Aktualno¶ci

12 tysiêcy dodatkowych miejsc w ¿³obkach!

12 tysiêcy dodatkowych miejsc w ¿³obkach!

Rz±d postanowi³ kontynuowaæ program Maluch, zapocz±tkowany w 2011, zaproponowa³ jednak jego zmodyfikowan± i rozszerzon± wersjê, nadaj±c mu nazwê MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wiêcej >

Maluchy.pl logo

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
4 Stron V  poprzednia 1 2 3 4 nastÄ™pna  

Stereotyp macierzyństwa,

, czyli przemyślenia świeżo upieczonej
> , czyli przemyÅ›lenia Å›wieżo upieczonej
AsiaKG
wto, 26 sty 2010 - 10:56
No ja tez nie będę oryginalna i mnie na początku też troche wszystko przytłoczyło..
Że karmienie piersią to strasznie bolesna sprawa, że brzuch wisi do pasa, że boję się korzystać z ubikacji, że leje się ze mnie jak z kranu, że pocę się jak dzika.. że po prostu nie jest tak ja na rozkładówce kolorowej gazetki w której to mama-celebrytka wygląda zjawiskowo tydzien po porodzie...

I miałam jak Leni że minął jakis czas kiedy "nauczyłam" sie bycia mamą.. ale taką "po swojemu".. nie dziubdziającą i nie taką "ofiarną"- jak to mawia moja teściowa "dla dziecka trzeba się bezwarunkowo poświęcać" 21.gif
AsiaKG


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,331
Dołączył: śro, 02 maj 07 - 20:46
SkÄ…d: z miasta gdzie bieganie psom szkodzi...;)
Nr użytkownika: 13,622




post wto, 26 sty 2010 - 10:56
Post #21

No ja tez nie będę oryginalna i mnie na początku też troche wszystko przytłoczyło..
Że karmienie piersią to strasznie bolesna sprawa, że brzuch wisi do pasa, że boję się korzystać z ubikacji, że leje się ze mnie jak z kranu, że pocę się jak dzika.. że po prostu nie jest tak ja na rozkładówce kolorowej gazetki w której to mama-celebrytka wygląda zjawiskowo tydzien po porodzie...

I miałam jak Leni że minął jakis czas kiedy "nauczyłam" sie bycia mamą.. ale taką "po swojemu".. nie dziubdziającą i nie taką "ofiarną"- jak to mawia moja teściowa "dla dziecka trzeba się bezwarunkowo poświęcać" 21.gif

--------------------



Arwena.
wto, 26 sty 2010 - 12:31
Kaelsa ja jeszcze chciałam dodać coś w kwestii " marzę, żeby Jarema miał chociaż 3 miesiące albo pół roku, nie, najlepiej rok!"

Odkąd Ruda zaczęła się sama przemieszczać zyskała w domu nowe ksywki. Złowieszcza Dzidzia by Kuba i Atomówka by mąż. Żeby nie przeciągać, bo już wypełza - od rana zdążyłam wyjąć Złowieszczą z szafy a na jej miejsce włożyć to co jej "wypadło", wyszarpać jej kocie miski, wyszarpać jej kota, wyrzucić ją z łazienki (sprzątanie przynajmniej na pół godziny) i pokoju brata ("mamoooo, ona mnie torturuuuujeee, mamoo wyślij ją na Marsa, mamooooo zabierz tą Złowieszczą Dzidzię").
Jest niczym mały odkurzacz - wszystko zbiera i nic nie chce oddać (NA PEWNO już zeżarła jakieś kocie chrupki, chociaż kot się jeszcze nie skarżył). Otwiera szafy, szuflady, pudła, kartony - rozrzucając zawartość wszędzie gdzie się da. Wszelkie dziury i zakamarki wyciera tyłkiem, dwie kondygnacje schodów pokonuje w dwie minuty, wspina się na wszystko co się da. Czytanie książki przy karmieniu? Zapomnij icon_wink.gif Widziałaś jak się biegnie czworakując? Zapraszam do mnie, wystarczy, że wepchnie do gęby coś nielegalnego i tyle ją widzieli icon_wink.gif.


Więc Ty się Kaelsa zastanów, takiego Żelka to kładziesz na brzuch i oddajesz się przyjemnościom życiowym - masz czas, żeby zastanowić się dlaczego dr Romano nienawidził helikopterów (wszystkie sezony ER w jeden miesiąc ) albo czytasz Jeżycjadę i myślisz sobie, że taka Mila Borejko miała czwórkę Złowieszczych, tetrowe pieluchy i osiwiała dopiero na starość icon_wink.gif.

No to idÄ™, bo podejrzanie cicho.
Arwena.


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,686
Dołączył: sob, 29 mar 03 - 19:13
Nr użytkownika: 218




post wto, 26 sty 2010 - 12:31
Post #22

Kaelsa ja jeszcze chciałam dodać coś w kwestii " marzę, żeby Jarema miał chociaż 3 miesiące albo pół roku, nie, najlepiej rok!"

Odkąd Ruda zaczęła się sama przemieszczać zyskała w domu nowe ksywki. Złowieszcza Dzidzia by Kuba i Atomówka by mąż. Żeby nie przeciągać, bo już wypełza - od rana zdążyłam wyjąć Złowieszczą z szafy a na jej miejsce włożyć to co jej "wypadło", wyszarpać jej kocie miski, wyszarpać jej kota, wyrzucić ją z łazienki (sprzątanie przynajmniej na pół godziny) i pokoju brata ("mamoooo, ona mnie torturuuuujeee, mamoo wyślij ją na Marsa, mamooooo zabierz tą Złowieszczą Dzidzię").
Jest niczym mały odkurzacz - wszystko zbiera i nic nie chce oddać (NA PEWNO już zeżarła jakieś kocie chrupki, chociaż kot się jeszcze nie skarżył). Otwiera szafy, szuflady, pudła, kartony - rozrzucając zawartość wszędzie gdzie się da. Wszelkie dziury i zakamarki wyciera tyłkiem, dwie kondygnacje schodów pokonuje w dwie minuty, wspina się na wszystko co się da. Czytanie książki przy karmieniu? Zapomnij icon_wink.gif Widziałaś jak się biegnie czworakując? Zapraszam do mnie, wystarczy, że wepchnie do gęby coś nielegalnego i tyle ją widzieli icon_wink.gif.


Więc Ty się Kaelsa zastanów, takiego Żelka to kładziesz na brzuch i oddajesz się przyjemnościom życiowym - masz czas, żeby zastanowić się dlaczego dr Romano nienawidził helikopterów (wszystkie sezony ER w jeden miesiąc ) albo czytasz Jeżycjadę i myślisz sobie, że taka Mila Borejko miała czwórkę Złowieszczych, tetrowe pieluchy i osiwiała dopiero na starość icon_wink.gif.

No to idÄ™, bo podejrzanie cicho.

--------------------
everybody lies
ulla
wto, 26 sty 2010 - 12:59
E tam, Arwenko.
Mimo wszelkich oczywistych niedogodności, takie dziecko ok. roku (i starsze), jest jednak łatwiejsze w obsłudze. Znaczy wkurza, szkody robi, stresuje, ale jednak łatwiej jest z dzieckiem, które płacze i wiadomo dlaczego, które w oczywisty sposób coś rozumie, a nie patrzy na ciebie z uwagą i mówi "lla". A i tak płacze i pomimo, że już wiesz (niby wiesz) co oznacza dany rodzaj płaczu, to jednak nie wiesz dlaczego nie chce jeść (a słyszysz, że płacze z głodu), nie wiesz co je boli, bo zabiegi około brzuszkowe nie pomagają (ale płacze z bólu), wiesz, że jest zmęczone, ale jakoś wyje zamiast zasnąć pomimo twoich starań.

Mimo wszystko początki, kiedy zdecydowanie trzeba zdać się na instynkt i intuicję są trudniejsze. Chyba przez hormony, które narzucają działanie, pomimo zmęczenia i wyłączają myślenie (po części?) i wszelki racjonalizm. Niby mądrość natury, ale już tak daleko jesteśmy od natury, że to może nas rozwalać psychicznie.
Jak dziecko starsze, podchodzi się bardziej rozumowo, dlatego owszem to i owo nas wkurza, ale inaczej męczy.
ulla


Grupa: Moderatorzy
Postów: 9,336
Dołączył: czw, 09 paź 03 - 20:27
SkÄ…d: z Ziemi
Nr użytkownika: 1,106

GG:


post wto, 26 sty 2010 - 12:59
Post #23

E tam, Arwenko.
Mimo wszelkich oczywistych niedogodności, takie dziecko ok. roku (i starsze), jest jednak łatwiejsze w obsłudze. Znaczy wkurza, szkody robi, stresuje, ale jednak łatwiej jest z dzieckiem, które płacze i wiadomo dlaczego, które w oczywisty sposób coś rozumie, a nie patrzy na ciebie z uwagą i mówi "lla". A i tak płacze i pomimo, że już wiesz (niby wiesz) co oznacza dany rodzaj płaczu, to jednak nie wiesz dlaczego nie chce jeść (a słyszysz, że płacze z głodu), nie wiesz co je boli, bo zabiegi około brzuszkowe nie pomagają (ale płacze z bólu), wiesz, że jest zmęczone, ale jakoś wyje zamiast zasnąć pomimo twoich starań.

Mimo wszystko początki, kiedy zdecydowanie trzeba zdać się na instynkt i intuicję są trudniejsze. Chyba przez hormony, które narzucają działanie, pomimo zmęczenia i wyłączają myślenie (po części?) i wszelki racjonalizm. Niby mądrość natury, ale już tak daleko jesteśmy od natury, że to może nas rozwalać psychicznie.
Jak dziecko starsze, podchodzi się bardziej rozumowo, dlatego owszem to i owo nas wkurza, ale inaczej męczy.

--------------------
Ula
mama Weroniki



Powiem to teraz bardzo powoli, bo widzę, że cierpisz na bardzo poważny przypadek półgłupstwa
Pingwiny z Madagaskaru
okko
wto, 26 sty 2010 - 13:08
No ja chyba jestem ciut nienormalna albo mam ciut niestandardowe dzieci.

Po pierwszy miesiacu z Kubusiem stwierdziłąm ze zdziwieniem ze nie jestem zmeczona, ze przeciez miało byc ciezko a jest tak fajnie- no dziecko jadło spało i tyle.
Owszem problemy z karmieniem na poczatku ale co to jest- drobiazg.
Tym razem miesiac jeszcze nie minął ale ogólnie jest tak samo- zmeczenie? własciwie nie.

Oczywiscie jest obawa o dziecko, sprawdzanie czy wszystko w porzadku.

jak Kuba skonczył 9 miesiecy i zaczał raczkowac to sie zaczeło- oczy dokooła głowy niw eystarczaly- terz juz sie tego boje bo wtedy mieszkanie 30 metrów czyli mao miejsca- teraz dom schody- juz sie boje.

No ale ja mam do tego nature "zadaniową" do wszystkiego włacznie z własnymi dziecmi tak podchodze i olimpijsko spokojnie- i dzieci chyba to wyczuwaja i oddają.

Zycze ci Kaelso zebys jak najszybciej miala wiecej radosci niz zmeczenia i obaw a okres niemowlecy niestey szybko mija- juz mi zal tych pierwszych dni kiedy był taki jak to Rosa pieknie okresliła lisc sałąty- teraz juz zaczyna byc badziej kontaktowy.

okko


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,760
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 21:30
Skąd: Kraków
Nr użytkownika: 197




post wto, 26 sty 2010 - 13:08
Post #24

No ja chyba jestem ciut nienormalna albo mam ciut niestandardowe dzieci.

Po pierwszy miesiacu z Kubusiem stwierdziłąm ze zdziwieniem ze nie jestem zmeczona, ze przeciez miało byc ciezko a jest tak fajnie- no dziecko jadło spało i tyle.
Owszem problemy z karmieniem na poczatku ale co to jest- drobiazg.
Tym razem miesiac jeszcze nie minął ale ogólnie jest tak samo- zmeczenie? własciwie nie.

Oczywiscie jest obawa o dziecko, sprawdzanie czy wszystko w porzadku.

jak Kuba skonczył 9 miesiecy i zaczał raczkowac to sie zaczeło- oczy dokooła głowy niw eystarczaly- terz juz sie tego boje bo wtedy mieszkanie 30 metrów czyli mao miejsca- teraz dom schody- juz sie boje.

No ale ja mam do tego nature "zadaniową" do wszystkiego włacznie z własnymi dziecmi tak podchodze i olimpijsko spokojnie- i dzieci chyba to wyczuwaja i oddają.

Zycze ci Kaelso zebys jak najszybciej miala wiecej radosci niz zmeczenia i obaw a okres niemowlecy niestey szybko mija- juz mi zal tych pierwszych dni kiedy był taki jak to Rosa pieknie okresliła lisc sałąty- teraz juz zaczyna byc badziej kontaktowy.



--------------------


Dirty Diana
wto, 26 sty 2010 - 13:14
Żelek absolutnie na brzuchu, Arweno, nie poleży. W ogóle nie poleży,ewentualnie może być łaskawie ponoszony na rękach, ale też nie zawsze.
Ruda jest boska, i piękna, i mądra 06.gif , wnioskując z Twojego opisu. Aczkolwiek zgadzam się z Tobą, że należy ostrożnie wypowiadać życzenia. Jak powiadają: "Uważaj, o czym marzysz".

Jeżycjadę, całą, przeczytałam kilkanaście razy. Ta ukochana przeze mnie seria stoi na honorowym miejscu w mieszkaniu.Myślę, ze Mila osiwiała tak późno, bo miała zdrowy stosunek do rzeczywistości i przez wiele lat Gizelę przy sobie.
Serial ER wielbię równie mocno i nie dziwię się, że Romano nienawidził helikopterów.

Ulla, podpiszę się pod Twoimi słowami po stokroć. Właśnie tak myślę.

Dziękuję dziewczyny raz jeszcze.

Dziś w nocy Żelek zwymiotował i mam kolejny powód do zmartwień. To nie minie tak szybko.
Dirty Diana


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,791
Dołączył: czw, 03 kwi 08 - 15:54
Nr użytkownika: 19,139




post wto, 26 sty 2010 - 13:14
Post #25

Żelek absolutnie na brzuchu, Arweno, nie poleży. W ogóle nie poleży,ewentualnie może być łaskawie ponoszony na rękach, ale też nie zawsze.
Ruda jest boska, i piękna, i mądra 06.gif , wnioskując z Twojego opisu. Aczkolwiek zgadzam się z Tobą, że należy ostrożnie wypowiadać życzenia. Jak powiadają: "Uważaj, o czym marzysz".

Jeżycjadę, całą, przeczytałam kilkanaście razy. Ta ukochana przeze mnie seria stoi na honorowym miejscu w mieszkaniu.Myślę, ze Mila osiwiała tak późno, bo miała zdrowy stosunek do rzeczywistości i przez wiele lat Gizelę przy sobie.
Serial ER wielbię równie mocno i nie dziwię się, że Romano nienawidził helikopterów.

Ulla, podpiszę się pod Twoimi słowami po stokroć. Właśnie tak myślę.

Dziękuję dziewczyny raz jeszcze.

Dziś w nocy Żelek zwymiotował i mam kolejny powód do zmartwień. To nie minie tak szybko.

--------------------
Kitka*
wto, 26 sty 2010 - 13:46
Ja chyba mam, jak większość mężczyzn-wczesne rodzicielstwo jest męczące dla mnie, monotonne i ograniczające. Z niemowlakiem czuję się wręcz uwięziona w czterech ścianach i znikąd pomocy. Za to z czasem jest coraz lepiej. Czuję, że to, co najlepsze w macierzyństwie jeszcze przede mną. I przed tobą, Kaelso!
Dzieki za te wszystkie posty. Wiedza, że inni też tak mają wyciąga z poczucia winy.
Kitka*


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,478
Dołączył: wto, 29 sie 06 - 15:33
SkÄ…d: wiocha
Nr użytkownika: 7,255

GG:


post wto, 26 sty 2010 - 13:46
Post #26

Ja chyba mam, jak większość mężczyzn-wczesne rodzicielstwo jest męczące dla mnie, monotonne i ograniczające. Z niemowlakiem czuję się wręcz uwięziona w czterech ścianach i znikąd pomocy. Za to z czasem jest coraz lepiej. Czuję, że to, co najlepsze w macierzyństwie jeszcze przede mną. I przed tobą, Kaelso!
Dzieki za te wszystkie posty. Wiedza, że inni też tak mają wyciąga z poczucia winy.

--------------------

Arwena.
wto, 26 sty 2010 - 13:59
Kaelsa ale ja nie mówię, że ona leżała na moim brzuchu czuwając. Ona tylko w takiej pozycji spała dłużej niż 15 minut icon_wink.gif

Kitka ale czemu uwięziona? No nie wiem, ja się absolutnie tak nie czułam. Owszem stresowało mnie karmienie, początkowy płacz z niewiadomych powodów, zmęczenie, niewyspanie, "jak ja sobie poradzę sama przez cały dzień z dwójką", uroki połogu i mój wygląd ogólny jako taki ( bo początkowo waga nie spadała i czułam się jak mały wieprzek).

Ale absolutnie nie czułam i nie czuję się uwiązana ani ograniczona w jakikolwiek sposób. Jest...fajnie icon_smile.gif Po prostu chodzimy wszędzie we dwie, do towarzystwa 04.gif .

Edit: Kaelso a masz chustÄ™?

Ten post edytował Arwena. wto, 26 sty 2010 - 14:00
Arwena.


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,686
Dołączył: sob, 29 mar 03 - 19:13
Nr użytkownika: 218




post wto, 26 sty 2010 - 13:59
Post #27

Kaelsa ale ja nie mówię, że ona leżała na moim brzuchu czuwając. Ona tylko w takiej pozycji spała dłużej niż 15 minut icon_wink.gif

Kitka ale czemu uwięziona? No nie wiem, ja się absolutnie tak nie czułam. Owszem stresowało mnie karmienie, początkowy płacz z niewiadomych powodów, zmęczenie, niewyspanie, "jak ja sobie poradzę sama przez cały dzień z dwójką", uroki połogu i mój wygląd ogólny jako taki ( bo początkowo waga nie spadała i czułam się jak mały wieprzek).

Ale absolutnie nie czułam i nie czuję się uwiązana ani ograniczona w jakikolwiek sposób. Jest...fajnie icon_smile.gif Po prostu chodzimy wszędzie we dwie, do towarzystwa 04.gif .

Edit: Kaelso a masz chustÄ™?

--------------------
everybody lies
ulla
wto, 26 sty 2010 - 14:02
CYTAT(okkko @ Tue, 26 Jan 2010 - 15:08) *
No ja chyba jestem ciut nienormalna albo mam ciut niestandardowe dzieci.

Po pierwszy miesiacu z Kubusiem stwierdziłąm ze zdziwieniem ze nie jestem zmeczona, ze przeciez miało byc ciezko a jest tak fajnie- no dziecko jadło spało i tyle.


Ja fizycznie nie byłam zmęczona. Miałam dziecko, które jadło i spało. Mało płakało. Gorzej (trochę gorzej) było w drugim i trzecim miesiącu kiedy miała kolki. A ja mimo to byłam "spięta". Ten niewytłumaczalny lęk był cały czas obecny pod skórą. I każda nawet drobna sprawa - typu płacz, którego nie dało się tak o, uspokoić, albo właśnie niejedzenie - nawet incydentalne, bardzo mnie męczyły. Na tyle mocno, że do dziś to pamiętam. Choć równie dobrze pamiętam, że zaliczyłam raptem kilka nieprzespanych nocy z powodu dziecka, kiedy było całkiem małe. Znacznie więcej było ich kiedy była starsza i chorowała (nieważne, że banalnie, bo głównie jakieś infekcje wirusowe).
Za to pamiętam, że nie pozwalał mi spać ten strach. I bywało, że przez kilka nocy z rzędu nie mogłam zasnąć, a potem obijałam się o ściany ze zmęczenia. A przecież dziecko zdrowe, fajne, wszystko było ok...a ja nie spałam
ulla


Grupa: Moderatorzy
Postów: 9,336
Dołączył: czw, 09 paź 03 - 20:27
SkÄ…d: z Ziemi
Nr użytkownika: 1,106

GG:


post wto, 26 sty 2010 - 14:02
Post #28

CYTAT(okkko @ Tue, 26 Jan 2010 - 15:08) *
No ja chyba jestem ciut nienormalna albo mam ciut niestandardowe dzieci.

Po pierwszy miesiacu z Kubusiem stwierdziłąm ze zdziwieniem ze nie jestem zmeczona, ze przeciez miało byc ciezko a jest tak fajnie- no dziecko jadło spało i tyle.


Ja fizycznie nie byłam zmęczona. Miałam dziecko, które jadło i spało. Mało płakało. Gorzej (trochę gorzej) było w drugim i trzecim miesiącu kiedy miała kolki. A ja mimo to byłam "spięta". Ten niewytłumaczalny lęk był cały czas obecny pod skórą. I każda nawet drobna sprawa - typu płacz, którego nie dało się tak o, uspokoić, albo właśnie niejedzenie - nawet incydentalne, bardzo mnie męczyły. Na tyle mocno, że do dziś to pamiętam. Choć równie dobrze pamiętam, że zaliczyłam raptem kilka nieprzespanych nocy z powodu dziecka, kiedy było całkiem małe. Znacznie więcej było ich kiedy była starsza i chorowała (nieważne, że banalnie, bo głównie jakieś infekcje wirusowe).
Za to pamiętam, że nie pozwalał mi spać ten strach. I bywało, że przez kilka nocy z rzędu nie mogłam zasnąć, a potem obijałam się o ściany ze zmęczenia. A przecież dziecko zdrowe, fajne, wszystko było ok...a ja nie spałam

--------------------
Ula
mama Weroniki



Powiem to teraz bardzo powoli, bo widzę, że cierpisz na bardzo poważny przypadek półgłupstwa
Pingwiny z Madagaskaru
Silije
wto, 26 sty 2010 - 14:10
To ciekawy wątek, bo pozwala znów zaobserwować jak różni są ludzie.
Ja tylko przy pierwszym dziecku czułam się jak po lądowaniu kosmity, na którym mam przeprowadzić skomplikowane operacje badawcze bez fachowego przygotowania. Przerażała mnie moja niekompetencja. A dziecko odbierało mój niepokój i oddawało go stokrotnie. Wrażenie niekompetencji może też pogłębić fakt, czy czułyśmy się ubezwłasnowolnione rodząc to dziecko. Mnie ubezwłasnowolniono w nieludzkim szpitalu i nie miałam potem tej pewności siebie przy opiece nad noworodkiem.

Po narodzeniu kolejnych dzieci towarzyszyło mi wspaniałe, mocne uczucie, że jestem właściwą osobą na właściwym miejscu. Że dziecko mnie nie ocenia, tylko potrzebuje. Że cokolwiek robię, korzystając ze swojej intuicji i zdobytej mądrości, musi być dla niego dobre. Przy Emilce trochę pierwsze tygodnie zakłócił fakt rozstania z najstarszą chorą na ospę, ale przy Dominiku, który dodatkowo od narodzin był w domu, ten początkowy okres macierzyństwa wspominam z błogością i rozczuleniem. Jeśli chciałabym jakichś powtórek z mojego życia to koniecznie ten fragment icon_biggrin.gif
I znowu - dzieci chłonęły mój spokój i oddawały w dwójnasób. Noworodki są niewiarygodnie wrażliwe: piją nastrój matki wraz z jej mlekiem, tak samo jak będąc jeszcze w macicy denerwowały się wraz z jej przyspieszonym tętnem.
Oczywiście nie ma niezakłóconej sielanki na tym ziemskim padole icon_wink.gif karmienie piersią zawsze parę tygodni bardzo bolało - ale pamiętałam, że jeszcze trochę i zamieni się w przyjemność.

Mogłabym być mamką gdybym żyła 300 lat temu. Mam jakieś zachłanne instynkty względem spodziewanego latem dziecka mojego brata. Najchętniej bym im podebrała i popielęgnowała troszkę, aby się nie męczyli ze swym niedoświadczeniem icon_redface.gif 29.gif
Silije


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 9,056
Dołączył: pią, 23 sty 04 - 17:33
SkÄ…d: Okolica Poznania
Nr użytkownika: 1,362

GG:


post wto, 26 sty 2010 - 14:10
Post #29

To ciekawy wątek, bo pozwala znów zaobserwować jak różni są ludzie.
Ja tylko przy pierwszym dziecku czułam się jak po lądowaniu kosmity, na którym mam przeprowadzić skomplikowane operacje badawcze bez fachowego przygotowania. Przerażała mnie moja niekompetencja. A dziecko odbierało mój niepokój i oddawało go stokrotnie. Wrażenie niekompetencji może też pogłębić fakt, czy czułyśmy się ubezwłasnowolnione rodząc to dziecko. Mnie ubezwłasnowolniono w nieludzkim szpitalu i nie miałam potem tej pewności siebie przy opiece nad noworodkiem.

Po narodzeniu kolejnych dzieci towarzyszyło mi wspaniałe, mocne uczucie, że jestem właściwą osobą na właściwym miejscu. Że dziecko mnie nie ocenia, tylko potrzebuje. Że cokolwiek robię, korzystając ze swojej intuicji i zdobytej mądrości, musi być dla niego dobre. Przy Emilce trochę pierwsze tygodnie zakłócił fakt rozstania z najstarszą chorą na ospę, ale przy Dominiku, który dodatkowo od narodzin był w domu, ten początkowy okres macierzyństwa wspominam z błogością i rozczuleniem. Jeśli chciałabym jakichś powtórek z mojego życia to koniecznie ten fragment icon_biggrin.gif
I znowu - dzieci chłonęły mój spokój i oddawały w dwójnasób. Noworodki są niewiarygodnie wrażliwe: piją nastrój matki wraz z jej mlekiem, tak samo jak będąc jeszcze w macicy denerwowały się wraz z jej przyspieszonym tętnem.
Oczywiście nie ma niezakłóconej sielanki na tym ziemskim padole icon_wink.gif karmienie piersią zawsze parę tygodni bardzo bolało - ale pamiętałam, że jeszcze trochę i zamieni się w przyjemność.

Mogłabym być mamką gdybym żyła 300 lat temu. Mam jakieś zachłanne instynkty względem spodziewanego latem dziecka mojego brata. Najchętniej bym im podebrała i popielęgnowała troszkę, aby się nie męczyli ze swym niedoświadczeniem icon_redface.gif 29.gif

--------------------
"Wierzę, że na mojej drodze zawsze skręcę we właściwą stronę. Bo wierzę że Bóg wytyczy drogę tam, gdzie jej nie ma". N.V. Peale
xxyy
wto, 26 sty 2010 - 14:32
Nie wiem czy to moje poczucie uwiezienia jest/bylo podobne do doswiadczen Kitki.
Ale to dobre okreslenie pasujace i do mojej sytuacji. Nie czulam sie uwieziona fizycznie, bo maly wszedzie ze mna jezdzil, towarzyszyl mi nawet w konfesjonale jak mial kilka miesiecy .

Natomiast czulam sie taka uwieziona psychicznie. Wszedzie on. Fakt, ze przez pierwszy rok bylam praktycznie sama z nim 24 godz na dobe. Tzn byl maz w weekendy, tylko, ze on meza nie chcial.
Czulam sie wieziona w tym "zwiazku" . Dusilam sie krotko mowiac.
Jak ja zaczelam odpoczywac psychicznie jak sie Maly wyprowadzil do swojego pokoju...

Teraz jak podrosl, zauwazylam, ze ja po prostu musze sie od niego oddzielic fizycznie na iles tam godzin na dobe. Spanie w oddzielnych pokojach, chodzi do przedszkola. I wreszcie osiagnelam zdrowa rownowage. Jak jestesmy razem to na 100%, ale kazde z nas ( bo on tez) potrzebuje miec swoj swiat, swoja przestrzen.

Co ciekawe podobne relacje mam z mezem.

edit
Dodam, ze wlasciwie ciaza ani porod to tez nie dla mnie. Ciaza jak ciaza brzuch ciezki, okreslenia typu "stan blogoslawiony" do mnie nie trafialy, przyjemnosc sprawialy mi tylko ruchy dziecka , to fakt. Porod oczywiscie do przyjemnych nie nalezy ale i tu "cudu narodzin" tez nie dostrzeglam. Fizjologia ot co.
Mimo tego dalabym sie pociac za mojego synka.

Ten post edytował Leni wto, 26 sty 2010 - 14:49
xxyy


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,788
Dołączył: pon, 30 kwi 07 - 20:21
Nr użytkownika: 13,535




post wto, 26 sty 2010 - 14:32
Post #30

Nie wiem czy to moje poczucie uwiezienia jest/bylo podobne do doswiadczen Kitki.
Ale to dobre okreslenie pasujace i do mojej sytuacji. Nie czulam sie uwieziona fizycznie, bo maly wszedzie ze mna jezdzil, towarzyszyl mi nawet w konfesjonale jak mial kilka miesiecy .

Natomiast czulam sie taka uwieziona psychicznie. Wszedzie on. Fakt, ze przez pierwszy rok bylam praktycznie sama z nim 24 godz na dobe. Tzn byl maz w weekendy, tylko, ze on meza nie chcial.
Czulam sie wieziona w tym "zwiazku" . Dusilam sie krotko mowiac.
Jak ja zaczelam odpoczywac psychicznie jak sie Maly wyprowadzil do swojego pokoju...

Teraz jak podrosl, zauwazylam, ze ja po prostu musze sie od niego oddzielic fizycznie na iles tam godzin na dobe. Spanie w oddzielnych pokojach, chodzi do przedszkola. I wreszcie osiagnelam zdrowa rownowage. Jak jestesmy razem to na 100%, ale kazde z nas ( bo on tez) potrzebuje miec swoj swiat, swoja przestrzen.

Co ciekawe podobne relacje mam z mezem.

edit
Dodam, ze wlasciwie ciaza ani porod to tez nie dla mnie. Ciaza jak ciaza brzuch ciezki, okreslenia typu "stan blogoslawiony" do mnie nie trafialy, przyjemnosc sprawialy mi tylko ruchy dziecka , to fakt. Porod oczywiscie do przyjemnych nie nalezy ale i tu "cudu narodzin" tez nie dostrzeglam. Fizjologia ot co.
Mimo tego dalabym sie pociac za mojego synka.
Dirty Diana
wto, 26 sty 2010 - 14:47
CYTAT(Arwena. @ Tue, 26 Jan 2010 - 13:59) *
Edit: Kaelso a masz chustÄ™?


Zakupiłam i czekam na przesyłkę.

CYTAT(ulla @ Tue, 26 Jan 2010 - 14:02) *
A ja mimo to byłam "spięta". Ten niewytłumaczalny lęk był cały czas obecny pod skórą. I każda nawet drobna sprawa - typu płacz, którego nie dało się tak o, uspokoić, albo właśnie niejedzenie - nawet incydentalne, bardzo mnie męczyły.
Za to pamiętam, że nie pozwalał mi spać ten strach. I bywało, że przez kilka nocy z rzędu nie mogłam zasnąć, a potem obijałam się o ściany ze zmęczenia. A przecież dziecko zdrowe, fajne, wszystko było ok...a ja nie spałam


Ulla, jakie my podobne odczucia mamy. U mnie jest identycznie. Ten lęk jest najgorszy.

CYTAT(Silije @ Tue, 26 Jan 2010 - 14:10) *
Mam jakieś zachłanne instynkty względem spodziewanego latem dziecka mojego brata. Najchętniej bym im podebrała i popielęgnowała troszkę, aby się nie męczyli ze swym niedoświadczeniem icon_redface.gif 29.gif



Silije
, może ja Tobie Jaremę podrzucę na jakiś czas...
Dirty Diana


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,791
Dołączył: czw, 03 kwi 08 - 15:54
Nr użytkownika: 19,139




post wto, 26 sty 2010 - 14:47
Post #31

CYTAT(Arwena. @ Tue, 26 Jan 2010 - 13:59) *
Edit: Kaelso a masz chustÄ™?


Zakupiłam i czekam na przesyłkę.

CYTAT(ulla @ Tue, 26 Jan 2010 - 14:02) *
A ja mimo to byłam "spięta". Ten niewytłumaczalny lęk był cały czas obecny pod skórą. I każda nawet drobna sprawa - typu płacz, którego nie dało się tak o, uspokoić, albo właśnie niejedzenie - nawet incydentalne, bardzo mnie męczyły.
Za to pamiętam, że nie pozwalał mi spać ten strach. I bywało, że przez kilka nocy z rzędu nie mogłam zasnąć, a potem obijałam się o ściany ze zmęczenia. A przecież dziecko zdrowe, fajne, wszystko było ok...a ja nie spałam


Ulla, jakie my podobne odczucia mamy. U mnie jest identycznie. Ten lęk jest najgorszy.

CYTAT(Silije @ Tue, 26 Jan 2010 - 14:10) *
Mam jakieś zachłanne instynkty względem spodziewanego latem dziecka mojego brata. Najchętniej bym im podebrała i popielęgnowała troszkę, aby się nie męczyli ze swym niedoświadczeniem icon_redface.gif 29.gif



Silije
, może ja Tobie Jaremę podrzucę na jakiś czas...

--------------------
alatanta

Go??







post wto, 26 sty 2010 - 15:29
Post #32

...
ulla
wto, 26 sty 2010 - 15:38
CYTAT(alatanta @ Tue, 26 Jan 2010 - 17:29) *
Zawsze gdy w towarzystwie chlapnę, że nie lubię dzieci (a naprawdę nie rozczulają mnie słodkie bobaski- no chyba , że sa na czyiś rekach i nie płacząicon_wink.gif ) każdy uważa , ze bredzę lub żartuję
Ale mimo to swoje dzieciaki kocham nad życie,


Ja mam inaczej. Nieodmiennie i od zawsze rozczulają mnie malutkie dzieci (jedyna różnica, że własne rozczulało mnie bardziej i generalnie budziło jeszcze inne uczucia). W odniesieniu do nieco starszych dzieci, odczucia miewam różne, jakoś zależne od dziecka. Choć generalnie lubię dzieci, co sobie potwierdziłam ostatnio przy okazji zimowiska Weroniki. Lubię takie 6-7 letnie (nawet z ADHD) i 14-letnie też
ulla


Grupa: Moderatorzy
Postów: 9,336
Dołączył: czw, 09 paź 03 - 20:27
SkÄ…d: z Ziemi
Nr użytkownika: 1,106

GG:


post wto, 26 sty 2010 - 15:38
Post #33

CYTAT(alatanta @ Tue, 26 Jan 2010 - 17:29) *
Zawsze gdy w towarzystwie chlapnę, że nie lubię dzieci (a naprawdę nie rozczulają mnie słodkie bobaski- no chyba , że sa na czyiś rekach i nie płacząicon_wink.gif ) każdy uważa , ze bredzę lub żartuję
Ale mimo to swoje dzieciaki kocham nad życie,


Ja mam inaczej. Nieodmiennie i od zawsze rozczulają mnie malutkie dzieci (jedyna różnica, że własne rozczulało mnie bardziej i generalnie budziło jeszcze inne uczucia). W odniesieniu do nieco starszych dzieci, odczucia miewam różne, jakoś zależne od dziecka. Choć generalnie lubię dzieci, co sobie potwierdziłam ostatnio przy okazji zimowiska Weroniki. Lubię takie 6-7 letnie (nawet z ADHD) i 14-letnie też

--------------------
Ula
mama Weroniki



Powiem to teraz bardzo powoli, bo widzę, że cierpisz na bardzo poważny przypadek półgłupstwa
Pingwiny z Madagaskaru
pirania
wto, 26 sty 2010 - 15:42
Kelsea ja cie zapraszam na watek o Przemeczku. 48.gif

Przyjme nowolna ilosc noworodkow, moga miec kolki, brzuszki, kupki w kolorach teczy i nie dawac mi sie wyspac.....
pirania


Grupa: Zbanowani
Postów: 9,406
Dołączył: pon, 07 kwi 03 - 14:10
SkÄ…d: przy kompie
Nr użytkownika: 471




post wto, 26 sty 2010 - 15:42
Post #34

Kelsea ja cie zapraszam na watek o Przemeczku. 48.gif

Przyjme nowolna ilosc noworodkow, moga miec kolki, brzuszki, kupki w kolorach teczy i nie dawac mi sie wyspac.....

--------------------
kiedy?, w ogóle, mia?am przemy?lenia a teraz mam pranie, list? zakupów spo?ywczych
i ubezpieczenie emerytalne ustawione jako sta?y przelew. by <a href="https://"https://zimno.blog.pl/"" rel="nofollow" target="_blank">https://zimno.blog.pl/</a>


<a href="https://"https://opsesyjna.blox.pl/html"" rel="nofollow" target="_blank">https://opsesyjna.blox.pl/html</a>

Obudzi?am w sobie zwierz?, niestety to koala.

alatanta

Go??







post wto, 26 sty 2010 - 15:57
Post #35

...
ulla
wto, 26 sty 2010 - 16:19
CYTAT(alatanta @ Tue, 26 Jan 2010 - 17:57) *
O rany ale ja tu plotÄ™ farmazony


No pleciesz, bo myślę, że masz potencjał na więcej dzieci (tak czuję). I to niezależnie od twoich prywatnych fizjologicznych niemowlęcych skojarzeń icon_wink.gif

Ps. Piranio, ja poproszę Przemka na trochę, ale bez warunków.
ulla


Grupa: Moderatorzy
Postów: 9,336
Dołączył: czw, 09 paź 03 - 20:27
SkÄ…d: z Ziemi
Nr użytkownika: 1,106

GG:


post wto, 26 sty 2010 - 16:19
Post #36

CYTAT(alatanta @ Tue, 26 Jan 2010 - 17:57) *
O rany ale ja tu plotÄ™ farmazony


No pleciesz, bo myślę, że masz potencjał na więcej dzieci (tak czuję). I to niezależnie od twoich prywatnych fizjologicznych niemowlęcych skojarzeń icon_wink.gif

Ps. Piranio, ja poproszę Przemka na trochę, ale bez warunków.


--------------------
Ula
mama Weroniki



Powiem to teraz bardzo powoli, bo widzę, że cierpisz na bardzo poważny przypadek półgłupstwa
Pingwiny z Madagaskaru
Dirty Diana
wto, 26 sty 2010 - 16:30
CYTAT(pirania @ Tue, 26 Jan 2010 - 15:42) *
Kelsea ja cie zapraszam na watek o Przemeczku. 48.gif

Przyjme nowolna ilosc noworodkow, moga miec kolki, brzuszki, kupki w kolorach teczy i nie dawac mi sie wyspac.....

Poproszę o link, bo nie mogę znaleźć.
Dirty Diana


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,791
Dołączył: czw, 03 kwi 08 - 15:54
Nr użytkownika: 19,139




post wto, 26 sty 2010 - 16:30
Post #37

CYTAT(pirania @ Tue, 26 Jan 2010 - 15:42) *
Kelsea ja cie zapraszam na watek o Przemeczku. 48.gif

Przyjme nowolna ilosc noworodkow, moga miec kolki, brzuszki, kupki w kolorach teczy i nie dawac mi sie wyspac.....

Poproszę o link, bo nie mogę znaleźć.

--------------------
...asia...

Go??







post wto, 26 sty 2010 - 16:47
Post #38

O to to, uwięzienie psychiczne , dobre określenie.
Mi się o tyle dobrze ułożyło, że starsza nie była taka wklejona we mnie jak młodsza (aczkolwiek wydawało mi się że jest). Do wiwatu dała mi Mati jak nie wiem co 37.gif . Przez pierwsze parę miesięcy nie dopuszczała do siebie nikogo oprócz mnie. Czasem jak była bardzo łaskawa to szła na parę minut na ręce do mojej mamy. Tak wisiała non stop kolor na mnie (śpi ze mną do dzisiaj).
Pamiętam jak ją usypiałam a nieślubny wyrzucał mnie na samotny spacer żebym odpoczęła. I po 10 minutach dzwonił bo mała się budziła i wpadała w straszną histerię...



Kaelsa pomyśl sobie tak "wszystko mija nawet najdłuższa żmija". Mnie to zdanie rozbawiało i podtrzymywało na duchu...
xxyy
wto, 26 sty 2010 - 18:53
CYTAT(alatanta @ Tue, 26 Jan 2010 - 17:57) *
no może taki gotowiec- 5/6/7 letni icon_smile.gif albo i dwóch

O rany ale ja tu plotÄ™ farmazony


jakie farmazony , ja tez tak chce icon_wink.gif
xxyy


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,788
Dołączył: pon, 30 kwi 07 - 20:21
Nr użytkownika: 13,535




post wto, 26 sty 2010 - 18:53
Post #39

CYTAT(alatanta @ Tue, 26 Jan 2010 - 17:57) *
no może taki gotowiec- 5/6/7 letni icon_smile.gif albo i dwóch

O rany ale ja tu plotÄ™ farmazony


jakie farmazony , ja tez tak chce icon_wink.gif
m4rusia
śro, 27 sty 2010 - 09:14
W moim obecnym stanie przerażaja mnie dwie rzeczy: że nie daj boże znowu dostane oxy przy porodzie i, że.... znowu dopadnie mnie chandra poporodowa. To drugie chyba przeraża mnie bardziej bo i trwa dłużej... icon_sad.gif Zapowiedziałam juz niemężowi, że jak zauważy pewne objawy ma mi zabrać dziecko na godzinkę, dwie dziennie. I starczy. Mój pierwszy mąż dwa razy uratował mi życie.Raz właśnie kilka tygodni po porodzie,"uwalniając" mnie od krzyczącego bez powodu małego skrzeka na kilka chwil dziennie a drugi raz .... miało to związek z odpowiednio szybkim wezwaniem karetki do mnie (ale to zupełnie inna historia i inny przedział czasu). Za to Boże daruj mu wszystkie przewinienia wobec mnie icon_biggrin.gif Było ciężko jak cholera. Tym gorzej, że miało być tak pięknie. Dziecko miało być grzeczne, zdrowe, uśmiechnięte... a tu co?? Los mnie oszukał!!! Ciekawe czyi tym razem zakpi ze mnie? Może się nie dam??
m4rusia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 11,160
Dołączył: śro, 26 paź 05 - 14:09
SkÄ…d: z zadooopia
Nr użytkownika: 3,925

GG:


post śro, 27 sty 2010 - 09:14
Post #40

W moim obecnym stanie przerażaja mnie dwie rzeczy: że nie daj boże znowu dostane oxy przy porodzie i, że.... znowu dopadnie mnie chandra poporodowa. To drugie chyba przeraża mnie bardziej bo i trwa dłużej... icon_sad.gif Zapowiedziałam juz niemężowi, że jak zauważy pewne objawy ma mi zabrać dziecko na godzinkę, dwie dziennie. I starczy. Mój pierwszy mąż dwa razy uratował mi życie.Raz właśnie kilka tygodni po porodzie,"uwalniając" mnie od krzyczącego bez powodu małego skrzeka na kilka chwil dziennie a drugi raz .... miało to związek z odpowiednio szybkim wezwaniem karetki do mnie (ale to zupełnie inna historia i inny przedział czasu). Za to Boże daruj mu wszystkie przewinienia wobec mnie icon_biggrin.gif Było ciężko jak cholera. Tym gorzej, że miało być tak pięknie. Dziecko miało być grzeczne, zdrowe, uśmiechnięte... a tu co?? Los mnie oszukał!!! Ciekawe czyi tym razem zakpi ze mnie? Może się nie dam??

--------------------
> Stereotyp macierzyÅ„stwa,, czyli przemyÅ›lenia Å›wieżo upieczonej
Start new topic
Reply to this topic
4 Stron V  poprzednia 1 2 3 4 nastÄ™pna
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: sob, 01 cze 2024 - 23:47
lista postów tego w±tku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama