Droga Carrie!
Ja właśnie zaczynam 9 miesiąc mojej pierwszej ciąży. 10 lat temu zdiagnozowano u mnie wypadanie płatka zastawki, mam też tachykardię. Już wtedy kardiolog powiedział, że mogę normalnie w przyszłości mieć dzieci. Ciążę przechodzę bardzo dobrze. Owszem - zdarzają mi się skoki tętna nawet do 140, ale lekarz powiedział, że mam to typowo na tle nerwowym i poprostu nie przejmuję się tym, a wtedy to zaraz przechodzi. Czasem jak położę się na lewym boku serce bije mi nierówno, ale wtedy też się nie przejmuję, tylko się obracam na drugi bok i cierpliwie czekam, aż mi przejdzie. Będąc w ciąży kardiologa odwiedziłam tylko raz własnie wtedy kiedy serce zaczęło się tak odzywać, ale kardiolog powiedział wyraźnie, że po pierwsze - wypadanie płatka zastawki w zasadzie nawet nie jest wadą tylko to jest na tej zasadzie, że jedna osoba rodzi się z prostym nosem a druga z krzywym; po drugie - wszytskie dolegliwości sercowe mam na tle nerwowym i mam wysłac nerwy na urlop; po trzecie - mam śmiało rodzić sama, bo moje serce da sobie radę z takim wysiłkiem. Dodam jeszcze, że nigdy nie brałam i nie biorę żadnych leków na serce, nigdy nie miałam zwolnienia w szkole z WFu, nigdy nie miałam zakazu uprawiania sportu, nie miałam też nakazu oszczędzania się - wręcz przeciwnie.
Reasumując - czasem serducho da mi się we znaki, zwłaszcza w trzecim trymestrze, ale poprostu przyjęłam do wiadomości, że taki mój urok, a martwienie się nic nie da.