Ja jako lingwistka-to-be jeszcze dodam, że Callan to metoda całkiem nietrafiona. Wyobraźcie sobie, że wymyślono ją w latach 60 ubiegłego stulecia jako pochodną Audiolingual Method (czyli patterns & drilling) i przyjęła się właśnie tylko w Polsce i Brazylii kilka lat temu? I nadal bazują na podręcznikach z czasu lat 60tych....
Metoda to żadna do nauki języka- ja na szczęście nie wpadłam na taki szatański pomysł, żeby z niej kiedykolwiek korzystać- jestem zwolenniczką kreatywnej nauki jednak opartej na tradycyjnych metodach- lecz znajomi, nawet ze studiów twierdzą, że np. stages mają się nijak do posiadanej przez nich wiedzy. Przykładowo- ktoś się uczył języka 5 lat, zna na poziomie intermediate i zapisuje się na kurs gdzie jest osoba, która uczy się tylko Callanem, ale 3 miesiace
Dla mnie absurd. Poza tym wymagania wobec lektorów faktycznie sprowadzają się do szybkiego czytania- bodajże coś około 200 słów na minutę (ale nie dam sobie ręki uciąć) no i co to za filozofia klepać step by step to co karzą w magicznej książeczce? Praca dla każdego, nawet niekoniecznie studenta językowego.
Jeśli już koniecznie chcecie podciągnąć speaking, lepsze efekty daje gadanie w grupie znajomych, którzy też chcą pogadać w obcym języku
Wiem to, bo ja tak przełamywałam moją barierę z francuskiego i faktycznie to pomaga.