Aktualnoci

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wicej >

Maluchy.pl logo
cia

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
3 Stron V  poprzednia 1 2 3 następna  

Onet- nie rozmawiaj z nieznajomymi

, No i co cieszyć się czy nie
> , No i co cieszyć się czy nie
chaton
czw, 29 sty 2009 - 13:56
CYTAT(Berek @ Thu, 29 Jan 2009 - 13:28) *
Po drugie, ludzie w Polsce (nie wiem, może gdzie indziej też) nie mają szacunku do dziecka jako człowieka. Czy do obcego dorosłego starsza pani podleci i zacznie go obcałowywać? Czy miły, dziarski wujek złapie znienacka obcego człowieka za rękę? A moim dzieciom ciągle ktoś próbuje wycinać takie numery. Nie mówiąc już o idiotycznych tekstach "zabiorę sobie twojego misia", niejednokroć popartych gestem. Jeśli jeszcze raz ktoś wyjedzie do Daśki z takim tekstem, słowo honoru, odpowiem "to ja sobie zabiorę pani torebkę" i zdejmę jej rzeczoną z ramienia. Niech woła policję, proszę bardzo.

Ponieważ uważam, ze takie traktowanie dzieci to skandal, absolutnie uprawniam swoje baby do pełnej wstrętu reakcji na zaczepianie przez obcych. W życiu nie wymagam, żeby zaatakowane znienacka wykazywały się uprzejmością. mają prawo patrzeć spode łba, nie muszą być miłe, a ja z reguły, jeśli uważam, ze "zagajenie" przekraczało granice dobrego wychowania, wygłaszam kwestię typu "proszę jej nie straszyć", "wystraszyła ją pani", albo do dziecka "masz rację, z obcymi się nie rozmawia".


Berek: nie tylko w Polsce! Ja tutaj uslyszalam od baby, ze malej smoczek zabierze! icon_eek.gif Normalnie myslalam, ze zaraz jej sztuczna szczeke zabiore, co to za ingerencja w sfere intymna dziecka!

Ale zobacz druga strone: ja tutaj obserwuje dzieci, jak sie zachowuja na skwerkach w obecnosci rodzicow. I wiesz, co? Ja sie wcale nie dziwie, ze dorosli zamykaja Ci drzwi do windy przed nosem, albo wpychaja sie przed toba na autostradzie. Mysle, ze mozna dziecko jednoczesnie nauczyc, ze nie ma zadnego obowiazku zgadzac sie na cokolwiek, co proponuje dorosly i ze lepiej nie akceptowac zadnych propozycji, na ktore mama by sie nie zgodzila. Ale i nauczyc, ze na "dziendobry" sie odpowiada, i ze jak ktos ci stanie na drodze, to mozna powiedziec przepraszam, zamiast pchac sie lokciami. Bo tutaj ludzie tacy sa i ja juz wiem, dlaczego, od czasu jak uczeszczam publiczne skwerki. Bo rodzice ucza ich roznych rzeczy, ale nie zachowania w spoleczenstwie i szacunku do innych. Dla mnie to jest rownie wazne, jak ochrona dzieckiem przed zlymi intencjami doroslych. Bo wychodze z zalozenia, ze dziecko kiedys dorosnie i bedzie musialo odbywac rozmowy kwalifikacyjne i poprosic bank o kredyt (po mnie majatku nie odziedziczy prawdopodobnie).
I to, mimo, ze sie nie wykllucza, bedzie pewnie nielatwe: jak przekazac dziecku, ze swiat nie jest miejscem zagrozenia i ze nalezy sie liczyc z innymi i jednoczesnie ochronic go przed ewentualnymi zloczyncami?
Oto jest pytanie.
chaton


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,486
Dołączył: pon, 15 wrz 08 - 16:39
Nr użytkownika: 21,762




post czw, 29 sty 2009 - 13:56
Post #21

CYTAT(Berek @ Thu, 29 Jan 2009 - 13:28) *
Po drugie, ludzie w Polsce (nie wiem, może gdzie indziej też) nie mają szacunku do dziecka jako człowieka. Czy do obcego dorosłego starsza pani podleci i zacznie go obcałowywać? Czy miły, dziarski wujek złapie znienacka obcego człowieka za rękę? A moim dzieciom ciągle ktoś próbuje wycinać takie numery. Nie mówiąc już o idiotycznych tekstach "zabiorę sobie twojego misia", niejednokroć popartych gestem. Jeśli jeszcze raz ktoś wyjedzie do Daśki z takim tekstem, słowo honoru, odpowiem "to ja sobie zabiorę pani torebkę" i zdejmę jej rzeczoną z ramienia. Niech woła policję, proszę bardzo.

Ponieważ uważam, ze takie traktowanie dzieci to skandal, absolutnie uprawniam swoje baby do pełnej wstrętu reakcji na zaczepianie przez obcych. W życiu nie wymagam, żeby zaatakowane znienacka wykazywały się uprzejmością. mają prawo patrzeć spode łba, nie muszą być miłe, a ja z reguły, jeśli uważam, ze "zagajenie" przekraczało granice dobrego wychowania, wygłaszam kwestię typu "proszę jej nie straszyć", "wystraszyła ją pani", albo do dziecka "masz rację, z obcymi się nie rozmawia".


Berek: nie tylko w Polsce! Ja tutaj uslyszalam od baby, ze malej smoczek zabierze! icon_eek.gif Normalnie myslalam, ze zaraz jej sztuczna szczeke zabiore, co to za ingerencja w sfere intymna dziecka!

Ale zobacz druga strone: ja tutaj obserwuje dzieci, jak sie zachowuja na skwerkach w obecnosci rodzicow. I wiesz, co? Ja sie wcale nie dziwie, ze dorosli zamykaja Ci drzwi do windy przed nosem, albo wpychaja sie przed toba na autostradzie. Mysle, ze mozna dziecko jednoczesnie nauczyc, ze nie ma zadnego obowiazku zgadzac sie na cokolwiek, co proponuje dorosly i ze lepiej nie akceptowac zadnych propozycji, na ktore mama by sie nie zgodzila. Ale i nauczyc, ze na "dziendobry" sie odpowiada, i ze jak ktos ci stanie na drodze, to mozna powiedziec przepraszam, zamiast pchac sie lokciami. Bo tutaj ludzie tacy sa i ja juz wiem, dlaczego, od czasu jak uczeszczam publiczne skwerki. Bo rodzice ucza ich roznych rzeczy, ale nie zachowania w spoleczenstwie i szacunku do innych. Dla mnie to jest rownie wazne, jak ochrona dzieckiem przed zlymi intencjami doroslych. Bo wychodze z zalozenia, ze dziecko kiedys dorosnie i bedzie musialo odbywac rozmowy kwalifikacyjne i poprosic bank o kredyt (po mnie majatku nie odziedziczy prawdopodobnie).
I to, mimo, ze sie nie wykllucza, bedzie pewnie nielatwe: jak przekazac dziecku, ze swiat nie jest miejscem zagrozenia i ze nalezy sie liczyc z innymi i jednoczesnie ochronic go przed ewentualnymi zloczyncami?
Oto jest pytanie.

--------------------
Duza: 15 maj 2007

Maly: 15 styczen 2013


(*) 24/08/2011; (*) 26/12/2011
Berek

Go??







post czw, 29 sty 2009 - 14:07
Post #22

CYTAT(Chat @ Thu, 29 Jan 2009 - 11:56) *
I to, mimo, ze sie nie wykllucza, bedzie pewnie nielatwe: jak przekazac dziecku, ze swiat nie jest miejscem zagrozenia i ze nalezy sie liczyc z innymi i jednoczesnie ochronic go przed ewentualnymi zloczyncami?
Oto jest pytanie.

Myślę, że stopniowo icon_smile.gif
W końcu dwulatka nikt normalny nie obruga, że nie odpowie na dzień dobry obcej osobie. Więc jednak najpierw bym wpajała, że z obcymi nie gadamy, a dopiero potem, kiedy jednak gadamy.
chaton
czw, 29 sty 2009 - 14:29
CYTAT(Berek @ Thu, 29 Jan 2009 - 14:07) *
Myślę, że stopniowo icon_smile.gif
W końcu dwulatka nikt normalny nie obruga, że nie odpowie na dzień dobry obcej osobie. Więc jednak najpierw bym wpajała, że z obcymi nie gadamy, a dopiero potem, kiedy jednak gadamy.


Hmm.... a ja jednak chyba odwrotnie. Bo przeciez dwulatek nie spotyka sam obcych ludzi. Ewa jest stale pod opieka ludzi, ktorych zna. Albo nas, albo opiekunek w zlobku. Jeszcze kilka lat uplynie, zanim pojdze sama do szkoly z tornistrem na plecach... Do tego czasu wiele zrozumie i jezyk jej sie wzbogaci na tyle, ze pewnie bedzie sama zadawac pytania. Biorac pod uwage, jaka jest gadola mimo ograniczonego zasobu slownictwa, to pytan tych bedzie niemalo. Moze wtedy skorzystam z okazji, zeby jej wytlumaczyc?
Jakos nie chcialabym jej wpajac od razu, ze ludzie sa zli. Wole poczekac, az ta informacja jej sie do czegos przyda. Nie chcialabym jej wpoic generalnie negatywnej postawy do innych. Moim zdaniem wiecej z tego byloby szkody, niz pozytku.
chaton


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,486
Dołączył: pon, 15 wrz 08 - 16:39
Nr użytkownika: 21,762




post czw, 29 sty 2009 - 14:29
Post #23

CYTAT(Berek @ Thu, 29 Jan 2009 - 14:07) *
Myślę, że stopniowo icon_smile.gif
W końcu dwulatka nikt normalny nie obruga, że nie odpowie na dzień dobry obcej osobie. Więc jednak najpierw bym wpajała, że z obcymi nie gadamy, a dopiero potem, kiedy jednak gadamy.


Hmm.... a ja jednak chyba odwrotnie. Bo przeciez dwulatek nie spotyka sam obcych ludzi. Ewa jest stale pod opieka ludzi, ktorych zna. Albo nas, albo opiekunek w zlobku. Jeszcze kilka lat uplynie, zanim pojdze sama do szkoly z tornistrem na plecach... Do tego czasu wiele zrozumie i jezyk jej sie wzbogaci na tyle, ze pewnie bedzie sama zadawac pytania. Biorac pod uwage, jaka jest gadola mimo ograniczonego zasobu slownictwa, to pytan tych bedzie niemalo. Moze wtedy skorzystam z okazji, zeby jej wytlumaczyc?
Jakos nie chcialabym jej wpajac od razu, ze ludzie sa zli. Wole poczekac, az ta informacja jej sie do czegos przyda. Nie chcialabym jej wpoic generalnie negatywnej postawy do innych. Moim zdaniem wiecej z tego byloby szkody, niz pozytku.

--------------------
Duza: 15 maj 2007

Maly: 15 styczen 2013


(*) 24/08/2011; (*) 26/12/2011
Mika
czw, 29 sty 2009 - 14:36
Chat -odwrotnie nie działa icon_wink.gif
znaczy działa kultura,ale nie działa nauka nicniemówienia
dziecko koduje sobie,ze ten komu może powiedzieć cokoliwek to już "swój" i gadać z nim może
najpierw musi być zakaz ogólny,a dopiero potem wybiórcze pozwolenie
Mika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 18,539
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 20:00
Skąd: łysa góra
Nr użytkownika: 190




post czw, 29 sty 2009 - 14:36
Post #24

Chat -odwrotnie nie działa icon_wink.gif
znaczy działa kultura,ale nie działa nauka nicniemówienia
dziecko koduje sobie,ze ten komu może powiedzieć cokoliwek to już "swój" i gadać z nim może
najpierw musi być zakaz ogólny,a dopiero potem wybiórcze pozwolenie


--------------------
Mika co jej spacja czasem zanika ;)
1,2,3,Franek
chaton
czw, 29 sty 2009 - 14:47
CYTAT(Mika @ Thu, 29 Jan 2009 - 14:36) *
Chat -odwrotnie nie działa icon_wink.gif
znaczy działa kultura,ale nie działa nauka nicniemówienia
dziecko koduje sobie,ze ten komu może powiedzieć cokoliwek to już "swój" i gadać z nim może
najpierw musi być zakaz ogólny,a dopiero potem wybiórcze pozwolenie


Ale w jaki konkretny sposob bys to wpoila dwulatkowi?
Wiesz, ja znam sporo ludzi cierpiacych na fobie spoleczna i nie chcialabym, zeby moje dziecko na nia cierpialo. Bo troche sie obawiam, ze takie byloby ryzyko ;Przeciez dwulatek nie potrafi rozrozniac niuansow: dla niej wszyscy sa dobrzy czy zli. Czy lepiej, bezpieczniej, zeby wychodzila z zalozenia, ze ludzie sa zli? Czy jestescie pewne, ze tak bedzie lepiej DLA NIEJ? Czy tylko my jako mamy bedziemy spokojniejsze, a dziecko wyrosnie na nieprzystosowana spolecznie osobe?
To sa pytania, nie kategoryczne stwierdzenia, sama sie zastanawiam.
Nawet nie wiem, czy bym tak potrafila.
Dla mnie czym innym jest przekraczanie intymnosci, pchanie sie z buziakami czy lapskami, pytania osbiste itd, a czym innym rozmowa, usmiech czy pomachanie raczka.
chaton


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,486
Dołączył: pon, 15 wrz 08 - 16:39
Nr użytkownika: 21,762




post czw, 29 sty 2009 - 14:47
Post #25

CYTAT(Mika @ Thu, 29 Jan 2009 - 14:36) *
Chat -odwrotnie nie działa icon_wink.gif
znaczy działa kultura,ale nie działa nauka nicniemówienia
dziecko koduje sobie,ze ten komu może powiedzieć cokoliwek to już "swój" i gadać z nim może
najpierw musi być zakaz ogólny,a dopiero potem wybiórcze pozwolenie


Ale w jaki konkretny sposob bys to wpoila dwulatkowi?
Wiesz, ja znam sporo ludzi cierpiacych na fobie spoleczna i nie chcialabym, zeby moje dziecko na nia cierpialo. Bo troche sie obawiam, ze takie byloby ryzyko ;Przeciez dwulatek nie potrafi rozrozniac niuansow: dla niej wszyscy sa dobrzy czy zli. Czy lepiej, bezpieczniej, zeby wychodzila z zalozenia, ze ludzie sa zli? Czy jestescie pewne, ze tak bedzie lepiej DLA NIEJ? Czy tylko my jako mamy bedziemy spokojniejsze, a dziecko wyrosnie na nieprzystosowana spolecznie osobe?
To sa pytania, nie kategoryczne stwierdzenia, sama sie zastanawiam.
Nawet nie wiem, czy bym tak potrafila.
Dla mnie czym innym jest przekraczanie intymnosci, pchanie sie z buziakami czy lapskami, pytania osbiste itd, a czym innym rozmowa, usmiech czy pomachanie raczka.

--------------------
Duza: 15 maj 2007

Maly: 15 styczen 2013


(*) 24/08/2011; (*) 26/12/2011
Adriannna
czw, 29 sty 2009 - 15:06
CYTAT(Berek @ Thu, 29 Jan 2009 - 13:28) *
Berek pisała, że w Brazylii wszyscy gadają do dziecka icon_smile.gif
Ale mam wrażenie, że tam to było z jakimś większym taktem, niż u nas... icon_sad.gif
Nikt do dziecka nieproszony łap nie wyciągał, jeśli był obcy. nikt nie próbował go całować - chyba, że trzymałam je na rękach i nie wykazywałam żadnych odruchów obronnych, to w stopkę albo w łapkę. Zresztą pozwalałam.


Dokladnie tak jest.

Problem w tym, ze ja nie mieszkam w PL od kilku lat, corka urodzila mi sie juz tu w CH. Jeszcze nigdy mi sie tu nie zdarzylo, aby obcy ludzie podeszli do Sophie i ja w jakis nieodpowiedni sposob zaczepiali, na zasadzie tarmoszenia, "zabierania" misia itp. Z Polski tez tego nie pamietam, przynajmniej w stosunku do mnie (moze taka brzydka bylam ze nikt nie chcial).Tu ludzie sa nad wyraz taktowni i tak naprawde to zaczynaja z Sophie rozmawiac dopiero w momencie gdy ona im da ku temu przyzwolenie, ale nie wszyscy. Na ogol sa to ludzie starsi. Natomiast ludzie w srednim wieku lub mlodzi maja bardzo czesto problem nawet do dziecka sie usmiechnac i tego samego ucza swoje pociechy. W Brazylii usmiecha sie praktycznie kazdy, a jak dostanie przyzwolenie to i poglaszcze.

CYTAT(Berek @ Thu, 29 Jan 2009 - 13:28) *
Ponieważ uważam, ze takie traktowanie dzieci to skandal, absolutnie uprawniam swoje baby do pełnej wstrętu reakcji na zaczepianie przez obcych. W życiu nie wymagam, żeby zaatakowane znienacka wykazywały się uprzejmością. mają prawo patrzeć spode łba, nie muszą być miłe, a ja z reguły, jeśli uważam, ze "zagajenie" przekraczało granice dobrego wychowania, wygłaszam kwestię typu "proszę jej nie straszyć", "wystraszyła ją pani", albo do dziecka "masz rację, z obcymi się nie rozmawia". Po pierwsze, uczę tym baby, że nie muszą reagować na wszechpolską serdeczność wobec dzieci (czy wy reagujecie grzecznie i uprzejmie, kiedy podlatuje do Was kompletnie obca baba i wrzeszczy "lalunia, ależ ty masz cudowniusią bluzeczkę? oddasz mi ją, kochaniutka?" ? 29.gif ) Po drugie, mam nadzieję, ze jak się parę razy jednej z drugą serdecznej babuni zrobi głupio, to nieco przyhamuje zapędy do macania cudzych dzieci.


Ja rowniez tego nie wymagam. Jesli Mala chce sie krzywo patrzec, niech sie patrzy. Jesli czuje, ze ktos jej "nie lezy" nie mam zamiaru jej za to karcic. Jednak jesli zaczyna sobie z kims rozmawiac lub do kogos sie usmiechac nie widze powodu, aby szkolic ja potem w domu, ze tak nie wolno. A ja wlasnie cos takiego z tego artykulu wywnioskowalam - zeby uczyc dzieci takiego zachowania, cwiczyc takie scenki w domu itp.

CYTAT(Berek @ Thu, 29 Jan 2009 - 13:28) *
Zaznaczam, ze to nie chodzi o brak jakichkolwiek rozmów. Dopóki jestem, absolutnie baby mogą konwersować, jeśli je ktoś zagadnie, ale domagam się takiego stosunku do nich, jak do innych ludzi - znaczy, jak do ludzi, a nie jak do przygłupich domowych zwierzątek.


Mysle dokladnie tak samo.
Adriannna


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,030
Dołączył: pią, 25 lis 05 - 00:24
Skąd: RJ/BR
Nr użytkownika: 4,124




post czw, 29 sty 2009 - 15:06
Post #26

CYTAT(Berek @ Thu, 29 Jan 2009 - 13:28) *
Berek pisała, że w Brazylii wszyscy gadają do dziecka icon_smile.gif
Ale mam wrażenie, że tam to było z jakimś większym taktem, niż u nas... icon_sad.gif
Nikt do dziecka nieproszony łap nie wyciągał, jeśli był obcy. nikt nie próbował go całować - chyba, że trzymałam je na rękach i nie wykazywałam żadnych odruchów obronnych, to w stopkę albo w łapkę. Zresztą pozwalałam.


Dokladnie tak jest.

Problem w tym, ze ja nie mieszkam w PL od kilku lat, corka urodzila mi sie juz tu w CH. Jeszcze nigdy mi sie tu nie zdarzylo, aby obcy ludzie podeszli do Sophie i ja w jakis nieodpowiedni sposob zaczepiali, na zasadzie tarmoszenia, "zabierania" misia itp. Z Polski tez tego nie pamietam, przynajmniej w stosunku do mnie (moze taka brzydka bylam ze nikt nie chcial).Tu ludzie sa nad wyraz taktowni i tak naprawde to zaczynaja z Sophie rozmawiac dopiero w momencie gdy ona im da ku temu przyzwolenie, ale nie wszyscy. Na ogol sa to ludzie starsi. Natomiast ludzie w srednim wieku lub mlodzi maja bardzo czesto problem nawet do dziecka sie usmiechnac i tego samego ucza swoje pociechy. W Brazylii usmiecha sie praktycznie kazdy, a jak dostanie przyzwolenie to i poglaszcze.

CYTAT(Berek @ Thu, 29 Jan 2009 - 13:28) *
Ponieważ uważam, ze takie traktowanie dzieci to skandal, absolutnie uprawniam swoje baby do pełnej wstrętu reakcji na zaczepianie przez obcych. W życiu nie wymagam, żeby zaatakowane znienacka wykazywały się uprzejmością. mają prawo patrzeć spode łba, nie muszą być miłe, a ja z reguły, jeśli uważam, ze "zagajenie" przekraczało granice dobrego wychowania, wygłaszam kwestię typu "proszę jej nie straszyć", "wystraszyła ją pani", albo do dziecka "masz rację, z obcymi się nie rozmawia". Po pierwsze, uczę tym baby, że nie muszą reagować na wszechpolską serdeczność wobec dzieci (czy wy reagujecie grzecznie i uprzejmie, kiedy podlatuje do Was kompletnie obca baba i wrzeszczy "lalunia, ależ ty masz cudowniusią bluzeczkę? oddasz mi ją, kochaniutka?" ? 29.gif ) Po drugie, mam nadzieję, ze jak się parę razy jednej z drugą serdecznej babuni zrobi głupio, to nieco przyhamuje zapędy do macania cudzych dzieci.


Ja rowniez tego nie wymagam. Jesli Mala chce sie krzywo patrzec, niech sie patrzy. Jesli czuje, ze ktos jej "nie lezy" nie mam zamiaru jej za to karcic. Jednak jesli zaczyna sobie z kims rozmawiac lub do kogos sie usmiechac nie widze powodu, aby szkolic ja potem w domu, ze tak nie wolno. A ja wlasnie cos takiego z tego artykulu wywnioskowalam - zeby uczyc dzieci takiego zachowania, cwiczyc takie scenki w domu itp.

CYTAT(Berek @ Thu, 29 Jan 2009 - 13:28) *
Zaznaczam, ze to nie chodzi o brak jakichkolwiek rozmów. Dopóki jestem, absolutnie baby mogą konwersować, jeśli je ktoś zagadnie, ale domagam się takiego stosunku do nich, jak do innych ludzi - znaczy, jak do ludzi, a nie jak do przygłupich domowych zwierzątek.


Mysle dokladnie tak samo.


--------------------
Sophie 2006 i Noemie 2010 :)

Na brazylijskim luzie...
Mika
czw, 29 sty 2009 - 15:12
CYTAT(Chat @ Thu, 29 Jan 2009 - 14:47) *
Ale w jaki konkretny sposob bys to wpoila dwulatkowi?
Wiesz, ja znam sporo ludzi cierpiacych na fobie spoleczna i nie chcialabym, zeby moje dziecko na nia cierpialo. Bo troche sie obawiam, ze takie byloby ryzyko ;Przeciez dwulatek nie potrafi rozrozniac niuansow: dla niej wszyscy sa dobrzy czy zli. Czy lepiej, bezpieczniej, zeby wychodzila z zalozenia, ze ludzie sa zli? Czy jestescie pewne, ze tak bedzie lepiej DLA NIEJ? Czy tylko my jako mamy bedziemy spokojniejsze, a dziecko wyrosnie na nieprzystosowana spolecznie osobe?
To sa pytania, nie kategoryczne stwierdzenia, sama sie zastanawiam.
Nawet nie wiem, czy bym tak potrafila.
Dla mnie czym innym jest przekraczanie intymnosci, pchanie sie z buziakami czy lapskami, pytania osbiste itd, a czym innym rozmowa, usmiech czy pomachanie raczka.


może być najpierw ostrożne,a później kulturalne
a Ty sama? jesteś na dzień dobry otwarta na ludzi? czy otwierasz się tylko dla niektóych dopiero przy bliższym poznaniu?
nie rozmawianie z obcymi nie świadczy o braku przystosowania społecznego
jak idziesz do urzędu to nie ucinasz sobie pogawędek z obsługą tylko załatwiasz sprawę
ale odruchowo nawet nieznajomemu odpowiedz "dzień dobry" jeśli on pierwszy się przywita (nawet przez pomyłkę)

otwartość bywa baaardzo uciążliwa
np. w prozaicznych kontaktach z rodzicami,teściami,znajomymi -toż to bliscy,rodzina,dziecko czuje się przy nich bezpiecznie wiec automatem będzie to dla niego sygnał,że może z nimi rozmawiać i odpowiadać na wszystkie pytania
wiesz jak trudno takiemu dziecku wytlumaczyć,że pewnych wiadomości nie może wynieść z domu innym bliskim? icon_wink.gif
ja wiem -to bardzo trudne icon_wink.gif
Mika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 18,539
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 20:00
Skąd: łysa góra
Nr użytkownika: 190




post czw, 29 sty 2009 - 15:12
Post #27

CYTAT(Chat @ Thu, 29 Jan 2009 - 14:47) *
Ale w jaki konkretny sposob bys to wpoila dwulatkowi?
Wiesz, ja znam sporo ludzi cierpiacych na fobie spoleczna i nie chcialabym, zeby moje dziecko na nia cierpialo. Bo troche sie obawiam, ze takie byloby ryzyko ;Przeciez dwulatek nie potrafi rozrozniac niuansow: dla niej wszyscy sa dobrzy czy zli. Czy lepiej, bezpieczniej, zeby wychodzila z zalozenia, ze ludzie sa zli? Czy jestescie pewne, ze tak bedzie lepiej DLA NIEJ? Czy tylko my jako mamy bedziemy spokojniejsze, a dziecko wyrosnie na nieprzystosowana spolecznie osobe?
To sa pytania, nie kategoryczne stwierdzenia, sama sie zastanawiam.
Nawet nie wiem, czy bym tak potrafila.
Dla mnie czym innym jest przekraczanie intymnosci, pchanie sie z buziakami czy lapskami, pytania osbiste itd, a czym innym rozmowa, usmiech czy pomachanie raczka.


może być najpierw ostrożne,a później kulturalne
a Ty sama? jesteś na dzień dobry otwarta na ludzi? czy otwierasz się tylko dla niektóych dopiero przy bliższym poznaniu?
nie rozmawianie z obcymi nie świadczy o braku przystosowania społecznego
jak idziesz do urzędu to nie ucinasz sobie pogawędek z obsługą tylko załatwiasz sprawę
ale odruchowo nawet nieznajomemu odpowiedz "dzień dobry" jeśli on pierwszy się przywita (nawet przez pomyłkę)

otwartość bywa baaardzo uciążliwa
np. w prozaicznych kontaktach z rodzicami,teściami,znajomymi -toż to bliscy,rodzina,dziecko czuje się przy nich bezpiecznie wiec automatem będzie to dla niego sygnał,że może z nimi rozmawiać i odpowiadać na wszystkie pytania
wiesz jak trudno takiemu dziecku wytlumaczyć,że pewnych wiadomości nie może wynieść z domu innym bliskim? icon_wink.gif
ja wiem -to bardzo trudne icon_wink.gif


--------------------
Mika co jej spacja czasem zanika ;)
1,2,3,Franek
Adriannna
czw, 29 sty 2009 - 15:28
CYTAT(jak @ Thu, 29 Jan 2009 - 13:40) *
Ja popieram Mikę w tym co pisze bo sama uwazam ,że jak na dzisiejsze czasy mam dziecko za bardzo miłe,uśmiechniete,otwarte i życzliwe może zweryfikuje swoje nastawienie po zetknięciu z brutalna rzeczywistoscią ale jednak ja jestem od tego by Go dokładnie i wczesniej przygotować .Adrianno nie do końca sie z Toba zgodzę w tym ,ze dzieci w Brazylii dokładnie wiedza na ile moga pozwolić .To zawsze tylko dzieci a zreszta o czym my gadamy dorośli daja sie nabrać i oszukać na miłe,ładne słówka a co dopiero dzieci . A pedfilem może i często jest ten miły pan z naprzeciwka,znajomy rodziców ,sąsiad ,kuzyn,opiekun grupy,druzynowy itd i nie zawsze za pierwszym razem rzuci sie na dziecko najpierw może zdobywać nieraz długo zaufanie albo zależnośc .I co z tego ,że moje dzieko jest bystre nawet bardzo bystre jak na swój juz wiek jest ufne ,ciepłe,przyjazne i przytulasne takie ,że kto go widzi to od razu "zabiera " i obawiam sie ,że juz takie zawsze bedzie bo to jego cechy charakteru . Będę niestety brutalna i będe musiała choć w części przytłumić te cechy dla Jego dobra zanim ktoś zechce je perfidnie wykorzystać .


W sumie to zle to ujelam. Moje obserwacje dotycza przeciez pewnej grupy ludzi, a nie calej Brazylii. Jednak to co zaobserwowalam wygladalo tak. Dzieci np. w stosunku do mnie, byly nieslychanie mile, zawsze usmiechniete, siadaly nawet czasem na kolana, ale na zarty w stylu - to co pojdziesz teraz z ciocia i Sophie do domu? - byla zawsze ta sama odpowiedz - Nie, albo jak mama/tata pojdzie to ja tez.

I wlasnei o to mi chodzi - o stosowanie zasady ograniczonego zaufania, a nie budowanie w dziecku przekonania ze ma ludziom nie ufac w ogole.
Adriannna


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,030
Dołączył: pią, 25 lis 05 - 00:24
Skąd: RJ/BR
Nr użytkownika: 4,124




post czw, 29 sty 2009 - 15:28
Post #28

CYTAT(jak @ Thu, 29 Jan 2009 - 13:40) *
Ja popieram Mikę w tym co pisze bo sama uwazam ,że jak na dzisiejsze czasy mam dziecko za bardzo miłe,uśmiechniete,otwarte i życzliwe może zweryfikuje swoje nastawienie po zetknięciu z brutalna rzeczywistoscią ale jednak ja jestem od tego by Go dokładnie i wczesniej przygotować .Adrianno nie do końca sie z Toba zgodzę w tym ,ze dzieci w Brazylii dokładnie wiedza na ile moga pozwolić .To zawsze tylko dzieci a zreszta o czym my gadamy dorośli daja sie nabrać i oszukać na miłe,ładne słówka a co dopiero dzieci . A pedfilem może i często jest ten miły pan z naprzeciwka,znajomy rodziców ,sąsiad ,kuzyn,opiekun grupy,druzynowy itd i nie zawsze za pierwszym razem rzuci sie na dziecko najpierw może zdobywać nieraz długo zaufanie albo zależnośc .I co z tego ,że moje dzieko jest bystre nawet bardzo bystre jak na swój juz wiek jest ufne ,ciepłe,przyjazne i przytulasne takie ,że kto go widzi to od razu "zabiera " i obawiam sie ,że juz takie zawsze bedzie bo to jego cechy charakteru . Będę niestety brutalna i będe musiała choć w części przytłumić te cechy dla Jego dobra zanim ktoś zechce je perfidnie wykorzystać .


W sumie to zle to ujelam. Moje obserwacje dotycza przeciez pewnej grupy ludzi, a nie calej Brazylii. Jednak to co zaobserwowalam wygladalo tak. Dzieci np. w stosunku do mnie, byly nieslychanie mile, zawsze usmiechniete, siadaly nawet czasem na kolana, ale na zarty w stylu - to co pojdziesz teraz z ciocia i Sophie do domu? - byla zawsze ta sama odpowiedz - Nie, albo jak mama/tata pojdzie to ja tez.

I wlasnei o to mi chodzi - o stosowanie zasady ograniczonego zaufania, a nie budowanie w dziecku przekonania ze ma ludziom nie ufac w ogole.

--------------------
Sophie 2006 i Noemie 2010 :)

Na brazylijskim luzie...
Kocisława zwana...
czw, 29 sty 2009 - 16:08
CYTAT(Berek @ Thu, 29 Jan 2009 - 13:28) *
Po drugie, ludzie w Polsce (nie wiem, może gdzie indziej też) nie mają szacunku do dziecka jako człowieka. Czy do obcego dorosłego starsza pani podleci i zacznie go obcałowywać? Czy miły, dziarski wujek złapie znienacka obcego człowieka za rękę? A moim dzieciom ciągle ktoś próbuje wycinać takie numery. Nie mówiąc już o idiotycznych tekstach "zabiorę sobie twojego misia", niejednokroć popartych gestem. Jeśli jeszcze raz ktoś wyjedzie do Daśki z takim tekstem, słowo honoru, odpowiem "to ja sobie zabiorę pani torebkę" i zdejmę jej rzeczoną z ramienia. Niech woła policję, proszę bardzo.


Gdy Marta była mniejsza,też często padała ofiarą takiego głupiego zaczepiania.Zawsze reagowałam oburzeniem i monologiem na temat takiego obłapiania i prób całowania.Raz nawet "pociągnęłam" jedną babcię za policzek z zapytaniem czy jej się to spodobało?Zrobiła wielkie oczy i oburzona odeszła 04.gif
Kocisława zwana...


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,274
Dołączył: śro, 16 maj 07 - 22:17
Skąd: olsztyn
Nr użytkownika: 14,326




post czw, 29 sty 2009 - 16:08
Post #29

CYTAT(Berek @ Thu, 29 Jan 2009 - 13:28) *
Po drugie, ludzie w Polsce (nie wiem, może gdzie indziej też) nie mają szacunku do dziecka jako człowieka. Czy do obcego dorosłego starsza pani podleci i zacznie go obcałowywać? Czy miły, dziarski wujek złapie znienacka obcego człowieka za rękę? A moim dzieciom ciągle ktoś próbuje wycinać takie numery. Nie mówiąc już o idiotycznych tekstach "zabiorę sobie twojego misia", niejednokroć popartych gestem. Jeśli jeszcze raz ktoś wyjedzie do Daśki z takim tekstem, słowo honoru, odpowiem "to ja sobie zabiorę pani torebkę" i zdejmę jej rzeczoną z ramienia. Niech woła policję, proszę bardzo.


Gdy Marta była mniejsza,też często padała ofiarą takiego głupiego zaczepiania.Zawsze reagowałam oburzeniem i monologiem na temat takiego obłapiania i prób całowania.Raz nawet "pociągnęłam" jedną babcię za policzek z zapytaniem czy jej się to spodobało?Zrobiła wielkie oczy i oburzona odeszła 04.gif

--------------------
Aśka-mama Marty

Warkoty-koty z Warmii
chaton
czw, 29 sty 2009 - 16:23
CYTAT(Mika @ Thu, 29 Jan 2009 - 15:12) *
a Ty sama? jesteś na dzień dobry otwarta na ludzi? czy otwierasz się tylko dla niektóych dopiero przy bliższym poznaniu?


Otwarta: mowie dziedobry wchodzac do sklepu i wsiadajac do windy z obc osoba. Z usmiechem. Na wszelki wypadek wychodze z zalozenia, ze ludzie sa ok. Czesto sie myle, wtedy dostosowuje zachowanie do tego, co sie o innych dowiedzialam. Dlatego chyba trudno mi byloby nauczyc "nieufnosci".
chaton


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,486
Dołączył: pon, 15 wrz 08 - 16:39
Nr użytkownika: 21,762




post czw, 29 sty 2009 - 16:23
Post #30

CYTAT(Mika @ Thu, 29 Jan 2009 - 15:12) *
a Ty sama? jesteś na dzień dobry otwarta na ludzi? czy otwierasz się tylko dla niektóych dopiero przy bliższym poznaniu?


Otwarta: mowie dziedobry wchodzac do sklepu i wsiadajac do windy z obc osoba. Z usmiechem. Na wszelki wypadek wychodze z zalozenia, ze ludzie sa ok. Czesto sie myle, wtedy dostosowuje zachowanie do tego, co sie o innych dowiedzialam. Dlatego chyba trudno mi byloby nauczyc "nieufnosci".

--------------------
Duza: 15 maj 2007

Maly: 15 styczen 2013


(*) 24/08/2011; (*) 26/12/2011
Mika
czw, 29 sty 2009 - 16:32
CYTAT(Chat @ Thu, 29 Jan 2009 - 16:23) *
Otwarta: mowie dziedobry wchodzac do sklepu i wsiadajac do windy z obc osoba. Z usmiechem. Na wszelki wypadek wychodze z zalozenia, ze ludzie sa ok. Czesto sie myle, wtedy dostosowuje zachowanie do tego, co sie o innych dowiedzialam. Dlatego chyba trudno mi byloby nauczyc "nieufnosci".


nie no Ty piszesz o podstawowych zasadach kultury -a to co innego icon_wink.gif
nie wchodzisz do warzywniaka i nie opowiadasz p. Jadzi co w domu,tylko prosisz o pietruszkę i mówisz "do widzenia"
poza tym nieznajoma p.Jadzia Ciebie nie zapyta o imię,wiek,gdzie mieszkasz a dziecko by zapytała jeśli widziałaby,że jest śmiałe oraz otwarte

ucząc dziecka ograniczonego zaufania ono zaczyna mieć to "wypisane na czole" - ludzie się nie rwą żeby takie dzieci za język ciągnąć,a dzieciom jest łatwiej jeśli nie muszą odpowiadać

moja Ola np. -najpierw nauczyła się dobrego zachowania i teraz po prostu NIE UMIE,nie potrafi i przez gardlo przejść jej nie może odmowa,nie potrafi nie odpowiedzieć (bo ktoś pomyśli,ze jest źle wychowana) nie potrafi nie zareagować na pytanie (bo to niegrzeczne)
i teraz z otwartego,kulturalnego dziecka muszę zrobić mur,albo chociaż połowę icon_wink.gif
Jasiek chowany odwrotnie też nawija ale już mniej
jeśli miałabym wybierać wolalabym żeby sąsiadowi nie powiedział "dzień dobry" niż poszedl z nim niewiadomogdzie (TFUTFUTFU)

i naważniejsze - postawę najpierw kultura,a na szarym końcu ostrożność znam z autopsji
dziękuję Bogu,że żyję ......
miałam 8 lat

Ten post edytował Mika czw, 29 sty 2009 - 16:39
Mika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 18,539
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 20:00
Skąd: łysa góra
Nr użytkownika: 190




post czw, 29 sty 2009 - 16:32
Post #31

CYTAT(Chat @ Thu, 29 Jan 2009 - 16:23) *
Otwarta: mowie dziedobry wchodzac do sklepu i wsiadajac do windy z obc osoba. Z usmiechem. Na wszelki wypadek wychodze z zalozenia, ze ludzie sa ok. Czesto sie myle, wtedy dostosowuje zachowanie do tego, co sie o innych dowiedzialam. Dlatego chyba trudno mi byloby nauczyc "nieufnosci".


nie no Ty piszesz o podstawowych zasadach kultury -a to co innego icon_wink.gif
nie wchodzisz do warzywniaka i nie opowiadasz p. Jadzi co w domu,tylko prosisz o pietruszkę i mówisz "do widzenia"
poza tym nieznajoma p.Jadzia Ciebie nie zapyta o imię,wiek,gdzie mieszkasz a dziecko by zapytała jeśli widziałaby,że jest śmiałe oraz otwarte

ucząc dziecka ograniczonego zaufania ono zaczyna mieć to "wypisane na czole" - ludzie się nie rwą żeby takie dzieci za język ciągnąć,a dzieciom jest łatwiej jeśli nie muszą odpowiadać

moja Ola np. -najpierw nauczyła się dobrego zachowania i teraz po prostu NIE UMIE,nie potrafi i przez gardlo przejść jej nie może odmowa,nie potrafi nie odpowiedzieć (bo ktoś pomyśli,ze jest źle wychowana) nie potrafi nie zareagować na pytanie (bo to niegrzeczne)
i teraz z otwartego,kulturalnego dziecka muszę zrobić mur,albo chociaż połowę icon_wink.gif
Jasiek chowany odwrotnie też nawija ale już mniej
jeśli miałabym wybierać wolalabym żeby sąsiadowi nie powiedział "dzień dobry" niż poszedl z nim niewiadomogdzie (TFUTFUTFU)

i naważniejsze - postawę najpierw kultura,a na szarym końcu ostrożność znam z autopsji
dziękuję Bogu,że żyję ......
miałam 8 lat

--------------------
Mika co jej spacja czasem zanika ;)
1,2,3,Franek
Berek

Go??







post czw, 29 sty 2009 - 16:36
Post #32

CYTAT(Chat @ Thu, 29 Jan 2009 - 14:23) *
Otwarta: mowie dziedobry wchodzac do sklepu i wsiadajac do windy z obc osoba. Z usmiechem. Na wszelki wypadek wychodze z zalozenia, ze ludzie sa ok. Czesto sie myle, wtedy dostosowuje zachowanie do tego, co sie o innych dowiedzialam. Dlatego chyba trudno mi byloby nauczyc "nieufnosci".

To, o czym piszesz, nie jest indywidualną rozmową. Ja miałam na myśli sytuacje jeden na jeden. Poza tym to nie jest tak, że dwulatek nigdy nie będzie z nikim sam na sam. Ja stałam ostatnio o półtora metra od swojej młodszej córki (4, przypomnę, więc też nie do latania sama jeszcze), na lodowisku, i robiłam jej zdjęcie. Nagle jak błyskawica wpadł w kadr bardzo serdeczny porządkowy, objął Dasię za ramiona i ustawił się do zdjęcia. A Dasia zesztywniała. I uważam, ze miała święte prawo, i uważam, że dobrze, że ten gość zobaczył naburmuszoną podkówkę, może mu to dało do myślenia.

A fobii uniknie się, jeśli nie będzie się dziecka straszyło w celu uniknięcia jego rozmów z obcymi, tylko najpierw wprowadzi się okresloną zasadę, a potem będzie się ją egzekwowało, wprowadzając powoli nowe reguły i modyfikacje.
chaton
czw, 29 sty 2009 - 16:52
CYTAT(Berek @ Thu, 29 Jan 2009 - 16:36) *
A fobii uniknie się, jeśli nie będzie się dziecka straszyło w celu uniknięcia jego rozmów z obcymi, tylko najpierw wprowadzi się okresloną zasadę, a potem będzie się ją egzekwowało, wprowadzając powoli nowe reguły i modyfikacje.


Zasade polegajaca na? Nie rozmawiaj z obcymi? Bez ironii sie pytam. JAK sie ja wprowadza dwulatkowi?
chaton


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,486
Dołączył: pon, 15 wrz 08 - 16:39
Nr użytkownika: 21,762




post czw, 29 sty 2009 - 16:52
Post #33

CYTAT(Berek @ Thu, 29 Jan 2009 - 16:36) *
A fobii uniknie się, jeśli nie będzie się dziecka straszyło w celu uniknięcia jego rozmów z obcymi, tylko najpierw wprowadzi się okresloną zasadę, a potem będzie się ją egzekwowało, wprowadzając powoli nowe reguły i modyfikacje.


Zasade polegajaca na? Nie rozmawiaj z obcymi? Bez ironii sie pytam. JAK sie ja wprowadza dwulatkowi?

--------------------
Duza: 15 maj 2007

Maly: 15 styczen 2013


(*) 24/08/2011; (*) 26/12/2011
Berek

Go??







post czw, 29 sty 2009 - 20:01
Post #34

CYTAT(Chat @ Thu, 29 Jan 2009 - 14:52) *
Zasade polegajaca na? Nie rozmawiaj z obcymi? Bez ironii sie pytam. JAK sie ja wprowadza dwulatkowi?

Protestując przeciwko rozmowom z obcymi. A masz jakiś inny pomysł?
Znakomicie pomaga "Królewna Śnieżka", "Śpiąca królewna", "Lew, czarownica i stara szafa" (scena z wizytą Łucji u pana Tumnusa).
jak
czw, 29 sty 2009 - 20:26
No własnie strasznie ciężko nauczyć nieufnosci a trzeba uczyć juz od małego a jednoczesnie sprawić by dziecko było kulturalne.Bo mały wyrywa się z dawaniem ręki, jak ktoś zagada przychodzi ,przynosi wszystkie zabawki .Jedyną metodą byłoby nie pozwolenie na przywitanie ? tak naprawdę trudne to i znowu sie odwołam do wypowiedzi Miki co do Jej córki Oli jak uczymy dziecko kultury to nie umie wtedy odmówić to własnie te nieszczęsne zasady dobrego zachowania .Bo przywitanie to pierwszy krok do rozmowy z obcymi a potem ..

Ten post edytował jak czw, 29 sty 2009 - 20:27
jak


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 982
Dołączył: wto, 11 lip 06 - 08:20
Nr użytkownika: 6,571




post czw, 29 sty 2009 - 20:26
Post #35

No własnie strasznie ciężko nauczyć nieufnosci a trzeba uczyć juz od małego a jednoczesnie sprawić by dziecko było kulturalne.Bo mały wyrywa się z dawaniem ręki, jak ktoś zagada przychodzi ,przynosi wszystkie zabawki .Jedyną metodą byłoby nie pozwolenie na przywitanie ? tak naprawdę trudne to i znowu sie odwołam do wypowiedzi Miki co do Jej córki Oli jak uczymy dziecko kultury to nie umie wtedy odmówić to własnie te nieszczęsne zasady dobrego zachowania .Bo przywitanie to pierwszy krok do rozmowy z obcymi a potem ..
wiktore
czw, 29 sty 2009 - 23:17
Ciężki temat, w Polsce po prostu obcy pchają się do dzieci nic nie robiąc sobie z rodziców. Bez żenady.
Kiedyś moje dziecko zrobiło histerie pod sklepem- połozyło się na chodniku- nie minęło 3 sekundy a już pochyliła się nad nim jakaś dobroduszna babunia i gada- chodź ze mną, tak nei można, ja cię zabiorę- grzecznie poprosiłam, zeby zostawiła moje dziecko w spokoju. Nie wnikam w jej intencje- nie sądzę, że były złe, ale ludzie kiedy widzą takie sytuację dają sobie nie wiem dlaczego prawo do reagowania. Ale kiedy stoi się w kolejce do punktu pobrania krwi, albo do kasy dziecko zmęczone lub wystraszone zaczyna grymasić i płakac to nagle wszyscy udają, ze cię nie widzą.

wiktore


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,543
Dołączył: czw, 29 gru 05 - 19:07
Nr użytkownika: 4,401




post czw, 29 sty 2009 - 23:17
Post #36

Ciężki temat, w Polsce po prostu obcy pchają się do dzieci nic nie robiąc sobie z rodziców. Bez żenady.
Kiedyś moje dziecko zrobiło histerie pod sklepem- połozyło się na chodniku- nie minęło 3 sekundy a już pochyliła się nad nim jakaś dobroduszna babunia i gada- chodź ze mną, tak nei można, ja cię zabiorę- grzecznie poprosiłam, zeby zostawiła moje dziecko w spokoju. Nie wnikam w jej intencje- nie sądzę, że były złe, ale ludzie kiedy widzą takie sytuację dają sobie nie wiem dlaczego prawo do reagowania. Ale kiedy stoi się w kolejce do punktu pobrania krwi, albo do kasy dziecko zmęczone lub wystraszone zaczyna grymasić i płakac to nagle wszyscy udają, ze cię nie widzą.

Mariola***
pią, 30 sty 2009 - 00:30
CYTAT
ludzie kiedy widzą takie sytuację dają sobie nie wiem dlaczego prawo do reagowania. Ale kiedy stoi się w kolejce do punktu pobrania krwi, albo do kasy dziecko zmęczone lub wystraszone zaczyna grymasić i płakac to nagle wszyscy udają, ze cię nie widzą.


Fajne podsumowanie.
Ostatnio tez jeden pan chciał zabrac mi Martynę, bo nie chciała ze mna iść. Ja czekam na ile starczy mi cierpliwości i naprawdę żal mi tych ludzi. Taka czuję wielką dze pobłażania w stosunku do takich zachowań i czekam az im się repertuar wykończy a potem grzecznie pytam czy to juz wszystko/

Kiedyś też miałam taką akcję, ze Miłosz się ze mną kłócił po drodze a jeden pan, głośno, po chamsku podsumował że tu to super niania potrzebna na gwałt. Nie pamietam co mu odpowiedziałam, ale też było to chamskie, a przede wszystkim trafne, bo gosciu był podchmielony czy wczorajszy i cos o odwyku planęłąm, ale nie kojarzę. W każdym bądź razie jak długo myślę tak wtedy refleks miałam błyskawiczny.

Mówicie o tym,zeby dzieci nie brały jedzenia od innych a co na przykład na palcah zabaw. Mamusie często wyciągają smakołyki.
Ja stram sie swoje dzieci wtrakcie pobytu na placu nie uraczać pysznościami. Ale zdarzało sie, że Miłosz jadł paluszki i co nie poczęstowac dziecka innego. Oczywiście zawsze pytam rodzica, bo dzieci mają teraz takie diety, bezglutenowe, bezcukrowe i inne o których pojęcia nie mam.
Chyba we wszystki jest potzrebny zdrowy rozsądek
Mariola***


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,966
Dołączył: pon, 19 sty 04 - 20:15
Skąd: dg
Nr użytkownika: 1,351

GG:


post pią, 30 sty 2009 - 00:30
Post #37

CYTAT
ludzie kiedy widzą takie sytuację dają sobie nie wiem dlaczego prawo do reagowania. Ale kiedy stoi się w kolejce do punktu pobrania krwi, albo do kasy dziecko zmęczone lub wystraszone zaczyna grymasić i płakac to nagle wszyscy udają, ze cię nie widzą.


Fajne podsumowanie.
Ostatnio tez jeden pan chciał zabrac mi Martynę, bo nie chciała ze mna iść. Ja czekam na ile starczy mi cierpliwości i naprawdę żal mi tych ludzi. Taka czuję wielką dze pobłażania w stosunku do takich zachowań i czekam az im się repertuar wykończy a potem grzecznie pytam czy to juz wszystko/

Kiedyś też miałam taką akcję, ze Miłosz się ze mną kłócił po drodze a jeden pan, głośno, po chamsku podsumował że tu to super niania potrzebna na gwałt. Nie pamietam co mu odpowiedziałam, ale też było to chamskie, a przede wszystkim trafne, bo gosciu był podchmielony czy wczorajszy i cos o odwyku planęłąm, ale nie kojarzę. W każdym bądź razie jak długo myślę tak wtedy refleks miałam błyskawiczny.

Mówicie o tym,zeby dzieci nie brały jedzenia od innych a co na przykład na palcah zabaw. Mamusie często wyciągają smakołyki.
Ja stram sie swoje dzieci wtrakcie pobytu na placu nie uraczać pysznościami. Ale zdarzało sie, że Miłosz jadł paluszki i co nie poczęstowac dziecka innego. Oczywiście zawsze pytam rodzica, bo dzieci mają teraz takie diety, bezglutenowe, bezcukrowe i inne o których pojęcia nie mam.
Chyba we wszystki jest potzrebny zdrowy rozsądek

--------------------
Miłosz -ur 26.07.2004
Martyna -ur 02.06.2007
kejt.chmiel
pią, 30 sty 2009 - 00:58
Ludzie to potrafią nieraz być belzczelni jak widzą płaczące/wyjące/wrzeszczace/spazmujące dziecko na ulicy...Raz mi Pe koncert w wózku urządził kilkuminutowy, bo cos mu nie pasowało, a pewna babcia bez krempacji przysunęła sobie wózek z wnuczką, coby lepiej widziała; babacia w tym czasie ją karmiła. Powiedziałam kilka słów niecenzuralnych (pod nosem) i jak na offroadzie przejechałam babce pod nosem. Miałam ochotę sprzedać jej lewy sierpowy...
kejt.chmiel


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,987
Dołączył: sob, 19 sie 06 - 09:38
Nr użytkownika: 7,083




post pią, 30 sty 2009 - 00:58
Post #38

Ludzie to potrafią nieraz być belzczelni jak widzą płaczące/wyjące/wrzeszczace/spazmujące dziecko na ulicy...Raz mi Pe koncert w wózku urządził kilkuminutowy, bo cos mu nie pasowało, a pewna babcia bez krempacji przysunęła sobie wózek z wnuczką, coby lepiej widziała; babacia w tym czasie ją karmiła. Powiedziałam kilka słów niecenzuralnych (pod nosem) i jak na offroadzie przejechałam babce pod nosem. Miałam ochotę sprzedać jej lewy sierpowy...

--------------------
Kejt, mama Pe (25.10.2006)
Lipopa
pią, 30 sty 2009 - 08:32
CYTAT(Mariola*** @ Fri, 30 Jan 2009 - 00:30) *
Mówicie o tym,zeby dzieci nie brały jedzenia od innych a co na przykład na palcah zabaw. Mamusie często wyciągają smakołyki.
Ja stram sie swoje dzieci wtrakcie pobytu na placu nie uraczać pysznościami.
Ale zdarzało sie, że Miłosz jadł paluszki i co nie poczęstowac dziecka innego. Oczywiście zawsze pytam rodzica, bo dzieci mają teraz takie diety, bezglutenowe, bezcukrowe i inne o których pojęcia nie mam.
Chyba we wszystki jest potzrebny zdrowy rozsądek

a ja z tych mamuś co to prawie zawsze mam coś na przekąske i obowiązkowo picie - bo wiem, że jak mała zobaczy coś u innych dzieci to będzie chciała - a wtedy otwieram torebeczkę i zadowala się tym co jej wzięlam
Lipopa


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,561
Dołączył: czw, 31 lip 08 - 22:01
Nr użytkownika: 20,974




post pią, 30 sty 2009 - 08:32
Post #39

CYTAT(Mariola*** @ Fri, 30 Jan 2009 - 00:30) *
Mówicie o tym,zeby dzieci nie brały jedzenia od innych a co na przykład na palcah zabaw. Mamusie często wyciągają smakołyki.
Ja stram sie swoje dzieci wtrakcie pobytu na placu nie uraczać pysznościami.
Ale zdarzało sie, że Miłosz jadł paluszki i co nie poczęstowac dziecka innego. Oczywiście zawsze pytam rodzica, bo dzieci mają teraz takie diety, bezglutenowe, bezcukrowe i inne o których pojęcia nie mam.
Chyba we wszystki jest potzrebny zdrowy rozsądek

a ja z tych mamuś co to prawie zawsze mam coś na przekąske i obowiązkowo picie - bo wiem, że jak mała zobaczy coś u innych dzieci to będzie chciała - a wtedy otwieram torebeczkę i zadowala się tym co jej wzięlam
Beti_
pią, 30 sty 2009 - 11:22
To ja Wam opowiem sytuację sprzed kilku dni - był ksiądz na kolędzie -
zdążył przekroczyć próg domu nawet się nie przeżegnał i zobaczywszy małą
"jaka śliczna dziewczynka daj buziaczka" nim doszedł do docelowego pokoju
wcześniejszą kwestię powtórzył kilka razy
pomyślałam zboczeniec jak nic. 48.gif
Myślę: Maka odwraca się od niego, da sobie spokój a jednak .. . . . . .
ma juz wychodzić kuca koło mego dziecia - które zbystrzało - więc kucam z jej drugiej strony.
Pan w pięknym ubraniu powtarza kwestie "daj buziaczka" - w mojej głowie cały czas dzwoni "kurde ksiądz zboczeniec"
Reakcja małej była taka jak zawsze wtedy, kiedy niema ochoty kogoś całować.
Mamę za włosy i do księdza twarzy mnie ciągnie- żeby ten się odczepił (siły trochę ma)
Ksiądz zbystrzał - całować kurcze mnie nie chciał 29.gif ciekawe dlaczego. 04.gif 04.gif

Po jego wyjściu mówię do mamy bo akurat byłyśmy razem "zBOCZENIEC"
Na co mama: "no co Ty pewnie bardzo lubi dzieci" 37.gif

Takie jest stanowisko osób starszych- widzą inaczej niż my.
Beti_


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 441
Dołączył: pią, 30 mar 07 - 15:06
Skąd: okolice Warszawy
Nr użytkownika: 12,497




post pią, 30 sty 2009 - 11:22
Post #40

To ja Wam opowiem sytuację sprzed kilku dni - był ksiądz na kolędzie -
zdążył przekroczyć próg domu nawet się nie przeżegnał i zobaczywszy małą
"jaka śliczna dziewczynka daj buziaczka" nim doszedł do docelowego pokoju
wcześniejszą kwestię powtórzył kilka razy
pomyślałam zboczeniec jak nic. 48.gif
Myślę: Maka odwraca się od niego, da sobie spokój a jednak .. . . . . .
ma juz wychodzić kuca koło mego dziecia - które zbystrzało - więc kucam z jej drugiej strony.
Pan w pięknym ubraniu powtarza kwestie "daj buziaczka" - w mojej głowie cały czas dzwoni "kurde ksiądz zboczeniec"
Reakcja małej była taka jak zawsze wtedy, kiedy niema ochoty kogoś całować.
Mamę za włosy i do księdza twarzy mnie ciągnie- żeby ten się odczepił (siły trochę ma)
Ksiądz zbystrzał - całować kurcze mnie nie chciał 29.gif ciekawe dlaczego. 04.gif 04.gif

Po jego wyjściu mówię do mamy bo akurat byłyśmy razem "zBOCZENIEC"
Na co mama: "no co Ty pewnie bardzo lubi dzieci" 37.gif

Takie jest stanowisko osób starszych- widzą inaczej niż my.

--------------------
Majutka 26.10.2007 r
Lenka 10.05.2010 r.

www.majka.dzieciaczek.pl
> Onet- nie rozmawiaj z nieznajomymi, No i co cieszyć się czy nie
Start new topic
Reply to this topic
3 Stron V  poprzednia 1 2 3 następna
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: nie, 16 cze 2024 - 21:12
lista postw tego wtku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama