Ja mam podobnie, mogę późno chodzić spać, ale za to późno wstawać.
Kiedy, za czasów, gdy dzieci nie miałam, to spałam do 11-12
to były piękne czasy.
Obecnie chodzę spać do godz. 23, po to by wstawać o 6,20.... a moze wkrótce będę musiała wstawać o 6tej.
I wiecie, jak ciężko zmusić się do zasypiania do godz 23?
W weekend, to jest życie, bo chodzę spać o północy i po, a gniję w łóżku do 8-8,30
a młodzieniec atakuje ojca swego, który chodzi spać o 21-22 ale wstaje o 4-6
Kawę uwielbiam, pijam 3 dziennie, to jedyna rzecz, z której nie zrezygnowałabym nigdy(póki co
)