CYTAT(Ika @ Sat, 07 May 2011 - 19:17)
![*](https://www.maluchy.pl/forum/style_images/batony/post_snapback.gif)
Asia, sprawiedliwości w sądach nie ma ot tak - są dowody, podstawy, dobra papuga. Sąd to nie Bóg i nie wie, jak jest naprawdę, opiera się na tym, co mu się rzetelnie przedstawi. I dobrze, bo w przeciwnym razie taki M. Martuchy już by dzieci nie widywał na oczy, gdyby wystarczało widzimisię każdej matki.
Nie każda historia jest taka, jak nasze - ojcowie czasami też mają swoje historie.
Ech... powiem jeszcze (i będę bardzo nieskromna), że gdyby nie ja, to dzieci też by już nie widywał. I zastanawiam ilu jeszcze jest takich jak mój M, że jak się na niego pokrzyczy i postraszy chol.era wie czym to kuli uszy, zaciśnie zęby z bezsilności i ze łzami w oczach odejdzie... Czasami dla świętego spokoju... W tym przypadku dla inaczej pojmowanego dobra dzieci. Nie jednokrotnie spotkaliśmy się z opinią że dla dobra dzieci powinien odpuścić. Że te jego przyjazdy tam, kłótnie i wyzwiska na oczach dzieci (i jak znam mojego M to pierwszy nie pyszczy i dużo mu potrzeba do odpyskowania), ciągania po sądach.... To wszystko nie miałoby miejsca gdyby odpuścił. Jakby powiedział" wiesz co?? To ja się zrzeknę praw, podwyższę z pięć stówek alimenty i w ogóle nie będę się wtrącał, wręcz zniknę z Waszego życia" to przecież te wszystkie przykrości nie miały by miejsca. Dostaliśmy taką właśnie radę... I taką, że to nie na zawsze, że teraz póki Exiowa nie może ochłonąć.... A ubiegać się o ponowne kontakty możemy przecież za 5, 10 lat.. I wytłumaczymy wtedy dzieciom a One z racji, że starsze i mądrzejsze to zrozumieją że tata dla ich dobra nie zjawiał się pół ich życia.... Tylko kuźwa dlaczego??!! W imię tego dobra?? Przepraszam: "dobra" - bo w cudzysłów powinnam chyba była to ująć. Matka syfi a ojciec ma ponosić całośc winy za rozpad rodziny i jeszcze dźwigać schizy byłej żony, jej żale i wyrzuty sumienia?? Ja bym takiego ojca nie chciał co odpuszcza widzenia ze mną bo mama na niego pokrzyczała i kilka razy wezwała policję, poszczuła psami, groziła śmiercią, nasłaniem zbirów.... itepe.... Dobry ojciec zleje to na ciepło, zdepcze wszystko po drodze i pojedzie. Jak go wywalą drzwiami to wejdzie oknem albo kominem. O dzieci trzeba walczyć do upadłego. Dooopa tam do upadłego. Ja bym zza grobu wstała jakby trzeba było!! To wszystko i wiele innych rzeczy powtarzam mojemu M co jakiś czas jak ogarniają go wątpliwości czy dzieci nie cierpią na ich konflikcie. A jak taki inny ojciec pokroju mojego M nie ma przy boku takiej silnej, zimnej suki jak ja?? Wtedy traci prawa do dziecka. Uwierzcie mi.... dowody na mojego M w sądzie..... ja nie wiem skąd Exiowa bierze takie rzeczy.... Na swoją strone przekręciła nawet swoją kuratorkę rodzinną. Baba spisała protokół, że M był u niej w biurze napity w drobiazg... A ja byłam wtedy z M.... Nie musze tłumaczyć chyba, że o 10 rano to tylko wyjątkowe przypadki są pijane. Za takiego opisała mojego męża. Zastanawiam się, bo może wzięło sie to stąd, że M ma wadę wymowy. Jak mówi, to "skleja" słowa- tak strasznie szybko mówi. Na codzień oznacza to tyle, że czasami trudno go zrozumieć i musi powtarzać. Do tego jak się zdenerwuje to zaczyna się jąkać i jego mowa zahacza o bełkotliwą wręcz. Kto go zna to wie ale kilka osób się mnie kiedyś pytało czy On aby jest trzeźwy
![icon_wink.gif](https://www.maluchy.pl/forum/style_emoticons/default/icon_wink.gif)
No dobra... Ale to jest podstawa do pisania o kimś, że jest pijakiem?? Kobieta razmawiała z nim kilka razy topowinna wiedzieć, że On tak ma. Przez takie coś i opinie osoby o bądź co bądź autorytecie publicznym może się na prawdę narobic kłopotów. Nawet tą sytuację usieliśmy tłumaczyć w sądzie.... Ja nie wiem dlaczego RODK wydał taką fajną, przyjazną nam opinię, skoro M też pojechał tam "pijany"
![icon_wink.gif](https://www.maluchy.pl/forum/style_emoticons/default/icon_wink.gif)
Ja mam siły bo mam twardą dooopę (ponoć serce też- tak mawia mój tata), żeby nie czuć kopniaków, wstawać i iść dalej kopiąc innych tym razem ale ile osób by się zniechęciło, schowało pod kołdrę i nie wychodziło 10 lat, do czasu aż dziecko samo by nie przyszło zapytać" tato, a o co Wam chodziło z mamą?".
A co jak ojciec nie wywiązuje się z obowiązków i utrudnia życie?? Z każdym problemem (paszport, operacja, wakacje....) iśc niestety do sądu. Odebrać prawa?? Dla mnie to już ostateczna ostateczność (i mówię to ja- była żona swojego wrednego, byłego męża). Są inne narzędzia do radzenia sobie z takimi ojcami (nadzór kuratora, ograniczenie władzy w zakresie ...
tu wpisać odpowiednio...., komornik....) Dziecko oceni samo swojego ojca. Matkę też. Za kilkanaśie lat będzie miało swoje zdanie na ten temat.
Strasznie mnie drażni też jak ktos obrabia dooopę byłemu małżonkowi przy wspólnych dzieciach. Wtedy wyrabiam sobie zdanie kto tak na prawdę ma nie po kolei w głowie.... To dzieci tez potem oceniają.