CYTAT(monilka @ czw, 21 cze 2007 - 12:01)
Ika, ale ja nie mówię o wyrwaniu cholendarnej sumy z ojca dziecka, tylko przynajmniej połowy kosztów jego realnego pokrycia. A w rzeczywistości to czesto bywa mniej. ja naprawde u siebie zrobiłam bardzo sumienne wyliczenie tych kosztów. Nawet w niektórych przypadkach pewnych wydatków nie brałam pod uwagę, takich które juz uważam za mój kaprys: jak np huśtawka z dobrej firmy, czy pieć par sukieneczek, własciwie zbędnych.
A co do tych kosztów i mozliwości zarobkowych ojca to naprawde tak wyczytałam na necie w poradniku prawniczym
Monilka, okay, ja się odniosłam tylko do tego postu, w którym napisałaś, ze ponoć sąd przyznaje od możliwości zarobkowych, a to nie do końca tak, dlatego prostuję, żeby się jakaś następna nie nacięła.
Połowa kosztów jak najbardziej, nawet więcej, jeśli sprawujesz wyłączna opiekę nad dzieckiem a pozwany poza jednym spacerem w tygodniu w niczym Ci nie pomaga. Jak mówię, KRiO przewiduje sytuację, w której rodzic realizuje obowiązek alimentacyjny przez osobiste starania. Czyli Ty realizujesz właśnie w taki sposób.
Koszty wpisuj wszystkie. Rozbij je na dwie części: koszty stałe (mieszkanie, jedzenie, leki) oraz koszty sezonowe, dodatkowo przeliczone na rozliczenie miesięczne (czyli jak raz w roku kupiłaś dziecku huśtawkę i raz sanki, to sumę dzielisz na 12 i wychodzi, ile miesięcznie musisz na to przeznaczyć).
Rosa, sąd bierze pod uwagę mozliwosci zarobkowe, jeśli są ku temu podstawy, czyli matka udowodni potrzeby dziecka a ojciec twierdzi, ze go nie stać. Niestety praktyka jest nieco inna niż teoria, ale oczywiście zawsze można samemu ten argument w sądzie podnieść.