Właśnie zauważyłam, że mamy problem. Ola wraz z kuzynką (lat 6) wpadły na pomysł wyjścia z domu. A że obawiały się, że bratowa im nie pozwoli (choć nie rozumiem, dlaczego miałaby nie pozwolić, mieszkamy na ogrodzonej, zabezpieczonej na potrzeby dzieci działce na którą dziewczynki od roku wychodzą same) to ubrały się, zablokowały zabawkami drzwi i próbowały wyjść przez okno. W całej sytuacji bardzo zaniepokoiło mnie tłumaczenie córki, że to nie ona wpadła na ten pomysł i że nie wiedziała, jak ma odmówić mimo iż wiedziała, że to nie jest dobry pomysł. To nie pierwsza taka sytuacja. Wcześniej pomalowały ścianę u sąsiadów i tłumaczyła się dokładnie tak samo. Dodam, że to tylko 2 przykłady z całego szeregu, jaki mogłabym wymienić.
Tłumaczyłam, że nie musi słuchać innych, zawsze kazałam ponosić konsekwencje takich czynów, chwalić za opieranie się głupim pomysłom nie miałam okazji choć mówiłam jej, że jeśli nie da się wciągać w głupie zabawy to będę z niej bardzo dumna. Rezultatów nie widzę. No i nie wiem, co mogłabym jeszcze zrobić. Dodam, że Ola generalnie jest bardzo grzecznym dzieckiem, w domu gdy jest sama raczej pyta, czy coś może jeśli nie jest pewna. W grupie rówieśników raczej nie jest liderką, dopasowuje się do innych lub jeśli zabawa jej się nie podoba odchodzi.
Poradźcie, jak można budować w dziecku poczucie własnej wartości, bo mam wrażenie, że to właśnie z tym mamy problem. Ewentualnie jak przekonać ją, że nie musi zgadzać się na wszystko, co ktoś jej zaproponuje. Najlepiej przez zabawę, bo same pogadanki nic nie dają. Będę wdzięczna za każdą sugestie.
--------------------