Maryśkę karmiłam 13 miesięcy, ale bez żadnego rozczulania się. Po prostu uważałam to za swój psi obowiązek
Matyldę też zaczełam karmić z obowiązku, ale jakiś czas temu postanowiłam to karmienie polubić. Chyba trochę mi wyszło, bo wieczorem, kiedy jestem w domu, mamy spokój, nie jest gorąco itp. robię to już prawie
z przyjemnością.