Aktualno¶ci

12 tysiêcy dodatkowych miejsc w ¿³obkach!

12 tysiêcy dodatkowych miejsc w ¿³obkach!

Rz±d postanowi³ kontynuowaæ program Maluch, zapocz±tkowany w 2011, zaproponowa³ jednak jego zmodyfikowan± i rozszerzon± wersjê, nadaj±c mu nazwê MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wiêcej >

Maluchy.pl logo

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
6 Stron V  poprzednia 1 2 3 4 nastÄ™pna ostatnia   

Rozważania nt małżeństwa...

> 
Artola
wto, 06 kwi 2010 - 16:10
O, kasiaaaa, przypomniałaś mi kolejną ważną przyczynę rozpadu wielu związków: rodzice...Wg mnie układ 2+2 czyli małżonkowie i rodzice któregoś mocno ingerujący, jest zabójczy. W moim otoczeniu sprawdza się baaardzo często 37.gif
A co do wypożyczania niemowlaka 04.gif Patrząc na nasz przykład, a raczej nasze dzieci, nasi bracia (mój i męża) nawet nie ukrywają, że swoich długo mieć nie będą 04.gif Czasem wypożyczają naszego starszaka na godzin kilka i starcza im 04.gif
Artola


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,476
Dołączył: pon, 10 sie 09 - 15:25
Nr użytkownika: 28,585




post wto, 06 kwi 2010 - 16:10
Post #21

O, kasiaaaa, przypomniałaś mi kolejną ważną przyczynę rozpadu wielu związków: rodzice...Wg mnie układ 2+2 czyli małżonkowie i rodzice któregoś mocno ingerujący, jest zabójczy. W moim otoczeniu sprawdza się baaardzo często 37.gif
A co do wypożyczania niemowlaka 04.gif Patrząc na nasz przykład, a raczej nasze dzieci, nasi bracia (mój i męża) nawet nie ukrywają, że swoich długo mieć nie będą 04.gif Czasem wypożyczają naszego starszaka na godzin kilka i starcza im 04.gif

--------------------
"Każda droga jest łatwiejsza, gdy widzisz to, co dobre jest"
https://szafazksiazkami.blogspot.com/
https://dzieciczytaja.blogspot.com/
wiktore
wto, 06 kwi 2010 - 16:52
Też mi się wydaje, ze rodzice potrafią namącić- i to niby zupełnie nieświadomie i że niby się nie wtrącają. Zależy czy małżonkowie są w miarę asertywni i nie dadzą sobie wejśc na głowę czy wpływowi aby słuchac podszeptów na temat swojego oblubieńca czy ukochanej icon_smile.gif
Jak dla mnie każde małżeństwo ma swój własny język- i tak jak nie wyobrażam sobie słodzenia i cmokania tak inni nie wyobrażają sobie, ze można do siebei ostrzej powiedzieć. Zależy jak w domu się rozmawia. W domu mojego męża jak zauważyłam wszyscy są bardzo głośni, rozmawiają bardzo żywiołowo i impulsywnie, ja np jestem bardzo nerwowa i z boku jak ktoś popatrzy na nasze "rozmowy" to moze się wydać, że się kłocimy, ale my nie czujemy do siebie antypatii. Czesto w towarzystwie spieramy się w dyskusji ogólnej, bo mój mąz ma zupełnie inny światopogląd niż ja i nei widzę powodu dla którego miałabym mu przytakiwać a on mi- ale oczywiści ebez obrażania siebie i opluwania- pełen szacunek dla rozmówcy.
wiktore


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,543
Dołączył: czw, 29 gru 05 - 19:07
Nr użytkownika: 4,401




post wto, 06 kwi 2010 - 16:52
Post #22

Też mi się wydaje, ze rodzice potrafią namącić- i to niby zupełnie nieświadomie i że niby się nie wtrącają. Zależy czy małżonkowie są w miarę asertywni i nie dadzą sobie wejśc na głowę czy wpływowi aby słuchac podszeptów na temat swojego oblubieńca czy ukochanej icon_smile.gif
Jak dla mnie każde małżeństwo ma swój własny język- i tak jak nie wyobrażam sobie słodzenia i cmokania tak inni nie wyobrażają sobie, ze można do siebei ostrzej powiedzieć. Zależy jak w domu się rozmawia. W domu mojego męża jak zauważyłam wszyscy są bardzo głośni, rozmawiają bardzo żywiołowo i impulsywnie, ja np jestem bardzo nerwowa i z boku jak ktoś popatrzy na nasze "rozmowy" to moze się wydać, że się kłocimy, ale my nie czujemy do siebie antypatii. Czesto w towarzystwie spieramy się w dyskusji ogólnej, bo mój mąz ma zupełnie inny światopogląd niż ja i nei widzę powodu dla którego miałabym mu przytakiwać a on mi- ale oczywiści ebez obrażania siebie i opluwania- pełen szacunek dla rozmówcy.
kasiaaaaa
wto, 06 kwi 2010 - 19:56
Mam wprawdzie krótki staż małżeński (za parę dni stukną nam dopiero 3 lata), ale znamy się z mężem już prawie 12 lat. Pochodzimy z dwóch różnych światów: ja z rodziny pełnej ciepła i miłości, mąż od dziecka musiał liczyć na siebie; ja grzeczna i ułożona, mąż podwórkowy huligan. Ale serca zabiły mocniej i co było zrobić. icon_smile.gif On nauczył mnie wielu rzeczy, ja jego chyba też. I choć jak najbardziej są między nami kłótnie, zdarzają się ostre słowa, trzaśnięcia drzwiami, łzy, to ja jestem z moim mężem bardzo szczęśliwa. Bo tak naprawdę nie wierzyłam, że tak często będę dostawać od męża kwiaty czy czekoladki w podziękowaniu za to, że jestem. Że znajdzie czas, aby wyrwać się wcześniej z pracy, a wcześniej zadzwonić i powiedzieć: "kochanie bądź gotowa za godzinę, zabieram Cię na kolację". Że sam wstając do pracy o 6.00 zajmie się ząbkującą Oliwią, która obudzi się o 4.00 po to, żebym ja mogła sobie jeszcze pospać. Że pocałuje mnie w rękę, kiedy późno wróci zmęczony z pracy, a ja z uśmiechem na twarzy podam mu ciepły obiad. Że nigdy nie powiedział do mnie "Kaśka", dla niego zawsze jestem "Kasią". Że do dziś tęsknię za nim, kiedy jest w pracy, a kiedy wraca i zobaczę jego samochód wjeżdżający w bramę, mam motylki w brzuchu. Że ciągle rano na dowidzenia całuje mnie w usta, a kiedy wraca, rzucam mu się na szyję. Że tak naprawdę zawsze mogę na niego liczyć, że są dni, kiedy sprowadza mnie na ziemię, kiedy chcę zrobić jakąś głupotę, że popiera mnie wtedy, kiedy robię coś dobrego.
Nie chcę, żeby to wyglądało tak, jakbyśmy byli małżeństwem idealnym, bo daleko nam do tego. Ale gdybym jeszcze raz miała podjąć tą decycję, to jeszcze raz wyszłabym za mojego męża. Bez wahania.
I jeszcze jedna istotna rzecz - od zawsze mieszkamy z moimi rodzicami. I jest nam razem bardzo dobrze.
kasiaaaaa


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,798
Dołączył: wto, 02 gru 08 - 19:17
Skąd: małopolskie
Nr użytkownika: 23,950




post wto, 06 kwi 2010 - 19:56
Post #23

Mam wprawdzie krótki staż małżeński (za parę dni stukną nam dopiero 3 lata), ale znamy się z mężem już prawie 12 lat. Pochodzimy z dwóch różnych światów: ja z rodziny pełnej ciepła i miłości, mąż od dziecka musiał liczyć na siebie; ja grzeczna i ułożona, mąż podwórkowy huligan. Ale serca zabiły mocniej i co było zrobić. icon_smile.gif On nauczył mnie wielu rzeczy, ja jego chyba też. I choć jak najbardziej są między nami kłótnie, zdarzają się ostre słowa, trzaśnięcia drzwiami, łzy, to ja jestem z moim mężem bardzo szczęśliwa. Bo tak naprawdę nie wierzyłam, że tak często będę dostawać od męża kwiaty czy czekoladki w podziękowaniu za to, że jestem. Że znajdzie czas, aby wyrwać się wcześniej z pracy, a wcześniej zadzwonić i powiedzieć: "kochanie bądź gotowa za godzinę, zabieram Cię na kolację". Że sam wstając do pracy o 6.00 zajmie się ząbkującą Oliwią, która obudzi się o 4.00 po to, żebym ja mogła sobie jeszcze pospać. Że pocałuje mnie w rękę, kiedy późno wróci zmęczony z pracy, a ja z uśmiechem na twarzy podam mu ciepły obiad. Że nigdy nie powiedział do mnie "Kaśka", dla niego zawsze jestem "Kasią". Że do dziś tęsknię za nim, kiedy jest w pracy, a kiedy wraca i zobaczę jego samochód wjeżdżający w bramę, mam motylki w brzuchu. Że ciągle rano na dowidzenia całuje mnie w usta, a kiedy wraca, rzucam mu się na szyję. Że tak naprawdę zawsze mogę na niego liczyć, że są dni, kiedy sprowadza mnie na ziemię, kiedy chcę zrobić jakąś głupotę, że popiera mnie wtedy, kiedy robię coś dobrego.
Nie chcę, żeby to wyglądało tak, jakbyśmy byli małżeństwem idealnym, bo daleko nam do tego. Ale gdybym jeszcze raz miała podjąć tą decycję, to jeszcze raz wyszłabym za mojego męża. Bez wahania.
I jeszcze jedna istotna rzecz - od zawsze mieszkamy z moimi rodzicami. I jest nam razem bardzo dobrze.

--------------------
Oliwia 2009
Mateusz 2011
Artola
wto, 06 kwi 2010 - 20:33
Kasiaaa, pięknie to napisałaś icon_biggrin.gif Cieszę się, że w tym pop...świecie są jeszcze tacy ludzie, takie małżeństwa, jak Wy icon_biggrin.gif
Artola


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,476
Dołączył: pon, 10 sie 09 - 15:25
Nr użytkownika: 28,585




post wto, 06 kwi 2010 - 20:33
Post #24

Kasiaaa, pięknie to napisałaś icon_biggrin.gif Cieszę się, że w tym pop...świecie są jeszcze tacy ludzie, takie małżeństwa, jak Wy icon_biggrin.gif

--------------------
"Każda droga jest łatwiejsza, gdy widzisz to, co dobre jest"
https://szafazksiazkami.blogspot.com/
https://dzieciczytaja.blogspot.com/
kasiaaaaa
wto, 06 kwi 2010 - 20:50
Artola to napiszę jeszcze, że moi rodzice są 30 lat po ślubie i również są takim małżeństwem. icon_smile.gif
Nie raz widzę bukiet róż, stojący w sypialni na półce mamy. Nie raz widzę jak tata wsiada w samochód, kiedy kropi deszcz i jedzie po mamę do pracy, żeby nie zmokła (choć ma do pracy bardzo blisko). Nie raz widzę, jak w niedzielę po obiedzie huśtają się razem w ogrodzie na huśtawce i roześmiani o czymś sobie rozmawiają. Nie raz widzę, jak mama robi tatowi kanapki na śniadanie, a tata mamie kawę. Nie raz widzę jak wieczorem leżą przytuleni przed telewizorem. Takie widoki są dla mnie inspiracją i dają mi wiarę w to, że da się, nawet 30 lat po ślubie. icon_smile.gif

a tak na margnesie - uważam, że sama miłość nie wystarczy. Jest podstawą, ale sama nie zadziała. Musi być jeszcze zrozumienie, zaufanie, rozsądek, kompromis, szacunek, empatia (kolejność przypadkowa). Bo póki jest sielanka, jest ok. Schody zaczynają się wtedy, kiedy pojawiają się problemy, trudne decyzje do podjęcia, itp.

Ten post edytował kasiaaaaa wto, 06 kwi 2010 - 20:52
kasiaaaaa


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,798
Dołączył: wto, 02 gru 08 - 19:17
Skąd: małopolskie
Nr użytkownika: 23,950




post wto, 06 kwi 2010 - 20:50
Post #25

Artola to napiszę jeszcze, że moi rodzice są 30 lat po ślubie i również są takim małżeństwem. icon_smile.gif
Nie raz widzę bukiet róż, stojący w sypialni na półce mamy. Nie raz widzę jak tata wsiada w samochód, kiedy kropi deszcz i jedzie po mamę do pracy, żeby nie zmokła (choć ma do pracy bardzo blisko). Nie raz widzę, jak w niedzielę po obiedzie huśtają się razem w ogrodzie na huśtawce i roześmiani o czymś sobie rozmawiają. Nie raz widzę, jak mama robi tatowi kanapki na śniadanie, a tata mamie kawę. Nie raz widzę jak wieczorem leżą przytuleni przed telewizorem. Takie widoki są dla mnie inspiracją i dają mi wiarę w to, że da się, nawet 30 lat po ślubie. icon_smile.gif

a tak na margnesie - uważam, że sama miłość nie wystarczy. Jest podstawą, ale sama nie zadziała. Musi być jeszcze zrozumienie, zaufanie, rozsądek, kompromis, szacunek, empatia (kolejność przypadkowa). Bo póki jest sielanka, jest ok. Schody zaczynają się wtedy, kiedy pojawiają się problemy, trudne decyzje do podjęcia, itp.

--------------------
Oliwia 2009
Mateusz 2011
gosiagosia
wto, 06 kwi 2010 - 21:17
u mnie moze nie ma tak dobrze jak u kasi, ale jakbym miala jeszcze raz wyjsc za mojego meza, to bym wyszla, a co icon_wink.gif
gosiagosia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,244
Dołączył: nie, 18 sty 09 - 21:40
Nr użytkownika: 24,823




post wto, 06 kwi 2010 - 21:17
Post #26

u mnie moze nie ma tak dobrze jak u kasi, ale jakbym miala jeszcze raz wyjsc za mojego meza, to bym wyszla, a co icon_wink.gif

--------------------
Sz. marzec 2009
F. luty 2011
B.A. Aniołek 6tc [*]



...nie ma stópki zbyt małej, by nie mogła zostawić śladu...
krolewienka
wto, 06 kwi 2010 - 22:29
oj jak ładnie kasiaaa napisała icon_smile.gif

dodam od siebie trochę. staż małżeński mam krótki, męża znam niewiele dłużej, a mieszkamy ze sobą jeszcze krócej... brzmi nieźle icon_wink.gif poznaliśmy się w styczniu, w lipcu tego samego roku wzięliśmy ślub, a dopiero po roku zamieszkaliśmy razem. uczymy się siebie cały czas, a najważniejszą nauką, jaką ja do tej pory wyciągnęłam, to rozmowa. P. nauczył mnie rozmawiać o wszystkim co mnie boli, a nie strzelać focha jak krolewienka (tak, on mnie tak nazwał icon_wink.gif) - co miałam w zwyczaju czynić wcześniej 43.gif do miana związku idealnego nie pretendujemy, ale lubię być z moim mężemi i jak to już kilka z Was napisało - drugi raz za niego w ciemno bym wyszła icon_wink.gif

wcześniej jeden ślub odwołałam. na dwa miesiące przed. znaliśmy się 4 lata, mieszkaliśmy ze sobą 2. i dzięki opatrzności i tego, że byłam na tyle silna/tchórzliwa, żeby zwiać 03.gif
do czego zmierzam? do tego, że sytuacja sytuacji nierówna, w każdym przypadku jest inaczej. czasem trzeba się długo "obwąchiwać" a czasem po prostu wystarczy chwila i się wie. a to, jak będzie dalej to i tak nie zależy od tego ile się znamy, ile ze sobą mieszkamy wcześniej, a raczej od tego ile w nas jest chęci żeby pielęgnować to co mamy i dojrzałości do kompromisu.


dobrze, że ja dojrzałam dopiero przy drugim razie icon_wink.gif

Ten post edytował krolewienka wto, 06 kwi 2010 - 22:30
krolewienka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,907
Dołączył: śro, 18 cze 08 - 10:12
SkÄ…d: wielkopolska
Nr użytkownika: 20,350




post wto, 06 kwi 2010 - 22:29
Post #27

oj jak ładnie kasiaaa napisała icon_smile.gif

dodam od siebie trochę. staż małżeński mam krótki, męża znam niewiele dłużej, a mieszkamy ze sobą jeszcze krócej... brzmi nieźle icon_wink.gif poznaliśmy się w styczniu, w lipcu tego samego roku wzięliśmy ślub, a dopiero po roku zamieszkaliśmy razem. uczymy się siebie cały czas, a najważniejszą nauką, jaką ja do tej pory wyciągnęłam, to rozmowa. P. nauczył mnie rozmawiać o wszystkim co mnie boli, a nie strzelać focha jak krolewienka (tak, on mnie tak nazwał icon_wink.gif) - co miałam w zwyczaju czynić wcześniej 43.gif do miana związku idealnego nie pretendujemy, ale lubię być z moim mężemi i jak to już kilka z Was napisało - drugi raz za niego w ciemno bym wyszła icon_wink.gif

wcześniej jeden ślub odwołałam. na dwa miesiące przed. znaliśmy się 4 lata, mieszkaliśmy ze sobą 2. i dzięki opatrzności i tego, że byłam na tyle silna/tchórzliwa, żeby zwiać 03.gif
do czego zmierzam? do tego, że sytuacja sytuacji nierówna, w każdym przypadku jest inaczej. czasem trzeba się długo "obwąchiwać" a czasem po prostu wystarczy chwila i się wie. a to, jak będzie dalej to i tak nie zależy od tego ile się znamy, ile ze sobą mieszkamy wcześniej, a raczej od tego ile w nas jest chęci żeby pielęgnować to co mamy i dojrzałości do kompromisu.


dobrze, że ja dojrzałam dopiero przy drugim razie icon_wink.gif

--------------------


gosiagosia
wto, 06 kwi 2010 - 22:32
CYTAT
zasem po prostu wystarczy chwila i siÄ™ wie.


ano sie wie icon_wink.gif ciekawe czy ta wiedza posluzy za kilkanascie lat icon_neutral.gif
gosiagosia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,244
Dołączył: nie, 18 sty 09 - 21:40
Nr użytkownika: 24,823




post wto, 06 kwi 2010 - 22:32
Post #28

CYTAT
zasem po prostu wystarczy chwila i siÄ™ wie.


ano sie wie icon_wink.gif ciekawe czy ta wiedza posluzy za kilkanascie lat icon_neutral.gif

--------------------
Sz. marzec 2009
F. luty 2011
B.A. Aniołek 6tc [*]



...nie ma stópki zbyt małej, by nie mogła zostawić śladu...
Anai_
wto, 06 kwi 2010 - 23:38
CYTAT(agak @ Tue, 06 Apr 2010 - 14:04) *
A dzieci powinno się wypożyczać każdym planującym . icon_wink.gif Po kilku nieprzespanych nocach i po setnym pampersie, i po wydaniu paru tysięcy człowiek 2 razy się zastanowi zanim podejmie decyzję o dziecku. icon_biggrin.gif


Ale chyba nie do końca tak jest, bo mimo wszystko nie tylko jedynacy chodzą po tym świecie. Amnezja? 29.gif
Anai_


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,760
Dołączył: czw, 03 lis 05 - 22:58
Nr użytkownika: 3,971




post wto, 06 kwi 2010 - 23:38
Post #29

CYTAT(agak @ Tue, 06 Apr 2010 - 14:04) *
A dzieci powinno się wypożyczać każdym planującym . icon_wink.gif Po kilku nieprzespanych nocach i po setnym pampersie, i po wydaniu paru tysięcy człowiek 2 razy się zastanowi zanim podejmie decyzję o dziecku. icon_biggrin.gif


Ale chyba nie do końca tak jest, bo mimo wszystko nie tylko jedynacy chodzą po tym świecie. Amnezja? 29.gif


--------------------
anai

Julek (2004)
Tymek (2006)
Antek (2012)
Anai_
wto, 06 kwi 2010 - 23:41
CYTAT(karoleenka @ Tue, 06 Apr 2010 - 15:35) *
a ja nie znam żadnej pary małżeńskiej, która przed ślubem by ze sobą nie mieszkała..myślałam, że to już norma


Buuuu, nie mieszczę się w normach 43.gif zamieszkaliśmy ze sobą dopiero po ślubie i w dodatku mieszkaliśmy z Rodzicami przez pierwsze 2 lata Małżeństwa.
Anai_


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,760
Dołączył: czw, 03 lis 05 - 22:58
Nr użytkownika: 3,971




post wto, 06 kwi 2010 - 23:41
Post #30

CYTAT(karoleenka @ Tue, 06 Apr 2010 - 15:35) *
a ja nie znam żadnej pary małżeńskiej, która przed ślubem by ze sobą nie mieszkała..myślałam, że to już norma


Buuuu, nie mieszczę się w normach 43.gif zamieszkaliśmy ze sobą dopiero po ślubie i w dodatku mieszkaliśmy z Rodzicami przez pierwsze 2 lata Małżeństwa.

--------------------
anai

Julek (2004)
Tymek (2006)
Antek (2012)
gosiagosia
wto, 06 kwi 2010 - 23:45
CYTAT
(agak @ Tue, 06 Apr 2010 - 14:04)
A dzieci powinno się wypożyczać każdym planującym . Po kilku nieprzespanych nocach i po setnym pampersie, i po wydaniu paru tysięcy człowiek 2 razy się zastanowi zanim podejmie decyzję o dziecku.

w takim wypadku, to chyba doplacaliby duze pieniadze za urodzenie dziecka. co innego czyscic pupe czyjegos dziecka a co innego swojego, same zreszta wiecie...te stopki smierdzace po calym dniu, ten wypuszczony swiezy baczek prosto w nos mamusi, ten uciekajacy mlodziak, ktore aktualnie nie ma ochoty na pampersa a matka usilnie probuje mu go nalozyc etc.

Ten post edytował gosiagosia wto, 06 kwi 2010 - 23:46
gosiagosia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,244
Dołączył: nie, 18 sty 09 - 21:40
Nr użytkownika: 24,823




post wto, 06 kwi 2010 - 23:45
Post #31

CYTAT
(agak @ Tue, 06 Apr 2010 - 14:04)
A dzieci powinno się wypożyczać każdym planującym . Po kilku nieprzespanych nocach i po setnym pampersie, i po wydaniu paru tysięcy człowiek 2 razy się zastanowi zanim podejmie decyzję o dziecku.

w takim wypadku, to chyba doplacaliby duze pieniadze za urodzenie dziecka. co innego czyscic pupe czyjegos dziecka a co innego swojego, same zreszta wiecie...te stopki smierdzace po calym dniu, ten wypuszczony swiezy baczek prosto w nos mamusi, ten uciekajacy mlodziak, ktore aktualnie nie ma ochoty na pampersa a matka usilnie probuje mu go nalozyc etc.

--------------------
Sz. marzec 2009
F. luty 2011
B.A. Aniołek 6tc [*]



...nie ma stópki zbyt małej, by nie mogła zostawić śladu...
Mika
śro, 07 kwi 2010 - 00:11
CYTAT(aluc @ Tue, 06 Apr 2010 - 09:27) *
instytucja małżeńśtwa była silna i trwała wtedy,kiedy była przede wszystkim paktem finansowym albo politycznym - nikomu nie opłacało się z niej wychodzić
im więcej w małżeństwie/związku uczuć, a mniej wyrachowania, tym siłą rzeczy większe ryzyko uczuć wygaśnięcia albo błędnego zinterpretowania

jak wielokrotnie już twierdziłam, ludzie nie rozwodzą się dlatego, że małżeństwo straciło znaczenie (chociaż poniekąd jest to prawdą, bo pierwotne znaczenie straciło), ale dlatego, że mogą sobie na rozstanie pozwolić, z powodów i ekonomicznych i społecznych

wśrod naszych znajomych rozwodników jest mnóstwo, w każdym przypadku rozwód był dobrym zakończeniem niedobrego małżeństwa


późna pora więc się po tym tylko podpiszę
dziś łatwiej i szybciej rozwiązać taki uklad
a często zdrowiej dla otoczenia
Mika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 18,539
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 20:00
Skąd: łysa góra
Nr użytkownika: 190




post śro, 07 kwi 2010 - 00:11
Post #32

CYTAT(aluc @ Tue, 06 Apr 2010 - 09:27) *
instytucja małżeńśtwa była silna i trwała wtedy,kiedy była przede wszystkim paktem finansowym albo politycznym - nikomu nie opłacało się z niej wychodzić
im więcej w małżeństwie/związku uczuć, a mniej wyrachowania, tym siłą rzeczy większe ryzyko uczuć wygaśnięcia albo błędnego zinterpretowania

jak wielokrotnie już twierdziłam, ludzie nie rozwodzą się dlatego, że małżeństwo straciło znaczenie (chociaż poniekąd jest to prawdą, bo pierwotne znaczenie straciło), ale dlatego, że mogą sobie na rozstanie pozwolić, z powodów i ekonomicznych i społecznych

wśrod naszych znajomych rozwodników jest mnóstwo, w każdym przypadku rozwód był dobrym zakończeniem niedobrego małżeństwa


późna pora więc się po tym tylko podpiszę
dziś łatwiej i szybciej rozwiązać taki uklad
a często zdrowiej dla otoczenia

--------------------
Mika co jej spacja czasem zanika ;)
1,2,3,Franek
wiktore
śro, 07 kwi 2010 - 09:36
Wydaje mi się, że w dzisiejszym wariactwie ludzie przestali ze sobą po prostu rozmawiać- akurat starcza im czasu na wykrzyczenie swoich racji, trzaśnięcie drzwiami i zamknięcie się w swim pokoju. Wszystko może byc bylejakie- małżeństwo też.
wiktore


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,543
Dołączył: czw, 29 gru 05 - 19:07
Nr użytkownika: 4,401




post śro, 07 kwi 2010 - 09:36
Post #33

Wydaje mi się, że w dzisiejszym wariactwie ludzie przestali ze sobą po prostu rozmawiać- akurat starcza im czasu na wykrzyczenie swoich racji, trzaśnięcie drzwiami i zamknięcie się w swim pokoju. Wszystko może byc bylejakie- małżeństwo też.
agak
śro, 07 kwi 2010 - 10:42
CYTAT(Anai_ @ Tue, 06 Apr 2010 - 23:38) *
Ale chyba nie do końca tak jest, bo mimo wszystko nie tylko jedynacy chodzą po tym świecie. Amnezja? 29.gif


Raczej wprawa icon_smile.gif i parę innych szczegółów.
agak


Grupa: Moderatorzy
Postów: 4,117
Dołączył: śro, 09 kwi 03 - 22:26
SkÄ…d: Kielce/Starachowice
Nr użytkownika: 533

GG:


post śro, 07 kwi 2010 - 10:42
Post #34

CYTAT(Anai_ @ Tue, 06 Apr 2010 - 23:38) *
Ale chyba nie do końca tak jest, bo mimo wszystko nie tylko jedynacy chodzą po tym świecie. Amnezja? 29.gif


Raczej wprawa icon_smile.gif i parę innych szczegółów.


--------------------
Chcesz co? szybko rozg?osi?? Powiedz to w tajemnicy kobiecie. O.W.

kasiaaaaa
śro, 07 kwi 2010 - 20:13
CYTAT(krolewienka @ Tue, 06 Apr 2010 - 23:29) *
czasem trzeba się długo "obwąchiwać" a czasem po prostu wystarczy chwila i się wie.

No właśnie. Podam jeszcze raz przykład moich rodziców - od momentu, kiedy zobaczyli się pierwszy raz, do dnia ich ślubu minęło 10 miesięcy. icon_smile.gif

Co do rozwodów - ja mam takie przemyślenia.
1. Ludziom dzisiaj często w głowie *****oły, robią się coraz bardziej wygodni, jak coś nie pasi - do widzenia. Często chyba też nie chce się walczyć o małżeństwo.
2. Dawniej mąż był dobry jak nie prał mocno po pysku, nie pił częściej niż raz w tygodniu, itp. Wydaje mi się, że dziś kobiety poprostu czasem walczą o szacunek do siebie i kiedy mąż ani myśli się zmienić, poprostu od niego odchodzą (z rozwodem lub bez).

O ile drugie zjawisko jest pozytywne, to to pierwsze moim zdaniem absolutnie nie.
kasiaaaaa


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,798
Dołączył: wto, 02 gru 08 - 19:17
Skąd: małopolskie
Nr użytkownika: 23,950




post śro, 07 kwi 2010 - 20:13
Post #35

CYTAT(krolewienka @ Tue, 06 Apr 2010 - 23:29) *
czasem trzeba się długo "obwąchiwać" a czasem po prostu wystarczy chwila i się wie.

No właśnie. Podam jeszcze raz przykład moich rodziców - od momentu, kiedy zobaczyli się pierwszy raz, do dnia ich ślubu minęło 10 miesięcy. icon_smile.gif

Co do rozwodów - ja mam takie przemyślenia.
1. Ludziom dzisiaj często w głowie *****oły, robią się coraz bardziej wygodni, jak coś nie pasi - do widzenia. Często chyba też nie chce się walczyć o małżeństwo.
2. Dawniej mąż był dobry jak nie prał mocno po pysku, nie pił częściej niż raz w tygodniu, itp. Wydaje mi się, że dziś kobiety poprostu czasem walczą o szacunek do siebie i kiedy mąż ani myśli się zmienić, poprostu od niego odchodzą (z rozwodem lub bez).

O ile drugie zjawisko jest pozytywne, to to pierwsze moim zdaniem absolutnie nie.

--------------------
Oliwia 2009
Mateusz 2011
Dabriza
śro, 07 kwi 2010 - 20:54
My też mieliśmy szybkie tępo..poznaliśmy się 6 marca..zaręczyli 6 czerwca..a pobrali 7 października(oczywiście tego samego roku)teściu o mało zawału nie dostał..jak powiadomiliśmy o dacie ślubu..a teraz po 3, 5 letnim stażu..mamy już na koncie dwie córki 03.gif czasem przeraza mnie to nasze tępo..ale generalnie jest super i uwielbiam nasze życie 06.gif
a i miło się czyta pozytywno- romantyczne posty brawo_bis.gif
Dabriza


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,978
Dołączył: pią, 20 lut 09 - 10:52
SkÄ…d: Beskidy
Nr użytkownika: 25,600




post śro, 07 kwi 2010 - 20:54
Post #36

My też mieliśmy szybkie tępo..poznaliśmy się 6 marca..zaręczyli 6 czerwca..a pobrali 7 października(oczywiście tego samego roku)teściu o mało zawału nie dostał..jak powiadomiliśmy o dacie ślubu..a teraz po 3, 5 letnim stażu..mamy już na koncie dwie córki 03.gif czasem przeraza mnie to nasze tępo..ale generalnie jest super i uwielbiam nasze życie 06.gif
a i miło się czyta pozytywno- romantyczne posty brawo_bis.gif

--------------------
Kinga ( 30.01.2008) i Anna ( 18.08.2009)
" gutta cavat lapidem non vi, sed saepe cadendo "
Owidiusz
Berek

Go??







post śro, 07 kwi 2010 - 21:33
Post #37

CYTAT(Dabriza @ Wed, 07 Apr 2010 - 18:54) *
My też mieliśmy szybkie tępo..poznaliśmy się 6 marca..zaręczyli 6 czerwca..a pobrali 7 października(oczywiście tego samego roku)teściu o mało zawału nie dostał..jak powiadomiliśmy o dacie ślubu..a teraz po 3, 5 letnim stażu..mamy już na koncie dwie córki 03.gif czasem przeraza mnie to nasze tępo..ale generalnie jest super i uwielbiam nasze życie 06.gif
a i miło się czyta pozytywno- romantyczne posty brawo_bis.gif



Eeee, Dabriza, ja wiem, że to jest wybitnie niepoprawne politycznie, co powiem - ale zakładasz, że fakt, że nie rozstaliście się po 3,5 roku znajomości dowodzi, że ludzie dzisiaj nie rozstają się szybko? To nie jest jakiś ekstremalny staż.
Życzę Wam szczęścia w małżeństwie po grób, ale fakt, że jesteście ze sobą AŻ trzy lata z hakiem nie świadczy o tym, że będziecie jeszcze czterdzieści. Więc to jakby odrobinkę nie na temat.
Psi
śro, 07 kwi 2010 - 21:34
CYTAT(kasiaaaaa @ Wed, 07 Apr 2010 - 21:13) *
No właśnie. Podam jeszcze raz przykład moich rodziców - od momentu, kiedy zobaczyli się pierwszy raz, do dnia ich ślubu minęło 10 miesięcy. icon_smile.gif

Co do rozwodów - ja mam takie przemyślenia.
1. Ludziom dzisiaj często w głowie *****oły, robią się coraz bardziej wygodni, jak coś nie pasi - do widzenia. Często chyba też nie chce się walczyć o małżeństwo.
2. Dawniej mąż był dobry jak nie prał mocno po pysku, nie pił częściej niż raz w tygodniu, itp. Wydaje mi się, że dziś kobiety poprostu czasem walczą o szacunek do siebie i kiedy mąż ani myśli się zmienić, poprostu od niego odchodzą (z rozwodem lub bez).

O ile drugie zjawisko jest pozytywne, to to pierwsze moim zdaniem absolutnie nie.


Kasiaaaaa, a może to nie kwestia "*****ół w głowie"a większej świadomości, odwagi, wyższego poziomu życia ogólnie? Życie jest za krótkie, żeby spędzać je z osobą, z która być nie chcemy - powody są nieistotne. Godzenie się na miernotę, w jakiejkolwiek dziedzinie naszego życia zawsze będzie nas unieszczęśliwiać. Pewnie, że wszystko da się rozłożyć na czynniki pierwsze, zrozumieć wiecznie wkurzającego nas męża i motywy jego zachowań....ale czy zawsze warto? Moim zdaniem czasem wielce wskazane jest mienie wszystkiego w odwłoku i odcięcie się od czegoś/kogoś kto nas unieszczęśliwia bez heroicznej walki. Polecam tez szczerze mienie w głębokim poważaniu życzeń otoczenia i rodziny na temat naszych relacji i naszego życia.



Psi


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,613
Dołączył: śro, 31 mar 04 - 10:53
Nr użytkownika: 1,619




post śro, 07 kwi 2010 - 21:34
Post #38

CYTAT(kasiaaaaa @ Wed, 07 Apr 2010 - 21:13) *
No właśnie. Podam jeszcze raz przykład moich rodziców - od momentu, kiedy zobaczyli się pierwszy raz, do dnia ich ślubu minęło 10 miesięcy. icon_smile.gif

Co do rozwodów - ja mam takie przemyślenia.
1. Ludziom dzisiaj często w głowie *****oły, robią się coraz bardziej wygodni, jak coś nie pasi - do widzenia. Często chyba też nie chce się walczyć o małżeństwo.
2. Dawniej mąż był dobry jak nie prał mocno po pysku, nie pił częściej niż raz w tygodniu, itp. Wydaje mi się, że dziś kobiety poprostu czasem walczą o szacunek do siebie i kiedy mąż ani myśli się zmienić, poprostu od niego odchodzą (z rozwodem lub bez).

O ile drugie zjawisko jest pozytywne, to to pierwsze moim zdaniem absolutnie nie.


Kasiaaaaa, a może to nie kwestia "*****ół w głowie"a większej świadomości, odwagi, wyższego poziomu życia ogólnie? Życie jest za krótkie, żeby spędzać je z osobą, z która być nie chcemy - powody są nieistotne. Godzenie się na miernotę, w jakiejkolwiek dziedzinie naszego życia zawsze będzie nas unieszczęśliwiać. Pewnie, że wszystko da się rozłożyć na czynniki pierwsze, zrozumieć wiecznie wkurzającego nas męża i motywy jego zachowań....ale czy zawsze warto? Moim zdaniem czasem wielce wskazane jest mienie wszystkiego w odwłoku i odcięcie się od czegoś/kogoś kto nas unieszczęśliwia bez heroicznej walki. Polecam tez szczerze mienie w głębokim poważaniu życzeń otoczenia i rodziny na temat naszych relacji i naszego życia.



Dabriza
śro, 07 kwi 2010 - 21:51
berek ja nawet nie zastanawiam się nad poruszoną przez Ciebie kwestią...bo zwyczajnie tego nie wiem, tak jak nie wiem ile dane mi będzie jeszcze chodzić po tym świecie icon_wink.gif
bardziej pisząc to, co napisałam, miałam na myśli, że wcale nie trzeba się bardzo długo wcześniej znać i "próbować", by stanowić całkiem dobre i udane małżeństwo...a to w temacie się mieści, zresztą interpretacja tematu..chyba nie narzuca określonego schematu- prawda!

Ten post edytował Dabriza śro, 07 kwi 2010 - 21:52
Dabriza


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,978
Dołączył: pią, 20 lut 09 - 10:52
SkÄ…d: Beskidy
Nr użytkownika: 25,600




post śro, 07 kwi 2010 - 21:51
Post #39

berek ja nawet nie zastanawiam się nad poruszoną przez Ciebie kwestią...bo zwyczajnie tego nie wiem, tak jak nie wiem ile dane mi będzie jeszcze chodzić po tym świecie icon_wink.gif
bardziej pisząc to, co napisałam, miałam na myśli, że wcale nie trzeba się bardzo długo wcześniej znać i "próbować", by stanowić całkiem dobre i udane małżeństwo...a to w temacie się mieści, zresztą interpretacja tematu..chyba nie narzuca określonego schematu- prawda!

--------------------
Kinga ( 30.01.2008) i Anna ( 18.08.2009)
" gutta cavat lapidem non vi, sed saepe cadendo "
Owidiusz
Berek

Go??







post czw, 08 kwi 2010 - 00:17
Post #40

CYTAT(Dabriza @ Wed, 07 Apr 2010 - 19:51) *
berek ja nawet nie zastanawiam się nad poruszoną przez Ciebie kwestią...bo zwyczajnie tego nie wiem, tak jak nie wiem ile dane mi będzie jeszcze chodzić po tym świecie icon_wink.gif
bardziej pisząc to, co napisałam, miałam na myśli, że wcale nie trzeba się bardzo długo wcześniej znać i "próbować", by stanowić całkiem dobre i udane małżeństwo...a to w temacie się mieści, zresztą interpretacja tematu..chyba nie narzuca określonego schematu- prawda!



Dabriza, ale umówmy się, w okresie jedzenia sobie z dzióbków - a ten z reguły trwa ok. 3 lat - to żadna sztuka być udanym małżeństwem. Czy się wcześniej mieszkało ze sobą, czy nie.
Nie zrozum mnie źle, ja nie twierdze, że Wam się małżeństwo rozleci. Ale w kontekście rozważań o tym, dlaczego tyle małżeństw się rozlatuje i czy rzeczywiście, Twoje, z króciutkim stażem, nie mówi nic o temacie. Byłoby to dość podobne do mówienia, że to nieprawda, że małżeństwa, które przedtem ze sobą nie mieszkały, łatwiej się rozlatują, bo ja przecież jestem już trzy tygodnie po ślubie i jest super. Owszem, trzy lata to nie trzy tygodnie, ale jak na małżeństwo to niestety nie jest długi staż. Z reguły okres zauroczenia trwa właśnie tyle, mniej więcej.
> Rozważania nt małżeÅ„stwa...
Start new topic
Reply to this topic
6 Stron V  poprzednia 1 2 3 4 nastÄ™pna ostatnia 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: nie, 02 cze 2024 - 01:22
lista postów tego w±tku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama