tekst: MirosÅ‚aw Jezierski „Karnisz”
-
Słowa:

Przed akcją była skromną panną,
mieszkała gdzieś w Alei Róż,
miała mieszkanko z dużą wanną,
pieska pinczerka, no i już!
I pantofelki na koturnach
i to, i owo, względnie lub,
trochÄ™ przekorna i czupurna,
i tylko „Mewa” albo „Klub”.
Na plażę biegła wczesnym rankiem,
żeby opalić wierzch i spód,
dzisiaj opala siÄ™ „Junakiem”
i razem z nami spija miód.
Sanitariuszka Małgorzatka
to najpiękniejsza, jaką znam,
na pierwszej linii do ostatka
wiosenny uśmiech niesie nam.
A gdy nadarzy ci siÄ™ gratka,
Że cię postrzelą w prawy but!
To cię opatrzy Małgorzatka,
słodsza niż przydziałowy miód.
Ta Małgorzatka to unikat,
gdym na Pilicką dzisiaj wpadł,
czytała głośno komunikat,
a wdali cicho szumiał piat.
Tak jakoś dziwnie się złożyło,
bo choć nie miałem żadnych szans,
[tak] niespodziewanie przyszła miłość
jak amunicja do pepanc.
Idylla trwałaby do końca,
lecz mały szczegół zgubił mnie,
dziś z innym chodzi po Odyńca,
bo on ma stena, a ja nie!
Sanitariuszko Małgorzatko,
jakże twe serce zdobyć mam?
Choć sprawa wcale nie jest [taka] łatwa,
lecz jeden sposób na to znam.
Od Zbyszka dziś pożyczę visa
i gdy nastanie wreszcie zmrok,
pójdÄ™ na szosÄ™ po „Tygrysa”,
u stóp Małgosi złożę go!