CYTAT(anetadr @ Wed, 30 Apr 2014 - 00:11)
Tyczko, pozwól, że się posłużę analogią dotyczacą dzieci.
Jeśli dziecko wyje, płacze, krzyczy i niszczy sprzęty, to żaden normalny rodzic nie pacyfikuje go za pomocą klatki, przywiązania do kaloryfera, czy knebla do buzi. Jedynie rozmawia i tłumaczy do bólu, wiedząc że za pierwszym razem pewnie nie poskutkuje, ale za którymś na pewno. Owszem stosując przemoc (fizyczną lub psychiczną) da się wyhodować ciche i "bezproblemowe" dziecko, za to wyposaża się je w takie traumy, że przyszłości na bank wyląduje u psychonalityka (oby tylko tam).
Pies wyjący i niszczący nie ma na celu dokuczenie Tobie i Twojemu mieszkaniu, tylko jest to jego sposób na zwrócenie Twojej uwagi. Robi to w możliwy dla siebie sposób. Czemu nie chcesz się z nim dogadać? Nie wierzysz, że się to uda? Tak naprawdę Wasze relacje (albo ich brak) rzutują na funkcjonowanie całej Twojej rodziny i to może mieć dalsze konskwencje w przyszłości (nawet wtedy gdy psa już nie będzie). Więc tak naprawdę poprawa tych relacji jest częścią pracy, jaką trzeba wykonać dla poprawy stosunków wewnątrzrodzinnych. To nie jest jakaś wyizolowana sprawa i założenie psu takiej obroży nie pomoże ani jemu, ani Waszej rodzinie. Rodzina to subtelnie funkcjonujący organizm, gdzie każdy ma swoje miejsce i pełni swoją rolę (pies też, czy tego chcesz, czy nie). Zaburzenie w działaniu choćby jednego "trybiku" wpłynie na cały organizm. Myślisz, że ten wpływ będzie pozytywny?
Może jednak warto przemóc swoje uprzedzenia i spróbować nawiązać więź z psem?
Aneta
Bardzo trafna analogia.
Ja juz nie prosze o nawiazanie porozumienia z psem, ty go nienawidzisz.
Sa dwa rozsadne wyjscia: porozmawiaj z partnerem o znalezeniu psu dobrego domu
albo
rozstan sie z partnerem, a na drugi raz dobieraj sobie takich, ktorzy nie maja tak strasznego balastu u nogi.