Aktualnoci

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wicej >

Maluchy.pl logo
cia

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
2 Stron V  poprzednia 1 2  

ulewa mi się moralnie, pomocniczo i społecznie

, nie wiem jak to nazwać
> , nie wiem jak to nazwać
viki.
pią, 21 sie 2009 - 15:17
Pcola no widzisz, a mnie w rodzinie traktują jak jakąś...nawet nie wiem jak to nazwać.
Ja nie wnikam jaką ona jest matką, już nawet się nad tym nie zastanawiam, nie roztrząsam jak jest w stanie to ciągnąć już pół roku a mąż nic nie wie, albo nie chce wiedzieć, mnie tylko zastanawia czemu akceptuje to reszta rodziny, jego rodzice pod których dachem to się dzieje???? Nie rozumiem.....
viki.


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,199
Dołączył: pon, 29 sty 07 - 10:29
Skąd: okolice Warszawy
Nr użytkownika: 10,412




post pią, 21 sie 2009 - 15:17
Post #21

Pcola no widzisz, a mnie w rodzinie traktują jak jakąś...nawet nie wiem jak to nazwać.
Ja nie wnikam jaką ona jest matką, już nawet się nad tym nie zastanawiam, nie roztrząsam jak jest w stanie to ciągnąć już pół roku a mąż nic nie wie, albo nie chce wiedzieć, mnie tylko zastanawia czemu akceptuje to reszta rodziny, jego rodzice pod których dachem to się dzieje???? Nie rozumiem.....

--------------------
Viki mama Tosi




Bosanova
pią, 21 sie 2009 - 15:24
CYTAT(kasiarybka @ Fri, 21 Aug 2009 - 14:14) *
Bo w sumie powiedzcie mi, co zrobić?
Powiedzieć zdradzanemu męzowi ?
Zadzwonic do żony kolegi z pracy i opowiedziec Jej o imprezach firmowych?
Co zrobić ?
Przestać się spotykać, omijać szerokim łukiem takie towarzystwo i tyle, nic więcej nie możemy zdziałać chyba raczej.

Myśle,że dla większości jest to pytanie, na które nie ma dobrej odpowiedzi.
Cześć załatwi to anonimem, teraz w XXI wieku to nie problem, wysłać zdradzanej zonie sygnał na naszej-klasie, przez sms. Nie wiem czy to dobre, nie pytajcie, nigdy nie wysłalam nikomu anonima, obym nigdy nie musiała.Ale gdybym zobaczyła bliskiej mi osoby druga połowe w 100procentowej niedwuznacznej sytuacji chyba bym się nie zawahała.
Bosanova


Grupa: Zbanowani
Postów: 1,737
Dołączył: pon, 14 maj 07 - 13:08
Nr użytkownika: 14,153




post pią, 21 sie 2009 - 15:24
Post #22

CYTAT(kasiarybka @ Fri, 21 Aug 2009 - 14:14) *
Bo w sumie powiedzcie mi, co zrobić?
Powiedzieć zdradzanemu męzowi ?
Zadzwonic do żony kolegi z pracy i opowiedziec Jej o imprezach firmowych?
Co zrobić ?
Przestać się spotykać, omijać szerokim łukiem takie towarzystwo i tyle, nic więcej nie możemy zdziałać chyba raczej.

Myśle,że dla większości jest to pytanie, na które nie ma dobrej odpowiedzi.
Cześć załatwi to anonimem, teraz w XXI wieku to nie problem, wysłać zdradzanej zonie sygnał na naszej-klasie, przez sms. Nie wiem czy to dobre, nie pytajcie, nigdy nie wysłalam nikomu anonima, obym nigdy nie musiała.Ale gdybym zobaczyła bliskiej mi osoby druga połowe w 100procentowej niedwuznacznej sytuacji chyba bym się nie zawahała.
jaAga*
pią, 21 sie 2009 - 15:28
To teraz ja wyjdę na nienormalną, albo wtykającą nos w nie swoje sprawy, ale jakby sprawa zdrady przez jednego z małżonków/partnerów dotyczyła bliskich mi osób nie zawahałabym się powidomić o tym zdradzanej osoby. Pewnie nie jakoś wprost, ale wymyśliłabym sposób (dotychczas nie byłam w takiej sytuacji).
Piszę to z pozycji zdradzanej osoby, kiedyś w takim związku byłam i naprawdę ozłociłabym wówczas osobę która oświeciłaby mnie wcześniej icon_wink.gif.

Ten post edytował jaAga* pią, 21 sie 2009 - 15:29
jaAga*


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 11,551
Dołączył: śro, 17 sty 07 - 12:54
Skąd: Zamość
Nr użytkownika: 10,058




post pią, 21 sie 2009 - 15:28
Post #23

To teraz ja wyjdę na nienormalną, albo wtykającą nos w nie swoje sprawy, ale jakby sprawa zdrady przez jednego z małżonków/partnerów dotyczyła bliskich mi osób nie zawahałabym się powidomić o tym zdradzanej osoby. Pewnie nie jakoś wprost, ale wymyśliłabym sposób (dotychczas nie byłam w takiej sytuacji).
Piszę to z pozycji zdradzanej osoby, kiedyś w takim związku byłam i naprawdę ozłociłabym wówczas osobę która oświeciłaby mnie wcześniej icon_wink.gif.

--------------------
Mama Julii (2003) i Kariny (2007)
wiewiórczak
pią, 21 sie 2009 - 15:34
CYTAT(kasiarybka @ Fri, 21 Aug 2009 - 14:14) *
Ale Dziewczyny, mi sie wydaje, ze większości to jednak nie odpowiada.
Większość jest oburzona, tylko zgodnie z trendem " to nie moje zycie" nic z tym nie robi.
Bo w sumie powiedzcie mi, co zrobić?
Powiedzieć zdradzanemu męzowi ?
Zadzwonic do żony kolegi z pracy i opowiedziec Jej o imprezach firmowych?
Co zrobić ?
Przestać się spotykać, omijać szerokim łukiem takie towarzystwo i tyle, nic więcej nie możemy zdziałać chyba raczej.


Nic nie zrobiłam z wiedzą o skoku w bok koleżanki, bo nie wiem na ile można wierzyć w słowa. Po drugie, to nie czuję się usprawiedliwiona wtykać się w cudze życie i przekazywać informacje o zdradzie, bo w takiej sytuacji największy kłopot ma ten zdradzany.

I chyba mam jakieś szczęśliwe środowisko, bo owszem ludzie się rozwodzą, ale nie z powodu zdrady i imprez firmowych.
wiewiórczak


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,654
Dołączył: śro, 30 maj 07 - 17:51
Nr użytkownika: 14,671




post pią, 21 sie 2009 - 15:34
Post #24

CYTAT(kasiarybka @ Fri, 21 Aug 2009 - 14:14) *
Ale Dziewczyny, mi sie wydaje, ze większości to jednak nie odpowiada.
Większość jest oburzona, tylko zgodnie z trendem " to nie moje zycie" nic z tym nie robi.
Bo w sumie powiedzcie mi, co zrobić?
Powiedzieć zdradzanemu męzowi ?
Zadzwonic do żony kolegi z pracy i opowiedziec Jej o imprezach firmowych?
Co zrobić ?
Przestać się spotykać, omijać szerokim łukiem takie towarzystwo i tyle, nic więcej nie możemy zdziałać chyba raczej.


Nic nie zrobiłam z wiedzą o skoku w bok koleżanki, bo nie wiem na ile można wierzyć w słowa. Po drugie, to nie czuję się usprawiedliwiona wtykać się w cudze życie i przekazywać informacje o zdradzie, bo w takiej sytuacji największy kłopot ma ten zdradzany.

I chyba mam jakieś szczęśliwe środowisko, bo owszem ludzie się rozwodzą, ale nie z powodu zdrady i imprez firmowych.


--------------------
Uświadamiasz sobie, że jesteś w średnim wieku, kiedy wspomnienia stają się ważniejsze od marzeń.
viki.
pią, 21 sie 2009 - 15:34
CYTAT(jaAga* @ Fri, 21 Aug 2009 - 14:28) *
To teraz ja wyjdę na nienormalną, albo wtykającą nos w nie swoje sprawy, ale jakby sprawa zdrady przez jednego z małżonków/partnerów dotyczyła bliskich mi osób nie zawahałabym się powidomić o tym zdradzanej osoby. Pewnie nie jakoś wprost, ale wymyśliłabym sposób (dotychczas nie byłam w takiej sytuacji).
Piszę to z pozycji zdradzanej osoby, kiedyś w takim związku byłam i naprawdę ozłociłabym wówczas osobę która oświeciłaby mnie wcześniej icon_wink.gif .


Gdyby z tych dwojga ćwierkających wróbelków to ona było po mojej stronie rodziny, zrobiłabym to na pewno, ale to on jest i to po stronie rodziny męża...więc czyniąc cokolwiek narażam swoją i tak już nadwątloną pozycję.
viki.


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,199
Dołączył: pon, 29 sty 07 - 10:29
Skąd: okolice Warszawy
Nr użytkownika: 10,412




post pią, 21 sie 2009 - 15:34
Post #25

CYTAT(jaAga* @ Fri, 21 Aug 2009 - 14:28) *
To teraz ja wyjdę na nienormalną, albo wtykającą nos w nie swoje sprawy, ale jakby sprawa zdrady przez jednego z małżonków/partnerów dotyczyła bliskich mi osób nie zawahałabym się powidomić o tym zdradzanej osoby. Pewnie nie jakoś wprost, ale wymyśliłabym sposób (dotychczas nie byłam w takiej sytuacji).
Piszę to z pozycji zdradzanej osoby, kiedyś w takim związku byłam i naprawdę ozłociłabym wówczas osobę która oświeciłaby mnie wcześniej icon_wink.gif .


Gdyby z tych dwojga ćwierkających wróbelków to ona było po mojej stronie rodziny, zrobiłabym to na pewno, ale to on jest i to po stronie rodziny męża...więc czyniąc cokolwiek narażam swoją i tak już nadwątloną pozycję.

--------------------
Viki mama Tosi




pcola
pią, 21 sie 2009 - 16:39
CYTAT(viki. @ Fri, 21 Aug 2009 - 16:17) *
Ja nie wnikam jaką ona jest matką, już nawet się nad tym nie zastanawiam,
nie roztrząsam jak jest w stanie to ciągnąć już pół roku a mąż nic nie wie,
albo nie chce wiedzieć, mnie tylko zastanawia czemu akceptuje to reszta
rodziny, jego rodzice pod których dachem to się dzieje???? Nie rozumiem.....



Viki,
może rodzice nie chcą ranić syna i wnuków, dlatego siedzą cicho ?
Wolą błogi stan świętego spokoju od prania brudów, awantur i rozpadu
rodziny ? Może myślą, że często takie sprawy rozchodzą
się po przysłowiowych kościach pozornie bez szkody dla związku i dzieci ?
Czasami jest tak, że rodzic do tego stopnia nie akceptuje podłości swojego dziecka,
że ze zgryzoty zapada na ciężką chorobę i umiera, ale zdarza się to z pewnością rzadziej,
niż przechodzenie nad sprawą do porządku dziennego w myśl: są dorośli, niech się dzieje
wola nieba.
pcola


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,568
Dołączył: nie, 16 sty 05 - 11:09
Skąd: Wielkopolska
Nr użytkownika: 2,542




post pią, 21 sie 2009 - 16:39
Post #26

CYTAT(viki. @ Fri, 21 Aug 2009 - 16:17) *
Ja nie wnikam jaką ona jest matką, już nawet się nad tym nie zastanawiam,
nie roztrząsam jak jest w stanie to ciągnąć już pół roku a mąż nic nie wie,
albo nie chce wiedzieć, mnie tylko zastanawia czemu akceptuje to reszta
rodziny, jego rodzice pod których dachem to się dzieje???? Nie rozumiem.....



Viki,
może rodzice nie chcą ranić syna i wnuków, dlatego siedzą cicho ?
Wolą błogi stan świętego spokoju od prania brudów, awantur i rozpadu
rodziny ? Może myślą, że często takie sprawy rozchodzą
się po przysłowiowych kościach pozornie bez szkody dla związku i dzieci ?
Czasami jest tak, że rodzic do tego stopnia nie akceptuje podłości swojego dziecka,
że ze zgryzoty zapada na ciężką chorobę i umiera, ale zdarza się to z pewnością rzadziej,
niż przechodzenie nad sprawą do porządku dziennego w myśl: są dorośli, niech się dzieje
wola nieba.

--------------------



--------------------------
malinowa_i_Malin...
pią, 21 sie 2009 - 16:58
Są takie środowiska/grupy zawodowe gdzie uatrakcyjnianie sobie życia przez romanse jest sposobem na życie/stres/problemy czy też sposobem na zagłuszenie kompleksów. Póki ci co w tym biorą udział nie powiedzią - to smiesze, żenujące itp to będzie się tak działo. To grupa musi odrzucić taki sposób zachowania. A większość z tych ludzi jest cienka. Inaczej nie dowartościowywaliby się w tak prostacki sposób. A trend rozwodowy jest, niestety. Bo nasze życie zrobiło się takie jednorazowego użytku.
malinowa_i_Malin...


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 412
Dołączył: śro, 26 lis 08 - 09:35
Nr użytkownika: 23,842




post pią, 21 sie 2009 - 16:58
Post #27

Są takie środowiska/grupy zawodowe gdzie uatrakcyjnianie sobie życia przez romanse jest sposobem na życie/stres/problemy czy też sposobem na zagłuszenie kompleksów. Póki ci co w tym biorą udział nie powiedzią - to smiesze, żenujące itp to będzie się tak działo. To grupa musi odrzucić taki sposób zachowania. A większość z tych ludzi jest cienka. Inaczej nie dowartościowywaliby się w tak prostacki sposób. A trend rozwodowy jest, niestety. Bo nasze życie zrobiło się takie jednorazowego użytku.
candace
pią, 21 sie 2009 - 18:45
CYTAT(malinowa_i_Malina @ Fri, 21 Aug 2009 - 17:58) *
A trend rozwodowy jest, niestety. Bo nasze życie zrobiło się takie jednorazowego użytku.



o właśnie , takie fast foodowe: teraz to lubię ale za chwilę kupię cos innego..
viki-- ja sie dowiedziałam, że mam morale babci z XIX wieku- bo potępiam zdradę, bo uważam, że nie jest to w porządku i nie robię ze zdradzających bohaterów

ale ludzie lubią byc jak bogowie na Olimpie więc sledzą uwaznie plotkarskie gazety, pudelki i inne kozaczki.. a tam : ten ma młodszą, ten zostawił po 20 latach, ta ma nowego.... więc skoro wśród celebrytów to jest takie trendy to ja tez tak chcę....
candace


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,286
Dołączył: wto, 15 maj 07 - 14:14
Skąd: szuwarkowo
Nr użytkownika: 14,238




post pią, 21 sie 2009 - 18:45
Post #28

CYTAT(malinowa_i_Malina @ Fri, 21 Aug 2009 - 17:58) *
A trend rozwodowy jest, niestety. Bo nasze życie zrobiło się takie jednorazowego użytku.



o właśnie , takie fast foodowe: teraz to lubię ale za chwilę kupię cos innego..
viki-- ja sie dowiedziałam, że mam morale babci z XIX wieku- bo potępiam zdradę, bo uważam, że nie jest to w porządku i nie robię ze zdradzających bohaterów

ale ludzie lubią byc jak bogowie na Olimpie więc sledzą uwaznie plotkarskie gazety, pudelki i inne kozaczki.. a tam : ten ma młodszą, ten zostawił po 20 latach, ta ma nowego.... więc skoro wśród celebrytów to jest takie trendy to ja tez tak chcę....

--------------------
"To, że się do Ciebie uśmiecham, wcale nie musi oznaczać, że Cię lubię. Mogę, na przykład wyobrażać sobie, ze stoisz w płomieniach" - Mała Mi do Ryjka

Mam podzielną uwagę, potrafię ignorować wiele osób jednocześnie.
Naz
pią, 21 sie 2009 - 21:02
ja nie rozumiem o jakich trendach tutaj jest mowa icon_rolleyes.gif
Naz


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,539
Dołączył: sob, 20 sty 07 - 18:39
Nr użytkownika: 10,178




post pią, 21 sie 2009 - 21:02
Post #29

ja nie rozumiem o jakich trendach tutaj jest mowa icon_rolleyes.gif

--------------------
s IX.2005, s VI.2007, s I.2009, s III.2012, s X.2014, c V.2016

Gniewek (17tc) 19.VII.2013 ['] Emilka (10tc) 3.I.2014 [']
Gosia83
pią, 21 sie 2009 - 21:49
U nas tez moda na rozwód chyba - z tym że rozeszli się pary które nie miały dzieci...te dzieciate narazie trwają...U nas w większości wypadków - to właśnie brak dzieci do tego doprowadza - choć wiadomo nie zawsze. Oczywiście zdrada męzów - była główną przyczyną...

Wiecie - chyba jednak coś jest w tych grupach zawodowych też...hm..
Gosia83


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,296
Dołączył: nie, 14 paź 07 - 11:07
Skąd: małopolska
Nr użytkownika: 16,520




post pią, 21 sie 2009 - 21:49
Post #30

U nas tez moda na rozwód chyba - z tym że rozeszli się pary które nie miały dzieci...te dzieciate narazie trwają...U nas w większości wypadków - to właśnie brak dzieci do tego doprowadza - choć wiadomo nie zawsze. Oczywiście zdrada męzów - była główną przyczyną...

Wiecie - chyba jednak coś jest w tych grupach zawodowych też...hm..


--------------------

agnecha
pią, 21 sie 2009 - 22:39
a mi się wydaje że to kwestia wiary, zasad i szacunku do samego siebie i innych może też efekt złych doświadczeń i upatrywaniu szczęścia tam gdzie go nie ma ..

Są dziwne i trudne czasy, gdy dookoła bombardują nas takie amoralne zachowania.. w tv, we własnym mieście w otoczeniu.. to co szokuje sprzedaje sie w mediach najbardziej. Ale niestety przez to zaczyna panować coraz większa znieczulica i poczucie 'niemocy' a także izolowanie się od innych i ich problemów, ich postępiowania. Każdy robi co chce i nie przejmuje sie co pomyślą inni, a większość zachowań jest egoistyczna, żyją chwilą, chcą łatwo i przyjemnie.. gładko.. każdy sobie.. problemu nie ma dopóki nie dotyka mnie osobiście.. itp itd

to normalne że ludzie szukają szczęścia, sposobów by byli szczęśliwi.. ale czy zdrady, dreszczyki emocji których konsekwencje mogą zniszczyć coś co często buduje sie latami mogą dać szczęście? budowanie szczęścia na cierpieniu innych czy to metoda? a dzieci? a ich uczucia/przeżycia? przecież to rzutuje na ich przyszłość, na ich psychikę, ich widzenie świata..

nie jest łatwo ale nie powinniśmy się pooddawać. To że inni tak robią nie znaczy że i ja muszę/powinnam. Mieć zasady i na mocnych fundamentach budować dom i rodzinę - tak by przetrwał nie jedną burzę którą szykuje nam życie.. za chwile [rzyjemności tragedie rodzinne.. czy to naprawde jest sposób? a może to próba ucieczki od monotonności i trudnych wymagań życia w związku..
temat rzeka..

najgorsze że zacierają się granice tego co dobre a co złe

lalicja mnie też to przytłacza, bo nie lubie patrzeć na cierpienie i jak ludzie się ranią nawzajem.. ale co poradzisz? tylko chronić swój związek i stale go macniać by i nam coś kiedyś nie strzeliło do głowy icon_wink.gif hehe
a ta koleżanka - może tylko zażartowała, teraz takie głupie żarty są.. za dużo tego wszystkiego wokół i dlatego
normalość się zatraca...

sory za długość postu
aha jeszcze coś mi się przypomniało, iedyś napisałam coś takiego:
***
nienormalne staje się normalne
moralne zboczone
zaszokować i zadziwić
uodpornić i znieczulić
taki dziś jest świat

dziwi cię jeszcze coś?
19.02.2006
***


agnecha


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 691
Dołączył: czw, 05 paź 06 - 13:32
Skąd: Ostrołęka
Nr użytkownika: 7,834

GG:


post pią, 21 sie 2009 - 22:39
Post #31

a mi się wydaje że to kwestia wiary, zasad i szacunku do samego siebie i innych może też efekt złych doświadczeń i upatrywaniu szczęścia tam gdzie go nie ma ..

Są dziwne i trudne czasy, gdy dookoła bombardują nas takie amoralne zachowania.. w tv, we własnym mieście w otoczeniu.. to co szokuje sprzedaje sie w mediach najbardziej. Ale niestety przez to zaczyna panować coraz większa znieczulica i poczucie 'niemocy' a także izolowanie się od innych i ich problemów, ich postępiowania. Każdy robi co chce i nie przejmuje sie co pomyślą inni, a większość zachowań jest egoistyczna, żyją chwilą, chcą łatwo i przyjemnie.. gładko.. każdy sobie.. problemu nie ma dopóki nie dotyka mnie osobiście.. itp itd

to normalne że ludzie szukają szczęścia, sposobów by byli szczęśliwi.. ale czy zdrady, dreszczyki emocji których konsekwencje mogą zniszczyć coś co często buduje sie latami mogą dać szczęście? budowanie szczęścia na cierpieniu innych czy to metoda? a dzieci? a ich uczucia/przeżycia? przecież to rzutuje na ich przyszłość, na ich psychikę, ich widzenie świata..

nie jest łatwo ale nie powinniśmy się pooddawać. To że inni tak robią nie znaczy że i ja muszę/powinnam. Mieć zasady i na mocnych fundamentach budować dom i rodzinę - tak by przetrwał nie jedną burzę którą szykuje nam życie.. za chwile [rzyjemności tragedie rodzinne.. czy to naprawde jest sposób? a może to próba ucieczki od monotonności i trudnych wymagań życia w związku..
temat rzeka..

najgorsze że zacierają się granice tego co dobre a co złe

lalicja mnie też to przytłacza, bo nie lubie patrzeć na cierpienie i jak ludzie się ranią nawzajem.. ale co poradzisz? tylko chronić swój związek i stale go macniać by i nam coś kiedyś nie strzeliło do głowy icon_wink.gif hehe
a ta koleżanka - może tylko zażartowała, teraz takie głupie żarty są.. za dużo tego wszystkiego wokół i dlatego
normalość się zatraca...

sory za długość postu
aha jeszcze coś mi się przypomniało, iedyś napisałam coś takiego:
***
nienormalne staje się normalne
moralne zboczone
zaszokować i zadziwić
uodpornić i znieczulić
taki dziś jest świat

dziwi cię jeszcze coś?
19.02.2006
***




--------------------
Mika
pią, 21 sie 2009 - 22:55
nie wiem czy to trend czy dobranie ludzi określonej grupy zawodowej
nie mam w koło siebie żadnej rozwiedzionej pary (a nie,jest jedna ale rozwiedli się dawno) nie znam nikogo kto ma w planach rozwód
bazując na opowieściach Przyjaciółki i Jej współpracowników-tam również nie odnotowano rozwodów
może mam szczęście?
i niech tak zostanie
Mika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 18,539
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 20:00
Skąd: łysa góra
Nr użytkownika: 190




post pią, 21 sie 2009 - 22:55
Post #32

nie wiem czy to trend czy dobranie ludzi określonej grupy zawodowej
nie mam w koło siebie żadnej rozwiedzionej pary (a nie,jest jedna ale rozwiedli się dawno) nie znam nikogo kto ma w planach rozwód
bazując na opowieściach Przyjaciółki i Jej współpracowników-tam również nie odnotowano rozwodów
może mam szczęście?
i niech tak zostanie

--------------------
Mika co jej spacja czasem zanika ;)
1,2,3,Franek
Silije
pią, 21 sie 2009 - 23:13
Mika a co to za grupa zawodowa, to przekwalifikuję siebie i męża?...
Silije


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 9,056
Dołączył: pią, 23 sty 04 - 17:33
Skąd: Okolica Poznania
Nr użytkownika: 1,362

GG:


post pią, 21 sie 2009 - 23:13
Post #33

Mika a co to za grupa zawodowa, to przekwalifikuję siebie i męża?...

--------------------
"Wierzę, że na mojej drodze zawsze skręcę we właściwą stronę. Bo wierzę że Bóg wytyczy drogę tam, gdzie jej nie ma". N.V. Peale
Mika
pią, 21 sie 2009 - 23:18
no właśnie nie wiem icon_wink.gif
ale wcześniej padło,że może zachowania zależą od tego

dla mnie to raczej przypadek

w moim otoczeniu na razie najwięcej to dzieci się rodzi icon_wink.gif
nijak tego nie uargumentuję,bo i wiek różny i zawody od sasa do lasa
ostatnio będąc na grillu u brata okazało się,że na 5 par 3 są w ciąży, miesiąc wcześniej na 6 rodzin 4 spodziewały się dziecka

Ten post edytował Mika pią, 21 sie 2009 - 23:21
Mika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 18,539
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 20:00
Skąd: łysa góra
Nr użytkownika: 190




post pią, 21 sie 2009 - 23:18
Post #34

no właśnie nie wiem icon_wink.gif
ale wcześniej padło,że może zachowania zależą od tego

dla mnie to raczej przypadek

w moim otoczeniu na razie najwięcej to dzieci się rodzi icon_wink.gif
nijak tego nie uargumentuję,bo i wiek różny i zawody od sasa do lasa
ostatnio będąc na grillu u brata okazało się,że na 5 par 3 są w ciąży, miesiąc wcześniej na 6 rodzin 4 spodziewały się dziecka

--------------------
Mika co jej spacja czasem zanika ;)
1,2,3,Franek
Mrówa
sob, 22 sie 2009 - 07:53
CYTAT(Gosia83 @ Fri, 21 Aug 2009 - 22:49) *
Wiecie - chyba jednak coś jest w tych grupach zawodowych też...hm..

Jest z pewnością. Sam fakt, że niektóre "biznesy" załatwia się przy wódce i prostytutkach świadczy o tym bynajmniej.
Mrówa


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,212
Dołączył: nie, 09 gru 07 - 07:52
Skąd: północ
Nr użytkownika: 17,157




post sob, 22 sie 2009 - 07:53
Post #35

CYTAT(Gosia83 @ Fri, 21 Aug 2009 - 22:49) *
Wiecie - chyba jednak coś jest w tych grupach zawodowych też...hm..

Jest z pewnością. Sam fakt, że niektóre "biznesy" załatwia się przy wódce i prostytutkach świadczy o tym bynajmniej.

--------------------
"Prawa ręka to jest ta ... jak się śpi na brzuchu to od ściany" KMN
wiktore
sob, 22 sie 2009 - 22:14
No w miom otoczeniu też jakos nieciekawie sie zrobiło- ale w sumie nie ozdardy tu idzie tylko jakieś męskie zranione dumy itd.
Lalicja tez czasem ma dość, wysłuchuję, bo wiem, ze ktoś nei ma z kim pogadac a musi bo zwariuje. Czsaem się czuję jak w bagnie i czekam kiedy mnie cos takiego spotka. Mowa o kryzysach małżenskich.
Oglądałyście film Bergmana "Wiarołomni"? Uważam go za kultowy- po obejrzeniu miałam doła moralnego jakiego nigdy nie miałam- tylko po obejrzeniu filmu, żadnych odniesień tylko i wyłacznie wczuwanie sie w emocje bohaterów. Myślę, ze obracanie sie w środowisku gdzie panuje zgnilizna moralna może też wywołac takiego kaca. Trzeba sie chyba odcinac nieco.
wiktore


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,543
Dołączył: czw, 29 gru 05 - 19:07
Nr użytkownika: 4,401




post sob, 22 sie 2009 - 22:14
Post #36

No w miom otoczeniu też jakos nieciekawie sie zrobiło- ale w sumie nie ozdardy tu idzie tylko jakieś męskie zranione dumy itd.
Lalicja tez czasem ma dość, wysłuchuję, bo wiem, ze ktoś nei ma z kim pogadac a musi bo zwariuje. Czsaem się czuję jak w bagnie i czekam kiedy mnie cos takiego spotka. Mowa o kryzysach małżenskich.
Oglądałyście film Bergmana "Wiarołomni"? Uważam go za kultowy- po obejrzeniu miałam doła moralnego jakiego nigdy nie miałam- tylko po obejrzeniu filmu, żadnych odniesień tylko i wyłacznie wczuwanie sie w emocje bohaterów. Myślę, ze obracanie sie w środowisku gdzie panuje zgnilizna moralna może też wywołac takiego kaca. Trzeba sie chyba odcinac nieco.
Mariena
nie, 23 sie 2009 - 10:45
No to ja mam w takim razie "nienormalne" jakieś towarzystwo - wszyscy znajomi są w swoich związkach małżeńskich od kilku-kilkunastu lat, może nie wszystkie związki są idealne (zresztą - czy takie w ogóle istnieją?) ale są w porządku. I nikt nikogo nie zdradza. Może powiecie, ze naiwna jestem. Ale nie sądzę, znamy się naprawdę dobrze, spędzamy ze sobą dużo czasu i coś takiego by się widziało. Zaznaczę, że nikt w tym sporym towarzystwie nie jest specjalnie przesadnie wierzący ani w drugą stronę nie przeszedł. Normalni ludzie po prostu.

Tak sobie myślę, że takie zachowanie jak w wątku Lalicji charakterystyczne jest dla dużych, naprawdę dużych miast. Chyba tam łatwiej o zdradę, łatwiej wyjść do knajpy, żeby ten mięśniak poderwał i żeby panienkę znaleźć na numerek za rogiem.
Mariena


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,668
Dołączył: czw, 06 kwi 06 - 10:43
Skąd: spod Łodzi
Nr użytkownika: 5,501




post nie, 23 sie 2009 - 10:45
Post #37

No to ja mam w takim razie "nienormalne" jakieś towarzystwo - wszyscy znajomi są w swoich związkach małżeńskich od kilku-kilkunastu lat, może nie wszystkie związki są idealne (zresztą - czy takie w ogóle istnieją?) ale są w porządku. I nikt nikogo nie zdradza. Może powiecie, ze naiwna jestem. Ale nie sądzę, znamy się naprawdę dobrze, spędzamy ze sobą dużo czasu i coś takiego by się widziało. Zaznaczę, że nikt w tym sporym towarzystwie nie jest specjalnie przesadnie wierzący ani w drugą stronę nie przeszedł. Normalni ludzie po prostu.

Tak sobie myślę, że takie zachowanie jak w wątku Lalicji charakterystyczne jest dla dużych, naprawdę dużych miast. Chyba tam łatwiej o zdradę, łatwiej wyjść do knajpy, żeby ten mięśniak poderwał i żeby panienkę znaleźć na numerek za rogiem.

--------------------
Swieca mi teraz dwa slonca i dobrze mi z tym :)



Bosanova
nie, 23 sie 2009 - 18:21
CYTAT(Gosia83 @ Fri, 21 Aug 2009 - 20:49) *
U nas tez moda na rozwód chyba - z tym że rozeszli się pary które nie miały dzieci...te dzieciate narazie trwają...U nas w większości wypadków - to właśnie brak dzieci do tego doprowadza - choć wiadomo nie zawsze. Oczywiście zdrada męzów - była główną przyczyną...

Wiecie - chyba jednak coś jest w tych grupach zawodowych też...hm..

Niedzieciate pary może szybciej sie rozchodza, bo jak to się mówi "bo, nic ich razem nie trzyma". A dzieciate - często trawją w ułudzie "dla dobra dzieci".
Bosanova


Grupa: Zbanowani
Postów: 1,737
Dołączył: pon, 14 maj 07 - 13:08
Nr użytkownika: 14,153




post nie, 23 sie 2009 - 18:21
Post #38

CYTAT(Gosia83 @ Fri, 21 Aug 2009 - 20:49) *
U nas tez moda na rozwód chyba - z tym że rozeszli się pary które nie miały dzieci...te dzieciate narazie trwają...U nas w większości wypadków - to właśnie brak dzieci do tego doprowadza - choć wiadomo nie zawsze. Oczywiście zdrada męzów - była główną przyczyną...

Wiecie - chyba jednak coś jest w tych grupach zawodowych też...hm..

Niedzieciate pary może szybciej sie rozchodza, bo jak to się mówi "bo, nic ich razem nie trzyma". A dzieciate - często trawją w ułudzie "dla dobra dzieci".
tolala
czw, 27 sie 2009 - 12:12
A czy zdrada to jakiś wymysl naszych czasów? Różne rodzinne opowieści, książki i filmy obrazujące dawne czasy pokazują, że zdradzanie bylo i calkiem dobrze się mialo. TYlko rozwodów nie bylo, bo nie można bylo, bo kobiety nie pracowaly i niby jak mialy dzieci wychowywać?
Pamietam jak dziadek mi opowiadal jak jego ojciec regularnie chadzal do burdelu. Tak wielu wtedy doroslych zamężnych mężczyzn robilo. Żona o tym wiedziala i nic nie mogla z tym zrobić.
Jak mój ojciec zdradzal mamę, to pamiętam jak mi jego matka prawila, że mężczyźni już tacy są. Kobieta - żona powinna być mądra i powinna wiedzieć, żę mężyzna od czasu do czasu potrzebuje "rozrywki". Powinna to zaakceptować!!

Mi się czasami wydaje, że wychowując mnie wpajano mi do glowy jakąś nieistniejącą utopię. Taką bajkę, gdzie wszyscy się uśmiechają i sobie pomagają. Jak się zakochasz to to jest milość do konca życia; Takim Disneyem mi to pachnie. Piękne ale nieprawdziwe. A że dużo się tego naoglądalam, nasluchalam to teraz mnie boli, że ktoś oszukuje.
Kurczę, ja bym chciala, żeby wszyscy byli porządni, nie zdradzali, nie klamali, nie jeździli po pijaku, ale czlowiek już chyba taki jest, że jest slaby, że blądzi, robi dużo zlego. Jedyne co mi zostaje, to samej postępować dobrze.


CO do środowisk bardziej podatnych na zdradę, to może coś w tym jest, chociaż jak czytam i slyszę i to wszędzie i u ekonomistów i u informatyków i u profesorów dochodzi do zdrad.
Ja w swoim środowisku muzyków, filmowców spotykam i ludzi, którzy są naprawdę porządni i takich, którzy żadnej lub żadnemu nie przepuszczą. TO chyba bardziej zależy od wychowania i kręgoslupa moralnego, a nie od środowiska, choć na pewno jak jest ogólne przyzwolenie to latwiej puścić hamulce.
tolala


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,252
Dołączył: pią, 06 kwi 07 - 20:43
Skąd: z domu
Nr użytkownika: 12,708




post czw, 27 sie 2009 - 12:12
Post #39

A czy zdrada to jakiś wymysl naszych czasów? Różne rodzinne opowieści, książki i filmy obrazujące dawne czasy pokazują, że zdradzanie bylo i calkiem dobrze się mialo. TYlko rozwodów nie bylo, bo nie można bylo, bo kobiety nie pracowaly i niby jak mialy dzieci wychowywać?
Pamietam jak dziadek mi opowiadal jak jego ojciec regularnie chadzal do burdelu. Tak wielu wtedy doroslych zamężnych mężczyzn robilo. Żona o tym wiedziala i nic nie mogla z tym zrobić.
Jak mój ojciec zdradzal mamę, to pamiętam jak mi jego matka prawila, że mężczyźni już tacy są. Kobieta - żona powinna być mądra i powinna wiedzieć, żę mężyzna od czasu do czasu potrzebuje "rozrywki". Powinna to zaakceptować!!

Mi się czasami wydaje, że wychowując mnie wpajano mi do glowy jakąś nieistniejącą utopię. Taką bajkę, gdzie wszyscy się uśmiechają i sobie pomagają. Jak się zakochasz to to jest milość do konca życia; Takim Disneyem mi to pachnie. Piękne ale nieprawdziwe. A że dużo się tego naoglądalam, nasluchalam to teraz mnie boli, że ktoś oszukuje.
Kurczę, ja bym chciala, żeby wszyscy byli porządni, nie zdradzali, nie klamali, nie jeździli po pijaku, ale czlowiek już chyba taki jest, że jest slaby, że blądzi, robi dużo zlego. Jedyne co mi zostaje, to samej postępować dobrze.


CO do środowisk bardziej podatnych na zdradę, to może coś w tym jest, chociaż jak czytam i slyszę i to wszędzie i u ekonomistów i u informatyków i u profesorów dochodzi do zdrad.
Ja w swoim środowisku muzyków, filmowców spotykam i ludzi, którzy są naprawdę porządni i takich, którzy żadnej lub żadnemu nie przepuszczą. TO chyba bardziej zależy od wychowania i kręgoslupa moralnego, a nie od środowiska, choć na pewno jak jest ogólne przyzwolenie to latwiej puścić hamulce.
Sel
czw, 27 sie 2009 - 15:45
CYTAT(tolala @ Thu, 27 Aug 2009 - 11:12) *
A czy zdrada to jakiś wymysl naszych czasów? Różne rodzinne opowieści, książki i filmy obrazujące dawne czasy pokazują, że zdradzanie bylo i calkiem dobrze się mialo. TYlko rozwodów nie bylo, bo nie można bylo, bo kobiety nie pracowaly i niby jak mialy dzieci wychowywać?
Pamietam jak dziadek mi opowiadal jak jego ojciec regularnie chadzal do burdelu. Tak wielu wtedy doroslych zamężnych mężczyzn robilo. Żona o tym wiedziala i nic nie mogla z tym zrobić.
Jak mój ojciec zdradzal mamę, to pamiętam jak mi jego matka prawila, że mężczyźni już tacy są. Kobieta - żona powinna być mądra i powinna wiedzieć, żę mężyzna od czasu do czasu potrzebuje "rozrywki". Powinna to zaakceptować!!

Mi się czasami wydaje, że wychowując mnie wpajano mi do glowy jakąś nieistniejącą utopię. Taką bajkę, gdzie wszyscy się uśmiechają i sobie pomagają. Jak się zakochasz to to jest milość do konca życia; Takim Disneyem mi to pachnie. Piękne ale nieprawdziwe. A że dużo się tego naoglądalam, nasluchalam to teraz mnie boli, że ktoś oszukuje.
Kurczę, ja bym chciala, żeby wszyscy byli porządni, nie zdradzali, nie klamali, nie jeździli po pijaku, ale czlowiek już chyba taki jest, że jest slaby, że blądzi, robi dużo zlego. Jedyne co mi zostaje, to samej postępować dobrze.
CO do środowisk bardziej podatnych na zdradę, to może coś w tym jest, chociaż jak czytam i slyszę i to wszędzie i u ekonomistów i u informatyków i u profesorów dochodzi do zdrad.
Ja w swoim środowisku muzyków, filmowców spotykam i ludzi, którzy są naprawdę porządni i takich, którzy żadnej lub żadnemu nie przepuszczą. TO chyba bardziej zależy od wychowania i kręgoslupa moralnego, a nie od środowiska, choć na pewno jak jest ogólne przyzwolenie to latwiej puścić hamulce.


Pozwolisz, ze sie podpisze pod Twoja wypowiedzia..? Uwazam podobnie, zdrady istanialy od zawsze tylko konczyly sie wybaczaniem lub przymykaniem oczu. Dzis ludzie sa bardziej swiadomi tego czego od zycia chca i jezeli nie czuja sie szczesliwi to po prostu od siebie odchodza. Nie mecza sie dla dzieci, czy z powodow finansowych. Dzis kobiety sa samowystarczalne, samodzielne i swietnie sobie radza same wychowujac dzieci. Nie boja sie odejsc.
Ile tak naprawde dawnych malzenstw bylo szczesliwych? Nie sadze, ze wiele. Ludzie zyli ze soba, a tak naprawde zyli obok siebie.
Moze lepiej, ze dzis maja odwage odejsc, szukajac swojego szczescia gdzie indziej...?

Ludzie sie zdradzaja non stop-to jest smutne, ale w moim otoczeniu bylo i jest bardzo wiele osob dla ktorych zdrada nie jest niczym zlym.
Znam pary, gdzie oboje-podejrzewam-wiedza o swoich skokach w bok i to im odpowiada. 37.gif
I bardzo czesto nie sa to 'humanistyczne jelopy' jak to Rosa okreslila, nie sa i to jest smutne.

Sel


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,928
Dołączył: nie, 11 kwi 04 - 22:29
Skąd: stąd :)
Nr użytkownika: 1,653




post czw, 27 sie 2009 - 15:45
Post #40

CYTAT(tolala @ Thu, 27 Aug 2009 - 11:12) *
A czy zdrada to jakiś wymysl naszych czasów? Różne rodzinne opowieści, książki i filmy obrazujące dawne czasy pokazują, że zdradzanie bylo i calkiem dobrze się mialo. TYlko rozwodów nie bylo, bo nie można bylo, bo kobiety nie pracowaly i niby jak mialy dzieci wychowywać?
Pamietam jak dziadek mi opowiadal jak jego ojciec regularnie chadzal do burdelu. Tak wielu wtedy doroslych zamężnych mężczyzn robilo. Żona o tym wiedziala i nic nie mogla z tym zrobić.
Jak mój ojciec zdradzal mamę, to pamiętam jak mi jego matka prawila, że mężczyźni już tacy są. Kobieta - żona powinna być mądra i powinna wiedzieć, żę mężyzna od czasu do czasu potrzebuje "rozrywki". Powinna to zaakceptować!!

Mi się czasami wydaje, że wychowując mnie wpajano mi do glowy jakąś nieistniejącą utopię. Taką bajkę, gdzie wszyscy się uśmiechają i sobie pomagają. Jak się zakochasz to to jest milość do konca życia; Takim Disneyem mi to pachnie. Piękne ale nieprawdziwe. A że dużo się tego naoglądalam, nasluchalam to teraz mnie boli, że ktoś oszukuje.
Kurczę, ja bym chciala, żeby wszyscy byli porządni, nie zdradzali, nie klamali, nie jeździli po pijaku, ale czlowiek już chyba taki jest, że jest slaby, że blądzi, robi dużo zlego. Jedyne co mi zostaje, to samej postępować dobrze.
CO do środowisk bardziej podatnych na zdradę, to może coś w tym jest, chociaż jak czytam i slyszę i to wszędzie i u ekonomistów i u informatyków i u profesorów dochodzi do zdrad.
Ja w swoim środowisku muzyków, filmowców spotykam i ludzi, którzy są naprawdę porządni i takich, którzy żadnej lub żadnemu nie przepuszczą. TO chyba bardziej zależy od wychowania i kręgoslupa moralnego, a nie od środowiska, choć na pewno jak jest ogólne przyzwolenie to latwiej puścić hamulce.


Pozwolisz, ze sie podpisze pod Twoja wypowiedzia..? Uwazam podobnie, zdrady istanialy od zawsze tylko konczyly sie wybaczaniem lub przymykaniem oczu. Dzis ludzie sa bardziej swiadomi tego czego od zycia chca i jezeli nie czuja sie szczesliwi to po prostu od siebie odchodza. Nie mecza sie dla dzieci, czy z powodow finansowych. Dzis kobiety sa samowystarczalne, samodzielne i swietnie sobie radza same wychowujac dzieci. Nie boja sie odejsc.
Ile tak naprawde dawnych malzenstw bylo szczesliwych? Nie sadze, ze wiele. Ludzie zyli ze soba, a tak naprawde zyli obok siebie.
Moze lepiej, ze dzis maja odwage odejsc, szukajac swojego szczescia gdzie indziej...?

Ludzie sie zdradzaja non stop-to jest smutne, ale w moim otoczeniu bylo i jest bardzo wiele osob dla ktorych zdrada nie jest niczym zlym.
Znam pary, gdzie oboje-podejrzewam-wiedza o swoich skokach w bok i to im odpowiada. 37.gif
I bardzo czesto nie sa to 'humanistyczne jelopy' jak to Rosa okreslila, nie sa i to jest smutne.



--------------------
Wszystko sie zmienia...sama juz nie wiem, czy ja to nadal ja....

> ulewa mi się moralnie, pomocniczo i społecznie, nie wiem jak to nazwać
Start new topic
Reply to this topic
2 Stron V  poprzednia 1 2
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: nie, 02 cze 2024 - 03:29
lista postw tego wtku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama