CYTAT(milly @ Fri, 12 Sep 2008 - 09:40)
pamiętać należy, że jest to mimo wszystko fikcja:) Ja przestałam już obiecywać sobie prawdy historycznej w serialach telewizyjnych. Umówmy się, chodzi głównie o tło;)
Fikcja fikcją, ale nie powinna jednak kłócic się z prawdą historyczną.
Jeszcze 2 miesiące temu, gdyby ktoś powiedział mi, ze można zrobić nudny film o cichociemnych - popukałabym się w czoło. Okazuje się, że jednak można
Temat
cichociemni to materiał na przynajmniej 316 pasjonujących filmów. 316 - bo tylu cichociemnych skoczyło do Polski, ale życiorysy niektórych z nich to gotowe scenariusze na kilka filmów.
Oglądam ten serial i dziwię się coraz bardziej. Cichociemni to byli ludzie fantastycznie wyszkoleni i wysłani do Polski ogromnym nakladem sił i srodków. Po co ? Po to, żeby organizować, szkolic i dowodzić.
A co mamy w filmie ? Jeden siedzi na zapleczu jakiegoś warsztatu i własnoręcznie dzierga kennkarty, widując się tylko z łączniczką, a drugi - owszem dowodzi - trójką ludzi, a wyrok na konfidentce wykonuje osobiście. Najstarszy stopniem w ogóle nie wiem, co robi (nie oglądałam jednego odcinka, więc może coś przeoczyłam) - z przełozonym rozmawia wyłącznie o zaginionych pasach z pieniędzmi i o swoim aresztowanym synu.
Poza tym - chyba TVP trochę przegina z wartościami rodzinnymi. Mamy tam rodzinny zrzut do Polski i rodzinny oddział składający się z czwórki rodzeństwa. Po smierci brata - dowódcy - z trójki i Zakościelnego. Do tego się sprowadza konspiracja pokazana w tym fimie.
Oglądam ten serial i widzę film o tym, jak mały Jasio wyobraża sobie okupację i konspirację. Czy tam w ogóle był jakiś konsultant historyczny ? Czy scenarzysta, zanim usiadł do pisania, nie mógł czegoś przeczytać ? Na przykład wspomnień cichociemnego
Stanisława Jankowskiego "Agatona" "Z fałszywym ausweisem w prawdziwej Warszawie" ?
"Agaton" naprawdę dowodził komórką legalizacji, przy której to, co pokazują w serialu, jest zabawą przedszkolaków. Była to rozbudowana struktura mająca na swoich uslugach kieszonkowców warszawskich, którzy dostarczali im dokumenty skradzione Niemcom i dzięki temu byli "na bieżąco" ze zmieniającymi się wzorami tychże.
Komórka "Agatona" wyposażyła np. Kazimierza Leskiego
"Bradla" w komplet dokumentów niemieckiego generała, które umożliwiły mu wielokrotne podróże po Europie w generalskim mundurze (łącznie z tym, ze dokonał inspekcji umocnień Wału Atlantyckiego).
Jest tam też historia Zofii Rapp - Kochańskiej, która jako
"Marie Springer" jeżdziła do Niemiec w charakterze kurierki - wyposażana w dokumenty przez "Agatona". Potem wraz z mężem - cichociemnym Janem Kochańskim została aresztowana we Lwowie. W 9 miesiącu ciąży zdolala uciec Gestapo, dotrzeć do Warszawy i tam bezpiecznie urodzć syna.
To są autentyczne historie nadające się na pasjonujące filmy. Dlaczego w takim razie nakręcono tego gniota ???