To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Dlaczego życie nie może trwać wiecznie ?

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2
Ludek
Potrzebuję pilnie konsultacji weta. Chciałabym mieć pewność, że zrobiłam wszystko co było możliwe.

Graf (CTR) ma 13 lat, co jak na tak dużego psa jest bardzo zaawansowanym wiekiem. Ok. 1-1,5 roku temu pojawiły mu się nadziąślaki. Wtedy, biorąc pod uwagę wiek psa, wet podjął decyzję o nie usuwaniu ich. Z perspektywy czasu myślę, że nie sądził, że Graf pożyje na tyle długo, żeby przeszkadzały mu one w funkcjonowaniu.
Niestety nadziąślak z jednej strony urósł już bardzo mocno. 10 dni temu zaczął krwawić. Udaliśmy się oczywiście do weta. Dostaliśmy antybiotyk. Wet powiedział, że nie podejmie się jego usunięcia. Logicznie mi to tłumaczył.
Przez chwilę było trochę lepiej, ale niestety guz wczoraj znów zaczął krwawić. Do tego mam wrażenie, że powoduje ból, więc Graf je dużo mniej niż powinien, co powoduje chudnięcie.
Jestem w tej chwili po konsultacji telefonicznej. Wet podtrzymuje swojÄ… decyzjÄ™.
Mam patową sytuację. Nadziąślaki powodują, że pies nie mało je, chudnie i ma coraz mniej sił. Z drugiej strony jest radosny, cieszy się, chętnie wychodzi na spacer, domaga się michy. Wszystko oczywiście na miarę swoich lat.
Badania krwi, serce ma ok.

Jeśli nie zrobię czegoś z tymi cholernymi nadziąślakami, to on się w końcu zagłodzi.

Nie neguję decyzji weta, u którego byłam. To co do mnie mówił ma sens. Być może faktycznie jesteśmy w martwym punkcie i nic więcej nie da się zrobić. Chciałabym jednak podjąć najlepszą decyzje dla psa.

Dlatego szukam jakiegoś sensownego weta, który spojrzy na Grafa. Chciałbym poznać możliwe scenariusze działania. Czasem inne spojrzenie może podsunąć inne pomysły.

Znacie jakiegoÅ›?
jujka
CYTAT(Ludek @ Mon, 26 May 2014 - 13:56) *
Potrzebuję pilnie konsultacji weta. Chciałabym mieć pewność, że zrobiłam wszystko co było możliwe.

Graf (CTR) ma 13 lat, co jak na tak dużego psa jest bardzo zaawansowanym wiekiem. Ok. 1-1,5 roku temu pojawiły mu się nadziąślaki. Wtedy, biorąc pod uwagę wiek psa, wet podjął decyzję o nie usuwaniu ich. Z perspektywy czasu myślę, że nie sądził, że Graf pożyje na tyle długo, żeby przeszkadzały mu one w funkcjonowaniu.
Niestety nadziąślak z jednej strony urósł już bardzo mocno. 10 dni temu zaczął krwawić. Udaliśmy się oczywiście do weta. Dostaliśmy antybiotyk. Wet powiedział, że nie podejmie się jego usunięcia. Logicznie mi to tłumaczył.
Przez chwilę było trochę lepiej, ale niestety guz wczoraj znów zaczął krwawić. Do tego mam wrażenie, że powoduje ból, więc Graf je dużo mniej niż powinien, co powoduje chudnięcie.
Jestem w tej chwili po konsultacji telefonicznej. Wet podtrzymuje swojÄ… decyzjÄ™.
Mam patową sytuację. Nadziąślaki powodują, że pies nie mało je, chudnie i ma coraz mniej sił. Z drugiej strony jest radosny, cieszy się, chętnie wychodzi na spacer, domaga się michy. Wszystko oczywiście na miarę swoich lat.
Badania krwi, serce ma ok.

Jeśli nie zrobię czegoś z tymi cholernymi nadziąślakami, to on się w końcu zagłodzi.

Nie neguję decyzji weta, u którego byłam. To co do mnie mówił ma sens. Być może faktycznie jesteśmy w martwym punkcie i nic więcej nie da się zrobić. Chciałabym jednak podjąć najlepszą decyzje dla psa.

Dlatego szukam jakiegoś sensownego weta, który spojrzy na Grafa. Chciałbym poznać możliwe scenariusze działania. Czasem inne spojrzenie może podsunąć inne pomysły.

Znacie jakiegoÅ›?


Ja znam weta, któremu ufam całkowicie. Robił przeszczepy więzadeł krzyżowych mojej suce, usuwał pęknięty ząb jamniczce, która ma 14,5 roku. Jest mega rozsądnym lekarzem. Przyjmuje jutro w Ząbkach, dzisiaj bodajże w piasecznie. Jakby co, służę telefonem. Druga lekarka - kompletna szajba, też świetny specjalista. Gdzie przyjmuje aktualnie, trudno powiedzieć, bo pracuje w kilku miejscach jednocześnie. Mój szwagier Ludeczku przyżegał nadziąślaki jamniczce, która miała lat 17.
Ludek
CYTAT(jujka @ Mon, 26 May 2014 - 14:24) *
Ja znam weta, któremu ufam całkowicie. Robił przeszczepy więzadeł krzyżowych mojej suce, usuwał pęknięty ząb jamniczce, która ma 14,5 roku. Jest mega rozsądnym lekarzem. Przyjmuje jutro w Ząbkach, dzisiaj bodajże w piasecznie. Jakby co, służę telefonem. Druga lekarka - kompletna szajba, też świetny specjalista. Gdzie przyjmuje aktualnie, trudno powiedzieć, bo pracuje w kilku miejscach jednocześnie. Mój szwagier Ludeczku przyżegał nadziąślaki jamniczce, która miała lat 17.


Jujka dawaj namiary.
Lutnia
Ludku - Adam Pietroń, ul Nałęczowska, tel 22 858 23 32
jutro jest od 8 rano do 13/14, w środę od 15 do 21, to samo w czwartek. Jest GENIUSZEM weterynarii, do tego ma cudowną cechę - jeśli nie wie, to się konsultuje albo odsyła do konkretnego nazwiska.

Polecam z całego serca. Ostatnio zdiagnozował psa moich przyjaciół, którzy przyjechali do niego specjalnie z Rosji (rosyjscy lekarze się poddali).
Ludek
Dzięki Lutnia.
Na jutro umówiłam się z wetem Jujki. Zobaczymy co powie.

Diagnozę mamy. Teraz szukam kogoś, kto podemie sie zabiegu. Kto w ogóle da nam jakąś nadzieję, że zabieg ma sens. Do duszy to wszystko 32.gif
Lutnia
Z ciekawości - dlaczego Twój weterynarz wyklucza zabieg?
Ludek
Narośl jest duża i mocno ukrwiona. Jest prawdopodobieńswo, że jest złośliwa. Istnieje również prawdopodobieństwo, że trzeba będzie usunąć część kości. Biorąc pod uwagę wiek i zmiany zwyrodnieniowe Grafa nie chce się podjąć operacji.
Usunięcie tylko części na niewiele się zda, bo prawdopodobieństwo, że odrośnie w krótkim czasie jest duże. o może byc nawet w ciągu 3 tyg.

Tak w ogóle powiedział, że to powinno być usunięte jak było wielkości zarnka fasoli. Szczerze mówiąc nie wiem dlaczego wtedy wet (inny) tego nie zaproponował. Podejrzewam, że sądził, że wcześniej pies odejdzie niz to urośnie do rozmiarów przeszkadzających w normalnym funkcjonowaniu. A jak jakoś nie przewidziałm skutków, nie sądziłam, że o będzie taki problem.
Lutnia
CYTAT(Ludek @ Mon, 26 May 2014 - 19:05) *
Narośl jest duża i mocno ukrwiona. Jest prawdopodobieńswo, że jest złośliwa. Istnieje również prawdopodobieństwo, że trzeba będzie usunąć część kości. Biorąc pod uwagę wiek i zmiany zwyrodnieniowe Grafa nie chce się podjąć operacji.
Usunięcie tylko części na niewiele się zda, bo prawdopodobieństwo, że odrośnie w krótkim czasie jest duże. o może byc nawet w ciągu 3 tyg.

Tak w ogóle powiedział, że to powinno być usunięte jak było wielkości zarnka fasoli. Szczerze mówiąc nie wiem dlaczego wtedy wet (inny) tego nie zaproponował. Podejrzewam, że sądził, że wcześniej pies odejdzie niz to urośnie do rozmiarów przeszkadzających w normalnym funkcjonowaniu. A jak jakoś nie przewidziałm skutków, nie sądziłam, że o będzie taki problem.


W bardzo podobnej sytuacji (duża narośl, tyle że na nosie - także w niewiarygodnie ukrwionym miejscu) jest teraz bliski mi dog niemiecki. Pół roku temu miał zabieg - udał się. Niestety zaczęło odrastać i tym razem złośliwe i nieoperacyjne. Teraz, po konsultacji Pietronia z Mikłuszem (wybitny chirurg) i Jagielskim zdecydowano na podawanie chemii + steryd - i jest poprawa!!!! Zmniejszyło się dość znacznie. To oczywiście nie jest leczenie tylko wydłużanie psu życia w niezłym komforcie - bo funkcjonuje zupełnie normalnie, ale o to już w tym wypadku chodzi.

Ludku - jeśli to złośliwe i nieoperacyjne to szukałabym pomocy u Jagielskiego, który się w tym specjalizuje i naprawdę dobrze prowadzi psy z nowotworami. Jeśli operacyjne - to Mikłusz (na Gagarina), mają tam niezłych anestezjologów, potrafią znieczulać psy starsze.
Na pewno nie zostawiłabym tego bez operacji lub leczenia poprawiającego komfort psa.

Ludek
Lutnia dzięki, na pewno tego tak nie zostawię.
Ludek
Umówiłam sie na jutro na zabieg. Trzymajcie kciuki.
anetadr
Trzymamy!

Aneta
Lutnia
Trzymam z całych sił!
Żabolek
Trzymam!
anita b.
i ja trzymam!
Honey*
i ja potrzymam
jujka
Ja nie mogę usiedzieć spokojnie... Graf na stole od 45 minut...
Lutnia
Ja też mam w głowie tylko Grafa...
Agnieszka_82
Trzymam kciuki !!!!
Pogoda
Też zaglądam.... i trzymam...
jujka
Graf zniósł zabieg bardzo dzielnie, człapie sam, acz jak to stary pies po narkozie.. W każdym razie nadziąślaków nie ma, zabieg przebiegł DOBRZE i miejmy nadzieję, że Graf dalej będzie bił rekord długości życia CTR. Kciuki przydadzą im się nadal, ale wygląda to optymistycznie.
Żabolek
Dobre wieści! Dzielny Graf! Kciuków nie puszczam
Ludek
Dzięki dziewczyny. Kciuki nadal potrzebne.
Na razie sobie śpimy i odpoczywamy.
karoleenka
Cała masa kciukow dla Grafa &&&&&&&&&&
Ludek
Graf wrócił już do kondycji sprzed operacji icon_smile.gif
Drepcze sobie po Grafowemu, domaga siÄ™ jedzenia icon_smile.gif
Z racji rany w pysku dostaje gotowane, już widze oczami wyobraźni jak mnie wyśmieje po powrocie do suchego. 03.gif

Teraz tylko pozostaje mieć nadzieję, że paskudztwo szybko nie odrośnie.
Lutnia
CYTAT(Ludek @ Fri, 30 May 2014 - 14:04) *
Graf wrócił już do kondycji sprzed operacji icon_smile.gif
Drepcze sobie po Grafowemu, domaga siÄ™ jedzenia icon_smile.gif
Z racji rany w pysku dostaje gotowane, już widze oczami wyobraźni jak mnie wyśmieje po powrocie do suchego. 03.gif

Teraz tylko pozostaje mieć nadzieję, że paskudztwo szybko nie odrośnie.


cudne wieści!
jujka
Szalenie siÄ™ cieszÄ™ Ludeczku! przytul.gif
Ludek
Ja też się cieszę icon_smile.gif
Mam wrażenie, że jest w lepszej kondycji niz przed operacją, lepiej chodzi, lepiej wstaje icon_smile.gif
Lutnia
CYTAT(Ludek @ Mon, 02 Jun 2014 - 10:02) *
Ja też się cieszę icon_smile.gif
Mam wrażenie, że jest w lepszej kondycji niz przed operacją, lepiej chodzi, lepiej wstaje icon_smile.gif


lubiÄ™ to icon_smile.gif
jujka
I ja też lubię! I macie pozdrowienia od mojego Weta (z którego jestem jak zwykle dumna, O!).
Ludek
CYTAT(jujka @ Mon, 02 Jun 2014 - 11:57) *
I ja też lubię! I macie pozdrowienia od mojego Weta (z którego jestem jak zwykle dumna, O!).


icon_smile.gif
Dzięki. Wysłałam mu dziś SMSka
Ludek
My miesiąc po operacji i Graf ma się świetnie icon_smile.gif, oczywiście na swojej lata.
Adriannna
Dopiero odkrylam ten watek. icon_smile.gif Od razu czlowiek sie usmiecha czytajac tak pozytywnie konczace sie historie. Duzo zdrowka dla Grafa i oby swinstwo jednak nie odroslo &&
Lutnia
Ludku, cudownie się czyta takie posty jak Twój!

Dużo zdrowia dla Grafa! (psi seniorzy wzruszają mnie ogromnie)

Ludek
Wiecie, ja zdaję sobie sprawę, że on podwyższa statystyki icon_wink.gif, więc każdy wspólny miesiąc mnie cieszy. icon_smile.gif

Jakbym posłuchała poprzedniego weta, to Grafa juz by nie było icon_sad.gif
Ludek
Dlaczego wszystkie złe rzeczy się dzieją jak jestem 1500 km od domu i nie mam możliwości powrotu 32.gif
Adriannna
Co sie dzieje Ludku? Cos z Grafem?
lajkonik34
dobrego weta szukaj na myzoo, tam sporo osób zamieszcza opinie nt wetóe będziesz wiedzieć do którego warto iśc.
Ludek
Dziś Graf przeszedł ponowną operacjię. Nadziąślak odrósł i niestety zaatakował również kość żuchwy oraz obszar po językiem. Wet usunął co się dało, ale rokowania nie są dobre. Cholerstwo na pewno odrośnie pytanie kiedy.

I tak naprawdę zastanawiam się, czy ja już go nie męczę, czy nie powinnam pozwolić mu odejść.
Kiedy jest ten właściwy moment.

Z jednej strony jest słaby, trudno mu się poruszać, czasem zsiusia się pod siebie, a z drugiej strony widzę chęć w wychodzeniu na spacery, czy zainteresowanie zabawkami.
Lutnia
CYTAT(Ludek @ Thu, 14 Aug 2014 - 17:38) *
Dziś Graf przeszedł ponowną operacjię. Nadziąślak odrósł i niestety zaatakował również kość żuchwy oraz obszar po językiem. Wet usunął co się dało, ale rokowania nie są dobre. Cholerstwo na pewno odrośnie pytanie kiedy.

I tak naprawdę zastanawiam się, czy ja już go nie męczę, czy nie powinnam pozwolić mu odejść.
Kiedy jest ten właściwy moment.

Z jednej strony jest słaby, trudno mu się poruszać, czasem zsiusia się pod siebie, a z drugiej strony widzę chęć w wychodzeniu na spacery, czy zainteresowanie zabawkami.


Dopóki Graf chce żyć to bym o niego walczyła - o ile po zabiegu szybko wraca do siebie.
Myślę o Was cały czas...

Ludek
Nie je i bardzo mało pije. icon_sad.gif Karmię go strzykawką. Wczoraj zjadł 200 g kociej puszki, dzisiaj jeszcze mniej, ale za to trochę wypił.

Za to kondycyjnie lepiej. Jeśłi położy się na dywanie, a nie na podłodze, to nawet wstaje bez pomocy. Zupełnie nie wiem skąd on bierze na to siły.
Mi
Ludku, jak sie miewa Graf?
Mocno Was wspieram.
Lutnia
Ja tez o Was myślę... Mam nadzieję, że brak wiadomości jest dobrą wiadomością...
Ketmia
Ludku, jak Twoja psina?
Ludek
A u nas trochę lepiej. Apetyt się poprawił, Graf samodzielnie je, nawet suchą karmę. Trzeba mu dosmaczyć, czasem karmię ręką, ale nie muszę już walczyć ze strzykawką. Fizycznie też nie najgorzej. Sam wstaje z dywanu, ma problem z powierzchniami śliskimi.

Ze złych wieści, mam wrażenie, że narośl znów odrasta. 32.gif Raczej nie zdecydujemy się już na kolejną operację. Patrząc jak cierpiał po ostatniej, chyba nie chcę, aby jeszcze raz przez to przechodził. Teraz oprócz dziąsła były ogniska pod językiem, zostały usunięte. Niestety zaatakowana jest kość żuchwy i tu wszystkiego nie dało się usunąć.

Staram się pogodzić z tą myślą, że wkrótce się pożegnamy, choć to nie jest łatwe. Mam tylko nadzieję, że będę umiała podjąć decyzję we właściwym momencie.
jujka
Ludeczku, Graf powie Ci kiedy... Tak kiedyś powiedziała mi Lutnia, jak płakałam nad umierającą Busią... Że ona powie... i powiedziała. Poprosiłam weta, żeby przyjechał do domu, absolutnie nie chciałam jej fundować pojazdu do przychodni. Przyjechał NASZ lekarz, mimo, że był po drugiej stronie Wawy i nie planował być u nas...

Przytulam Was icon_sad.gif
Ludek
Super, że masz swojego lekarza.
Tez bym tak chciała.
U nas dochodzi jeszcze problem pochówku.
Lutnia
CYTAT(Ludek @ Mon, 01 Sep 2014 - 13:36) *
Super, że masz swojego lekarza.
Tez bym tak chciała.
U nas dochodzi jeszcze problem pochówku.


Kochany Ludku, umów się dużo wcześniej z jakimś dobrym weterynarzem, niech to będzie dla Grafa godne odejście. Bywa różnie, dlatego uczulam. Nie decydowałabym się na kolejną operację... Przeżyj z nim te chwile tak intensywnie jak potraficie.

Z pochówkiem nie ma problemu - pod Warszawą, w Koniku Nowym jest cmentarz dla zwierząt, zawozi się do nich zwierzaka po wcześniejszym ustaleniu telefonicznym (albo przyjeżdżają w każde miejsce w PL), oni zajmują się wszystkim, właściciel ma możliwość skupić się wyłącznie na swoim bólu.
Leży tam Koreczek, jest mi lepiej z tym, że nie został gdzieś spalony z jakimiś innymi odpadami weterynaryjnymi, ale ma miejsce, gdzie mogę go odwiedzać. Tam jest cudnie - przy większości grobów obraca się kolorowy wiatraczek (to tamtejszy zwyczaj), ludzie przyjeżdżają, wspierają się, rozmawiają... dla mnie to miejsce jest wyjątkowo ważne.

Piszę o tym, bo wcześniej czy później Graf (tak jak każde nasze zwierzę) odejdzie, dobrze jest wiedzieć, że ma się też taką opcję...
Tamara79
Ludku wspieram. Wiem jaka trudna decyzja Cię czeka, ale tymczasem jeszcze trochę dni przed Wami, odwiedźcie stare kąty, niech Graf pożegna się z tym światem.
Na lekarz przyjechał, późno wieczorem, zmęczony po całym dniu, ale nie odmówił. Była 21.30. Wszystko odbyło się w ciszy, bezboleśnie. Tylko ja cały czas mamrotałam przepraszam. Strasznie to trudne.

Jak piszecie o tym sygnale ze strony psa, że to już czas, to tak sobie myślę, że Zeus nie był jeszcze gotowy. On chciał żyć, być z nami. Jeszcze dzień wcześniej "zszedł" z tarasu i próbowała bawić się piłkami. Całymi dniami szczekał na nas, żebyśmy go przenieśli tam gdzie w danym momencie jesteśmy. Chciał być przy nas. Nie miałam siły go dźwigać icon_sad.gif
Tak , to była moja decyzja nie jego. Przerosła mnie jego chęć życia.
Uparciuch i postrzelony pies. Zawsze taki był "waryjat", nie do zdarcia.
Tęsknie zanim strasznie, a to już rok. Ktoś by powiedział, przecież to pies. Większe tragedie Cię w życiu spotkały. Owszem spotkały i to była jedna z nich.
Ludek
Dla mnie to członek rodziny.

Juz dwa razy podjęłam decyzje o uśpieniu. Raz w lipcu, nie było nas w domu (nie mogliśmy szybko wrócić, u nas zamieszkała na ten czas koleżanka), a on nawet głowy nie podnosił. Na wieczór umówiłam kolegę do pomocy. Przepłakałam cały dzień. Wieczorem dzwoni kolega, że Graf wyszedł z nim na spacer o własnych siłach (trzeba było tylko pomóc mu wstać). Drugi raz było to 3 dni po naszym powrocie. Graf znów osłabł, sprawiał wrażenie dyskomfortu. Mówię do męża, że on się męczy. Pomogłam mu wstać, a on podszedł do kosza z zabawkami i przyszedł z piłką. No nie mogłam.

On nie okazuje bólu, trzyma się życia i boję się, że nie będę potrafiła podjąć tej decyzji we właśwym momencie.
Teraz mam założenie, że jeśli guz odrośnie na tyle, że bedzie utrudniał funkcjonowanie, to bedzie ten moment, ale czy na pewno bede umiała o zrobić?

Jakiś czas temu koleżanka wyprowadzala na spacer 17-letniego ONKA. Pies często miał problemy z poruszaniem się, czasem załatwił się pod siebie, bo nie mógł wstać itp. Wtedy uważałam, że ja w takiej syuacji uśpiłabym psa. Teraz nie jestem juz tego pewna.

Do d... to wszysko.

kalarepa78
Ludku, ściskam!
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.