CYTAT(tolala @ Thu, 27 Aug 2009 - 11:12)
A czy zdrada to jakiś wymysl naszych czasów? Różne rodzinne opowieści, książki i filmy obrazujące dawne czasy pokazują, że zdradzanie bylo i calkiem dobrze się mialo. TYlko rozwodów nie bylo, bo nie można bylo, bo kobiety nie pracowaly i niby jak mialy dzieci wychowywać?
Pamietam jak dziadek mi opowiadal jak jego ojciec regularnie chadzal do burdelu. Tak wielu wtedy doroslych zamężnych mężczyzn robilo. Żona o tym wiedziala i nic nie mogla z tym zrobić.
Jak mój ojciec zdradzal mamę, to pamiętam jak mi jego matka prawila, że mężczyźni już tacy są. Kobieta - żona powinna być mądra i powinna wiedzieć, żę mężyzna od czasu do czasu potrzebuje "rozrywki". Powinna to zaakceptować!!
Mi się czasami wydaje, że wychowując mnie wpajano mi do glowy jakąś nieistniejącą utopię. Taką bajkę, gdzie wszyscy się uśmiechają i sobie pomagają. Jak się zakochasz to to jest milość do konca życia; Takim Disneyem mi to pachnie. Piękne ale nieprawdziwe. A że dużo się tego naoglądalam, nasluchalam to teraz mnie boli, że ktoś oszukuje.
Kurczę, ja bym chciala, żeby wszyscy byli porządni, nie zdradzali, nie klamali, nie jeździli po pijaku, ale czlowiek już chyba taki jest, że jest slaby, że blądzi, robi dużo zlego. Jedyne co mi zostaje, to samej postępować dobrze.
CO do środowisk bardziej podatnych na zdradę, to może coś w tym jest, chociaż jak czytam i slyszę i to wszędzie i u ekonomistów i u informatyków i u profesorów dochodzi do zdrad.
Ja w swoim środowisku muzyków, filmowców spotykam i ludzi, którzy są naprawdę porządni i takich, którzy żadnej lub żadnemu nie przepuszczą. TO chyba bardziej zależy od wychowania i kręgoslupa moralnego, a nie od środowiska, choć na pewno jak jest ogólne przyzwolenie to latwiej puścić hamulce.
Pozwolisz, ze sie podpisze pod Twoja wypowiedzia..? Uwazam podobnie, zdrady istanialy od zawsze tylko konczyly sie wybaczaniem lub przymykaniem oczu. Dzis ludzie sa bardziej swiadomi tego czego od zycia chca i jezeli nie czuja sie szczesliwi to po prostu od siebie odchodza. Nie mecza sie dla dzieci, czy z powodow finansowych. Dzis kobiety sa samowystarczalne, samodzielne i swietnie sobie radza same wychowujac dzieci. Nie boja sie odejsc.
Ile tak naprawde dawnych malzenstw bylo szczesliwych? Nie sadze, ze wiele. Ludzie zyli ze soba, a tak naprawde zyli obok siebie.
Moze lepiej, ze dzis maja odwage odejsc, szukajac swojego szczescia gdzie indziej...?
Ludzie sie zdradzaja non stop-to jest smutne, ale w moim otoczeniu bylo i jest bardzo wiele osob dla ktorych zdrada nie jest niczym zlym.
Znam pary, gdzie oboje-podejrzewam-wiedza o swoich skokach w bok i to im odpowiada.
I bardzo czesto nie sa to 'humanistyczne jelopy' jak to Rosa okreslila, nie sa i to jest smutne.