moja córa miała około 2,5 roku jak smoczek sie "zgubił" , po dwóch dniach zmiękłam i kupiłam drugi ale ten znów "zaginął", dwa tygodnie sie przemęczyliśmy a potem już było dobrze i nagle smoczki sie "odnalazły" ale ona już ich nie chciała, byłam święcie przekonana że zgubiły się na prawdę, a to maż schował, bo postanowił że ze smokiem koniec, tylko szkoda ze mi wcześniej o tym nie powiedział.
Ja pamiętam swoje pożegnanie ze smokiem, miałam ponad dwa lata, poszłam z tata do piwnicy gdzie był duży piec, on kazał mi go tam wrzucić, pociamkałam smoka na pożegnanie i wrzuciłam, a wieczorem przeszukiwałam szafki bo byłam pewna ze widziałam tam jakieś smoczki, ale żadnego nie znalazłam,pamiętam jak mama zapytała czego szukam a ja skłamałam że niczego
parę razy zabierałam bratu smoka na chwile żeby pociamkać a potem mu oddawałam, żeby mama nie widziała
a z czasem sie odzwyczaiłam.