Forum dla rodziców: maluchy.pl « ciąża, poród, zdrowie dzieci > nasze rÄ‚Å‚wnolatki > rok urodzenia 2008
Czesc dziewczyny! Pojawiam sie i znikam. Teraz sie pojawilam, bo jakby nie bylo jutro Maksiowe urodziny! Ale wiecie, przyznam sie do czegos - jakas taka jestem wypompowana, bez energii. Nie chce mi sie juz, tak jak to w pierwszych latach, na pierwszych urodzinach synkow bywalo organizowac jakichs kinder party itp. Nie mam na to sily. Zaprosimy tylko dziadkow, tak na spokojnie. Po tej zimie z jedna choroba po drugiej, obu naraz doslownie wszystkiego mi sie odechcialo. Non stop sama z nimi, z ich humorkami, jekami, przeziebieniami, lkrzykami, poszturchiwaniami, kuksancami. Ale sa tez lepsze momenty, jak razem rysujemy, czy jak sie bawia w zgodzie. Tylko te negatywne przewazyly ostatnio. Zaczelam posylac chlopakow do tesciow, dziadkowie sie nimi czasami zajmuja. Teraz wlasnie tez poszli. A ja zaraz domek wysprzatam na te jutrzejsze urodziny. Wyobrazcie sobie, ze taka bylam kwoka, nikomu ich nie pozwalalam dotknac, ale kropelka przewazyla w pucharze, przelalo sie i juz na nic nie patrze - oddaje na zdrowie, niech tez sie z nimi "pomecza". Ufff... Jaka cisza w domu.
No i dobrze, trzeba w końcu czasem odpocząć Ja też moich oddaję przy każdej okazji, czyli jakieś dwa razy do roku. Jak tylko ktoś przyjedzie i zaproponuje, że się nimi zajmie, mówię ok i uciekam zanim zmieni zdanie. Za mało okazji do odpoczynku a na ostatnim prawdziwym urlopie byłam w 2003 roku.
Mi się cały czas nic nie chce a już szykować przyjęcie?! Masakra. Nigdy w życiu! No i dobrze, trzeba w końcu czasem odpocząć Ja też moich oddaję przy każdej okazji, czyli jakieś dwa razy do roku. Oj, to duzo okazji nie masz. Ja praktycznie wcale nie oddawalam do tej pory, dopiero tak od miesiaca oddaje. Bo gdy byli mniejsi to trzea ich bylo nosic, byli bardziej absorbujacy, a to podniesc zeby dupke umyc itp. a tesciowa miala operacje na kregoslup wiec nie moze dzwigac, wiec i dlatego nie oddawalam, nie chcialam sie narzucac. Teraz tez robia mobilizacje i musi byc tesc w domu jak przychodza, ale jakos sobie radza i jeszcze nie odmowili ani razu, hehe. Trzeba kuc zelazo poki gorace... PS Kuchenka umyta. Teraz kurze, a fuj.
Annie - ale masz fajnego motylka w podpisie...
Z urodzinami - rozumiem...też nie będe robić nie wiadomo czego, ten roczek to taki najważniejszy... Za to w niedziele (bo oficjalne będą w sobotę) zamierzam parę znajomych zaprosić na "resztki" Tak to by się ciasto zmarnowało, sałatki też...a jak przyjdą to się pogada przy kawce. Ale czy tak będzie jeszcze się okaże...mam cały miesiąc do tego... Dzieci oddajesz powiadasz? Już dawno powinnaś...jeśli tylko chętni do pomocy to korzystaj... Ja teściowej nie mam, tylko mamę, ale ona znów pracuje, więc różnie bywa...ale prawdopodobnie pracować będzie tylko do września, października - jeśli to wypali to może uda mi się spokojnie do pracy iść - jeśli znajdę oczywiście...
Moi rodzice mieszkają 600 km stąd i oboje pracują, siostra też, a teściowej bym nie powierzyła dzieci. Jest zbyt słaba - miała raka, chemia, ma już ponad 70 lat i pamięć już nie ta, więc wolałabym jej tak nie obciążać ani nie ryzykować. My tu jesteśmy sami, cała rodzina daleko.
To był fajny weekend. Dzisiaj pierwszy tak ciepły dzień, że można było się opalać Weszliśmy nawet do morza zanurzyć stopy, jak morsy Wczoraj byliśmy na dłuuugiej wycieczce, Michał dzielnie sobie radził, ale jeszcze dzisiaj bolą go nóżki. Z 5 km przeszedł sam Trenujemy go, żeby już pozbyć się wózka Misio zaczął wreszcie wołać na nocnik. Ogólnie bardzo dobrze
hej
ja niestety chwilowo bez neta w domu.. i niestety zniknę Wam na jakis czas.. bede sie pokazywać w miarę możliwości.. Niestety stan mojego teścia jest zły. bardzo zły jest wręcz beznadziejny. Guzy coraz większe. Praktycznie stracił kontakt i świadomość z otoczeniem. nie wie z kim rozmawia. nie ma siły podnieść ręki nawet. Leży w miejscu przypominającym hospicjum. taki oddział szpitalny - wykańczalnia... czekamy juz na najgorsze. mam nadzieje że nie potrwa to zbyt długo i nie będzie cierpiał. pozdrawiam Was
Przykro mi, Paula, na pewno musi ci być ciężko.
Mućka...ja tylko
Wiem co to znaczy...i doskonale rozumiem Twoje słowa...
Mucka
Wiktor niestety okazał się tez alergikiem.Jak tylko zaczęły pylić drzewa ten zaczął kaszleć.Jedzieny na inhalacjach, lekach rozkurczowych.Noce wyglądają tragicznie mały ma zawsze atak duszności po zaśnięciu i nad ranem,a więc objawy astmy.przerabiałam to ze starszym i wiem co to oznacza.Do tego panicznie boi się inhalatora, leków pić nie chce więc wszystko na siłe.
Mućka współczuję
Junona, brawa dla Michałka-piechura! Mój Maciek nie używa wózka od jesieni. Maszeruje bardzo daleko, zwłaszcza z nianią. A z nami na spacerach cyrki: my w lewo, on w prawo, jak nie, to siada i już Czasem by się ten wózek przydał Ostatnio w ogóle jestem u kresu sił psychicznych, awantury non stop, o wszystko, ciągłe przeciąganki, kto pierwszy ustąpi
Misio już wszystkie potrzeby załatwia do nocnika. W dwa dni się nauczył, tylko czasem nie zdąża, ale nauczy się. Ważne, że już woła
Bravo dla Miska!!! W dwa dni mówisz?! U mnie to chyba z tygodnie potrwa!
Mućka trzymaj się!!
Junona wielkie gratulacje dla szanownego Misia!
Junona, brawo!!! A jak na spacerach? Bo Maciek w domu bez pieluchy chodzi, ale na spacer boję się bez, bo jednak jest zimno, a jak sie zapomni, to po pierwsze zmarznie mokry, po drugie-jak go w taki ziąb przebierać
Na spacery i do spania jeszcze nosi pieluchę. Jak będzie cieplej przestaniemy mu zakładać na spacery.
Julka przez tÄ… chorobÄ™ doznaÅ‚a zacofania nocnikowegoÂ
ale nie naciskam.. raz że ma jeszcze czas, a dwa nie mam siły na to. internet powrócił. Mam nadzieje że na dłużej. dzięki dziewczyny.. wiecie, ja sie jakoś w miarę trzymam ale... kurcze no boli mnie bo widze że Tom cierpi. Cholernie cierpi.. z zewnątrz niby wszystko ok ale w końcu to jego ojciec. Jaki by nie był ale jest Jego.. Wszystko w nim gotuje. jest nerwowy. Potrzebuje teraz wsparcia a ja usiłuje stanąć na wysokości zadania to jest ciężkie.. ciężko jest go pocieszać, rozmawiać , wspierać, przytulać kiedy bywa czasem rozdrażniony. czasem ma lepszy dzień a czasem coś w stylu " bo zupa była za słona.." Ale musze to przejść. Musze mu pomagać. Wiem że mimo wszystko liczy na mnie. Niby już od jakiegoś czasu wiemy że jest nieciekawie. Tylko że przeważnie bywa tak że ; "a będzie dobrze" i jest dobrze. dopóki człowiek na własne oczy nie zobaczy że jest cholernie źle. dopiero wtedy, kiedy widzi się niemalże wrak człowieka.. dopiero wtedy zaczyna docierać. Człowieka który do niedawna tryskał nergią. Wiem że miałam przez niego zjedzonych całe mnóstwo nerwów. Tego sie nie zapomina. Ale teraz to nie ma w zasadzie nic do rzeczy. jeszcze miesiąc temu wyglądał super. siedział w kuchni i popijał herbate.. a teraz leży na oddziale paliatywnym, przywiązany pasami, blady, zmęczony i tak chudy że można mu wszystkie kości policzyć. Nie ma praktycznie z nim kontaktu. Niby jest z nim kontakt bo coś próbuje mówić ale jest w takim stanie ze nie wie z kim rozmawia.. Dlaczego on dopiero od niedawna zaczął o siebie dbać.. już wychodził na prostą i w ciągu kilku dni stan się pogorszył. życie ludzkie jest kruche. ale trzeba sie z tym pogodzić i żyć dalej. Mam nadzieje że sprostam.
Mućka trzymaj sie kobieto!! nic innego nie potrafie napisac...
Junona gratuluje!!! moj to chyba do zerowki z pampersem bedzie chodzil :/
Mućka, smutne to, co piszesz Dużo sił wam życzę!
Hej
piszcie coś babeczki bo normalnie nastrój tu mamy iście cmentarny.., wiem że to moja wina już nie będę truć.. co u Was? wiosna w pełni.. dopiero co szukałam prezentu na urodziny a tu juz dzien dziecka sie zbliża.. masakra. z tym ze ja nie kupuje nigdy na ostatnią chwile
Mucka, takie zycie, teraz jest smutek, dolek, ale po nim przyjdzie lepszy czas... Ech!
My juz po urodzinach drugich, Maksiu dostal caly tort dla siebie i paluszkiem oblizywal bita smietane. Jutro wstawie pare fotek, bo wstyd sie przyznac, ale jeszcze nie zgralam do komputera. Maksiu to wogole maly rozbojnik, przypomina mi baczka co sie non stop kreci wokol wlasnej osi, nie usiedzi trzech sekund na pupie - doslownie! No i zaczepny sie taki zrobil, starszego brata pierwszy zaczepia. Do tego uparty - jak nie dostanie tego, co chce to taki teatr jednego aktora potrafi na poczekaniu uzadzic, ze hej! No taki nam Maksiu rosnie rozenergetyzowany.
Maksiu zaczal pokazywac, ze chce kupke, ale jeszcze dobrze nie zaczelam go uczyc nocnikowania, zrobilam jedno podejscie i mi sie chwilowo odechcialo. No nic, ale trzeba znowu zaczac.
Są motylki Anniela i od razu robi się weselej Po prostu głupio pisać o czymś błahym i wesołym kiedy takie kłopoty u ciebie, Mućka.
Ja ostatnio też nie miałam humoru. Trzy dni nie ćwiczyłam, tylko się objadałam pizzą i czuję się wielka i ciężka. Wszystko przez @ na szczęście już przeszło i już mi lepiej. No i mamy weekend Ciężki miesiąc, odliczam dni do urlopu. Dużo sama siedzę, i pogoda kiepska, za zimno na spacery. Ja też nie chwaliłam się zdjęciami z urodzinek, może jutro jakieś wkleję. Mamy małe zamieszanie z wymianą starego komputera i jeszcze nie wszystkie dane są skopiowane
A u nas dziś wreszcie ciepło, słonko, aż miło Czekamy, jak Artur wróci z basenu i jedziemy za godzinkę na działkę na cały dzień, a w międzyczasie wyskoczymy na wystawę sprzętu rolniczego Maciek jest wielkim miłośnikiem wszelkich kopar, traktorów i motorów, więc będzie miał radochę pewnie
Aniella, u nas to norma, że Maciek zaczepia starszaka, bije go i ciągle się z nim o coś wykłóca Czasem mam dość, ale zaraz sobie myślę: oby człowiek miał tylko takie problemy..
Mućka...taki życie...o smutach też trzeba pogadać...
Annie - FOTY chcem...jestem ciekawa jak Maksio wygląda bo dawno nie widziałam...a On te oczęta ma takie cudne... Junona - poproszę zdjęcia z urodzin...że też jeszcze nie widziałam... U mnie Kinia dalej łobuzuje...i dalej wszystko sama chce robić...jak idziemy na plac to mnie przeraża jej prędkość korzystania ze zjeżdżalni...na początku ją asekurowałam a teraz już nie mogę...bo Ona sama. A jakie prędkości osiąga... Ogólnie nic się nie zmieniło - temperament bez zmian... Bardzo ładnie już mówi - z dnia na dzień jej słownictwo jest większe. Nocnikowanie bez zmian...parę razy zawoła a parę nie...preferuje załatwianie na kibelek niż do nocnika. Musze zgrać w końcu jakieś foty bo zaległości mam...
Foty - pamiętam, ale nie miałam kiedy. Wstawię na bank.
Byliśmy dzisiaj na plaży a później piekliśmy pizzę
ja właśnie zgrywam
No i gadka - szmatka, a fotek z urodzin jeszcze nie zaladowalam. Ale dla Gosi i naszej przyszlej synowej wklejam fotke Maksia jeszcze z dlugimi wlosami ktore juz krotkimi sie staly. Te z urodzin w najblizszej, acz nieokreslonej przyszlosci.
Uploaded with ImageShack.us
jak tylko wroce z wyjazdu wstawie na pierwsza stronke fotke malego!! bo jakos nie chce Ci sie przyslac
To ja wklejÄ™ weselne...
dziewczyny pozdrawiam serdecznie -dużo sił i śliczne fotki widziałam -cudowne dzieciaczki..pozdrawiam do napisania w wolnej chwili!
Ale pieknie wygladaja male dziewczynki w takich sukienkach niczym ksiezniczki! A juz Kinia szczegolnie! I te kitki - no przeslodkie sa!
śliczne foteczki:)
Same śliczne lasencje, z Gosią na czele! Gosia, ale ty nastolatka jesteś! I powiem szczerze: podziwiam za chodzenie z dzieckiem na wesele...Ja nawet mojego ośmiolatka nie chcę brać To jedne z niewielu okazji, kiedy mogę wyjść sama z mężem i się pobawić Nie mam zamiaru na takich imprezach dzieciorów pilnować i ganiać
Wczoraj przeżyliśmy burzę, pierwszą Maćka, bo tych z zeszłego roku nie pamięta Ale był w strachu, od razu zwiał do kąpieli, dobrze, że prawie 20 była Błyskawica to dla niego...kolor I aż do zaśnięcia powtarzał mantrę: nie ma buszy, busza poszła, nie ma buszy...Nie boje się, busza poszła... Dziś rano pierwsze słowa: nie ma buszy? Dziś Maciek z nianią mają sadzić kwiatki na balkon, ciekawe, co zastanę po powrocie z pracy Same śliczne lasencje, z Gosią na czele! Gosia, ale ty nastolatka jesteś! I powiem szczerze: podziwiam za chodzenie z dzieckiem na wesele...Ja nawet mojego ośmiolatka nie chcę brać To jedne z niewielu okazji, kiedy mogę wyjść sama z mężem i się pobawić Nie mam zamiaru na takich imprezach dzieciorów pilnować i ganiać Oj Kinia akurat miała nie iść ale, że młodzi bardzo nalegali bo dużo dzieci było to ją wzięłam na chwilę...przynajmniej się wyszalała a ja...cóż pobiegałam za dziegciem... Wesele było niedaleko więc ją szybko odwiozłam... W tym roku mamy jeszcze 2 ale że daleko troszkę to Kinii nie biorę... W tamtym roku za to Kinia zaliczyła 3 wesela jako 4 i 5 miesięczne dziecię...i było łatwiej niż teraz. Wesele było od mojej strony więc cała rodzina na wesele szła a teściowej niestety nie mam żeby dziecię podrzucić. Koleżanki też akurat nie bardzo mogły zostać bo akurat były w takim momencie że nie chciałam ich obciążać. Wesela były bwrdzo udane z dzieckiem - spała na sali jak aniołek a w przerwach była bawiona przez wszystkich. Dało się i nawet nieźle się wybawiłam. Wesel było więcej ale poszliśmy tylko do tych "najbliższych" aaaa...ale tą nastolatką niestety już od dawna nie jestem...
Gosia, ale wyglądasz pięknie! Taka szczupła, aż trudno uwierzyć, że jesteś mamą.
A to torcik urodzinowy Uploaded with ImageShack.us
witam
też mam wrażenie ze Gosia Tobie Kinie ktoś podrzucił figura fiu fiu! Junona super torcik a jaki był w smaku?brzoskwiniowy?
Wy mi lu dziewczyny nie słodźcie tak bo ja schudnąć próbuje...niestety do mojej wymarzonej wagi daleka droga... Coś ostatnio znów się nie mogę wziąść...pozimowe zgineły ale reszta stoi i nie rusza...
Za to do końca 6W już niecały tydzień został... Dam radę? Pewnie, że dam - MUSZĘ! Junona - torcik bardzo apetyczny aż mi ślinka leci... Zdolna kobitka z Ciebie...
Gosia, moze i mnie zagonisz do schudniecia? A powiedzcie mi dziewczyny, co sie odchudzaja, czym wy sie mobilizujecie? Czyli co sobie mowicie, jak was glod przycisnie, albo ochota na cos slodkiego, no wiecie, w krytycznych sytuacjach?
Gosia zdolna jestem, sama kupiłam Taki śmietankowy, z owocami w środku. Fajne były te figurki z lukru.
Anniela jedz co chcesz tyle że mniej i ćwicz coś. Jak długo nie jesz słodyczy to ci przechodzi ochota na słodkie. Możesz zjeść słodkie jabłko. Ja teraz nie zjem więcej niż dwie kostki czekolady, bo już za słodka dla mnie, a jem gorzką. Głód? W ogóle nie powinnaś być głodna w czasie odchudzania. Powinno się jeść nawet 6 małych posiłków zamiast 3 dużych. Częściej a mniej. Możesz się napchać sałatą albo surową marchewką i nie będziesz głodna
Hej dziewczyny znowu Was zaniedbałam ale teraz jak jest ciepło coraz bardziej brakuje mi czasu żeby zrobić cokolwiek w domu bo moje dziewczynki tylko na dwór chcą.
Gosia ja bym chciała miec taką figurkę jak Ty a Twoje córeczki to prawdziwe księżniczki. Ja teraz w weekend mam urodziny Amelki, za tydzień szkoła a za dwa komunia u chrześnicy Pawła jakis obłęd normalnie. Odezwe się jak znowu znajdę chwilę przed komputerem.
Annie ja nie poradzÄ™ bo u mnie z tÄ… mobilizacjÄ… na bakier ostatnio...
Za to zmobilizowałam się do ćwiczeń... Junona - pewnie że zdolna - taki ładny w końcu wybrałaś... rita - ładne córy ładne - to się zgodzę... Jedna prawdziwa a drugiej jestem matką chrzestną... - W zasadzie jak moja... Piszecie o nocnikowych sprawach - to się pochwalę że Kinia też nocnika używa... Problem taki że wołać nie chce - po prostu jak jej się chce to siada i robi...Taka samosia z Niej...Wszystko sama. Dlatego musi mieć łatwo ściągalne (dość luźne) spodnie, spodenki, majteczki... Jedynie na dłuższe spacery i na noc zakładam pieluchę...a jak krótkie spacery to też bez....
Gosia prezentacja weselna pierwsza klasa!
Junona a torcikiem to mi strasznego smaka narobiłaś na słodkie pysznie wygląda!
Anniela hehe no wiesz ja sobie mysle o wakacjach, plaza , morze i ja...hehe to mi wystarcza
Gosia83 ja robilam kilka razy, ale ani razu do konca czasami na koncowce odpuszczalam, bo efekty byly super ale Tobie zycze wiecej wytrwalosci, chociaz TObie wcale
joa mi dała przepis na ciasto i zamierzam upiec jutro rogaliki z nadzieniem to teraz wam smaka narobiłam
Ja w zasadzie mogę jeść co chcę, bo jak ćwiczę to i tak chudnę. Mam kilka sprawdzonych już programów na DVD. Wyczerpujące bardzo ale skuteczne. Już mam luźne spodnie, nawet dresy na mnie wiszą hehe Tylko mam nadzieję, że jeszcze trochę schudnę przed komunią a to nie jest pewne, bo na wyjeździe mogę nie mieć możliwości poćwiczyć Gosia dasz radę!
A idzcie wy - tu niby sie odchudzamy, a takie pysznosci co chwila na fotkach. Nawet nieglodnemu na te widoki w brzuchu zaburczy!
A propos odchudzania, chcialabym byc jak motyl w paseczku moim, ach... Motylem bylam, ale utylam, hehe....
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|