CYTAT(CrazyMary @ Fri, 18 Jul 2008 - 08:08)
Cyd - z tym owijaniem, to chyba w ogóle jest tak, że są dzieci, które lubia być owijane i takie które niecierpią. I to chyba od razu widać. Jak się trafi typ, który nie lubi, to chyba trzeba dać sobie spokój.
Co do planu w nocy, to własnie Tracy jakoś tak zakłada, że dziecko się szybko pokapuje, że noc jest do spania, nie wiem czy będzie tak różowo, jakos nie chce mi się wierzyć...
co do owijania to mój starszy taki był, jest, nie cierpi krępacji, zima nawet w trzaskający mróz zwala z siebie kołdrę, jak był mały to największy dramat powodowało wkładanie go do śpiworka do spania, itd
co do łatwego planu, jestem sceptyczna, ale pewnie to wina poprzednich doświadczeń, ale chce spróbowac, bo generalnie plan jakiś byc musi, jest rodzina, w której jest 6 latek z jakims tan planem życia , duża część realizacji tego planu spada na mnie i jakos bym chciała to wszystko pogodzić
pytasz Berek o kolejność spanie-jedzenie aktywność, o ile dobrze zrozumiałam
wg Tracy Hogg jest to naturalna aktywność człowieka, wstaje rano, je obfite śniadanie i rusza do boju ( praca, szkoł itp) potem kolejna przerwa na posiłek ( obiad) i kolejna aktywność
Wychodzi na to, ze u dzieci, którym sam posiłek nie wystarcza do regeneracji sił część miejsca na aktywność zajmuje odpoczynek.
Tak mamy sen nocny, jedzenie, aktywność, drzemka dzienna, jedzenie aktywność, kolejna drzemka, jedzenie.
Ja wiem o czym mówisz, bo generalnie większość z nas jest senna przez jakiś czas po dużym posiłku ( ale to ma swoje wytłumaczenie w fizjologii), co więcej wielu lekarzy, dietetyków uważa, ze jak jesteś mocno senna po posiłku to to oznacza, ze jest on zbyt obfity.
Zaleca się właśnie żeby sie nie położyć spać bezpośrednio po posiłku, bo wtedy procesy trawienne się spowalniają, łatwiej o wzdęcia itp.
Autorka tej ksiązki tez tak uważa, że to nie jest zdrowo zasypiać zaraz po jedzeniu, jest przeciwniczka "usypiania przy piersi"
Co do zwierzaków, hmmmm
większość tych co zalegają po jedzonku, to przeżuwacze ( te to wręcz muszą ) i mięsożercy, wszystkożercy juz aż tak nie.
Ale jedna sprawa, one nie śpią i tu jest sedno sprawy, one letko zwalniają tempo, taka siesta a nie sen
dużo częściej sen następuje po aktywności, a po jedzeniu jest lekki odpoczynek i potem aktywność
O to chyba chodzi i w tej książce, o sen, jedzenie, lekki odpoczynek ale nie sen, aktywność i dopiero potem spanie, żeby dziecko nie szło spać najedzone.
tak mi się wydaje
ale teoria teorią...
Ja tylko tez się zastanawiam, czy taki plan ( w sumie jaki by on nie był) wprowadza się od samego początku, czy jednak najpierw sie takiego dziecia obserwuje i wprowadzając plan bierze się pod uwagę jego funkcjonowanie w ciagu dnia...
Nie wiem, jak to jest, powiem Wam, ze u mnie poprzednio to żadnego planu nie było, to jak myślę był największy błąd.
Wszystko było na żądanie i jedzenie i spanie i aktywność, porażka jakaś
a jak potem stwierdziłam, że ja już nie mogę to sie okazało, ze mój dziec ma 3 miesiące i wcale nie ma ochoty na jakieś regulacje.
tylko czy dziecko da sie wyregulować
wg tej książki tak...
cyd