Trochę o przemocy. Bynajmniej, moje dziecię chodzi do dobrego przedszkola, nie narzekam,a wiadomo,że posyłając dziecko do zagranicznej placówki, nie sposób uniknąć nieporozumień.
Tak więc, kiedy mój 5- latek chce czegoś, czego (np.) nie chce mu dać inne dziecko- kończy się czasem przepychanką.
Do czego zmierzam- wczoraj moje dziecię zabrałam do domu ... ugryzione do krwi
. Niestety, pani, która przy tym była, wczoraj już nie było, nie mogłam więc z nią omówić całej sprawy.
całość opowiedziało mi dziecię, że "młodszy chłopiec bawił się największym klockiem.Więc mój Filip czekał,aż tamten skończy. Ale (najwyrazniej) inny chłipiec również czekał na tę zabawkę. Kiedy tamten ją porwał, Filip chciał mu ją zabrać, bo "JA PRZECIEZ BYLEM PIERWSZY". No, a tamten w odpowiedzi go po ugryzł w rękę"
I jak (czy w ogóle) byście zareagowały na taką sytuację w przedszkolu..?