Mały - bo uważam, że nas, ludzi, niewiele kosztuje takie zadbanie o to, co oswoiliśmy.
Wielki - bo skala zjawiska jest ogromna i zrobienie tak drobnej w sumie rzeczy jest jednak wielką sprawą i pozwoli uniknąć wiele kociego cierpienia.
Temat na czasie, bo właśnie mamy sezon na kocięta...
O sterylizacji kotów mogłabym długo i namiętnie. Szczególnie, jeśli chodzi o kotki, bo tutaj dochodzi kwestia antykoncepcji hormonalnej, która zdaniem niektórych wystarcza i niektórym uspokaja sumienia. Nie każdy jednak wie, że prawie na pewno podawanie takiej antykoncepcji doprowadzi kocicę do ropomacicza, a wówczas albo operacja (tak czy siak - więc może lepiej zapobiegać sterylizując operacyjnie...?) albo śmierć.
Tak więc mogłabym długo i namiętnie, ale jako, że jesteśmy społeczeństwem obrazkowym, to może wizualnie dotrze lepiej?
P.S. Wszystkim chętnym roześlę plakat mailem do dalszego propagowania.