od pazdziernika troche czasu minelo, wiec moze teraz napiszcie jak tam pociechy radzily sobie pzez te miesiace
moj do wakacji nie umial (albo nie chcial, ciezko stwierdzc czy nie umial, bo nigdy nie widzialam zeby pisal, bo nie chcial, a ja zmuszac nie chcialam) pisac, czytac. na poczatku bylo ciezko, bo dluuugo mu schodzilo odrabianie pracy, a pracy tez troche bylo, bo nie wyrabial na lekcji, wiec konczyl w domu. dokladnie po 3,4 h jesli bylo zadane tak normalnie, dluzej jak cos nadprogramowo. po 3 mcach zatrybil chyba. u nas bylo o tyle ciezko, ze mlody zajecia zaczynal o 11 ale w szkole byl juz po 8. wracal po 16 i 2x w tyg angielski i 2x w tyg karate. po 2 mcach powiedzial ze nie chce na karate wiec odpuscilismy. wtedy zaczal trybic lekcje. podejrzewam, ze byl zwyczajnie przytloczony i zmeczony tym wszystkim. oceny sa na razie ok.
tabliczka mnozenia do 100? ) no nie. u nas na etapie dodawanie i odejmowanie i to dopiero poczatki. on generalnie umie i wie o co chodzi, ale jak ma dzialanie, ze np trzeba od tylu odjac czy dodac, bo czegos brakuej (moze ja zle tlumacze) to ma problem.
i naprawde ja myslalam, ze on noga bedzie w klasie i na poczatku chodzil na zajecia wyrownawcze, o bardzo wolno wszystko robil i plakal, ze nie nadarza i nie wie co i jak. przysiedlismy w domu i zatrybil, pani zadowolona, mlody nie odstaje od reszty. sa oczywiscie w klaie dzieci, ktore ju czytaly na poczatku. mlody nie umial, mial problem nawet z sylabami, w koncu zalapal. teraz sam gloskuje cale zdania, chetniej czyta, ale tylo wtedy jak sam chce albo praca domowa jest. dosal elementarz do nauki czytania, to chodzi naokolo wokol niego, nie zmuszam wiec.
mamy librusa, ale mlody nie ma ocen ze wszystkich "przedmiotow" i zastanawiam sie czy one musza byc do konca semestru czy nie, bo np z wf nie ma i muzyki, to jeszcze rozumiem ze mozna nadrobic jakos, ale z praca z inymi, w grupie, sposob pracy itd. tego typu nie mamy nic. jak jest u was?