Mi się to też kilka razy przydażyło więc wiem o czym piszesz. Wszyscy wychodzą z załozenia, że szefowa wie najlepiej i jej słowo więcej jest warte od słowa zwykłego pracownika. Ja im się nie dziwię, również uważam, że tak powinno być. Zdarzało się też, że podczas mojej nieobecności szefowa sporządziła np. Z-3 lub coś innego a potem się okazało, że to było błednie wypełnione. Jak Pani z ZUS dzwoniła i się pytała kto to robił, a ja mówiłam, że koleżanka w zastępstwie i skoryguję to. Wstyd mi się przyznawać, że właścicielka biura rach, takie proste błędy popełnia.
Są jednak sytuacje, że chciałabym do szefowej przyjsć i dowiedzieć sie czegoś wiecej, omówić jakiś problem, czasem skomplikowany...a tu d**a.
Szefowa nasza dopiero w zeszłym tygodniu przez przypadek dowiedziała się o czymś takim jak ojcowski
. Do tej pory na RSA kobietom na wychowawczym wpisuje 460 zdrowotną podstawę. Takich wpadek jest wiecej. Najnowsza i na grubszą skalę wyszła na jaw w piątek. Na szczęście to jej problem ale moja praca bo ja będę musiała korygowac dokumenty od kwietnia z.r.
Prawdą jest, że czasem trzeba sie samemu dowiadywac u źródeł np. w ZUS-e, nie wierzyć ślepo swoim ksiegowym i kadrowym. Przezorny zawsze ubezpieczony
.