jestem posiadaczka akrylowych paznokci od ponad 5-ciu lat. szczęśliwa posiadaczka, dodam.
plusy sa dla mnie daleko ważniejsze, minusy zaś niewielkie. od dawna mam długie swoje pokryte tylko warstwą akrylu.
jako niecierpiaca rękawiczek domowa sprzątaczka i pomywaczka, chwale sobie, że paznokcie pozostają w stanie nienaruszonym po tychże pracach
. tym bardziej, że nastepnie wędruje do pracy, gdzie musze wygladac choć trochę biznesłumenowo i świecę zadbanym manicure. maluje pazury raz na tydzień - 10 dni, jak juz wyraźnie odrośnie lakier u nasady, bo wcześniej zadna siła nie jest mi ich w stanie zedrzeć. chyba, ze wcześniej same mi sie znudzą:).
po latach nakładania przez rozmaite manicurzystki, nauczyłam się juz robić - dopełniac je samodzielnie. cały mój sprzęt to : akryl, płyn, jakis tam płynik dodatkowy, pędzel i dobre pilniczki. dodatkowo mam takie pilniczki na baterie, kupione kiedyś w TV, które świetnie sprawdzają się zamiast wyzej wspomnianej bormaszyny.
co prawda, jesli sama zasiadam do pazurków, to zajmuje mi to przynajmniej 3Xtyle, co specjalistce:), w całym domu smierdzi akrylem, a ja sobie powooooooolutku siedzę, piłuję, nakładam, znowu piłuję i ciesze się, żem taka zdolna. za produkty do zrobienia pazurków zapłaciłam mniej wiecej tyle, co za jedno dopełnianie i teraz rzexbię samodzielnie. osoby postronne , nie majęce w tym żadnego interesu, powiadaja nawet, że wychodzi mi to bardzo ładnie
.
pozdrawiam
akacha