Wiem, wiem..powinnam być kontenta nad wyszukanym gustem i smakiem mojej starszej panny.
Bo dama mała, nie wyjdzie z domu, ba nie będzie chodzić po domu, w niczym co nie jest odpowiednio zgrane kolorystycznie, nie pasuje do siebie i zwłaszcza nie odpowiada jej obecnemu nastrojowi.
Niemniej codzienne szykowanie ubranek zaczyna powoli naruszać moją harmonię i z trudem wypracowaną matczyną cierpliwość.
Przy szykowaniu ubranek na dzień następnym-owa czynność już stała się wspólnym rytuałem..
Musze pamiętać by:
-kolor rajstopek /geterek współgrał z bluzeczką, a spódniczka uzupełniała całość
-wszystko musi mieć „dziewczynkowe” akcenty-więc odpowiednie aplikacje, gamę kolorystyczną..absolutnie nic nie może choćby przypominać ubranek dla chłopca
-nic nie może być choćby ciut za długie, za krótkie, zbyt opięte pod szyją (absolutnie nie uznaje golfów-także całkiem pokaźny stosik leży nie używany)
-Kinia nie uznaje również rybaczków, spodni, spodenek..
Rajstopki absolutnie nie mogą mieć wzorów na stopach, a skarpetki muszą mieć idealną długość w stosunku do getrów
-najmniejszy choćby rąbek podkoszulki nie śmie wychylać się spod bluzeczki
-gumki i spineczki muszą kolorystycznie odpowiadać reszcie-przy czym debata o to jaka danego dnia ma być fryzura zajmuje odpowiednio długą chwilę.
Jesienią obowiązkowo musi być miękka apaszka zawiązana w odpowiedni sposób oczywiście a czapeczka musi idealnie leżeć...
i tak mogłabym z każdym dniem poszerzać owa listę..
Przy czym wspólne wybranie i naszykowanie ubranek poprzedniego dnia, absolutnie nie daje gwarancji niezmienności owej decyzji u mojej damy dnia następnego. I dobrze jeśli kończy się tylko zmianą wybranych wcześniej majteczek czy rajstopek...
Próbowałam ograniczać jej możliwość wyboru spośród kilku sztuk ubrań-ale dama pamięta doskonale o każdej rzeczy którą posiada.
Moje konsekwentne trwanie przy tym co ma włożyć i co sobie poprzedniego dnia wybrała..nieraz kończy się „artystycznym fochem”..i zdecydowanie opóźnia nasze wyjście.
Na nic zdają się konkursy na to która szybciej się ubierze..itd. Nawet jeśli owa motywacja da oczekiwany efekt dnia jednego, następnego dnia dla mojej córki wydaje się być nie do przejścia..
I co robię/ Ano ustępuje..niczym dworka Księżnej i na nowo szykujemy kreacje by uzyskać zadowolenie mości panny. Wiem-tak być nie powinno ale nie umiem chyba inaczej...
--------------------
Kinga ( 30.01.2008) i Anna ( 18.08.2009)
" gutta cavat lapidem non vi, sed saepe cadendo "
Owidiusz