karmię od 5 miesięcy już prawie, ale ponieważ jest zimno a nasze spacery teraz krótsze tylko dwa czy trzy razy zdarzylo mi sie karmic w parku na lawce. to było miejsce publiczne, ale nie było ludzi, także nadal nie potrafię ocenić jak bardzo tolerancyjne mamy spoleczenstwo.
a trochę z innej beczki, a propos karmienia w toalecei czy dedykowanych miejscach. sporo się mowi teraz o tym ze należy zastępować znane nazwy typu "pokoj mamy i dziecka" i znaki ktore przedstawiaja mamę przewijają dziecko na bardziej protatusiowe. no bo przeciez tato tez czasami musi skorzystac z ustronneg miejsca jak cos sie wydarzy poza domem i moze miec np. odciagniete mleko mamy w butelce....
co o tym myslicie?