Naprawdę ryczałam nad ksiązką ostatni raz chyba w liceum - to byli "Krzyżacy" (Sienkiewicz rulez
). I jeszcze "Mały książę".
Ostatnio ryczę głownie na filmach, ale dławiło mnie w gardle przy "NIani w Nowym Jorku". Mało odporna na cierpienie dzieci ostatnio jestem
Mam ! Przypomniałam sobie !!!
W "Wojtku z Armii Andersa" jest scena jak dzieci z polskiego sierocińca w ZSRR wbrew zakazowi NKWD uciekają, przemykają się na stację i tam polscy żołnierze wciągają je do pociągu, którym się ewakuują. Nawet jak to usiłuję opisać, mam łzy w oczach.
Raz - że dzieci, dwa - że mam w rodzinie wujka, który przeszedł przez wywózkę. Na szczęscie on miał mamę.
Ten post edytował Agnieszka AZJ wto, 01 kwi 2008 - 17:18