Mateuszek jest przekochany, zaczyna sie coraz bardziej nudzic i domaga sie towarzystwa. Ale jak mu wlacze muzyke to siedzi cicho
Robercik juz nie jest agresywny, ale zaczyna pomagac. tak czy siak musze byc bardzo czujna i nie zostawiam ich dwoje samych nawet na sekunde. Robus wlazi do kolyski i chce malego nosic. Takze na razie kapie go w dzien jak R jest w przedszkolu.
Wyobrazcie sobie, ze nie musze dzis isc do przedszkola bo nauczycielka sama zaofiarowala sie przywiezc Robcia do domu, mowiac , ze dzis wichura i niefajnie isc na spacer z noworodkiem. A w tamtym tyg R jechal z samym dyrektorem
Owiwia patrze dzis na ubranka , juz kilka za malych. I tak sobie mysle, ze szkoda sie bedzie pozbywac wyprawki. Moja mama pyatla, co z nia zrobie, ja, ze trezba sie bedzie pozbyc, a ona " moze bedzie jeszcze jakas niespodzianka"? No nie
Agniesha zdrowka dla Filipka
Gdanszczanka
nie jest Ci ciezko pchac taki ladunek? mateuszek z wozkiem waza teraz ok 20 kg plus kolejne 20 Robus z dostawka. Pewno u Ciebie tez wyjdzie ze 30-40 kilogramow.
Wenua
dobrze, ze juz z Toba dobrze
uwazaj na siebie, juz dobijasz do mety.
Jesli chodzi o porod... nie pisalam bo nie chcialam klamac , ze bylo lekko
Ogolnie bardzo szybko i sprawnie, ale bol nieziemski. Tylko, ze ja rodzilam, bez zadnego znieczulenia, balam sie zastrzyku w kregoslup, ale to przez moje problemy, inaczej to bym sobie zazyczyla.
Okolo 15 stej dostalam lekkich ale regularnych skurczy. Pomierzylam jeszcze z godzine, zjedlismy obiad, ale wiedzilam, ze to to. O 18 bylismy juz w szpitalu, skurcze co ok 7 min, rozwarcie na 1 cm ale nie za bardzo bolesne. Kolo 19 odeszly mi zielonkawe wody i od tego momentu dostalam tak koszmarnych skurczy, ze nie wiedzilam co sie dzieje. Mialam rodzic w basenie ale poniewaz wody byly zielone to mnie podlaczyli do ktg i sila rzeczy musialam byc na lozku. Rozwarcie na 5 cm. Kolor wod jak sie pozniej okazalo byl od smolki a nie z zakazenia.
Ta ostania godzina, z ktorej 45 minut to byl porod to byl koszmar. Pisze to bo tu nie ma pierworodek, inaczej bym nie straszyla
Bol wiekszy niz przy Roberciku a juz myslalam, ze to niemozliwe. Nawet juz nie czulam tego bolu tylko wylam. Tak wylam. Dostalam jakis drgawek i czulam sie jakbym byla na innym poziomie swiadomosci. Nie umiem tego opisac. Na szczescie o 20.15 maly wyskoczyl ( tym poczuciem ulgi bede sie delektowac do konca zycia
) i od razu szukal piersi. Ssal jeszcze majac nieodcieta pepowine
Mialam jeden szew, gdzies w srodku, doszlam do siebie szybko, maly spal sporo i nie plakal za duzo.
Polozna mowila, ze tak bardzo bolalo, bo szyjka sie otwierala w bardzo szybkim tempie.
Wenua nie zdecydujesz sie na cesarke?
Ten post edytował Leni pon, 14 lut 2011 - 13:53