Noż *&%$^&*()_$%^&*())*&^%$#
Znowu miałam przyjemność wywalić zawartość całej spiżarni.
Wiecie gdzie siedziały te &^%$#%^&*() larwy?
Na przykład: w pudełku od podgrzewacza do butelek, przyklejone do instrukcji obsługi. Pod taką folią, która chroni ścianę pod wieszakiem na pokrywki. Albo na przykład od spodu pudełka od termosu. W szoku byłam. W jedzeniu nie znalazłam (na szczęście), ale parę rzeczy i tak wywaliłam (śliwki suszone, jakieś tam rzeczy męża do sushi, otwarte słodycze itd.). Ech.
Muszę zdecydowani nabyć tego Globola. Do Raida nie mam zaufania. Zawiesiłam jeszcze dwa takie lepy, ale tym razem zero zapachu i nie wiem, czy działają czy nie.
Ohydztwo.
Jak mam tak co kwartał wywalać zawartość spiżarki to normalnie mnie trafi.
Zwłaszcza, że mam regały przykręcone do ściany i nie wiem, czy gdzieś nie mają jakiegoś gniazda czy coś.
Chyba, że na stałe będę te wkłady czy inne lepy stosować.