecznie zniechęca dzieci do czytania. Ja akurat mam dwóch zagorzałych czytelników, a i to na wiele lektur kręcą nosem (btw Krzyżacy są w I klasie gim a Potop w drugiej....). Uważam ze lektury powinny byc tak dobrane żeby zachęcać do czytelnictwa nawet tych opornych, więc książki dobre, współczesne i popularne wsród mlodziezy, a nie jakieś pozytywistyczne gnioty.
Jedyna lektura której ja w swojej karierze szkolnej nie zdzierżyłam byli Chłopi. Wymiękłam na czwartym tomie icon_rolleyes.gif

A.
mariola233
W szkole już omawiają lekturę a moja córka jeszcze nie przeczytała opornie jej to idzie,obejrzała film,no ale i tak musi przeczytać do końca
zając_Poziomka
Hmmm... Również nie chciałam czytać tej lektury. Ogólnie nie cierpię Sienkiewicza. Historie, owszem, ciekawe, ale te opisy... szczególnie opisy przyrody. Czytałam, więc wszystko, oprócz opisów przyrody icon_razz.gif

Może to jest sposób?
Paula.
I pomyśleć, że ja całego "Sienkiewicza" włącznie z Qou vadis przeczytałam jeszcze w podstawówce z własnej nie przymuszonej woli (zresztą większość nie jeden raz).
Chłopów czytałam z wypiekami na twarzy.

Anię z Zielonego Wzgórza ostatnio podsunęłam Kindze i przeczytała już wszystkie tomy, przy czym mamy w domu właśnie nowe tłumaczenie i jak czasem razem czytałyśmy (wieczorami czytam dziewczynkom często tą książkę co aktualnie Kinga czyta) to bardzo fajnie się czytało.

Dzisiaj właśnie mówiłam T. że udało nam się Kingę zarazić pasją do czytania i wygląda na to, że Malwina też powoli połyka bakcyla. No ale u nas czytanie jest rodzinną tradycją icon_smile.gif (czytanie pod kołdrą przy latarce przerabiałam osobiście, moja mama z reszta też icon_smile.gif).
ulla
Weronika zaakceptowała konieczność czytania lektur, choć w większości nie są to książki, które sama wybrałaby do czytania. Problem miała tylko w drugiej klasie z Kubusiem Puchatkiem. Płakała, że jest dziwnie napisane i nie rozumie. Odpuściłam i umówiłyśmy się ja czytam jej trzy rozdziały, ona czyta jeden i tak do końca. Może nie zaczęło jej się lepiej czytać, ale czytanie przeze mnie sprawiło, że książka jej się spodobała.

I takie podejście wydaje mi się najprostszym skutecznym sposobem żeby przekonać dziecko do czytania lektury. Przyczyny niechęci mogą być różne. Może być niechęć do czytania lub nierozumienie. Z tym pierwszym można walczyć zachęcając, czyli dobrze zaplanować konieczną ilość na dzień/tydzień, żeby czytanie lektury nie musiało być czytelniczym maratonem, trochę przeczytać dziecku (lepsze niż audiobook), żeby w zamian również poczytało samodzielnie. I zachęcać do czytania innych książek...jak polubi czytanie, przez lektury też przebrnie.

Weronika teraz czyta wszystko co trzeba bez problemu, i choć kręci nosem czasem (że język taki niedzisiejszy, że nudne itp.) to czyta ze zrozumieniem i uważnie. Nauczycielka robi im na początek omawiania lektury sprawdzian ze znajomości książki i dostaje z nich szóstki lub piątki.

Co prawda nie przestaje mnie dziwić dobór lektur. Teraz czyta Porwanie Baltazara Gąbki, wcześniej był Tomek w krainie kangurów, a jeszcze wcześniej Bracia Lwie Serce. A dziwi mnie, bo Baltazar Gąbka, równie dobrze mógł być w III klasie, co do Tomka nie mam uwag, bo był okazją do rozmów o historii i geografii (choć z uwagi na język, chyba jeszcze nie zachęcił jej do książek "podróżniczych", ale być może zacznie czytać następne części). Natomiast Braci Lwie Serce przerabiali wyłącznie pod kątem opowieści baśniowej, z całkowitym pominięciem metaforycznej wymowy, co dla mnie jest dużą stratą (bo niewątpliwie ją rozumiała).

Ja nigdy nie miałam problemu z lekturami. Niemal wszystkie przeczytałam zanim stały się obowiązkiem. Problem w liceum miałam tylko z Lalką, nad którą się męczyłam. Ale na studiach, jak przejściowo mieszkałam z polonistką, przeczytałam raz jeszcze. Chyba po to żeby odnaleźć wszystkie ukryte smaczki. I pokochałam miłością drugą, za to wiernie.

Problem z lekturami chyba często polega na tym, że dzieci czytają to co muszą, nie to co chcą. Na szczęście u Weroniki, mają co dwa miesiące nadobowiązkowe prezentacje z ulubionych książek. Mogą podzielić się z innymi swoimi czytelniczymi pasjami. No i ostatnia lektura była na podstawie głosowania z propozycji zgłoszonych przez klasę. Niestety obawiam się, że Rekreacje Mikołajka wygrały nie dlatego, że szczególnie warto, ale to większość zna, no i jest łatwe w czytaniu. Ale trochę mi żal, bo na liście był Most do Terabithi i Moje drzewko pomarańczowe...i nie zdobyły akceptacji.
IzaS
Arek czyta właśnie "W pustyni i w puszczy", po początkowej niechęci i czytaniu na zmianę, stwierdził, że jak przeczyta połowę, to potem już jakoś leci. Z czytaniem różnie, są momenty, że nie czyta nic, a są też takie, że nie może przestać.
Ja też Sienkiewicza w podstawówce czytałam, zwłaszcza trylogię. Z lektur prawie wszystkie, ale "Sklepów cynamonowych" nie dałam rady... Do dziś czytam maniakalnie wręcz....
Anielka
Z jednej strony widze,ze jak wiele meczylo mnie czytanie "W pustyni i w puszczy" i "Ani z zielonego wzgorza". Ale za to "Chlopi", "Sklepy cynamonowe" czy "Lalka"byly przyjemnoscia, a nie niemilym obowiazkiem icon_smile.gif
Co do tematu, tez uwazam,ze nie nakezy zmuszac.

Ps. Przepraszam za brak polskich zankow.
czarnałatka
a moze lepiej zachecic? najprosciej - nagroda ale lepiej zaciekawic tematem poprostu
bb
CYTAT(czarnałatka @ Sat, 26 Apr 2014 - 22:54) *
a moze lepiej zachecic? najprosciej - nagroda ale lepiej zaciekawic tematem poprostu


czyzby przekupstwo? 29.gif
KajaStella
chyba najlepiej metodą małych kroczków przez czytanie dziecku 1 strony, a potem dziecko powinno przeczytać połowę następnej, taka współpraca może okazać się owocna icon_wink.gif
alexxa
CYTAT(agama76 @ Wed, 26 Mar 2014 - 19:54) *
Wiecie co, ja sie od lat dziwie liście lektur w szkole, zwłaszcza podstawowej - jest taka ze wiele pozycji skutecznie zniechęca dzieci do czytania. Uważam ze lektury powinny byc tak dobrane żeby zachęcać do czytelnictwa nawet tych opornych, więc książki dobre, współczesne i popularne wsród mlodziezy, a nie jakieś pozytywistyczne gnioty.


Czyli co, "Zmierzch" i "Harry Potter"? Na pewno wiele się z tego nauczą icon_razz.gif
Lektury nie są po to, żeby zachęcać młodzież do czytania, tylko po to, żeby wtłoczyć im do głów trochę podstawowej wiedzy literaturoznawczej. Zachęcać dzieci do czytelnictwa powinni rodzice w wolnym od szkoły czasie - ale niestety wielu to olewa.
Silije
Jeszcze raz. Na etapie szkoły podstawowej aktualnie nie ma ŻADNYCH list lektur! Nauczyciel ma pełną dowolność w wyborze książki do omawiania. W podstawie programowej są jedynie propozycje lekturowe. W rzeczywistości jedynym ograniczeniem jest stan biblioteki. Moja Emilka w tym roku w 5 klasie miała "Most do Terabithii", "Dynastię Miziołków" i "Brombę". Ja z czwartoklasistami skończyłam "Mikołajka" i zaczynam "Lwa, czarownicę i starą szafę", ale planuję też "Dwa serca anioła" Widłaka.
mama_ola_m
Ja umówiłabym się z dzieckiem, że jeśli przeczyta całą książkę, to wybierzemy się na wycieczkę do ZOO, gdzie będzie mogło na żywo zobaczyć zwierzaki, z którymi mieli styczność bohaterowie "W pustyni i w puszczy".
gamonia
"zmusić" w temacie mnie trochę odrzuca, zachecić jak już, przecież to nie tortury.
dobrze chyba samemu czytać, żeby dziecko widziało, że to jest fajne, skoro mamie sie podoba.
celin
Właśnie dzisiaj dowiedziałam się że w od Madzi (kl. V), że zamiast lektury " W pustyni i w puszczy" będa przerabiać "Anię z zielonego wzgórza".
Przegłosowali;) tzn. chłopcy nie bardzo szczęśliwi, ale przewaga dziewczyn w klasie więc poszło. Moje dziecko uważa całkiem "sprawiedliwe" bo przecież ostatnią lekturą przerabianą byli "Chłopcy z placu broni" 43.gif

Szczerze powiem że trochę mnie zdziwiło to głosowanie ale po tym co przeczytałam w poście Silije to już mniej się dziwię.

EDIT:
W temacie nie pomogę bo moje dziecko z tych co wręcz książki "połykają". "Anię z zielonego wzgórza" przeczytała w wakacje i to wszystkie części. "Chłopców z placu broni" przeczytała w jedno popołudnie.
Zresztą ja też uwielbiam czytać.
mamcia88
ja pamiętam byłam takim leniem, że nawet nie chciałam czytać Pinokia! icon_biggrin.gif ale mama przyjęła taką strategię: umawiałyśmy się że codziennie będę czytać po 20 stron i razem siadałyśmy i czytałyśmy raz ja raz ona icon_biggrin.gif
domi
CYTAT(Silije @ Wed, 07 Jan 2015 - 00:36) *
Jeszcze raz. Na etapie szkoły podstawowej aktualnie nie ma ŻADNYCH list lektur! Nauczyciel ma pełną dowolność w wyborze książki do omawiania. W podstawie programowej są jedynie propozycje lekturowe.

Oooo to ciekawe i powinno być zachęcające do czytania lektur. Jednak patrząc na to, jakie lektury dzieci maja czytac, to dochodzi sie do wniosku, ze w tych propozycjach są raczej nieciekawe lektury, te, które czytaliśmy my sami lub nawet nasi rodzice. Czy te propozycje to spis, z którego nauczyciel ma sobie coś wbrać, czy jest całkowita dowolnosć? Jeśli to drugie, to czemu dzieciaki czytaja takie niedziesiejsze książki. Jest tyle madrych, pouczajacych książek bardziej aktualnych czasowo- że sie tak wyrażę. Dominika sama przyznała, ze moglibyśmy poczytać ksiażki Czerwińskiej-Rydel lub Kasdepke, czy innego "aktualnego" pisarza.
Agnieszka AZJ
Domi, problem polega też na tym, że po pierwsze: nauczyciele tacy jak Silije to nieliczne wyjątki, a większość nie ma pojęcia o tym, co się dzieje obecnie w literaturze dziecięcej i młodzieżowej i nie potrafi wyjść poza dotychczasowy kanon lektur, a po drugie: nawet, jak próbują, to rzecz rozbija się o dostępność tych książek w bibliotekach.
Z innego wątku dowiedziałam się, że nawet wydanie 5 złotych na wspólny zakup lektury przez kilkoro dzieci do czytania po kolei może być problemem. Nie wiem, czy wynikającym bardziej z uwarunkowań finansowych czy hierarchii potrzeb, ale tak jest i nauczyciel musi się z tym liczyć.
domi
CYTAT(Agnieszka AZJ @ Sun, 18 Jan 2015 - 19:15) *
Domi, problem polega też na tym, że po pierwsze: nauczyciele tacy jak Silije to nieliczne wyjątki, a większość nie ma pojęcia o tym, co się dzieje obecnie w literaturze dziecięcej i młodzieżowej i nie potrafi wyjść poza dotychczasowy kanon lektur, a po drugie: nawet, jak próbują, to rzecz rozbija się o dostępność tych książek w bibliotekach.
Z innego wątku dowiedziałam się, że nawet wydanie 5 złotych na wspólny zakup lektury przez kilkoro dzieci do czytania po kolei może być problemem. Nie wiem, czy wynikającym bardziej z uwarunkowań finansowych czy hierarchii potrzeb, ale tak jest i nauczyciel musi się z tym liczyć.

To rozwiązaniem byłoby czytanie lektur z listy obowiazkowych, a na tej liście aktualne, na czasie książki. To zmusiłoby polonistów do czytania tychże książek, a biblioteki do zaopatrzenia się w nie. Tylko co na to minister edukacji 06.gif ? Pewnie musiałby najpierw sam przeczytać 29.gif .
justyna-8
Antek właśnie czyta opowieści z Narnii, I część. Ze wszystkich bibliotek miejskich tylko 2 mają tę książkę. Także pojechaliśmy i kupiliśmy. Następne będzie "W pustyni i w puszczy"
Ja osobiście nie znosiłam Sienkiewicza. Połowę pierwszego tomu Potopu czytałam 3 lata. Stwierdziłam, że wypada, ale nie dałam rady. Za to uwielbiałam nowele i to nie te przerabiane na lekcjach, ale takie wygrzebane z piwnicy. Może dlatego, że tam nie ma opisów 43.gif.
Krzyżaków czytałam od 2 tomu i bardzo mi sie podobali. Jak przeczytałam 2, to miałam dopiero dostęp do 1 i sama byłam ciekawa jak wszystko się rozpoczęło. Może to jest metoda?
Potop pochłonęłam, Lalkę też.

Antek właśnie czyta Cień smoka z serii Magiczne drzewo i sam się zapytał dlaczego to nie może być lekturą.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.