No wiec bylam- teraz doczytalam ze Silije tez byla- nie spotkalysmy sie
Bylo rewelacyjnie chociaz:
przed wyjazdem rotawirusa mial przem
w noc wyjazdu w pociagu- ola
w nastepna noc juz w schronisku- ula.
zyganie w pociagu mam opanowane na maxa
mycie dzieci z biegunkami i zazyganych w miejscu gdzie bierzaca woda jest tylko zimna- takze
ciagalam takie chore po gorach- wyleczylo sie towarzystwo.
mam rowniez opaniowane awaryjne sukanie noclegu, bo czlowiek pozno zszedl ze szlaku i nikt go na stopa nie chcial zabrac- kocham goprowcow i chce ich za mezow. Wszystkich.....
ostatniego dnia Przema przewialo wracalismy z goraczka (no bo jak to tak- bez przygod??)
jedziemy na jesieni
musowo