Tak w skrócie.
Miłosz miał nogę w szynie przez dwa tygodnie. Powód skręcenie stawu skokowego.
Szyna zdjęta, zakres ruchomości w stawie pełny, nic go nie boli jak mówi, a jak chodzi to utyka, albo stawia stopę bokiem i inne dziwactwa odstawia, żeby nie wykonać pełnego kroku na tej stopie.
Myslę, że to tak mu w głowie siedzi, jakaś blokada.
Jakieś ugestie, doświadczenia....?
Jak ja pamiętam ze swojego dzieciństwa to po pierwsze przy skręceniu nogę wstawili mi w gips za trzecim razem, bo ledwo mi noga doszła do siebie i już ja skręcałam.
A po drugie, właśnie nie pamiętam co było po zdjęciu gipsu. Wiem,ze chodziałm normalnie na tym gipsie. MIłosz na kolanach. Ile czasu mam czekac jeszcze, czy juz się udac do lekarza. Do lekarza, który zakładał gips mam zaufanie, ten który był przy zdjęciu, to smiechu warte. Ale przecież to nie tragedia sobie kostke skręcić.
Będę wdzięczna za opinie.
--------------------
Miłosz -ur 26.07.2004
Martyna -ur 02.06.2007