Aktualno¶ci

12 tysiêcy dodatkowych miejsc w ¿³obkach!

12 tysiêcy dodatkowych miejsc w ¿³obkach!

Rz±d postanowi³ kontynuowaæ program Maluch, zapocz±tkowany w 2011, zaproponowa³ jednak jego zmodyfikowan± i rozszerzon± wersjê, nadaj±c mu nazwê MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wiêcej >

Maluchy.pl logo

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
6 Stron V   1 2 3 nastÄ™pna ostatnia   

Rozważania nt małżeństwa...

> 
Artola
pon, 05 kwi 2010 - 13:25
Od razu mówię, że o charakterze ogólnym, nie w sensie mojego 08.gif

Dowiedziałam się właśnie o rozwodzie mojej kuzynki. To już kolejny rozwód w naszej/naszych rodzinach. A w przypadku kolejnego małżeństwa spekulujemy, ile jeszcze wytrzymają...Najbardziej mi szkoda dzieci, bo tak się składa, że w wieku 3-4 lat mają już rozbite rodziny...
Moje obserwacje prowadzą do tego, że w otoczeniu mam JEDNO normalne wg mnie małżeństwo! Reszta, w sumie już nieliczna, to jakieś dziwolągi jak dla mnie...Mam wrażenie, że ludzie pobierają się, żeby prowadzić ze sobą wojnę... Nie ma w naszym otoczeniu małżeństw, rodzin, gdzie ludzie odnosiliby się do siebie z życzliwością, miłością, sympatią...Nie mówię o piciu sobie z dzióbków, ale jak patrzę, jak sobie małżonkowie do oczu skaczą nawet w czasie spotkań z innymi, jak są dla siebie obojętni, jak obcy ludzie (chociaż w sumie obcy jak się spotkają, to przez grzeczność kilka zdań zamienią 29.gif ), jak czyhają, kto komu lepiej i celniej dowali...to dla mnie to pomyłka, nieporozumienie. Normalnie zaczynam się dziwnie czuć, tak jakoś "niedziesiejszo", będąc prawie 13 lat z tym samym facetem 37.gif , ba, lubiąc go nawet, uważając za przyjaciela najlepszego w świecie 37.gif
Niby znam te mechanizmy prowadzące do rozpadu związków, niby wiem, że po co się męczyć itd itp. Tylko dla mnie wiele z tych małżeństw było pomyłką od początku 29.gif Po co w takim razie się pobierać??? Po co ślubować??? A tym bardziej bawić się w dzieci 37.gif

Tak mnie jakoś naszło na ponure nieświąteczne rozważania 32.gif
Artola


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,476
Dołączył: pon, 10 sie 09 - 15:25
Nr użytkownika: 28,585




post pon, 05 kwi 2010 - 13:25
Post #1

Od razu mówię, że o charakterze ogólnym, nie w sensie mojego 08.gif

Dowiedziałam się właśnie o rozwodzie mojej kuzynki. To już kolejny rozwód w naszej/naszych rodzinach. A w przypadku kolejnego małżeństwa spekulujemy, ile jeszcze wytrzymają...Najbardziej mi szkoda dzieci, bo tak się składa, że w wieku 3-4 lat mają już rozbite rodziny...
Moje obserwacje prowadzą do tego, że w otoczeniu mam JEDNO normalne wg mnie małżeństwo! Reszta, w sumie już nieliczna, to jakieś dziwolągi jak dla mnie...Mam wrażenie, że ludzie pobierają się, żeby prowadzić ze sobą wojnę... Nie ma w naszym otoczeniu małżeństw, rodzin, gdzie ludzie odnosiliby się do siebie z życzliwością, miłością, sympatią...Nie mówię o piciu sobie z dzióbków, ale jak patrzę, jak sobie małżonkowie do oczu skaczą nawet w czasie spotkań z innymi, jak są dla siebie obojętni, jak obcy ludzie (chociaż w sumie obcy jak się spotkają, to przez grzeczność kilka zdań zamienią 29.gif ), jak czyhają, kto komu lepiej i celniej dowali...to dla mnie to pomyłka, nieporozumienie. Normalnie zaczynam się dziwnie czuć, tak jakoś "niedziesiejszo", będąc prawie 13 lat z tym samym facetem 37.gif , ba, lubiąc go nawet, uważając za przyjaciela najlepszego w świecie 37.gif
Niby znam te mechanizmy prowadzące do rozpadu związków, niby wiem, że po co się męczyć itd itp. Tylko dla mnie wiele z tych małżeństw było pomyłką od początku 29.gif Po co w takim razie się pobierać??? Po co ślubować??? A tym bardziej bawić się w dzieci 37.gif

Tak mnie jakoś naszło na ponure nieświąteczne rozważania 32.gif

--------------------
"Każda droga jest łatwiejsza, gdy widzisz to, co dobre jest"
https://szafazksiazkami.blogspot.com/
https://dzieciczytaja.blogspot.com/
KM
pon, 05 kwi 2010 - 16:14
też tak sobie świątecznie rozważałam, że w mojej bliższej, dalszej i najdalszej rodzinie nie ma żadnych rozwodów,wszyscy zgodnie żyją, mieszkania/domy kupują, dzieci się rodzą, jedynie my trochę odstajemy w złym kierunku... Za to idealnie pasujemy z naszymi problemami do rodziny męża.


Z moich obserwacji wynika, że chcąc niechcąc powielamy błędy z naszego najbliższego otoczenia. Jak rodzice, dziadkowie, wujostwo, źle ze sobą żyje to człowiek nie ma właściwyh wzorców i musi bardziej się starać niż inni, a i tak często mu nie wyjdzie.
KM


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,318
Dołączył: pią, 19 gru 03 - 22:54
Skąd: kraina muminków
Nr użytkownika: 1,277




post pon, 05 kwi 2010 - 16:14
Post #2

też tak sobie świątecznie rozważałam, że w mojej bliższej, dalszej i najdalszej rodzinie nie ma żadnych rozwodów,wszyscy zgodnie żyją, mieszkania/domy kupują, dzieci się rodzą, jedynie my trochę odstajemy w złym kierunku... Za to idealnie pasujemy z naszymi problemami do rodziny męża.


Z moich obserwacji wynika, że chcąc niechcąc powielamy błędy z naszego najbliższego otoczenia. Jak rodzice, dziadkowie, wujostwo, źle ze sobą żyje to człowiek nie ma właściwyh wzorców i musi bardziej się starać niż inni, a i tak często mu nie wyjdzie.
simonav
pon, 05 kwi 2010 - 17:47
CYTAT(Artola @ Mon, 05 Apr 2010 - 14:25) *
Po co w takim razie się pobierać??? Po co ślubować??? A tym bardziej bawić się w dzieci 37.gif

Ja mam takie dwa pomysły:
-dziewczyna jest w ciąży i rodzice nalegają,że teraz to wy musicie się pobrać,no bo jak to tak bez ślubu?!Myślę,że jest wiele małżeństw,które przed ślubem spotytkały się ze sobą np.krócej niż rok.Myślicie,że to wystarczający okres aby poznać się na tyle aby wiedzieć,że to TEN?Ja nie mówię,że we wszystkich przypadkach tak jest!!!
-drugi to taki,że gdybym ja np.mogła cofnąć czas to chciałabym najpierw zamieszkać z moim partnerem a później dzieci,plany na przyszłość,itd.Co innego jest spotykać się a co innego mieszkać razem,przebywać ze sobą 24h na dobę.Po czasie mija zauroczenie,"motylki w brzuchu"i zaczyna się ta codzienność.Nie każdy sobie potrafi z tym poradzić....
simonav


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 932
Dołączył: wto, 18 lis 08 - 21:40
SkÄ…d: wielkopolska
Nr użytkownika: 23,679




post pon, 05 kwi 2010 - 17:47
Post #3

CYTAT(Artola @ Mon, 05 Apr 2010 - 14:25) *
Po co w takim razie się pobierać??? Po co ślubować??? A tym bardziej bawić się w dzieci 37.gif

Ja mam takie dwa pomysły:
-dziewczyna jest w ciąży i rodzice nalegają,że teraz to wy musicie się pobrać,no bo jak to tak bez ślubu?!Myślę,że jest wiele małżeństw,które przed ślubem spotytkały się ze sobą np.krócej niż rok.Myślicie,że to wystarczający okres aby poznać się na tyle aby wiedzieć,że to TEN?Ja nie mówię,że we wszystkich przypadkach tak jest!!!
-drugi to taki,że gdybym ja np.mogła cofnąć czas to chciałabym najpierw zamieszkać z moim partnerem a później dzieci,plany na przyszłość,itd.Co innego jest spotykać się a co innego mieszkać razem,przebywać ze sobą 24h na dobę.Po czasie mija zauroczenie,"motylki w brzuchu"i zaczyna się ta codzienność.Nie każdy sobie potrafi z tym poradzić....

--------------------
PATRYCJA


KRYSTIAN
xxyy
pon, 05 kwi 2010 - 17:54
Moja kuzynka ma bardzo niefajnego meza. Meczy sie z nim juz chyba z 15 lat. Kiedys spytalam, czy nie widziala tego jaki jest przed slubem?
Odpowiedziala, ze zaczely sie jej oczy otwierac ale wszystko na wesele juz bylo przygotowane, goscie zaporoszeni...
Nie kazdy mialby odwage uciec spod oltarza.
xxyy


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,788
Dołączył: pon, 30 kwi 07 - 20:21
Nr użytkownika: 13,535




post pon, 05 kwi 2010 - 17:54
Post #4

Moja kuzynka ma bardzo niefajnego meza. Meczy sie z nim juz chyba z 15 lat. Kiedys spytalam, czy nie widziala tego jaki jest przed slubem?
Odpowiedziala, ze zaczely sie jej oczy otwierac ale wszystko na wesele juz bylo przygotowane, goscie zaporoszeni...
Nie kazdy mialby odwage uciec spod oltarza.
gosiagosia
pon, 05 kwi 2010 - 19:09
Artola, a ja sie zastanawiam czy jestes pewna, ze ci wszyscy ludzie sa dla siebie naprawde tacy zli i niedobrzy. w koncu jesli by tak bylo zle w kazdym malzenstwie albo w wiekszosci, to byloby troche dziwnie na swiecie.
np jesli ktos z boku posluchalby jak sie odnosze czasem do meza, to moglby sobie pomyslec ze jestem niezrownowazona a moj maz nienormalny, ze ze mna w ogole jest - ale to sa nasze zachowania i tylko my znamy ich sekrety i charakter ich powstawania. zdarza nam sie tez poklocic i to nie znaczy, ze sie nie kochamy. ale np moi rodzice ciagle sie kloca i krzycza na siebie i zawsze sie zastanawialam po co sa w ogole ze soba - ale doszlam do wniosku, ze sa z powodow ktore tylko oni znaja. dla mnie moze to byc niepojete, a dla nich bardzo proste.
i mysle, ze poki ludzie sie nie bija, nie groza sobie, nie wyzywaja i nie ublizaja od najgorszych, to jak sie do siebie zwracaja i jak zachowuja, to tylko ich temat. a czasem widac ciezej sie rozstac niz byc ze soba, mimo ze jest jak jest.

Ten post edytował gosiagosia pon, 05 kwi 2010 - 19:14
gosiagosia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,244
Dołączył: nie, 18 sty 09 - 21:40
Nr użytkownika: 24,823




post pon, 05 kwi 2010 - 19:09
Post #5

Artola, a ja sie zastanawiam czy jestes pewna, ze ci wszyscy ludzie sa dla siebie naprawde tacy zli i niedobrzy. w koncu jesli by tak bylo zle w kazdym malzenstwie albo w wiekszosci, to byloby troche dziwnie na swiecie.
np jesli ktos z boku posluchalby jak sie odnosze czasem do meza, to moglby sobie pomyslec ze jestem niezrownowazona a moj maz nienormalny, ze ze mna w ogole jest - ale to sa nasze zachowania i tylko my znamy ich sekrety i charakter ich powstawania. zdarza nam sie tez poklocic i to nie znaczy, ze sie nie kochamy. ale np moi rodzice ciagle sie kloca i krzycza na siebie i zawsze sie zastanawialam po co sa w ogole ze soba - ale doszlam do wniosku, ze sa z powodow ktore tylko oni znaja. dla mnie moze to byc niepojete, a dla nich bardzo proste.
i mysle, ze poki ludzie sie nie bija, nie groza sobie, nie wyzywaja i nie ublizaja od najgorszych, to jak sie do siebie zwracaja i jak zachowuja, to tylko ich temat. a czasem widac ciezej sie rozstac niz byc ze soba, mimo ze jest jak jest.

--------------------
Sz. marzec 2009
F. luty 2011
B.A. Aniołek 6tc [*]



...nie ma stópki zbyt małej, by nie mogła zostawić śladu...
Agalu
pon, 05 kwi 2010 - 20:32
hmm.. a w śród moich znajomych ,rodzinie nie ma jak narazie żadnych rozwodów i raczej wszyscy zadowoleni ze swoich małżeństw tzn.nie widać żeby sobie ktoś skakał d oczxu ,kłócił sie itp.
Agalu


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,502
Dołączył: wto, 02 maj 06 - 17:42
SkÄ…d: RUMIA
Nr użytkownika: 5,724

GG:


post pon, 05 kwi 2010 - 20:32
Post #6

hmm.. a w śród moich znajomych ,rodzinie nie ma jak narazie żadnych rozwodów i raczej wszyscy zadowoleni ze swoich małżeństw tzn.nie widać żeby sobie ktoś skakał d oczxu ,kłócił sie itp.

--------------------




Dabriza
pon, 05 kwi 2010 - 20:32
Myślę..że to co złe..ma jakiś tam "posmak afery", zawsze bardziej..rzutuje..jest bardziej widoczne..i nawet jeśli jest mniejszością- jakoś przesłania resztę.Na pewno w dzisiejszych czasach instytucja rodziny przezywa kryzys..
Ale na pewno jest wiele dobrych małżeństw , kochających, spokojnych i radosnych rodzin! W moim otoczeniu jest wiele takich..no ale moje otoczenie właśnie takie jest!Od trzech lat należymy do kręgu rodzin..czyli Domowego Kościoła..zwanego też Oazą Rodzin..to dla mnie źródło umocnienia, pozytywnego przykładu, bardzo dobre i co najważniejsze normalne środowisko a także miejsce do wzrostu dla naszych dzieci..
Dobry przykład nas motywuje do bycia lepszymi, do przeżycia naszego małżeństwa..z sensem..z jakością..
Niedawno przeżywaliśmy wspomnienie odejścia do Nieba Jana Pawła II...dla mnie ambasadora rodzin..dużo było na temat mówione..nie będę powielać..ale refleksja, o szybko gasnącym zapale, o niedotrzymanych deklaracjach i wielkich a krótkotrwałych porywach nasuwa się sama..
..to trochę tak, jak z deklaracjami na początku małżeństwa. Jakże często gasną, gdy codzienność okazuję się inna od oczekiwań..Bez wsparcia, bez pozytywnego przykładu , bez duchowego umocnienia, a także bez umiejętnośći rozmawiania o wszystkim ..trudno jest wtedy wytrwać..
Dabriza


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,978
Dołączył: pią, 20 lut 09 - 10:52
SkÄ…d: Beskidy
Nr użytkownika: 25,600




post pon, 05 kwi 2010 - 20:32
Post #7

Myślę..że to co złe..ma jakiś tam "posmak afery", zawsze bardziej..rzutuje..jest bardziej widoczne..i nawet jeśli jest mniejszością- jakoś przesłania resztę.Na pewno w dzisiejszych czasach instytucja rodziny przezywa kryzys..
Ale na pewno jest wiele dobrych małżeństw , kochających, spokojnych i radosnych rodzin! W moim otoczeniu jest wiele takich..no ale moje otoczenie właśnie takie jest!Od trzech lat należymy do kręgu rodzin..czyli Domowego Kościoła..zwanego też Oazą Rodzin..to dla mnie źródło umocnienia, pozytywnego przykładu, bardzo dobre i co najważniejsze normalne środowisko a także miejsce do wzrostu dla naszych dzieci..
Dobry przykład nas motywuje do bycia lepszymi, do przeżycia naszego małżeństwa..z sensem..z jakością..
Niedawno przeżywaliśmy wspomnienie odejścia do Nieba Jana Pawła II...dla mnie ambasadora rodzin..dużo było na temat mówione..nie będę powielać..ale refleksja, o szybko gasnącym zapale, o niedotrzymanych deklaracjach i wielkich a krótkotrwałych porywach nasuwa się sama..
..to trochę tak, jak z deklaracjami na początku małżeństwa. Jakże często gasną, gdy codzienność okazuję się inna od oczekiwań..Bez wsparcia, bez pozytywnego przykładu , bez duchowego umocnienia, a także bez umiejętnośći rozmawiania o wszystkim ..trudno jest wtedy wytrwać..


--------------------
Kinga ( 30.01.2008) i Anna ( 18.08.2009)
" gutta cavat lapidem non vi, sed saepe cadendo "
Owidiusz
Gosia83
wto, 06 kwi 2010 - 00:17
W naszym otoczeniu póki co wiele rozwodów nie ma...są - oczywiście ale to jednostkowe przypadki...
A kłótnie nawet w towarzystwie zdarzają się a jakże...ale u nas o braku zainteresowania drugą stroną czy chęcią dowalenia nie świadczą...poprostu problemy jak zawsze...czasami udawać się nie da...

W sumie w około dobre przykłady - nie idealne ale idealnych małżeństw nie ma chyba...
Gosia83


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,296
Dołączył: nie, 14 paź 07 - 11:07
Skąd: małopolska
Nr użytkownika: 16,520




post wto, 06 kwi 2010 - 00:17
Post #8

W naszym otoczeniu póki co wiele rozwodów nie ma...są - oczywiście ale to jednostkowe przypadki...
A kłótnie nawet w towarzystwie zdarzają się a jakże...ale u nas o braku zainteresowania drugą stroną czy chęcią dowalenia nie świadczą...poprostu problemy jak zawsze...czasami udawać się nie da...

W sumie w około dobre przykłady - nie idealne ale idealnych małżeństw nie ma chyba...

--------------------

m4rusia
wto, 06 kwi 2010 - 09:18
Jako zamężna po raz drugi stwierdzam, że aby być szczęśliwym w małżeństwie poza miłością potrzebna jest jeszcze odpowiedzialność obydwu stron, umiejętność podejmowania kompromisów i ... dużo dużo szczęścia (czyt. przychylności losu) icon_biggrin.gif A tak w ogóle receptę na udane małżeństwo mam wypisaną w sygnaturce icon_biggrin.gif
m4rusia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 11,160
Dołączył: śro, 26 paź 05 - 14:09
SkÄ…d: z zadooopia
Nr użytkownika: 3,925

GG:


post wto, 06 kwi 2010 - 09:18
Post #9

Jako zamężna po raz drugi stwierdzam, że aby być szczęśliwym w małżeństwie poza miłością potrzebna jest jeszcze odpowiedzialność obydwu stron, umiejętność podejmowania kompromisów i ... dużo dużo szczęścia (czyt. przychylności losu) icon_biggrin.gif A tak w ogóle receptę na udane małżeństwo mam wypisaną w sygnaturce icon_biggrin.gif

--------------------
jaAga*
wto, 06 kwi 2010 - 09:40
A ja też widzę naokoło wiele takich "bylejakich" małżeństw, moje też takie jest - brak w nim jakiegoś wzajemnego zrozumienia, każde z nas chce postawić na swoim...jak to zmienić poprostu nie wiem.
I jeszcze dobijam sie oglądając idealne pary w filmach i łapię większego doła...
jaAga*


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 11,551
Dołączył: śro, 17 sty 07 - 12:54
Skąd: Zamość
Nr użytkownika: 10,058




post wto, 06 kwi 2010 - 09:40
Post #10

A ja też widzę naokoło wiele takich "bylejakich" małżeństw, moje też takie jest - brak w nim jakiegoś wzajemnego zrozumienia, każde z nas chce postawić na swoim...jak to zmienić poprostu nie wiem.
I jeszcze dobijam sie oglądając idealne pary w filmach i łapię większego doła...

--------------------
Mama Julii (2003) i Kariny (2007)
aluc

Go??







post wto, 06 kwi 2010 - 10:27
Post #11

instytucja małżeńśtwa była silna i trwała wtedy,kiedy była przede wszystkim paktem finansowym albo politycznym - nikomu nie opłacało się z niej wychodzić
im więcej w małżeństwie/związku uczuć, a mniej wyrachowania, tym siłą rzeczy większe ryzyko uczuć wygaśnięcia albo błędnego zinterpretowania

jak wielokrotnie już twierdziłam, ludzie nie rozwodzą się dlatego, że małżeństwo straciło znaczenie (chociaż poniekąd jest to prawdą, bo pierwotne znaczenie straciło), ale dlatego, że mogą sobie na rozstanie pozwolić, z powodów i ekonomicznych i społecznych

wśrod naszych znajomych rozwodników jest mnóstwo, w każdym przypadku rozwód był dobrym zakończeniem niedobrego małżeństwa
Berek

Go??







post wto, 06 kwi 2010 - 12:38
Post #12

Aluc, niegłupie.
agak
wto, 06 kwi 2010 - 13:29
Powinien być nazakaz minimum rocznego wpólnego mieszkania przed ślubem. Założę się, że spadłaby ilość rozwodów.
Żal mi ludzi, którzy męczą się w toksycznych związkach. Lepiej się rozstać niż męczyć do końca życia. Życie jest za krótkie. Oczywiście nikt nigdy nie mówił, że codziennie będzie sielanka ale jaki sens być ze sobą tylko dlatego że złożyło się razem podpis na jakimś papierku?
Rozstałam się z exem jakieś 6 lat temu. Najlepsza decyzja w moim życiu.
agak


Grupa: Moderatorzy
Postów: 4,117
Dołączył: śro, 09 kwi 03 - 22:26
SkÄ…d: Kielce/Starachowice
Nr użytkownika: 533

GG:


post wto, 06 kwi 2010 - 13:29
Post #13

Powinien być nazakaz minimum rocznego wpólnego mieszkania przed ślubem. Założę się, że spadłaby ilość rozwodów.
Żal mi ludzi, którzy męczą się w toksycznych związkach. Lepiej się rozstać niż męczyć do końca życia. Życie jest za krótkie. Oczywiście nikt nigdy nie mówił, że codziennie będzie sielanka ale jaki sens być ze sobą tylko dlatego że złożyło się razem podpis na jakimś papierku?
Rozstałam się z exem jakieś 6 lat temu. Najlepsza decyzja w moim życiu.

--------------------
Chcesz co? szybko rozg?osi?? Powiedz to w tajemnicy kobiecie. O.W.

ciao
wto, 06 kwi 2010 - 13:40
Czasem młodzi pobieraja sie z pośpiechu,bo jedna koleżanka wyszła za mąż,druga,trzecia a ona jeszce nie,więc żeby nie odstawać od pozostałych też decyduje sie na ślub,często zbyt szybko,pochopnie.
W mojej rodzinie mam przykład dziewczyny 26 latki,która jako jedyna w wiosce będac w tak "poważnym" wieku nie wyszła jeszcze za mąż,jest uważana za starą panne.
ciao


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,908
Dołączył: czw, 27 sty 05 - 18:23
SkÄ…d: Krakow
Nr użytkownika: 2,595




post wto, 06 kwi 2010 - 13:40
Post #14

Czasem młodzi pobieraja sie z pośpiechu,bo jedna koleżanka wyszła za mąż,druga,trzecia a ona jeszce nie,więc żeby nie odstawać od pozostałych też decyduje sie na ślub,często zbyt szybko,pochopnie.
W mojej rodzinie mam przykład dziewczyny 26 latki,która jako jedyna w wiosce będac w tak "poważnym" wieku nie wyszła jeszcze za mąż,jest uważana za starą panne.

--------------------
Brak polskich literowek
Artola
wto, 06 kwi 2010 - 13:49
CYTAT(gosiagosia @ Mon, 05 Apr 2010 - 20:09) *
Artola, a ja sie zastanawiam czy jestes pewna, ze ci wszyscy ludzie sa dla siebie naprawde tacy zli i niedobrzy. w koncu jesli by tak bylo zle w kazdym malzenstwie albo w wiekszosci, to byloby troche dziwnie na swiecie.

Nie mówię, że wszyscy...Ale w moim otoczeniu sporo wygląda kiepsko 29.gif Żona rok po ślubie na wielkiej imprezie opowiada innym osobom o poznanych gdzieś facetach, z niesamowitym błyskiem w oku, z wielkim zachwytem, stojąc równocześnie u boku męża, który słucha jej z niewyraźną miną...Dziewczyna będąc u nas z mężem zwraca się do niego, o nim w sposób jak dla mnie całkiem poniżający, pomiatający...Żona niedługo po ślubie jedzie wybierać meble do swojej małżeńskiej sypialni..z rodzicami, bez męża 10.gif Itp itd...
Może ja jestem jakaś niedzisiejsza, ale nie chciałabym, żeby mój mąż mnie tak traktował blagam.gif
Po co się ludzie wiążą z kimś, kto ich wkurza, nie odpowiada im charakterem itd???

Aluc, podpisuję się pod każdym Twoim słowem!

Agak, z tym mieszkaniem przed ślubem moze jakaś racja jest. Ale...Człowiek może się zmieniać, może mieć cechę, o której wcześniej nie wiedziałam...OK, miało być pięknie razem, tak jak sobie wymarzyłam, ale nie zawsze jest. Będąc w ciąży czytałam w gazetkach o słodko śpiących niemowlakach, oglądałam rozpromienione mamusie...Czy jeśli moje dziecko nie spało, darło się itd, to mam oddać do domu dziecka, bo po co się męczyć, bo nie spełnia moich oczekiwań??? 29.gif
Właśnie wg mnie to brak chęci współpracy, kompromisów, chęci naprawy związku i zbyt dużo egoizmu rozwala wiele małżeństw. Nie mówię o patologiach, czy znalezieniu nowych partnerów, tylko o zwyczajnym wyborze przyjemniejszej? wersji?
Artola


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,476
Dołączył: pon, 10 sie 09 - 15:25
Nr użytkownika: 28,585




post wto, 06 kwi 2010 - 13:49
Post #15

CYTAT(gosiagosia @ Mon, 05 Apr 2010 - 20:09) *
Artola, a ja sie zastanawiam czy jestes pewna, ze ci wszyscy ludzie sa dla siebie naprawde tacy zli i niedobrzy. w koncu jesli by tak bylo zle w kazdym malzenstwie albo w wiekszosci, to byloby troche dziwnie na swiecie.

Nie mówię, że wszyscy...Ale w moim otoczeniu sporo wygląda kiepsko 29.gif Żona rok po ślubie na wielkiej imprezie opowiada innym osobom o poznanych gdzieś facetach, z niesamowitym błyskiem w oku, z wielkim zachwytem, stojąc równocześnie u boku męża, który słucha jej z niewyraźną miną...Dziewczyna będąc u nas z mężem zwraca się do niego, o nim w sposób jak dla mnie całkiem poniżający, pomiatający...Żona niedługo po ślubie jedzie wybierać meble do swojej małżeńskiej sypialni..z rodzicami, bez męża 10.gif Itp itd...
Może ja jestem jakaś niedzisiejsza, ale nie chciałabym, żeby mój mąż mnie tak traktował blagam.gif
Po co się ludzie wiążą z kimś, kto ich wkurza, nie odpowiada im charakterem itd???

Aluc, podpisuję się pod każdym Twoim słowem!

Agak, z tym mieszkaniem przed ślubem moze jakaś racja jest. Ale...Człowiek może się zmieniać, może mieć cechę, o której wcześniej nie wiedziałam...OK, miało być pięknie razem, tak jak sobie wymarzyłam, ale nie zawsze jest. Będąc w ciąży czytałam w gazetkach o słodko śpiących niemowlakach, oglądałam rozpromienione mamusie...Czy jeśli moje dziecko nie spało, darło się itd, to mam oddać do domu dziecka, bo po co się męczyć, bo nie spełnia moich oczekiwań??? 29.gif
Właśnie wg mnie to brak chęci współpracy, kompromisów, chęci naprawy związku i zbyt dużo egoizmu rozwala wiele małżeństw. Nie mówię o patologiach, czy znalezieniu nowych partnerów, tylko o zwyczajnym wyborze przyjemniejszej? wersji?

--------------------
"Każda droga jest łatwiejsza, gdy widzisz to, co dobre jest"
https://szafazksiazkami.blogspot.com/
https://dzieciczytaja.blogspot.com/
Artola
wto, 06 kwi 2010 - 13:51
CYTAT(ciao @ Tue, 06 Apr 2010 - 14:40) *
Czasem młodzi pobieraja sie z pośpiechu,bo jedna koleżanka wyszła za mąż,druga,trzecia a ona jeszce nie,więc żeby nie odstawać od pozostałych też decyduje sie na ślub,często zbyt szybko,pochopnie.
W mojej rodzinie mam przykład dziewczyny 26 latki,która jako jedyna w wiosce będac w tak "poważnym" wieku nie wyszła jeszcze za mąż,jest uważana za starą panne.

O, to chyba faktycznie często jest argument...I kto sie nawinie na tego bęc 29.gif Bo akurat w moim otoczeniu śluby z powodu ciąży są rzadkością.
Artola


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,476
Dołączył: pon, 10 sie 09 - 15:25
Nr użytkownika: 28,585




post wto, 06 kwi 2010 - 13:51
Post #16

CYTAT(ciao @ Tue, 06 Apr 2010 - 14:40) *
Czasem młodzi pobieraja sie z pośpiechu,bo jedna koleżanka wyszła za mąż,druga,trzecia a ona jeszce nie,więc żeby nie odstawać od pozostałych też decyduje sie na ślub,często zbyt szybko,pochopnie.
W mojej rodzinie mam przykład dziewczyny 26 latki,która jako jedyna w wiosce będac w tak "poważnym" wieku nie wyszła jeszcze za mąż,jest uważana za starą panne.

O, to chyba faktycznie często jest argument...I kto sie nawinie na tego bęc 29.gif Bo akurat w moim otoczeniu śluby z powodu ciąży są rzadkością.

--------------------
"Każda droga jest łatwiejsza, gdy widzisz to, co dobre jest"
https://szafazksiazkami.blogspot.com/
https://dzieciczytaja.blogspot.com/
agak
wto, 06 kwi 2010 - 14:04
Artola nie uważam, że wspólne mieszkanie przed ślubem rozwiąże każdy problem.
Biorąc ślub z człowiekiem, którego widzimy od czasu do czasu przy kawie lub w kinie należy się liczyć z tym, że po ślubie możemy się nieco zdziwić.

A dzieci powinno się wypożyczać każdym planującym . icon_wink.gif Po kilku nieprzespanych nocach i po setnym pampersie, i po wydaniu paru tysięcy człowiek 2 razy się zastanowi zanim podejmie decyzję o dziecku. icon_biggrin.gif
agak


Grupa: Moderatorzy
Postów: 4,117
Dołączył: śro, 09 kwi 03 - 22:26
SkÄ…d: Kielce/Starachowice
Nr użytkownika: 533

GG:


post wto, 06 kwi 2010 - 14:04
Post #17

Artola nie uważam, że wspólne mieszkanie przed ślubem rozwiąże każdy problem.
Biorąc ślub z człowiekiem, którego widzimy od czasu do czasu przy kawie lub w kinie należy się liczyć z tym, że po ślubie możemy się nieco zdziwić.

A dzieci powinno się wypożyczać każdym planującym . icon_wink.gif Po kilku nieprzespanych nocach i po setnym pampersie, i po wydaniu paru tysięcy człowiek 2 razy się zastanowi zanim podejmie decyzję o dziecku. icon_biggrin.gif

--------------------
Chcesz co? szybko rozg?osi?? Powiedz to w tajemnicy kobiecie. O.W.

Pogoda
wto, 06 kwi 2010 - 14:43
CYTAT(agak @ Tue, 06 Apr 2010 - 13:04) *
Artola nie uważam, że wspólne mieszkanie przed ślubem rozwiąże każdy problem.
Biorąc ślub z człowiekiem, którego widzimy od czasu do czasu przy kawie lub w kinie należy się liczyć z tym, że po ślubie możemy się nieco zdziwić.

A dzieci powinno się wypożyczać każdym planującym . icon_wink.gif Po kilku nieprzespanych nocach i po setnym pampersie, i po wydaniu paru tysięcy człowiek 2 razy się zastanowi zanim podejmie decyzję o dziecku. icon_biggrin.gif



Wypożyczenie noworodka jest czymś raczej niemożliwym do przeprowadzenia, aczkolwiek przecież w niektórych krajach nastolatki w ramach "wychowania do życia w rodzinie", w szkołach otrzymują noworodki-lalki, (mniej lub bardziej zautomatyzowane), na których "ćwiczą" podstawy pielęgnacji i maja okazję "posmakować rodzicielstwa" opiekując się lalką przez określony czas. Podobno niektórym daje to mocno "do myślenia" icon_wink.gif.

Co innego mieszkanie razem przed ślubem - to jest sprawa dużo łatwiejsza do przeprowadzenia i - moim zdaniem - bardzo dobry pomysł, warty rozważenia i przeprowadzenia.
Wspólne mieszkanie zmienia bardzo wiele. Widując się nawet codziennie nie dowiemy się o drugim człowieku tego wszystkiego, co mieszkając z nim pod jednym dachem. Oczywiście - nie jest to recepta na "związek idealny", bez żadnych życiowych wybojów i bez ryzyka rozpadu. Nic i nikt na świecie nie da nam takiej gwarancji. Niemniej, moim zdaniem warto się na to zdecydować, bo korzyści jest z tego tytułu więcej niż kosztów...

Nie wiem, czy ta teoria jest poparta jakimikolwiek badaniami, ale akurat w moim otoczeniu jakoś się sprawdza. Wśród znajomych par, które mieszkały razem przed ślubem (na tą chwilę kojarzę 8 takich par) nie ma ani jednej rozwiedzionej. Na 7 par, które nie mieszkały razem przed ślubem 1 jest rozwiedziona, jedna w separacji a jedna żyje ze sobą tak, że... Mogliby się już wreszcie rozejść, póki jeszcze jest co zbierać z ich poszarpanych nerwów i umysłów... 37.gif 37.gif Aha. No i kojarzę 3 pary, które rozstały się po jakimś czasie wspólnego mieszkania.

OCZYWIŚCIE nie twierdzę, że kwestia wspólnego mieszkania / nie mieszkania była jedynym czynnikiem decydującym o trwałości związków, o których piszę, niemniej, może jednak o czymś świadczyć.

Ten post edytował Pogoda wto, 06 kwi 2010 - 14:47
Pogoda


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,278
Dołączył: czw, 24 lip 08 - 20:49
Nr użytkownika: 20,867




post wto, 06 kwi 2010 - 14:43
Post #18

CYTAT(agak @ Tue, 06 Apr 2010 - 13:04) *
Artola nie uważam, że wspólne mieszkanie przed ślubem rozwiąże każdy problem.
Biorąc ślub z człowiekiem, którego widzimy od czasu do czasu przy kawie lub w kinie należy się liczyć z tym, że po ślubie możemy się nieco zdziwić.

A dzieci powinno się wypożyczać każdym planującym . icon_wink.gif Po kilku nieprzespanych nocach i po setnym pampersie, i po wydaniu paru tysięcy człowiek 2 razy się zastanowi zanim podejmie decyzję o dziecku. icon_biggrin.gif



Wypożyczenie noworodka jest czymś raczej niemożliwym do przeprowadzenia, aczkolwiek przecież w niektórych krajach nastolatki w ramach "wychowania do życia w rodzinie", w szkołach otrzymują noworodki-lalki, (mniej lub bardziej zautomatyzowane), na których "ćwiczą" podstawy pielęgnacji i maja okazję "posmakować rodzicielstwa" opiekując się lalką przez określony czas. Podobno niektórym daje to mocno "do myślenia" icon_wink.gif.

Co innego mieszkanie razem przed ślubem - to jest sprawa dużo łatwiejsza do przeprowadzenia i - moim zdaniem - bardzo dobry pomysł, warty rozważenia i przeprowadzenia.
Wspólne mieszkanie zmienia bardzo wiele. Widując się nawet codziennie nie dowiemy się o drugim człowieku tego wszystkiego, co mieszkając z nim pod jednym dachem. Oczywiście - nie jest to recepta na "związek idealny", bez żadnych życiowych wybojów i bez ryzyka rozpadu. Nic i nikt na świecie nie da nam takiej gwarancji. Niemniej, moim zdaniem warto się na to zdecydować, bo korzyści jest z tego tytułu więcej niż kosztów...

Nie wiem, czy ta teoria jest poparta jakimikolwiek badaniami, ale akurat w moim otoczeniu jakoś się sprawdza. Wśród znajomych par, które mieszkały razem przed ślubem (na tą chwilę kojarzę 8 takich par) nie ma ani jednej rozwiedzionej. Na 7 par, które nie mieszkały razem przed ślubem 1 jest rozwiedziona, jedna w separacji a jedna żyje ze sobą tak, że... Mogliby się już wreszcie rozejść, póki jeszcze jest co zbierać z ich poszarpanych nerwów i umysłów... 37.gif 37.gif Aha. No i kojarzę 3 pary, które rozstały się po jakimś czasie wspólnego mieszkania.

OCZYWIŚCIE nie twierdzę, że kwestia wspólnego mieszkania / nie mieszkania była jedynym czynnikiem decydującym o trwałości związków, o których piszę, niemniej, może jednak o czymś świadczyć.
karoleenka
wto, 06 kwi 2010 - 15:35
a ja nie znam żadnej pary małżeńskiej, która przed ślubem by ze sobą nie mieszkała..myślałam, że to już norma.

my ludzie często w chwili zakochania mamy tendencję do idealizowania rzeczywistości...a potem bęc twardo na tyłek lecimy i jesteśmy zszokowani jak ten mąż , żona nam się zbiesiły po tym ślubie....

kolejne- to presja rodziny, otoczenia ...noż kiedy ten ślub tyle miesięcy, lat ze sobą chodzicie..no kto to widział, żeby tak bez ślubu...???

itd..

ja tam nie sądzę , że można się doszukać jakiejkolwiek prawidłowości - porostu życie - jednym się uda , drugim niestety albo na szczęście nie


a ja uważam, że każdy chętny na rodzica powinien testy psychologiczne przechodzić czy się nadaje 21.gif



karoleenka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,473
Dołączył: śro, 12 maj 04 - 22:04
Skąd: Wrocław
Nr użytkownika: 1,741

GG:


post wto, 06 kwi 2010 - 15:35
Post #19

a ja nie znam żadnej pary małżeńskiej, która przed ślubem by ze sobą nie mieszkała..myślałam, że to już norma.

my ludzie często w chwili zakochania mamy tendencję do idealizowania rzeczywistości...a potem bęc twardo na tyłek lecimy i jesteśmy zszokowani jak ten mąż , żona nam się zbiesiły po tym ślubie....

kolejne- to presja rodziny, otoczenia ...noż kiedy ten ślub tyle miesięcy, lat ze sobą chodzicie..no kto to widział, żeby tak bez ślubu...???

itd..

ja tam nie sądzę , że można się doszukać jakiejkolwiek prawidłowości - porostu życie - jednym się uda , drugim niestety albo na szczęście nie


a ja uważam, że każdy chętny na rodzica powinien testy psychologiczne przechodzić czy się nadaje 21.gif





--------------------





kasiaaaaa
wto, 06 kwi 2010 - 15:45
CYTAT(karoleenka @ Tue, 06 Apr 2010 - 16:35) *
a ja nie znam żadnej pary małżeńskiej, która przed ślubem by ze sobą nie mieszkała..myślałam, że to już norma.

W takim razie ja z mężem odstaję od normy. icon_smile.gif Kiedy studiowałam i miałam mieszkanie w Krakowie, owszem, przyjeżdżał czasem do mnie na weekend (załadowany wałówą od mamy 04.gif ) ale to było raczej takie pomieszkiwanie.
W moim otoczeniu tylko jedne małżeństwo jest w trakcie rozwodu (co zdaje się w ogromnej części zawdzięczają rodzicom). Reszta jest szczęśliwymi małżeństwami, choć wiadomo, że nie bez kryzysów. A wśród tych szczęśliwych małżeństw większość to takie, które ze sobą przed ślubem nie mieszkały.
kasiaaaaa


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,798
Dołączył: wto, 02 gru 08 - 19:17
Skąd: małopolskie
Nr użytkownika: 23,950




post wto, 06 kwi 2010 - 15:45
Post #20

CYTAT(karoleenka @ Tue, 06 Apr 2010 - 16:35) *
a ja nie znam żadnej pary małżeńskiej, która przed ślubem by ze sobą nie mieszkała..myślałam, że to już norma.

W takim razie ja z mężem odstaję od normy. icon_smile.gif Kiedy studiowałam i miałam mieszkanie w Krakowie, owszem, przyjeżdżał czasem do mnie na weekend (załadowany wałówą od mamy 04.gif ) ale to było raczej takie pomieszkiwanie.
W moim otoczeniu tylko jedne małżeństwo jest w trakcie rozwodu (co zdaje się w ogromnej części zawdzięczają rodzicom). Reszta jest szczęśliwymi małżeństwami, choć wiadomo, że nie bez kryzysów. A wśród tych szczęśliwych małżeństw większość to takie, które ze sobą przed ślubem nie mieszkały.

--------------------
Oliwia 2009
Mateusz 2011
> Rozważania nt małżeÅ„stwa...
Start new topic
Reply to this topic
6 Stron V   1 2 3 nastÄ™pna ostatnia 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: nie, 02 cze 2024 - 01:10
lista postów tego w±tku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama