To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

ZÅ‚e towarzystwo...

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

paprotka3
Czy ingerujecie w to, z kim zadają się Wasze dzieci? Ja ostatnio trochę zmartwiłam się towarzystwem mojego syna, bo mam wrażenie, że jego koledzy nie mają w głowie nic innego niż przechwalanie się między sobą w tym, co nowego drogiego mają albo gdzie to nie byli na wakacjach... Nie chce ograniczać jakoś mojego dziecka ale uważam, że to nie to jest najważniejsze w życiu i są inne cenne wartości. A jak to mówią, kto z kim przystaje, takim się staje. Czy Wy dajecie całkowitą swobodę dzieciom w tym aspekcie?
jujka
CYTAT(paprotka3 @ Thu, 24 Apr 2014 - 23:34) *
Czy ingerujecie w to, z kim zadają się Wasze dzieci? Ja ostatnio trochę zmartwiłam się towarzystwem mojego syna, bo mam wrażenie, że jego koledzy nie mają w głowie nic innego niż przechwalanie się między sobą w tym, co nowego drogiego mają albo gdzie to nie byli na wakacjach... Nie chce ograniczać jakoś mojego dziecka ale uważam, że to nie to jest najważniejsze w życiu i są inne cenne wartości. A jak to mówią, kto z kim przystaje, takim się staje. Czy Wy dajecie całkowitą swobodę dzieciom w tym aspekcie?


hmmm.... Julka ma "trudną" przyjaciółkę. Jej koleżanka dołączyła do klasy trzy lata temu i z mety została uznana za "bógwico". Fakt, dziecko nie ma łatwo w życiu, nie jest prostym, łatwym w obsłudze przytulakiem. Różne były ich relacje, różnie ta przyjaźń się kształtowała, bywały łzy i desperacja. Ale dziewczyny się dotarły. Owszem, reagowaliśmy czasem strachem i niepokojem. Wolelibyśmy, żeby Julka przyjaźniła się z tzw. najlepszą uczennicą w klasie i by "wzajemnie się wspierały w ambicjach". Ale przyjaźń z tą dziewczynką dała Julii niesamowitą szkołę życia... Owszem. Niepokoję się, kiedy osoby z otoczenia mojego dziecka bardzo odbiegają od tego, co w moim zakresie "granic". Ale nie wpływam na to. Nie koryguję Z KIM moje dziecko nawiązuje relacje. Punktuję tylko to, z czym w zachowaniu danego człowieka się NIE ZGADZAM.

Nawiasem mówiąc... znacznie bardziej od doświadczonej przyjaciółki mojej córki "rozwalają"mnie jej koledzy z tzw. "dobrych domów" 29.gif
zajÄ…c_Poziomka
Dzieci nie mam, ale powiem z własnego doświadczenia icon_smile.gif

Zawsze byłam grzeczną dziewczynką, ale w gimnazjum bardzo zaprzyjaźniłam się z najładniejszą i najfajniejszą dziewczyną w szkole. Nie powiem, dodało mi to blichtru icon_wink.gif Zaczęły się imprezy, chłopcy i masa innych rzeczy. Moja mama jej nie lubiła, ale chyba uznała, że wpoiła mi odpowiednie wartości i pomimo swojego konserwatyzmu pozwoliła mi na tę przyjaźń. Efekt? Ja stałam się bardziej śmiała, dowartościowana. Nauka nie ucierpiała, ja pomimo imprez nie zmieniłam się, a po 3 latach uznałam, że jednak zbytnio się różnimy, by ta przyjaźń mogła przetrwać i jakoś tak nasze drogi sie rozeszły.

Wniosek? Kontrolowana swoboda icon_smile.gif Wpoić dziecku odpowiednie wartości i pilnować, by w nie wierzyło i się ich trzymało. Zapobiegać, ale nie na siłę zrywając przyjaźnie, bo dziecko może to odebrać jako atak na nie, brak zaufania i dowód na to, że rodzice są głupi icon_razz.gif A ja właśnie byłam taką buntowniczką, pomimo całej mojej grzeczności icon_smile.gif
klarka9
ja daje swobode w wyborze znajomych mojej corce, ale staram sie przy tym uczyc dziecko co jest wazne a co mniej, aby samo potrafilo madrze wybierac sobie przyjaciol i przede wszystkim dobrze układac w glowie wartosci. dobrze widze jaka jest dzisiejsza mlodziez i troche mnie to przeraza... czytalam nawet o tym taki artykul https://interia360.pl/polska/artykul/zycie-z-importu,67679. to wszystkonie wyglada wcale ciekawie, dlatego u nas w domu stawiamy na tradycje i mam nadzieje ze Marta nie da sie omamic tej wszechobecnej materialnej modzie
dywan
Dzień dobry,

dobór towarzystwa od pewnego okresu rozwoju dziecka staje się coraz bardziej istotnym elementem jego wychowania. Za wychowanie dziecka odpowiedzialni są w głównej mierze rodzice. Oczywiście, nie powinniśmy decydować za dziecko o tym, z kim ma się przyjaźnić, na przykład jeśli chcemy, by nasze dziecko zakolegowało się z najlepszym pod względem wyników uczniem w klasie. Nie zmusimy podopiecznego do lubienia kogoś.
Nie powinniśmy jednak lekceważyć sygnałów mówiących o tym, że nasze dziecko znajduje się w takim środowisku rówieśniczym, które wpływa na regres przestrzegania przez nie norm społecznych, czy przyczynia się do występowania lub nasilania się negatywnych zachowań.

Kontrola otoczenia dziecka jest bardzo ważna, ponieważ uczy się ono modeli zachowań od autorytetów. W pewnym okresie życia mogą stać się nimi koledzy i koleżanki.
Jeśli sądzimy, że nasze dziecko wdało się w towarzystwo nacechowane negatywnym modelem postępowania, to powinniśmy przede wszystkim pokazywać wady środowiska, które uważamy za destruktywne dla rozwoju dziecka, mówić dziecku, czemu takie, a nie inne postawy są złe. W tym okresie musimy również baczniej przyglądać się naszemu podopiecznemu, starać się być w gotowości do udzielania dziecku odpowiedzi na nurtujące je pytania, ponieważ jeśli nie usłyszy ich od nas, zada pytanie innej, być może przypadkowej osobie.
O takich sposobach postępowania pisze Lesław Pytka w "Pedagogice resocjalizacyjnej" (szczególnie na stronach 195-200). Książka traktuje głównie o resocjalizacji wykolejonych jednostek społecznych, zawiera jednak wiele przydatnych porad dotyczących wychowania. Tutaj L. Pytka wspomina na przykład o tym, jak reagować na sytuację, w której podopieczny znajduje się w kręgu subkultury.
Mimo, że nie jest to pozycja pisana w formie poradnika, to napisana jest zrozumiałym językiem.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.