QUOTE(tuLena @ Mon, 20 Sep 2010 - 00:35)
Chaton - jak dla mnie to była dobra rozmowa! Bardzo dobra !
Usłyszałaś to co chciałaś , tzn, ze On nie olewa tej sytacji, że myśli o Was, a przede wszytskim o Tobie! Nie usłyszałaś tego ? Chciałaś żeby inaczej, zeby nie to.
Moim zdaniem powinnaś pociagnać tą rozmowę, tak aby jej nie zmarnować ndmiernymi oczekiwaniami. Dziwi Cię ,ze Cię tak postrzega ? Zapytaj czemu ? Po prostu. Przecież tak zazwyczaj jest ,ze dwoje ludzi patrząć na coś widzi każde co innego...I to nie jest wcale złe.
tuLena: on powiedzial, ze obserwuje mnie i widzi, ze coraz czesciej mam pusty wzrok, ze jestem z rodzina, ale jakbym byle gdzie indziej... Dalej niezbyt wiem, w jaki sposob mialoby mi to pomoc.
QUOTE(tuLena @ Mon, 20 Sep 2010 - 00:35)
Kiedyś miałam bardzo zły okres w życiu, przez parę lat.... Ale pracowałam, uczyłam się , dziecko wychowywałam, prałam , sprzątałam, angażowałam się, miałam tysiące planów. Czasam przepełniała mnie euforia, bywałam szczęśliwa. A jednocześnie kiedyś znajoma lekarka baczywszy mnie na wizycie powidziała,że źle wyglądam, że jestem bardzo zestresowana i musze odpuścić. Oczywiście nie zgodziłam się z nią- kto jest zestresowany ? przecież nie ja !- przecież ja po prostu byłam aktywna i ambitna. ALE..... jak to przemyślałąm to przyznałam jej rację, zwróciłam uwagę na to , że zgrzytam zębami w nocy, a moja aktywność jest tak naprawde paniczną ucieczką. I przeżyłam szok. Teraz widzę to jeszcze lepiej, ale wtedy, na poczatku zaprzeczyłam, bo nie tak o sobie myślałam.
tuLena: jakbys o mnie pisala!
Ucieszka w akcje, ja juz dzis wiem, ze moja nadaktywnosc ja jest.
Jak tylko zwalniam tepo, to wciaga mnie dol. Ale dlaczego on mi powiedziam, ze terapia, w ktora klade tyle nadziei nic mi nie daje? Odpowiedzial, ze dlatego, ze coraz czesciej sie klocimy. A mi sie wydaje, ze czesto sie klocimy, bo ja ide do przodu a on ie i go to przeraza. Ze ja dzis walcze o swoje, a kiedys myslalam, ze jestem do spelniania cudzych potrzeb.
Z reszta trudno ciagnac rozmowe, u nas jest tak,z e w zasadzie rozmowom brakuje zawsze pozytywngo finalu. Tak se pogadamy, kazdy troche focha odstawi i do zadnego wniosku nie dochodzimy. Co konczy sie tym, ze ja sie boje rozmawiac, bo potem obydwoje jestesmy rozwaleni, a zero jakiejs pozytywnej konkluzji. Wczoraj skonczylo sie tak, ze wzielam srodek naseny i poszlam spac. Moglby mnie przytulic, nie wiem, wziasc w ramiona i powiedziec cos milego... a on sie zamyka. Zostl w salonie i spal na kanapie. Dletego mysle, ze on mowi, ze chce mi pomoc, ale tak na prawde to liczy, ze ja mu pomoge.
Bolka: na reszte pytan lepiej odpowiedza Ci dziewczyny robiace terapie w Polsce. Tylko odpowiem Ci na temat pamietnika, to sie nazywa dziennik emocjonalny i najlepiej z tym porozmawiac z terapeuta. Ja osobiscie oddzielam lekarza, choc potrzebuje antydepresantow, i terapeute.
aneea: poza tym, co powiedziala Gosia to jeszcze wazne jest to, jak Ty sie czujesz z dana osoba. Ja musze miec wrazenie, ze jestem zrozumiana w pol slowa. I taka terapeutke wybralam. Ze jest kobieta i Polka to dla mniepodrzedne, choc z pewnoscia ma na to wplyw.